Rozdział 41
Wyszliśmy z ośrodka trzymając się za ręce.
ㅡ Jimin-ssi. ㅡ Powiedziałem zatrzymując nas.
Spojrzał na mnie z pytającym wzrokiem. Uśmiechnąłem się przytulając go.
ㅡ O co chodzi?
ㅡ Chciałem cię przytulić. Jestem szczęśliwy, że wszystko idzie do przodu. Ale zastanawia mnie jeszcze to.. Kim jest chłopak Hobiego. Nie odzywa się nawet.
ㅡ Bo on.. Pisał do mnie. Chcę dzisiaj przyjechać, ale wy będziecie w pracy. Nie chcę siedzieć z nimi sam, dlatego powiedziałem by przyjechał jutro rano. Masz na popołudnie wtedy.
ㅡ Doskonale, skarbie. ㅡ Pocałowałem go w usta. ㅡ Wracajmy. Muszę się uszykować do pracy. ㅡ Ukucnąłem przed nim. ㅡ Wskakuj. ㅡ Powiedziałem.
ㅡ Co?
ㅡ No dalej, bo ludzie się patrzą.
Po chwili młodszy wszedł na mnie obejmując w pasie. Podniosłem się ruszając do domu.
***
Jimin POV.
Dwa dni później...
Robiłem pranie, kiedy to Jungkook był w salonie, bo miał na późniejszą godzinę, a Tae w pracy jak zawsze od rana. Trochę dziwnie mieszka się z przyjacielem Kooka, ponieważ mamy trochę ograniczoną swobodę, ale nie mam nic przeciwko.
Westchnąłem włączając maszynę, a następnie zszedłem na parter do pokoju gościnnego, chcąc pobyć trochę czasu z mężem, dopóki Hobi nie przyjechał ze swoim chłopakiem.
Brunet siedział na podłodze grając w grę na telewizorze mając w dłoni pada. Podszedłem do niego siadając obok i szturchając go.
ㅡ Jungkook.. ㅡ Powiedziałem.
ㅡ Czekaj, bo przegram. Chwilę, dobrze? ㅡ Spytał delikatnie. Kolejny raz westchnąłem czekając, lecz to się przedłużyło o kilkanaście minut.
ㅡ No Jungkook. ㅡ Rzekłem chcąc wejść na jego uda, ale mi nie pozwalał. ㅡ Wyłącz tą gre. ㅡ Poprosiłem.
ㅡ Wygrywam. Nie mogę.
ㅡ Możesz. Wyłącz, proszę. ㅡ Wstałem na równe nogi krzyżując ręce na piersi.
ㅡ Jeszcze jedna runda.
ㅡ Jungkook.. ㅡ Tupnąłem wkurzony nogą.
Zatrzymał grę spojrzawszy na mnie.
ㅡ Co? Czegoś, skarbie potrzebujesz?
ㅡ Do pracy idziesz za cztery godziny, a ty wolisz grać niż spędzić ze mną czas. W dodatku za pół godziny przyjedzie Hobi...
ㅡ Dawno nie grałem. Miło powrócić do młodości. ㅡ Uśmiechnął się lekko. ㅡ Może chcesz zagrać ze mną?
ㅡ Nie mam już ochoty. Idę z Sarang na spacer. ㅡ Mruknąłem idąc na korytarz zakładając buty, a następnie wołając psa.
ㅡ Jimin, nie bądź zły. ㅡ Powiedział idąc za mną.
ㅡ Wrócę, gdy skończysz grać.
ㅡ Ya, kochanie. ㅡ Objął mnie w pasie, lecz wyrwałem się wychodząc z domu z pupilem.
Szedłem patrząc w chodnik cicho pociągając nosem, lecz szybko wziąłem głęboki oddech próbując się ogarnąć co się udało po kilku minutach. ㅡ Jimin!
Zatrzymałem się odwracając do tyłu widząc starszego, który podbiegł do mnie przytulając.
ㅡ Już nie grasz? ㅡ Spytałem odsuwając się.
ㅡ Nie. ㅡ Westchnął drapiąc się po karku. ㅡ Wybacz. Jesteś ważniejszy. ㅡ Powiedział całując w czoło. ㅡ Mogę pójść z tobą na spacer?
ㅡ Jasne. ㅡ Uśmiechnąłem się lekko. ㅡ Trochę się stresuję wizytą Hobiego.
ㅡ Aish.. Nie musisz. Poznamy go, może jest spoko nawet? Zobaczymy.
ㅡ Tak. Zobaczymy.
Po dwudziestu minutach wróciliśmy do domu ogarniając na szybko salon chociaż aż takiego dużego bałaganu nie było.
Serce stanęło, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Zastanawiałem się dlaczego tak się boję. Przecież nie mam czym.
Wypuściłem powietrze chcąc pójść otworzyć, lecz Guk mnie wyręczył.
Przez kilka chwil nic nie słyszałem, dlatego poszedłem tam i to co zobaczyłem wryło mnie w ziemię.
ㅡ Cześć, Jimin! To mój chłopak. ㅡ Przywitał się przyjaciel.
ㅡ Y-yoongi? ㅡ Spytałem zszokowany cofając się krok w tył patrząc na męża, który zaciskał szczękę ze zdenerwowania.
ㅡ Skąd wy go znacie? Yoongi? ㅡ Spojrzał na wspomnianego.
Ten spuścił wzrok na swoje buty milcząc. ㅡ Yoon, powiedz mi. Kook?
ㅡ No powiedz mu. ㅡ Warknął brunet. ㅡ Zabrakło ci języka w gębie?
ㅡ Jungkook. ㅡ Położyłem dłoń na jego ramieniu by się uspokoił. ㅡ Wejdźcie. Powiemy ci, chyba że Yoongi chcę sam ci to wytłumaczyć.
ㅡ Nie. ㅡ Odezwał się starszy. ㅡ On nie wejdzie do mojego domu.
ㅡ Ja się zmieniłem, uwierzcie mi. ㅡ Powiedział szarowłosy wręcz błagalnie.
ㅡ Sory, ale nie wierzymy ci.
ㅡ Czy ktoś powie mi o co chodzi?! ㅡ Krzyknął przyjaciel. ㅡ Yoongi do cholery.
Mąż warknął idąc na górę zostawiając mnie samego z tą dwójką.
Westchnąłem wiedząc, że trzeba wytłumaczyć to wszystko Hobiemu, lecz to nie my powinniśmy mu powiedzieć, ale sam Yoongi skoro są razem.
ㅡ Jimin, proszę..
ㅡ Niech ci sam powie. Naprawdę powinniście porozmawiać w cztery oczy.
ㅡ Skarbie, chodź. Powiem ci wszystko. ㅡ Rzekł cicho. ㅡ Jimin.. Przepraszam was. Jeszcze raz. ㅡ Dodał z szklanymi oczami odchodząc ze swoim chłopakiem do samochodu.
Zamknąłem drzwi zakrywając dłonią usta przypominając sobie wszystko co nam zrobił. Kiedy on wyszedł z więzienia? Już tyle czasu minęło? Nie wierzę.
Oddychałem ciężko, dlatego wstałem biegnąc do Kooka, którego znalazłem w sypialni stojącego przy oknie. Przytuliłem go zaczynając płakać.
ㅡ Kochanie..
ㅡ Nie chcę by to się powtórzyło. ㅡ Szepnąłem wtulając się w niego bardziej. ㅡ Nie chcę...
ㅡ Nie pozwolę na to. Jeśli on nie powie prawdy Hobiemu, my to zrobimy. Musi wiedzieć jaki on jest.
ㅡ Mówił, że się zmienił.
ㅡ Wierzysz mu? Bo ja nie i nie mam zamiaru. On i Suzy zrobili nam straszną krzywdę, a szczególnie tobie.
Nie dam mu cię ponownie skrzywdzić.
ㅡ A co jeśli się zmienił naprawdę?
ㅡ Jimin, słyszysz się? ㅡ Odsunął się zdziwiony. ㅡ Nikt się nie zmienia. Zawsze ma się ziarenko tego jakim się jest.
ㅡ Jungkook, a może damy mu szansę?
ㅡ Nie chcę już tego słuchać! ㅡ Krzyknął przez co podskoczyłem. ㅡ Yoongi dla mnie nie istnieje. Prawie zniszczył nam życie, jego siostra prawie odebrała mi ciebie. Nie chcę tego gnoja już nigdy więcej na oczy widzieć, jasne?!
Wyszedł trzaskając drzwiami.
Wybuchłem płaczem siadając na łóżku chowając twarz w dłoniach.
***************
13.07.20
Hejka
Jak wam minął dzień?
Jak wam się podoba?
Dobranoc, kochani!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top