BONUS
Jimin pov.
-Minnie...
-Kochanie obudź się...
-Hej, on jest mój! Nie wolno! – Otworzyłem zaspane oczy i ledwo co udało mi się złapać ostrość, a już coś zasłoniło mi widok.
Byłem przekonany, że to włosy Jungkooka, ale... Coś mi tutaj nie pasowało.
-Niedobry... Nie wolno kłaść się na buzię Minniemu. Musisz słuchać pana.
-Jungkookie... - Pole widzenia zostało mi zwrócone, więc postanowiłem usiąść na łóżku w celu zorientowania się, o co się właściwie tutaj rozchodzi.
-Minnie mam jeszcze jeden prezent, ale nie wiem, czy się nie pośpieszyłem i...
-Puppy! – Krzyknąłem uradowany, widząc malutkiego biało-czarnego szczeniaczka, bawiącego się na pościeli.
Gdy mały piesek mnie zobaczył od razu zaczął machać ogonkiem i podbiegł, wpadając w moje ramiona.
-Jak słodki o mamusiu! – Pokrzykiwałem cicho, przytulając małą kuleczkę, która chciała się bawić.
-Czyli podoba ci się niespodzianka? – Jungkook uśmiechnął się szeroko.
-Jeszcze się pytasz? Zobacz jaki słodziutki i taki malutki i o rany Jungkoookie jesteś najlepszym chłopakiem na świecie, dziękuję! – Jungkook zrobił dzióbek, czekając na mojego buziaka, ale dostał nawet kilka, a mała kulka przeskakująca raz na moje, a raz na Jungkooka kolana, zaczęła poszczekiwać, chyba chcąc zwrócić na siebie uwagę.
-Jest taki, jak ty. Równie malutki, słodziutki i ładniutki.
-Jak damy mu na imię Kookie? – Spytałem, całując jeszcze raz chłopaka w podzięce za komplementy.
-A jakie ci się podoba? – Mój ukochany chłopak zawsze jest dla mnie taki dobry. Nie wiem, co bym bez niego zrobił.
-Może wymyślimy wspólnie? – Zaproponowałem, przymilając się do niego.
-Hmmm... Błyskawica? Piorun? A może... Chimmy?
-Chymmy?
-No ty jesteś Minnie, ja jestem Kookie, to on będzie Chimmy.
-Zgadzam się. Widzisz, jak chcesz to potrafisz. – Stwierdziłem zadowolony głaszcząc pieska, po czym znów pocałowałem Jungkooka, ale tym razem trochę namiętniej, przez co poczułem jak ciepło zaczyna zbierać się tam, gdzie wczoraj, a potem... Doszło do czego doszło i było cudownie.
-Musimy mu wszystko kupić. Karmę, kojec, zabawki. Takie maluchy muszą się dobrze odżywiać i trzeba im poświęcać dużo uwagi. A no i trzeba odwiedzić weterynarza.
-Nie martw się. Zaopatrzyłem naszego Chimmiego we wszystkie potrzebne artykuły. Mam je w swoim gabinecie. A pan Choi z dołu przecież ma swój gabinet naprzeciwko naszej kamienicy i się wszystkim wczoraj zajął, a dzisiaj go odebrałem.
-Jesteś cudowny, dziękuję kochanie. Zobacz Jungkookie, mały Chimmy chyba jest śpiący. – Rozczuliliśmy się nad szczeniaczkiem, który właśnie zakopał się w kocu, który leżał w nogach na naszym dużym łóżku i przymknął oczka.
-Chodź, pokaże ci co dla niego kupiłem. – Jungkook złapał mnie za rękę i zaprowadził do swojego gabinetu.
-Kookie?! – Pisnąłem, bo gdy tylko zamknęliśmy drzwi, by nie obudzić nowego członka rodziny, Jungkook złapał mnie za tyłek i podniósł, zaraz sadzając na swoim dużym biurku.
-Widzę, że cię nie boli, prawda? – Zapytał, ciężej oddychając i polizał moją szyję, zaraz po tym się na niej zasysając.
Ściągnąłem z siebie koszulkę mojego mężczyzny, która jako jedyna zasłaniała moje ciało i odrzuciłem ją na bok, łapiąc większego za szyję i przyciągając bliżej, poddając się w ten sposób pieszczotom, jakimi zaczął mnie obdarowywać.
-Wesołych świąt kochanie. – Szepnąłem, kiedy Jungkook ściągnął spodnie i stanął przede mną zupełnie nagi.
-Bardzo wesołych skarbie. Kocham cię.
-Ja ciebie ah... Też!
***********
To już oficjalny koniec tej serii. ♥
Mam nadzieję, że ciepło, miło i przyjemnie spędziliście czas wspominając przy tym święta♥
Miłego♥
Dzisiaj na profilu pojawi się nowe opowiadanie♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top