Rozdział 62
ㅡ Właściwie to jak masz na imię?
ㅡ Yoo Young-chul. ㅡ Powiedział odblokowywując broń. Spojrzałem na niego szeroko otwartym oczami. ㅡ Tak, tak... Wiem co masz w tej głowie. I dobrze myślisz. Jestem, a właściwie to byłem seryjnym mordercą.
ㅡ Dlatego skądś cię kojarzyłem. ㅡ Szepnąłem cofając się do tyłu. Teraz tym bardziej bałem się tego mężczyzny. Było o nim głośno w mediach, ale ślad o nim zaginął z dnia na dzień.
ㅡ Hej... Nie musisz się mnie bać. Nie zrobię ci krzywdy.
ㅡ Teraz ci nie wierzę. Sam sobie poradzę z Suzy. ㅡ Rzekłem ruszając w stronę wyjścia.
ㅡ Poczekaj, mały. Naprawdę z czystego serca chcę ci pomóc. Nie chcę za to nic. Dobra, będę szczery. Ona wisi mi kasę i... Ja cię znam Jimin.
ㅡ Kurwa o co tu chodzi? Mówi że do cholery jasnej.
Zaśmiał się podchodząc bliżej.
ㅡ Masz pazurki. Ale do rzeczy. Ona kazała mi cię i tego twojego faceta śledzić i obserwować obiecując przy tym kasę, której nie dostałem. Chcę ją zdobyć, dlatego chcę ci pomóc.
Ale... Skąd wiedziałeś, gdzie jest mój sklep? W internecie raczej go nie znalazłeś.
ㅡ Jej brat mi to miejsce polecił. Yoongi. Kojarzysz go?
ㅡ Ah Yoongi. Super facet. Ciekawe co u niego.
ㅡ Niestety nie żyje. ㅡ Powiedziałem spuszczając głowę, lecz od razu ją podniosłem. Przy tym facecie nie mogę pokazać swojej słabości wiedząc teraz kim on jest. ㅡ Ona go zabiła.
ㅡ No przykra sprawa. Tak czy owak... Ludzie codziennie umierają. A ty możesz niedługo do niego dołączyć, jeżeli nie dasz mi prawdziwej zgody na pomoc tobie.
ㅡ Dlaczego mam ci ufać?
ㅡ Bo obaj chcemy zemsty. Ty chcesz swojego faceta ja swoją kasę. Więc jak? ㅡ Spytał podając dłoń, za którą złapałem po kilku minutach przemyśleń.
ㅡ Zgoda.
ㅡ Super. ㅡ Uśmiechnął się. Następnie podszedł do drzwi zamykając je na klucz. ㅡ Chodź za mną. ㅡ Dodał prowadząc na tyły.
Dotarliśmy od małej strzelni.
ㅡ Pokaże ci jak się obsługuje broń. Chodź tu.
Niepewnie podszedłem do mężczyzny, a ten podał mi pistolet.
ㅡ Najpierw pokaż co potrafisz. Byłeś we wojsku?
ㅡ Idę za pół roku dopiero.
ㅡ No to będziesz miał jakieś dodatkowe doświadczenie. Strzelaj w sam środek tarczy. ㅡ Wskazał palcem, a potem założył mi słuchawki na uszy oraz gogle ochronne.
Wziąłem głęboki oddech celując i strzelając.
ㅡ Wait. Najpierw postawa, amigo. Jak ty stoisz? Jak babcia. Widzę, że długa noc przed nami.
ㅡ Miałem operacje ramienia. Nie mogę go naciągać, ani szarpać jeszcze.
ㅡ To drugą ręką.
***
Przez całą noc uczyłem się strzelać co mi marnie szło, lecz nie poddawałem się.
ㅡ Dobra starczy na dzisiaj. Wróć wieczorem, a teraz wracaj do domu.
Skinąłem głową biorąc swoją torbę. Pożegnałem się z nim wracając do domu. Tam od razu poczułem skutki zmęczenia.
Padłem na łóżko zasypiając niemal natychmiast.
Obudziłem się popołudniu. Wypoczęty rzecz jasna.
Gdy tylko otworzyłem oczy, umyłem się i inne poszedłem do sklepu robiąc małe zakupy. Musiałem przecież coś jeść. Czułem się jak kryminalista, chociaż nim nie byłem. W sumie teraz nie wiem... w końcu mam dwie nielegalne bronie. Ale robię to dla mojego króliczka.
Jungkook POV.
Krzyknąłem na całe gardło czując ogromny ból na nadgarstku. To spowodowało, że całkowicie odzyskałem przytomność. Byłem przywiązany do ram starego łóżka. Spojrzałem na kobietę, która gasiła papierosa na mej skórze mając przy tym szeroki uśmiech. Cholernie bolało, a z moich oczu leciały łzy.
ㅡ O. Obudziłeś się. No nareszcie..
ㅡ Co ja tu robię? Gdzie Jimin?!
ㅡ Jimin? Pozbyłam się go tak samo jak Yoongiego.
ㅡ Co? Kłamiesz. ㅡ Szepnąłem. Kobieta pstryknęła palcami pokazując mi dwie fotografie. Na jednej Yoongiego, a na drugiej Jimina. ㅡ Co im zrobiłaś?! Jak mogłaś ty podła suko! ㅡ Krzyknąłem za co dostałem w twarz.
ㅡ Pożałujesz swoich słów, kochanie. Skoro Jiminka już nie ma na tym świecie... Podam swoje warunki.
Zamknąłem oczy starając się nie wybuchnąć płaczem. Zabiła go. Zabiła moje słoneczko, które nie było niczemu winne.... Straciłem wszystkie mi kochane osoby. Więc... Nie muszę walczyć. Niech mnie także zabije.
ㅡ J-jakie? ㅡ Szepnąłem cicho patrząc w bok.
ㅡ Masz mnie pokochać inaczej... ㅡ Rzekła ponownie przypalając papierosem moją skórę. Krzyczałem by przestała, wręcz błagałem. ㅡ Będę cię tak długo torturować, aż sam się zgodzisz.
ㅡ Nigdy. Nienawidzę cię. Jesteś podłą osobą.
ㅡ W takim razie... ㅡ Klasnęła, a światło pojawiło się na końcu pokoju ukazując stół z zawartością na nim. ㅡ Pobawmy się. ㅡ Zachichotała wstając i podchodząc do stołu. ㅡ Co tu wybrać? O!
Podeszła pokazując mi skalpel.
ㅡ Nie proszę. Nie rób mi nic. Mam cię pokochać, prawda? Nie.... A! ㅡ Krzyknąłem, kiedy zaczęła przecinać moją łydkę. ㅡ Dosyć, proszę.... ㅡ Wyszlochałem.
ㅡ Nie podoba ci się? Hm... To co innego. ㅡ Wstała ścierką wycierając nożyk z moją krwią. ㅡ O. ㅡ Pokazała bicz. ㅡ Podnieść go! ㅡ Rozkazała do swoich podwładnych. Ci zrobili to co kazała zmuszając bym uklęknął tyłem do niej. Nadal nie mogłem się ruszyć. Ręce miałem przywiązane, a noga strasznie bolała. ㅡ Nauczę cię teraz posłuszeństwa. ㅡ Rzekła, a po kilku chwilach krzyknąłem czując ból na plecach. Czułem to straszne pieczenie oraz swoją krew. Tak bardzo chciałem umrzeć by nie czuć tego bólu.
Miałem już dosyć, choć wiedziałem, że to dopiero początek w dodatku lekkie ukłucie w sercu dawało swe znaki. Jeśli nadal tak będzie... Ono nie wytrzyma jak ja.
Zacisnąłem oczy jak i usta nie chcąc wydać z sobie żadnego już dźwięku.
Jimin POV.
ㅡ Dobrze ci idzie już. ㅡ Pochwalił Young, gdy to dwa razy trafiłem w dziesiątkę. ㅡ Ale pamiętaj... Nie możesz czuć gniewu. Wtedy cele są bardzo niedokładne. Weź kilka głębokich oddechów i strzelaj.
Zrobiłem to co kazał celując i faktycznie trafiłem, lecz może nie w sam środek, ale blisko niego.
ㅡ Dobrze. Umiesz już prawie strzelać, więc możemy zacząć szukać. W międzyczasie będziesz trenować. W drogę.
ㅡ Nie wiemy, gdzie zaczynać.
ㅡ Mam swojego informatora.
Skinąłem głową chowając broń do pokrowca, który miałem pod swoją bluzką. Opuściliśmy sklep idąc gdzieś bardziej w ciemne uliczki, gdzie było strasznie ciemno, brudno i oczywiście niebezpiecznie.
Wiedziałem, że już niedługo, znajdziemy mojego króliczka. Oby był cały i zdrowy.
**********************
06.12.20
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłego dnia!
I ciepłej niedzieli
Edit.
Fakt zapomniałam. Wesołych Mikołajek wam życzę!
Edit 2
Yoo Young Chul to naprawdę seryjny morderca. Można poczytać o nim na internecie 😇
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top