"Pizza & Poker"
*Per Fritza*
Jak zwykle o tej porze robiłem pizzę. Zwykle po kryjomu dawałem ją dzieciom z sierocińca. Opiekunki do niedawna nie lubiły, gdy to robiłem, ale teraz wiedzą, że pizza to jeden ze sposobów, aby na twarzy dziecka zagościł uśmiech. Wszyscy wokoło lubią smak tej pizzy. Mike czasami wręcz błagał o to, abym ją zrobił. Był późny wieczór. Uchyliłem lekko drzwi. ~Niech pizzeria zapachnie pizzą!~ Usłyszałem stukanie w drzwi. Podskoczyłem jak oparzony.
-Fritz, czy mógłbym dostać kawałek pizzy? Ona tak zabójczo pachnie...-powiedział nieśmiało głos zza drzwi.
-Ale kim jesteś, chłopczyku?-spytałem.-Jak się tu dostałeś?
Drzwi otworzyły się szerzej. Za nimi stał... BB? Gdy mrugnąłem, zmienił się w chłopca.
-Nastraszyłem cię?
-Trochę. Ale jak...?
-Długa historia, której sam nie rozumiem. To mogę trochę pizzy?
Przysiadł na dziecięcym krzesełku. Podałem mu talerz z kawałkiem pizzy. Nie wiem jak to możliwe, ale zaczął jeść. Gdy skończył, oblizał usta umazane sosem i oddał mi talerz.
-Dziękuję.-rzekł.
Wstał z krzesełka. Kucnąłem, chcąc zobaczyć, co zrobi. Podbiegł do mnie i mnie przytulił. Jego lekki uścisk był dziwnie... ludzki? BB był tylko o wiele zimniejszy ode mnie.
-Lubię cię.-rzekł BB.
Uśmiechnąłem się lekko, ale po chwili usłyszałem dziwne kroki.
-Chica? Pico? To wy?-spytał chłopczyk.
Zza drzwi wychyliły się dwa kurczaki.
-Tak. Pizza pysznie pachnie.-odrzekły równocześnie.-My takiej nie umiemy zrobić...
Spojrzałem ze zdziwieniem na dwa kurczaki. "One usiłują zrobić pizzę? To przecież niemożliwe..."
-A może was nauczę?-zaproponowałem po chwili namysłu.
Animatroniki weszły do kuchni. Chica nagle spojrzała na siebie, a po jej dziobie spłynęła łza. "No tak, przecież nie naprawiono jej rąk..." Wpadłem wtedy na pomysł.
-Chico, nie płacz. Teraz pokażę wam, jak zrobić pizzę, a jak Alex naprawi ci ręce, to zrobiłybyście własną. Co wy na to?
Pico kiwnęła głową na zgodę i przytuliła kumpelę, która nadal łkała. Sam, nie chcąc patrzeć na jej łzy, przytuliłem ją.
*Per Chici*
Gdy usłyszałam pomysł Fritza, ucieszyłam się. Chłopak dokładnie wyjaśniał, jak zrobić najpyszniejszą pizzę. On jest mistrzem ^^
Tymczasem...
*Per Mike'a*
Usłyszałem ciężkie kroki idącego ku mnie Foxy'ego. Lis podszedł do biurka. -Mike?
-Tak, Foxy?
-Umiesz grać w pokera?
-Tak, a dlaczego pytasz?
-Bo gramy i brakuje nam jednej osoby.
Poszedłem za lisem w głab korytarza. Przy stoliku siedział Bonnie z Bonbon. Wskazali mi miejsce, gdzie miałem usiąść. Zaczęła się gra.
_________________________
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top