eighty
Minho szczerze mówiąc nie był w stanie określić, czy bardziej był zestresowany, czy podekscytowany. Jasne, z jednej strony nie umiał się doczekać momentu, aż Changbin w końcu pojawi się w mieszkaniu, bo podniecenie powoli zaczynało go ogarniać, jednak z drugiej strony nadal bał się, że nie spodoba się czarnowłosemu. To miał być jego pierwszy raz, nie miał pojęcia, czy dorówna poprzednim partnerom Seo, czy go nie zawiedzie albo co gorsza nie stchórzy.
Mimo wszystko chciał mu się podobać, dlatego też postanowił się przygotować, jak najlepiej potrafił. Cały czas czując, jak serce uderza mocno w jego piersi, stanął przed szafą. W tamtym momencie dziękował sobie w duchu za to, że pakując swoje rzeczy do Changbina, postanowił zakopać na dnie walizki błękitne zakolanówki, które kupił kiedyś na przecenie i ostatecznie nigdy ich nie ubrał. Do tego założył również niebieski sweter, następnie pozbywając się spodni i kładąc się na łóżku. Zapach szamponu starszego, który bił od poduszek, uspokajał go, jednak pomimo tego nadal czuł się zestresowany. Czas zdawał się płynąć nad wyraz wolno, a on leżał jedynie z otwartymi drzwiami bez przerwy wpatrując się w sufit.
W końcu jednak usłyszał dźwięk otwieranego zamka od drzwi wejściowych, przez co poderwał się, siadając teraz na krzyż na środku łóżka. Doskonale słyszał, jak Seo zrzuca z nóg buty, następnie idąc w stronę sypialni. Już chwilę później istotnie ujrzał jego sylwetkę. Changbin oparł się o framugę drzwi, posyłając nieco wyższemu z nich szeroki uśmiech. Minho momentalnie odwzajemnił go, przyglądając się dokładnie starszemu chłopakowi. Miał na sobie czarną, obcisłą koszulkę z długim rękawem i jeansy tego samego koloru, zaś przez jego ramię przewieszona była torba od laptopa.
— Hey — przywitał się w końcu czarnowłosy, tak samo dokładnie skanując wzrokiem ciało siedzącego na łóżku chłopaka. I chociaż póki co tego nie skomentował, to musiał przyznać, że niezwykle podobało mu się to, jak ubrany był Minho. — Tęskniłeś? — zachichotał po chwili.
— Cały dzień — odpowiedział, siedząc dalej na łóżku.
Czarnowłosy w końcu ruszył z miejsca, podchodząc bliżej łóżka. Ułożył obie dłonie na policzkach młodszego, następnie pochylając się i składając na jego ustach czułego buziaka.
— Ślicznie wyglądasz, kochanie — wyszeptał, odsuwając się odrobinę.
Bez problemu ujrzał na policzkach młodszego mocny rumieniec. Uśmiechnął się przez to jeszcze szerzej, odchodząc na bok tylko na chwilę, by odłożyć na biurko swój laptop.
— Dziękuję — odparł cichutko, śledząc wzrokiem poczynania starszego.
Zsunął się też na brzeg łóżka, spuszczając nogi w dół. I kiedy Seo wrócił do niego, stając pomiędzy nogami brązowowłosego. Tym razem ułożył tylko jedną dłoń na policzku młodszego, uśmiechając się jeszcze szerzej, gdy ten ufnie się w nią wtulił. Przez chwilę zapanowała między nimi cisza, podczas której Changbin gładził kciukiem ciepłą od rumieńców skórę brązowowłosego, wpatrując się z zainteresowaniem w twarz Minho.
— Wiesz, że nie musimy, jeśli nie jesteś gotowy — westchnął, czując, że powinien to powiedzieć. Doskonale wiedział, jak bardzo Minho się tym stresował i nawet teraz był w stanie to wyczuć i dlatego też chciał się upewnić, że Lee się do tego nie zmuszał. Nie chciał go poganiać, bo naprawdę był w stanie czekać tak długo, jak tylko brązowowłosy tego potrzebował.
Lee jednak pokręcił głową, spoglądając ufnie w górę na Changbina.
— Chcę, nawet nie wiesz jak bardzo — odparł cicho. — Po prostu... — westchnął. — Boję się, że ci się nie spodobam i cię zawiodę — dodał, wyrzucając z siebie wszystko, co go męczyło.
W tym momencie Seo kucnął, znów układając obie dłonie na jego policzkach. Ich twarze znajdowały się teraz na podobnym poziomie, dzięki czemu Lee bez problemu mógł wpatrywać się w pełne miłości oczy starszego.
— Kocham cię, Minho — oznajmił pewnym głosem. — I podobasz mi się bardziej, niż ktokolwiek inny wcześniej, i mogę cię zapewnić, że mnie nie zawiedziesz — dodał stanowczo.
Lee uśmiechnął się słabo, kiwając delikatnie głową.
— W porządku —westchnął cichutko. — I też cię kocham, Binnie — dodał.
Nim Changbin się podniósł, przyciągnął Minho do jeszcze jednego, krótkiego, ale czułego pocałunku. Następnie jednak wyprostował się, spoglądając na starszego z góry. Widział jego szeroko otwarte i pełne zaufania oczy, i w tej chwili poprzysiągł sobie, że potraktuje go jak najdelikatniej potrafił, by zapewnić mu wspaniały pierwszy raz.
Usiadł szybko pod ścianą, opierając się o zagłówek. Poklepał też swoje uda, zapraszając Minho do siebie. Wyższy chłopak szybko przydreptał do niego na kolanach, nieco nieśmiało siadając na nim okrakiem. Może i mieli za sobą kilka gorący sesji pocałunków, jednak teraz wszystko wydawało się inne. W końcu Minho doskonale wiedział, do czego prowadził miał ten wieczór, a poza tym fakt, że miał na sobie jedynie bieliznę i sweter, jeszcze bardziej go onieśmielał. Mimo to spojrzał starszemu prosto w oczy, mając jedynie nadzieję na to, że jego policzki nie były mocno czerwone.
Changbin ułożył jedną dłoń na talii wyższego, zaś drugą na jego nagim udzie, przez co brązowowłosego przeszedł mocny dreszcz. Widząc to i doskonale zdając sobie sprawę z obecności rumieńców na twarzy młodszego, Seo uśmiechnął się przebiegle, ściskając nieco udo Minho. Tym razem wywołało to z ust Lee ciche westchnienie, co jeszcze bardziej podbudowało ego czarnowłosego. Minho jednak momentalnie zasłonił dłońmi swoje usta, kompletnie zaskoczony dźwiękiem, jaki opuścił jego usta.
— Nie musisz się tego wstydzić, Minnie — zapewnił go momentalnie, układając dłoń na nadgarstku wyższego. — Chcę cię słyszeć.
Lee pokiwał jedynie głową, starając się ukryć to, jak bardzo zawstydzały go słowa Changbina. Czuł się jednak doceniony tym, że podobał się starszemu z nich. Dlatego też odsunął dłoń od swoich ust, w zamian układając obie z nich na karku czarnowłosego. Bez zapowiedzi pocałował też jego usta, chcąc mu jakoś podziękować za to, że Seo otaczał go uczuciem bezpieczeństwa i komfortu. W tym momencie wiedział już doskonale, że Changbin był tym jedynym i odpowiednią osobą, z którą chciał stracić swoje dziewictwo.
Czarnowłosy chętnie oddał pocałunek Minho, tym razem obie dłonie układając na jego udach. Zacisnął palce na jego nagiej skórze, przyciągając ciało brązowowłosego bliżej niego. I tym razem z ust młodszego wyleciał zaskoczony jęk, który jednak utonął pomiędzy wargami niższego. Lee momentalnie jednak doszedł do konkluzji, że bardzo podobało mu się to, jak obchodził się z jego ciałem Changbin — naraz czule i ostrożnie, ale też mocno i stanowczo.
Z każdą chwilą ich pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Minho doskonale czuł, jak mokre stało się ich zbliżenie i ile uczuć Changbin wkładał w ich pocałunek. Nie przeszkadzało mu to jednak, wręcz przeciwnie, chętnie się mu oddawał, wzdychając coraz głośniej, gdyż Seo nadal ściskał jego uda. Nie zauważył nawet, w którym momencie zaczął się delikatnie ocierać o starszego, robiąc to kompletnie instynktownie. Uświadomiły go o tym dopiero ciche jęki, które zaczęły ulatywać również z ust czarnowłosego i to, jak mocno zaciskał dłonie na jego udach, jakby nie był pewien, czy chciał go unieruchomić, czy jeszcze bardziej wspomóc w jego poczynaniach.
W końcu jednak Changbin przełamał się i istotnie przeniósł dłonie na biodra wyższego, zaczynając ocierać o siebie ich krocza. Z ust Minho wyleciał jęk głośniejszy niż wszystkie poprzednie, przez co zawstydzony oparł czoło o ramię czarnowłosego. Musiał jednak przyznać, że coraz bardziej podobało mu się to, co zachodziło pomiędzy nimi i chociaż zawstydzało go rosnące w nim podniecenie, to naraz był coraz bardziej podekscytowany tym, co miało stać się już za chwilę.
W pewnym momencie jednak Seo przyciągnął ciało Minho jeszcze bliżej, sadzając go prosto na swoim kroczu. Oboje westchnęli niemalże naraz, a Lee bez problemu mógł wyczuć pod swoimi pośladkami rosnące wybrzuszenie w spodniach czarnowłosego. W tym samym momencie Changbin wsunął swoje dłonie pod sweter niższego, układając je teraz na jego nagiej talii.
— Mogę? — spytał nagle, po tak długim czasie przerywając ich pocałunek.
Minho spojrzał na niego powoli zachodzącymi się przyjemnością oczami, następnie kiwając delikatnie głową. Changbin przez chwilę nie umiał jednak oderwać wzroku od twarzy brązowowłosego — od jego napuchniętych i mokrych od pocałunku ust, czerwonych policzków, szeroko otwartych oczu czy też rozstrzepnych włosów. W końcu jednak pociągnął błękitny sweter wyższego w górę, następnie odsłaniając też jego tors. Lee poczuł się jeszcze bardziej zawstydzony, zdając sobie sprawę z tego, że miał na sobie już tylko bokserki i zakolanówki. Nie było mu jednak ani trochę zimno, bo jego ciało paliło się pod przenikliwym wzrokiem starszego. Ukrył więc znów twarz w zagłębieniu jego szyi, przypadkiem znów poruszając swoimi biodrami, dzięki czemu jeszcze dokładniej poczuł pod swoimi pośladkami twardniejące krocze czarnowłosego.
— Binnie — wyszeptał cicho, na co Seo westchnął jedynie w odpowiedzi, że słucha. — Mógłbyś też coś ściągnąć? — poprosił, nagle okropnie onieśmielony faktem, że czarnowłosy nadal był w pełni ubrany.
Changbin zawahał się chwilę. Prawdą było, że Minho rzadko kiedy widywał go mocniej rozebranego i domyślał się dlaczego. Omotany przyjemnością przypomniał sobie o tym dopiero po chwili, jednak nim zdążył zapewnić czarnowłosego, że jeśli nie czuł się z tym niekomfortowo, to nie musiał, ten w końcu mu odpowiedział.
— Czemu mi z tym nie pomożesz? — zapytał, unosząc w górę jedną brew. Na jego twarz powrócił też przebiegły uśmiech, dzięki czemu Minho ulżyło i dodatkowo znów zarumienił się przez tą propozycje.
Ostrożnie wsunął palce pod bluzkę starszego, następnie z jego pomocą ściągając koszulkę z niego. W pierwszej kolejności Lee zwrócił uwagę na dobrze rozbudową klatkę piersiową niższego, co poprawiło uśmiech na twarzy Changbina, gdyż doskonale widział on zadowoloną minę Minho. Po chwili jednak jego wzrok przesunął się na również umięśnione ramiona czarnowłosego, następnie niekontrolowanie zsuwając się w dół, chociaż wiedział, że nie powinien. Za każdym razem, gdy Seo chodził po domu w krótkim rękawku bądź spał z nim bez koszulki, to starał się nie zwracać na to uwagi, co nie było aż tak ciężkie, bo pomimo ich dużej ilości, większość blizn Changbina była już wyblakła. Teraz jednak ujrzał na jego nadgarstku dość świeże rany po jego ostatniej kłótni z Hyunjinem, co momentalnie przywołało nieprzyjemne wspomnienia do głowy Minho.
— Wiem, że są odrzucające — westchnął starszy, odwracając wzrok.
Minho jednak momentalnie ułożył jedną dłoń na nadgarstku niższego, zaś drugą na jego policzku, zmuszając tym samym go do tego, by na niego spojrzał. Pokręcił głową, spoglądając na niego oczyma pełnymi miłości.
— Nie są, Binnie — zapewnił. — Cały jesteś piękny, kochanie i całego ciebie kocham tak samo mocno — dodał, uśmiechając się łagodnie. Następnie uniósł nadgarstek czarnowłosego na wysokość swoich ust, zostawiając na nim jeden, czuły pocałunek. — A te blizny pokazują, jak wiele przeszedłeś i jak bardzo silny jesteś, skoro nadal się nie poddałeś. I nawet nie wiesz, jak bardzo dumny z ciebie jestem.
I chociaż z pozoru były to tylko głupie słowa, to jednak Changbin naprawdę poczuł się lepiej. Położył dłoń na tej Minho, uśmiechając się też słabo.
— Dziękuję, Minnie — wyszeptał, chociaż wiedział, że tak naprawdę żadne słowa nie wyrażą tego, jak wiele znaczyły dla niego wszystkie gesty i czyny młodszego. — Ty też nie wstydź się swojego ciała, proszę. Jesteś idealny.
Minho uśmiechnął się jedynie delikatnie, następnie układając obie dłonie na policzkach czarnowłosego i całując go czule, by przekazać mu wszystko to, co czuł. Tym razem intencjonalnie poruszył też biodrami, chcąc przejść dalej i oddać się kompletnie starszemu z nich. Nadal się bał, jednak nie chciał, by oboje się smucili. Był gotowy i chciał dać Changbinowi prezent, i w końcu oddać mu się w całości.
Czarnowłosy ewidentnie wyczuł to, co zamierzał brązowowłosy i dlatego też postanowił mu pomóc. Tym razem swoje dłonie przeniósł na pośladki młodszego, ściskając je ostrożnie i znów wyrywając z ust Lee głośny jęk. Nadal robił wszystko ostrożnie, starając się wybadać sytuację. Chciał zapewnić Minho najwspanialszy pierwszy raz, dlatego też wszystko robił powoli i delikatnie, badając granice wyższego.
Nagle jednak Seo zamienił ich miejscami, przez co z ust Minho uleciało zaskoczone westchnienie. Jego głowa znalazła się teraz na poduszkach, zaś uśmiechniętą twarz Changbina zobaczył tuż nad sobą. Jego czarne włosy opadły mu na czoło, sprawiając, że wyglądał teraz niemalże słodko, czego oczywiście mu nie powiedział, bo wiedział, że pewnie skończyłby śmiejąc się w niebogłosy przez atak łaskotek ze strony starszego. Czarnowłosy skradł tylko szybkiego buziaka z czoła brązowowłosego, następnie przenosząc swoje usta na szyję młodszego. Lee momentalnie odchylił głowę do tyłu, dając starszemu większe pole do popisu. Na początku Changbin zostawiał na jego szyi jedynie czułe, motyle, ale mokre pocałunki, doskonale wiedząc, że tak było lepiej, jeśli nie chcieli, by widzowie Minho byli natrętni. Dopiero kiedy dotarł do jego obojczyków, zaczął zasysać się na jego skórze, momentami również ją przygryzając. W ten sposób zajął się jego oboma obojczykami i sutkami, następnie schodząc niżej w stronę jego brzucha. Minho cały czas wzdychał cichutko, czując, jak coraz bardziej wiercił się przez przyjemne dreszcze i rosnące podniecenie.
Kiedy Changbin ułożył obie dłonie na jego udach, następnie rozchylając je i samemu przesuwając się trochę niżej, do Minho dotarło, że to naprawdę się działo. Nie protestował jednak ani trochę, zasłaniając sobie jedynie dłońmi oczy i czując, jak jego policzki pieką od rumieńców. Teraz usta starszego znajdowały się na jego brzuchu, przez co pojękiwał jeszcze głośniej, coraz bardziej rozochocony tym, co dawał mu czarnowłosy. Nie spodziewał się jednak tego, że Seo złoży jeden pocałunek na jego ukrytym pod materiałem bokserek kroczu, następnie szybko przenosząc się na jego uda, na których znowu zaczął zostawiać sine ślady. Minho jednak pojękiwał coraz głośniej, powoli zdając sobie sprawę z tego, że tyle mu już nie wystarczało.
— Binnie — wyszeptał, nadal jednak nie odsłaniając swoich oczu. Starszy momentalnie uniósł się w górę, przerywając swoje dzieło znaczenia ciała brązowowłosego. — Zajmij się mną, proszę — wydusił zawstydzony.
Changbin na chwilę z powortem zawisnął nad ciałem wyższego, odsuwając dłoń od jego oczu. Dzięki temu spojrzał mu prosto w oczy, następnie skradając z jego ust jeden pocałunek.
— Co tylko sobie zażyczysz, Minnie — zapewnił.
Po tych słowach Seo sam szybko pozbył się swoich spodni, teraz również znajdując się jedynie w bokserkach. Dzięki tej pozycji na szczęście Minho nie za bardzo miał jak zwrócić uwagi na blizny na jego nogach, a nie chciał, by ten się nad nim teraz litował, bo sam chciał zając się nim i zapewnić mu najwspanialszy pierwszy raz. Dlatego też znów rozchylił uda młodszego, następnie pochylając się i jeszcze raz całując go przez materiał bielizny. Po chwili odsunął się, przez kilka sekund masując go nadal przez bokserki. W końcu jednak wsunął dwa palce za gumkę majtek, następnie spoglądając brązowowłosemu w oczy.
— Mogę? — zapytał troskliwie. Nie chciał zakłócić jego komfortu, więc jeśli ten nie był jeszcze gotowy na kolejny krok, mógł poczekać jak długo tylko potrzebował.
Lee pokiwał jedynie głową, uśmiechając się też na znak, że był tego pewien. Mając więc zgodę Minho, Changbin ostrożnie zsunął bieliznę z jego pośladków, następnie odrzucając ją na bok. I chociaż wyższy zarumienił się jeszcze bardziej, to Seo uśmiechnął się, z zachwyceniem skanując teraz wzrokiem całe ciało Minho. Nie mógł nacieszyć wzroku tym, jak piękny był jego chłopak.
— Patrzysz się na mnie, jakbyś chciał mnie zjeść — zachichotał, starając się jakoś przełamać ogarniające go zawstydzenie. I chociaż czuł, że jego policzki były kompletnie czerwone, to jednak czuł się dziwnie doceniony przez to, jak wpatrywał się w niego Changbin.
— Dużo się to z prawdą nie mija — zaśmiał się cicho. — Jeśli nie chcesz dzisiaj tego zrobić, to nie musisz się zmuszać — zapewnił, czując, że powinien to powiedzieć. — Mogę zadowolić cię też inaczej.
Lee jednak momentalnie pokręcił głową, spoglądając pewnie w oczy starszego z nich.
— Chcę — odparł pewnie. — Chcę ci się oddać, Binnie — dodał.
Seo uśmiechnął się więc czule, skradając z jego ust jeszcze jednego buziaka. Następnie jeszcze na chwilę owinął palce wokół członka młodszego z nich, chcąc do końca go pobudzić. I kiedy Lee zaczął pojękiwać głośniej, niż wcześniej tego wieczoru, odsunął się, spoglądając na jego rozanieloną twarz.
— Rozciągnę cię teraz, dobrze, słonko? — zapytał troskliwie, na co Lee pokiwał głową. — Obróć się na brzuszek, kochanie — poprosił jeszcze, samemu wstając na chwilę z łóżka. — W tej pozycji powinno najmniej boleć.
Czym prędzej wyciągnął z szafki nocnej lubrykant, następnie wracając do Minho. Ten istotnie ułożył się na brzuchu, grzecznie czekając na swojego chłopaka. Changbin uśmiechnął się na widok tego, jak Lee podłożył sobie poduszkę pod głowę, zapewne chcąc jakoś zagłuszyć swoje jęki. Sam klęknął pomiędzy udami wyższego, następnie zginając jego kolana. Jego nogi nadal ubrane były w zakolanówki, których nie miał zamiaru ściągać, bo nie umiał się napatrzeć na to, jak słodko w nich wyglądał. Ułożył następnie dłonie na talii młodszego, chcąc zapewnić mu komfort.
— Na początku na pewno poczujesz dyskomfort — zapowiedział, w tym samym czasie otwierając buteleczkę żelu. — Ale postaram się zrobić wszystko jak najdelikatniej i powoli, żeby nie bolało — dodał. — Gdyby bolało, powiedz mi, dobrze? Zrobimy wtedy przerwę, nigdzie się nam nie spieszy.
— W porządku, Binnie — odparł od razu, spoglądając na czarnowłosego przez ramię. — Ufam ci, że nie zrobisz mi krzywdy. Nie chciałbym tego zrobić z nikim innym.
Seo uśmiechnął się jedynie czule, naraz wylewając sobie na palce trochę więcej żelu, niż trzeba było. Chciał być pewien, że nie zrobi młodszemu z nich krzywdy i dlatego też miał zamiar uważać aż za bardzo. Ścisnął ostatni raz talię wyższego na znak, że zaczynał, następnie rozchylając pośladki brązowowłosego. I chociaż Changbin był zachwycony tym, co widział, to Lee starał się kontrolować swoje ciało na tyle, że nie zacznie się nieświadomie zasłaniać. Mimo wszystko czuł się roznegliżowany, jak nigdy i choć ufał czarnowłosemu jak nikomu innemu wcześniej, to jednak czuł się okropnie zawstydzony.
Wszystkie te myśli odpłynęły jednak w niepamięć, kiedy poczuł zimno wokół swojej dziurki. Westchnął zaskoczony, czując, jak Seo zaczyna okrążać palcem jego wejście, sprawdzając, czy ten był rozluźniony, bo wiedział, że inaczej wszystko to prowadziło donikąd. Minho na szczęście doskonale zdawał sobie sprawę z tego i dlatego też odetchnął głęboko, starając się rozluźnić. Chciał tego, chciał przeżyć swój pierwszy raz z Changbinem, który dbał o niego jak o największy skarb — więc czy był powód, by się stresować?
W końcu jednak Changbin ostrożnie wsunął w niego pierwszy palec, cały czas badając reakcję wyższego. Minho spiął się delikatnie, dlatego też Seo momentalnie zatrzymał swoje poczynania.
— Spokojnie, Minnie — zapewnił, jedną dłonią znów zaczynając gładzić jego talię. — Mamy czas — dodał, pochylając się i składając na plecach brązowowłosego kilka buziaków.
I kiedy poczuł, jak ciało młodszego się rozluźnia, zaczął ostrożnie poruszać palcem. Musiał przyznać, że ciche westchnienia, które po chwili zaczęły ulatywać z ust brązowowłosego, były dla niego jak nagroda. Świadomość, że był pierwszym, który doprowadzi Minho do takiego stanu, podbudowywała trochę jego ego, sprawiając, że jeszcze bardziej chciał sprawić, by Lee poczuł się, jakby sięgnął nieba.
Minho istotnie z początku czuł się dziwnie — nie był to ból, a jak powiedział Changbin, bardziej dyskomfort. Po chwili jednak to uczucie zniknęło, zostając zastąpionym innym, o wiele lepszym. Z każdą chwilą było coraz przyjemniej, chociaż nie miał jeszcze pojecia, co czeka go później.
Z drugim palcem na szczęście poszło szybciej i po dodaniu dodatkowej porcji żelu, Seo był w stanie rozchylać swoje palce i poruszać nimi mocniej. W tym momencie usta Minho opuszczały już jedynie ciche jęki, a on sam musiał przyznać, że wypychał biodra do góry, tak, by wyjść naprzeciw ruchom nadgarstka czarnowłosego.
— Wyglądasz ślicznie, Minnie — wypalił nagle, doskonale widząc, jak Lee zaczynał nabijać się na jego palce.
Minho stęknął na to cicho, wciskając swoją twarz w poduszkę.
— Leżę przed tobą na brzuchu z wypiętą dupą — westchnął, na co Seo delikatnie zachichotał.
— I dlatego wyglądasz ślicznie — wyjaśnił. — Ale mogę uczynić cię jeszcze piękniejszym — dodał.
Po tym istotnie pochylił się i cały czas poruszając palcami, zaczął zostawiać kolejne malinki na plecach młodszego. I kiedy poczuł, że Lee znów się rozluźnił, postanowił dołożyć trzeci palec. Minho stęknął wtedy cicho, znów czując delikatny dyskomfort. Tym razem jednak przeszedł on szybciej, niż przed dwoma poprzednimi razami, przez co już po chwili brązowowłosy jęczał głośno, nabijając się na palce Changbina. Z każdą chwilą Lee czuł się też coraz mniej zawstydzony, pozwalając sobie jęczeć i wzdychać coraz głośniej. Nie czuł się już nawet dziwnie z tym, że leżał wypięty, wypychając biodra w stronę Changbina coraz mocniej i domagając się coraz więcej.
— Binnie, Binnie — zaczął powtarzać jak mantrę, przez co Seo uśmiechnął się rozczulony.
Zaprzestał on poruszania palcami, drugą dłonią gładząc talię brązowowłosego.
— Możemy przejść dalej, kochanie, ale musisz mi powiedzieć, czy jesteś gotowy — zapowiedział.
I chociaż Lee pierwszy raz znalazł się w takiej sytuacji, to czuł, że potrzebuje więcej.
— Chyba jestem gotowy — odparł cicho. — Potrzebuję cię, Binnie.
Po tych słowach Changbin wyciągnął z niego swoje palce, wycierając je o pościel. Nim Minho zdążył zaprotestować, od razu tęskniąc za tym przyjemnym uczuciem wypełnienia, Seo obrócił go, spoglądając młodszemu prosto w oczy. Minho westchnął jednak zaskoczony, zdając sobie sprawę z tego, że chyba aż za bardzo podobało mu się to, z jaką łatwością Changbin obchodził się z jego ciałem.
Changbin uśmiechnął się, z zachwytem przyglądając się rozanielonej twarzy Minho. Jego oczy były pokryte mgłą, a policzki ślicznie rumiane. Spoglądał on na czarnowłosego wielkimi oczami, które jasno mówiły, że potrzebował więcej.
— Teraz też na początku zaboli — zapowiedział, układając dłonie na talii brązowowłosego i czule gładząc kciukami jego nagą skórę. — Ale mamy czas. Nigdzie się nam nie spieszy. Poczekam tak długo, jak będziesz potrzebować, kochanie.
Minho pokiwał głową.
— W porządku — odparł, uśmiechając się słabo. — Mogę potrzymać twoją dłoń? — spytał cicho.
Seo uśmiechnął się na te słowa szeroko, kiwając głową.
— Oczywiście, kochanie — zapewnił. — Tylko się przygotuję.
Po tych słowach w końcu pozbył się swoich bokserek, oddychając z ulgą. Prawdą było, że tak bardzo skupił się na Minho, ze praktycznie o sobie zapomniał. Pierwszy raz tego wieczora dotknął swojego członka, wzdychając głośno i dopiero teraz zdając sobie sprawę z tego, jak twardy był. Po chwili jednak z powrotem chwycił buteleczkę żelu, wylewając sobie na palce go tak samo dużo, jak poprzednio. Rozprowadził lubrykant po swoim przyrodzeniu, następnie przysuwając się znów do Minho. Uniósł jego nogi, co ten szybko zrozumiał, owijając je wokół pasa starszego z nich.
— Gotowy? — spytał, spoglądając w ufne oczy młodszego.
Nim jednak Lee zdążył odpowiedź, czarnowłosy zgodnie z obietnicą złączył ze sobą ich dłonie.
— Jak nigdy — odpowiedział krótko. I istotnie, nagle cały strach i stres zniknęły, tak, jakby zrozumiał, że przy Changbinie nic mu nie groziło.
Seo ostatni raz uśmiechnął się do młodszego z nich, w końcu zaczynając w niego wchodzić. Zrobił to naprawdę ostrożnie i powoli, cały czas ściskając dłoń wyższego, by mógł jakoś odreagować. Widział na jego twarzy delikatny grymas, jednak starał się rozproszyć brązowowłosego przez czułe pocałunki.
W końcu jednak udało mu się wejść do końca, przez co z jego ust uciekło głośne westchnienie. Pomimo tego, że sam przez cały wieczór praktycznie nie zaznał dotyku, musiał teraz skupić się na komforcie swojego chłopaka i właśnie dlatego miał zamiar dać mu tyle czasu, ile tylko potrzebował.
— Jak się czujesz? — spytał, ich złączone dłonie układając na wysokości głowy młodszego, a drugą ujmując jego policzek.
— Dziwnie — przyznał, nieświadomie wtulając policzek w dłoń starszego. — Ale i lepiej, niż kiedykolwiek — dodał.
Changbin istotnie dał brązowowłosemu tak dużo czasu, jak ten potrzebował. I kiedy Lee w końcu pokiwał głową, pozwalając starszemu na pierwszy ruch, czarnowłosy zrobił to naprawdę ostrożnie, pierwszy raz wykonując pchnięcie biodrami, które wyrwało z ust Minho głośny jęk. Nic nie zadowalało starszego tak, jak uciekające z ust Minho westchnienia, dlatego też postanowił wyrwał spomiędzy jego słodkich warg jak najwięcej dźwięków.
Z każdą chwilą pchnięcia starszego stawały się mocniejsze i bardziej płynne. Changbin nadal trzymał dłoń młodszego, czując, jak z każdym ruchem jego bioder Lee ściska ją mocniej. Po kilku chwilach z ust ich obu wylatywały już naprawdę głośne jęki, a Minho musiał przyznać, że to było lepsze, niż się spodziwał. Kochał się z Changbinem i już teraz był w stanie stwierdził, że nigdy nie czuł się tak dobrze, jak teraz.
Po kilku minutach Lee był w stanie skupić się jedynie na każdym kolejnym pchnięciu czarnowłosego. Powtarzał jak mantrę jego imię, szepcząc mu je do ucha i nakręcając tym Changbina jeszcze bardziej. Jednak kiedy starszy przeniósł dłonie na jego biodra, zmieniając nieco kąt, pod jakim w niego wchodził, Minho niemalże załkał, dzięki czemu niższy z nich zrozumiał, że nareszcie trafił w prostatę.
— Binnie! — załkał, sprawiając, że czarnowłosy znów ułożył dłoń na jego policzku, spoglądając ufnie w oczy młodszego. — Tam, proszę — dodał, czując, jak łzy zaczynają zbierać się w kącikach jego oczu. Tym jednak razem były to łzy przyjemności.
— Oczywiście, kochanie — zapewnił, skradając następnego buziaka z jego czoła, by potem wrócić do zajmowania się nim jak najlepiej potrafił.
Nie minęło dużo czasu, nim łzy istotnie wyleciały z oczu Minho. Młodszy zaczął łkać z przyjemności, zaciskając mocno powieki i cały czas krzycząc imię niższego. Łechtało to znacząco ego Changbina, który ani na chwilę nie przestawał, poruszając swoimi biodrami jak najmocniej potrafił. I kiedy brązowowłosy zaczął błagać go, by ten go dotknął, bo zaczynało naprawdę boleć, Seo zrozumiał, że ten był już na skraju.
— Kocham cię, Binnie — wyszeptał, kiedy Changbin nareszcie owinął palce wokół członka swojego chłopca.
Wystarczyło kilka sekund, by Minho doszedł obficie na swój brzuch. Na jego twarz wstąpił anielski wyraz przyjemności, a Changbin uśmiechnął się szeroko. Pochylił się, skradając z jego ust kolejnego buziaka i ostatni raz poruszając swoimi biodrami.
— Ja ciebie też, Minnie — odparł, jak na zawołanie samemu też kończąc.
I chociaż w tamtej chwili Minho kompletnie pogrążył się w fali przyjemności, to musiał przyznać, że właśnie tak wyobrażał sobie wymarzony, pierwszy raz.
...
[4113 słów]
heyka!! wiem, że minęło 5 miesięcy, a nie 2 tygodnie... ale nie umialam sie za to zabrac. smut jest mocno sredni, ik, ale mam nadzieje, że jednak sie wam podobał. będę się starać wstawiać rozdział co dwa dni, sooo seeya!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top