Five
Gdy okazało się prawdą, że Jimin nic nie pamięta, nie wiedziałem, czy jestem tym faktem załamany, czy chciałem o tym wiedzieć. Zostałem oszukany przez jego matkę, tylko dlatego, że mnie lubiła... Może i chciałem zacząć wszystko od nowa, żeby starszy mógł sobie przypomnieć chwile spędzone ze mną przez kilka lat naszego związku, jednak udawałem niewzruszonego, bo nie chciałem, żeby wszystko poszło tak łatwo. Poza tym nawet go nie widziałem, więc skąd mogę mieć pewność, że nie udaje? Sam nie wiem, kiedy zacząłem płakać, chowając twarz w dłoniach. W tamtym momencie bardzo potrzebowałem tego, aby ktoś mnie przytulił. Czułem się taki samotny, nie licząc oczywiście szczęścia, które dawała mi moja córka.
Było już za późno, więc mała nie przyszłaby do mnie, słysząc mój płacz, o tyle dobrze. Nie chciałem przy niej pokazywać swoich słabości, zawsze udawałem, że jestem twardy, mimo to, że widziała już wiele razy jak płakałem nad wspólnymi zdjęciami z Jiminem. Naprawdę za nim tęskniłem, a wieść o tym, że stracił pamięć i mnie szuka dała mi nadzieję, ale również niosła ze sobą pewien smutek. Nie chciałem stawać z nim twarzą w twarz, pewnie bym się rozkleił i od razu rzucił mu się w ramiona. Byłem zbyt słaby i potrzebowałem kogoś, kto naprawdę zaopiekowałby się nie tylko moją córką, ale również mną.
Obudziłem się z samego rana, zmęczony i z oczami opuchniętymi od płaczu. Dopiero o trzeciej nad ranem udało mi się zasnąć, więc dwie godziny snu to praktycznie nic. Zwlokłem się z łóżka i zgarnąłem jakieś ciuchy, kierując się do łazienki. Odłożyłem ubrania na pralkę i oparłem się o umywalkę, patrząc na swoją twarz z głośnym westchnięciem. Wyglądałem tego dnia naprawdę żałośnie i zastanawiałem się, czy przypadkiem nie wziąć sobie wolnego w pracy. Nie chciałem też ingerować w swoje sprawy prywatne mojego szefa, który pewnie pytałby, czy wszystko w porządku. Seokjin zawsze był troskliwą osobą i zachowywał się czasem jak moja mama, za co byłem mu w pewnym sensie wdzięczny.
Rozebrałem się i zaraz wszedłem pod prysznic, odkręcając ciepłą wodę. Sięgnąłem po płyn i dokładnie namydliłem swoje ciało, to samo zrobiłem z włosami, starając się nie rozpłakać kolejny raz. Po spłukaniu piany i dokładniejszym umyciu się, wyszedłem spod prysznica i sięgnąłem po ręcznik. Wytarłem się dokładnie i ubrałem na siebie ciuchy, które wcześniej ze sobą przyniosłem. Ponownie podszedłem do lustra sięgając po potrzebne kosmetyki. Musiałem zatuszować wyjątkowo widoczne wory pod oczami. Naprawdę nie wierzyłem w to, że dam sobie dziś radę w pracy, jednak z drugiej strony potrzebowałem pieniędzy na utrzymanie nas.
Gdy nareszcie wyglądałem dobrze, uśmiechnąłem się do swojego odbicia i wyszedłem z łazienki, kierując się prosto do kuchni, gdzie zrobiłem sobie kawę i śniadanie, a małej herbatkę i kanapki. Moja mama miała przyjść za chwilę, więc to ona zaopiekuje się Yuri i zaprowadzi ją do przedszkola. Ja niestety musiałem być dzisiaj z samego rana w pracy i musiałem zostać w niej praktycznie cały dzień, co było dla mnie sporym problemem. Pocieszał mnie fakt, że będzie ze mną Seokjin i przynajmniej nie będę się nudził. Zawsze siedział ze mną wtedy, kiedy piekł ciasta i po prostu poprawiał mi humor. Był cholernie pozytywnym człowiekiem. Gdy usłyszałem dzwonek do drzwi dopiłem jednym łykiem resztę kawy i włożyłem do buzi ostatni kęs kanapki i ruszyłem otworzyć drzwi mojej rodzicielce.
***
Po dotarciu do cukierni od razu wszedłem na zaplecze, witając się z przyjacielem i przebrałem się, chwilę później idąc z nim do kuchni, żeby pomóc w pieczeniu, a przynajmniej tak miało to wyglądać. W rzeczywistości siedziałem tam tylko i opowiadałem mu jakieś bezsensowne historie. Naprawdę nie wiem, czy on pisał książkę na mój temat, ale było to dosyć zabawne, gdy tak bardzo chciał dowiedzieć się co robiłem, a czego nie. Przed nim nie potrafiłem ukryć niczego, więc opowiedziałem mu o rozmowie z mamą na temat Parka i to, że rzekomo stracił pamięć. Ten, gdy to usłyszał, zamilkł, przez co nie wiedziałem, czy powiedziałem coś nie tak.
- Wszystko w porządku? - spojrzałem na niego, opierając się o blat - Nagle ucichłeś... Mam się martwić?
- Jest w porządku - zaśmiał się cicho na co odetchnąłem z ulgą. Gdy Jin się śmiał, oznaczało to, że rzeczywiście jest z nim w porządku i nie trzeba się o nic martwić - Po prostu zastanawia mnie cała ta sprawa. Dlaczego nagle teraz sobie o tobie przypomniał? To trochę dziwne.
- Sam nie wiem co mam o tym myśleć Seokjinnie - westchnąłem zrezygnowany - Naprawdę chciałbym myśleć, że nadal mu na mnie zależy, a przynajmniej, że naprawdę mnie szuka i jeszcze wrócimy do szczęśliwego związku. Z drugiej strony boję się tego, bo co, jeśli to tylko chwilowe, a później znajdzie sobie kogoś nowego? Cholera, Seokjin naprawdę się boję i zaraz chyba znowu się popłaczę. Dlaczego to jest takie trudne?
- Musisz być silny - szepnął, obejmując mnie mocno - Pamiętasz? Miałeś być silny dla Yuri, ona w tym momencie bardzo Cię potrzebuje, w dodatku ma już sześć lat, Jungkook - westchnął, patrząc na mnie - Jeśli chcesz to przytul się i płacz, rozumiem Cię doskonale.
Wtuliłem twarz w jego ramię i zaraz wybuchłem płaczem. Naprawdę cieszyłem się, że mam kogoś takiego, jak on. Był naprawdę wspaniałym przyjacielem. Zawsze, gdy czegoś potrzebowałem, on służył mi pomocą. Wziąłem głęboki wdech, starając się uspokoić, co nie było wcale takie łatwe. Dopiero po półgodzinnych spazmach płaczu w końcu się ogarnąłem i usiadłem na krześle.
- Jesteś rozmazany - stwierdził starszy i podał mi swoją kosmetyczkę - Leć szybko się ogarnąć i otwórz cukiernię, bo już najwyższy czas.
Kiwnąłem tylko głową i zerknąłem na zegarek, wskazywał godzinę dziewiątą pięćdziesiąt. Dobra tego się nie spodziewałam. Myślałem, że jest jakaś siódma lub ósma, a tu dochodzi dziesiąta. Szybkim krokiem udałem się do łazienki, gdzie poprawiłem swój makijaż, oddając przyjacielowi kosmetyczkę. Zgarnąłem klucze z szafki i podszedłem do drzwi, otwierając je, weszli pierwsi klienci. Na szczęście wczoraj w nocy posprzątałem, więc teraz nie było to konieczne. Podałem tylko menu gościom cukierni i poszedłem za ladę, czekając aż ktoś mnie wezwie. Włączyłem jeszcze ekspres, wiedząc, że to będzie mój najdłuższy dzień w pracy i już zapowiadał się on okropnie.
***
Po kilku godzinach stwierdziłem, że zrobię sobie przerwę na jakąś kawę, bo już ledwo co stałem na nogach. Jedyne czego potrzebowałem to długi sen. Zrobiłem sobie kawę i usiadłem przy ladzie, upijając jej łyk. Sięgnąłem po telefon i przejrzałem wiadomości, których nadawcą była w większości moja mama. Pisała, że dziś mnie odwiedzą w pracy, na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech. Zobaczenie mojej córki równało się z moim dobrym humorem. Oparłem głowę na dłoni i czekałem na kolejnych klientów, co jakiś czas rozmawiając z Kimem o tym jakie ciasto powinien upiec jutro. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek oznajmiający, że ktoś wszedł do środka. Odwróciłem wzrok w tamtą stronę z nadzieją, że to moja mama i córka, jednak widząc kogoś kogo za nic w świecie bym się tu nie spodziewał wziąłem głęboki wdech i zacisnąłem usta w wąską linię.
- Seokjinnie, obsłużysz klienta? - odchrząknąłem, schodząc z krzesła, bo nie miałem zamiaru patrzeć na chłopaka, który właśnie stał przy ladzie mierząc mnie wzrokiem. Nie potrafiłem nawet spojrzeć mu w oczy, więc po prostu zniknąłem za drzwiami zaplecza, próbując opanować drżenie rąk. Starałem się też kolejny raz dzisiaj nie rozpłakać, bo przecież miałem być silny, tak?
Opadłem na kanapę i zamknąłem oczy, zastanawiając się, czy jak ucieknę, to czy ktokolwiek zauważy, ale pewnie Jin by się zorientował, więc odrzuciłem od razu ten pomysł, przykładając dłoń do czoła. Zaraz zobaczyłem kucającego obok mnie blondyna.
- Poprosił mnie o twój numer - szepnął, zagryzając wargę - Ale nie martw się, nie podałem mu go - dodał po chwili, siadając obok mnie - Ale powinieneś z nim porozmawiać. Nie możesz go tak unikać, nawet jeśli miałby płacić alimenty na waszą córkę. Jungkook - westchnął - Musicie poważnie porozmawiać, nie ważne, czy to będzie tutaj, czy u Ciebie w domu, musicie to zrobić. Chyba nie chcesz zostawić Yuri bez przyszłości i z informacją, że nie ma ojca?
***
Rozdział miał pojawić się wczoraj ale niestety moja beta nie dała rady także dodaje dziś! Jak wam się podoba? To już piąty rozdział, więc chciałabym przeczytać wasze opinie na ten temat!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top