Epilog
Naprawdę podziwiam każdego z was, że dajecie radę i że macie nadal chęci by to czytać mimo, że ciągle się wszystko powtarza, sypie, raz się poprawia, potem znowu się sypie za ci was bardzo bardzo bardzo przepraszam. Mimo iż to ostatni rozdział... Jestem wam ogromnie wdzięczna i naprawdę jeszcze raz powiem, że was podziwiam. Dziękuję kochani 💖💖 Jesteście wielcy i bardzo kochani 💕💕
Do hotelu wróciliśmy dosyć późno, ale nie chcieliśmy tracić ani jednej sekundy. Spędzaliśmy ze sobą piękny czas. Czułem się jakbym zakochiwał się w Jungkooku drugi raz. Był taki jak kiedyś. Może i udawał, ale cudownie było poczuć wolność i miłość.
Obudziłem się, a obok mnie nie było męża. Zdziwiłem się z tego powodu. W oczy od razu rzuciła mi się karteczka, która leżała obok bukietu róż.
Jiminnie
Zanim zaczniesz cokolwiek robić, wiedz, że zawsze cię kochałem i kochać będę. Chciałbym byś wiódł spokojnie życie. Byłem ciągle dla ciebie ciężarem. Widziałem jak bardzo się starasz by było mi lepiej, ale nigdy nie będzie, skarbie. Chciałeś być silny, lecz w środku twoja dusza pękała i krzyczała o pomoc.
Kochanie naprawdę w tym momencie nie chce byś mnie szukał. Błagam cię. Przylecieliśmy tu, ponieważ chciałem spędzić z tobą ostatni romantyczny dzień. Tak jak kiedyś. Cudownie było patrzeć na twoją szczęśliwą twarz, którą zapamiętam do końca życia.
Czemu to wszystko? Nie chce już cierpieć, Jimin. Wiem, że także będziesz miał złamane serce, ale to minie. Znajdziesz kogoś innego (byle nie Josha, proszę cię) kogoś kto cię pokocha tak jak ja.
Trzymaj się ciepło kochanie.
I proszę nie płacz i nie obwiniaj się. Podobne listy wysłałem reszcie. Możliwe, że dostaną je za tydzień, ale wiem, że prędzej czy później ty im powiesz zanim listy dotrą.
Jimin dziękuję za wszystko. Pokazałeś mi co to miłość, szczęście, rodzina. Pokazałeś, że życie nie jest takie kolorowe i łatwe. Za to że stałeś się moim mężem. Kocham cię najbardziej na świecie mój promyczku. Jeśli kiedykolwiek wątpiłeś w to, to źle robiłeś. Kocham cię całym sercem. Mimo, że nie moim prawdziwym to jednak. Dbaj o siebie jak najlepiej. Dbaj także o Sarang i Bomul.
A... Jeszcze jedna sprawa.... Wiem, że mieliśmy adoptować dziecko. Ale.. Czy był sens adoptować je w takim moim stanie? Skarbie, miej je z kimś innym. Może... Mówię to niechętnie, ale... Weź się za Tae. Wolny i super chłopak. Na pewno pokochałby cię tak jak ja.
Także Trzymaj się kochanie.
Bardzo mocno cię kocham i pamiętaj
Twój Jungkookie~~ ❤️
Płakałem ściskając kartkę w dłoni. Jak może mi to zrobić?! On nie może. Jak najszybciej się ubrałem i opuściłem hotel biegnąc na komisariat policji.
ㅡ On chce się zabić! ㅡ Krzyknąłem nie panując nad sobą podbiegając do jednego policjanta. ㅡ Błagam pomóżcie.
ㅡ Spokojnie. Proszę opisać...
ㅡ Nie ma kuźwa na to czasu! Szukajcie mojego męża. Błagam was. ㅡ Drżącymi dłońmi wyjąłem telefon pokazując im zdjęcie. ㅡ To mój mąż. Jeon Jungkook. Szukajcie go... Proszę was. ㅡ Upadłem na kolana składając ręce jak do modlitwy.
ㅡ No dobrze. Rozpoczynamy poszukiwania! ㅡ Krzyknął. Zrobił zdjęcie mojej tapety, swoim telefonem. ㅡ Wysłałem to zdjęcie do wszystkich jednostek. Będą go szukać.
ㅡ Dziękuję. Naprawdę dziękuję wam. ㅡ Rozpłakałem się.
***
Godziny mijały, a ja nie mogłem spokojnie siedzieć na miejscu. Pożegnalny list od Guka czytałem już setki razy i nadal pojawiały się te same emocje. Serce bolało jak cholera. Nie mogłem go stracić.
Krążyłem po mieście szukając go gdzie popadnie. Po jakimś czasie dotarłem do znanych mi drzwi. Nie wahałem ani sekundy. Podszedłem i zapukałem.
ㅡ Jimin? ㅡ Spytał zdziwiony Jin po otwarciu drzwi. ㅡ Jak się cieszę. ㅡ Przytulił mnie. ㅡ Tak bardzo przepraszam cię za tamto.
ㅡ Jest dobrze... Nic się nie stało.
ㅡ A gdzie masz Jungkooka? Nie chciał przyjść?
ㅡ W tym problem, że.... ㅡ Urwałem i podałem mu list. Ze skupieniem zaczął czytać. ㅡ Guk, chce się zabić i nir wiadomo, gdzie jest. Cała policja go szuka.
ㅡ Dlaczego nie poinformowałeś nas wcześniej? Pomożemy ci go szukać. ㅡ Oznajmił, lecz gdy tylko założył buty zadzwonił mój telefon. Natychmiast odebrałem.
ㅡ Halo?
Proszę tutaj jak najszybciej
przyjechać
Rozłączył się, a po chwili dostałem SMS z nazwą jakieś ulicy. Pokazałem to Jinowi, z którym wsiadłem do samochodu i tam pojechaliśmy.
Na miejscu było wiele zastępów straży pożarnej i policji, a także karetka.
ㅡ Detektywie! ㅡ Krzyknąłem widząc mężczyzne. ㅡ Co się dzieje?
ㅡ Tam. ㅡ Powiedział wskazując na górę. Spojrzałem tam widząc na samym szczycie mojego męża. Już stąd widziałem, że płakał. ㅡ Nie możemy podejść. Z każdym naszym krokiem on także idzie do przodu. Niech pan z może porozmawia.
Skinąłem głową i z jego pomocą dotarłem na ostatnie piętro wieżowca, który miał jakieś dziesięć pięter.
ㅡ Jungkook nie rób tego! ㅡ Krzyknąłem. Starszy odwrócił się w moją stronę z lekkim uśmiechem. ㅡ Błagam... Nie rób tego.
ㅡ Nie czytałeś listu? ㅡ Spytał. ㅡ Nie ważne. Żyj spokojnie, Jimin. Bez problemów. Zamknij ten rozdział i spróbuj wyjść na prostą. Bardzo cię kocham. ㅡ Uśmiechnął się delikatnie w moją stronę. Dokładnie tak samo jak w dniu ślubu.
ㅡ Jungkook nie! ㅡ Krzyknąłem zalewając się łzami widząc jak pochyla się do tyłu. Nie myśląc za dużo i działając zbyt pochopnie, podbiegłem skacząc za nim natychmiast przytulając. ㅡ Mówiłem. Albo razem, albo wcale. ㅡ Powiedziałem ostatni raz patrząc mu w oczy. ㅡ Kocham cię.
ㅡ Ja ciebie też, Jiminnie. ㅡ Uśmiechnął się płacząc. Przytuliliśmy się do siebie jeszcze mocniej, a kilka chwil później nastała całkowita ciemność.
Tym razem byliśmy wolni całkowicie. Nastała harmonia i spokój. Tego właśnie chcielibyśmy najbardziej, lecz najważniejsze to, że jesteśmy razem i teraz nikt nas nie może rozdzielić.
****************************
21.02.21
Cześć
Miało nie być takiego zakończenia w tej książce, ale naprawdę siła woli była silniejsza. Przepraszam was za to. Mam do rozdania darmowe chusteczki heh ktoś potrzebuje?
Przyznam. Pisząc to moje serce bolało. Dlatego wyobraźcie sobie Jimina jakby się czuł, gdyby stracił Guka, a ten by żył. Nikomu tego nie życzę. Naprawdę boli.
Więc tak oto kończymy książkę. Mam nadzieje, że jakieś momenty miały kluczową rolę.
Było wiele upadków, godzeń i miłości.
Dziękuję każdemu z was za ogromne wsparcie, komentarze, które dawały mi motywację, gwiazdki, które są mało istotne. Dziękuję wam za wytrwanie do końca tej książki. 💖💖
Widzimy się w innych
Dobranoci dzień dobry kochani 💕
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top