Rozdział 5
- Harry! Harry! Hazza!
- Daj mi chwilkę, Lou! - Zawołał Harry z kuchni. Zabrał dwa piwa z lodówki i pobiegł z powrotem do pijanego mężczyzny na swojej kanapie.
- Gdzie... Gdzie byłeś? Zaczynałem się martwić? - Powiedział niewyraźnie Louis.
- Powiedziałeś, że chcesz kolejne piwo, kochanie - powiedział Harry, otwierając je obydwa na jego stoliku do kawy. Louis zaśmiał się i chwycił piwo z dłoni Harry'ego, przyciągając je do swoich warg i biorąc duży łyk.
W skrócie Louis był najebany.
- Ja... gdzie jest Niall? - Zapytał Louis, rozglądając się za swoim blondwłosym przyjacielem.
- Na zewnątrz z Zaynem, też chcesz iść na dwór, kochanie? - Louis chętnie skinął głową i próbował wstać.
Harry zaśmiał się i mu pomógł. - Jesteś taki pijany, Lou.
Louis zaśmiał się i dźgnąć Harry'ego w policzek. - C-cóż tak samo, jak ty Hazzy-mic-Hazza-pants!
- Tak, ale ty ledwo możesz stać. - Harry stanął obok Louisa z ręką na jego talii, próbując uratować go od upadku.
Louis odwrócił się i pocałował szyję Harry'ego. - Mmm... w takim razie mi pomóż... - Przygryzł delikatnie płatek ucha Harry'ego, zarabiając jęk.
- Tak... chodźmy na zewnątrz, zaczerpnijmy trochę powietrza. - Harry objął swoimi ramionami talię Louisa. Louis śmiał się, kiedy kierowali się na balkon Harry'ego.
- Ni! Co robicie?
- Witaaaaaj Louis! - Powiedzieli Niall i Zayn w tym samym czasie.
- A to pech, jesteście winni mi colę! - Zaśmiali się obrzydliwie głośno, kiedy Zayn przyciągnął Nialla dalej na swoim podołku.
- Oh, przepraszam za przerwanie! - Louis zaśmiał się, kiedy Harry wciągnął go z powrotem wewnątrz mieszkania oraz na kanapę.
- Rano będziesz tego żałował. - Harry zachichotał, kręcąc swoją głową.
- Nie... nie żałuję! - Krzyknął Louis, wspinając się na Harry'ego z nogami po każdej stronie młodszego chłopaka. Harry delikatnie potarł uda Louisa.
- Możesz mnie więcej pocałować? Tak jak wcześniej? W łazience, pamiętasz? - Zapytał Louis prawie szeptem. Harry skinął głową i wyciągnął się, by złapać policzki Louisa. Jego wargi smakowały jak wódka, piwo i frytki. Wargi Harry'ego podróżowały wzdłuż twarzy Louisa do jego szyi. Zassał delikatnie opaloną skórę, ciesząc się sposobem, w jaki Louis jęczał i drżał w jego ramionach. Zaczął ssać bardziej i wgryzł się szorstko, powodując, że Louis, otarł się o krocze Harry'ego.
- Mmm... tak, więcej Haz.
- Tak...? - Harry polizał malinkę, którą zostawił. - Lubisz to Lou? - Louis szybko pokiwał głową.
- To takie gorące Harry... - sapnął.
- Zdejmij swoją koszulkę, boo. - Harry przeszedł na przygryzanie i ssanie szyi Louisa, kiedy ściskał ciasno jego uda.
- Pomożesz mi? - Wyskomlał Louis. Harry skinął głową i uniósł swoje ręce, aby zdjąć koszulkę Louisa.
- Boże, twoje ciało jest piękne, Lou... cholera - jęknął Harry, podróżując swoją dłonią po torsie Louisa.
Louis wygiął się pod jego dotykiem. - Twój. Też chcę to zdjąć. Chcę cię zobaczyć... - powiedział Louis, kiedy ciągnął za koszulkę Harry'ego. Harry zaśmiał się trochę zobowiązany. Oczy Louisa rozszerzyły się, widział Harry'ego na ringu, wie, pamięta widok Harry'ego, jak skakał, ale wow, jego ciało było lepsze z bliska. Louis przejechał ręką po siniakach Harry'ego, tatuażach na jego klatce piersiowej i wzdłuż jego ramienia. - Czy bolą? - Zapytał delikatnie Louis. - Twoje siniaki?
Harry pokręcił głową. - Nie... Nie bolą, nie teraz. - Louis skinął głową i zakopał swoją twarz w szyi Harry'ego.
- Twoje ciało jest piękne... - wymamrotał Louis. - Nie moje.
- Shh... - Harry chwycił policzek Louisa, odciągając jego twarz od swojej szyi. - Kochanie twoje ciało jest wspaniałe. Cholera, za twoje uda można umrzeć! - Harry jęknął, ściskając je. Louis zachichotał i zarumienił się. - A twój brzuszek... - Harry zachichotał delikatnie, pocierając ledwo widoczną wypukłość na brzuszku. - Perfekcyjnie uroczy. Oh i nie każ mi zaczynać o tym tyłku. Nie mogłem oderwać od niego oczu przez całą noc - powiedział Harry, ściskając pośladki Louisa przez jeansy. Louis pisnął, ale zachichotał, zakopując swoją twarz ponownie w szyi Harry'ego.
- Cz-czy możemy... - zaczkał Louis. - Możemy zrobić więcej? Chcę zrobić więcej... Nigdy nie r-robiłem czegoś, czegokolwiek z facetem -zapytał Louis, całując szyję Harry'ego.
Harry jęknął, ale pokręcił głową na 'nie'. - Przepraszam, ale musisz być przy tym trzeźwy.
Louis żachnął się. - Jestem trzeźwy! - Louis wstał szybko, próbując to udowodnić, ale od razu tego pożałował, kiedy natychmiastowo zobaczył mroczki przed oczami.
- Chodź tutaj, słońce, chodź usiądź - mówił spokojnym głosem Harry, poklepując swoje uda, aby Louis ponownie usiadł. Louis pokręcił głową i podszedł do telewizora Harry'ego, drepcząc przy tym procesie.
- Louis... - Harry zaśmiał się. - Chodź tutaj, kochanie.
Louis żachnął się, ale wczołgał się z powrotem na podołek Harry'ego. - Mam się dobrze, chcę więcej.
- Nie mogę Lou, jutro będziesz tego żałował - powiedział delikatnie Harry, pocierając plecy Louisa. Louis czuł, jakby miał płakać iwiedział, że nie powinien chcieć czegokolwiek z Harrym, ale pragnął tego tak cholernie mocno.
- Plosze? - Louis zrobił ku Harry'emu szczenięce oczka.
- Nie.
Louis otarł się swoją twardością o Harry'ego. - Kurwa, Lou.
Louis zrobił to ponownie, ale tym razem mocniej. - Chcę cię. Potrzebuję cię Haz. Pieprz... - błagał, ocierając się o Harry'ego i pieprzyć to, czuł się dobrze.
Harry chwycił biodra Louisa, by go przytrzymać. - Nie - tchnie.
Louis podniósł się, a łzy spłynęły z jego oka. - To dlatego, że jestem obleśny, prawda?!
Harry wstał i objął swoimi ramionami mniejszego chłopaka. - Nie kochanie, nie. Po prostu... wiem, że będziesz...
- Nie będę! - Louis odepchnął Harry'ego, ale Harry się nie poruszył. Louis prawie zapomniał, co Harry robi, aby przeżyć. Harry walczył z trzema setkami mężczyzn, dla Harry'ego Louis był specyficzny. Louis szybko zaczął zdejmować z siebie swoje ubrania, a oczy Harry'ego urosły.
- Chcę tego! Nie obchodzi mnie to, czy będę musiał o to błagać! - Powiedział Louis do ziemi, kiedy nadal się rozbierał. Harry nie mógł się poruszyć. Był twardszy niż kiedykolwiek i naprawdę pragnął Louisa, ale odmówił.
- Louis, proszę... - jęknął Harry i przygryzł swoje knykcie, kiedy ostatni kawałek ubrania zniknął.
Harry odwrócił się, mając wewnętrzną walkę z samym sobą.
- To ponieważ jestem ohydny, przepraszam - zapłakał Louis.
Harry odwrócił się szybko, aby zobaczyć, jak Louis naciąga na siebie swoje bokserki, więc wkroczył do akcji. - Nie! Boże nie! Proszę... zostań nago - powiedział Harry, kiedy jego oczy oglądały wspaniałe ciało Louisa. - Jasna cholera... jakbyś był wyrzeźbiony przez pieprzonego boga, Lou. - Twarz Louisa stała się czerwona pod wzrokiem Harry'ego. - Nie masz pojęcia... Chcę cię przełożyć przez tę skórzaną kanapę i pieprzyć do nieprzytomności... Chcę zobaczyć, jak będziesz się pode mną skręcał... Nie zwracając uwagi na to, czyNiall i Zayn wpadną na nas.
Louis jęknął i chwycił ramiona Harry'ego. - Tak... w takim razie mnie pieprz. Pieprz mnie teraz.
Harry jęknął i ponownie się odwrócił. Wiedział, że nie powinien, naprawdę, naprawdę wiedział, że nie powinien, ale jebać to. Pomyślał o swojej matce przez chwilę, myśląc o tym, co ona by zrobiła w takiej sytuacji.
"Pamiętaj Harry, zawsze, kiedy życie daje ci coś darmowego, bierz, ponieważ możesz nigdy nie dostać ponownej szansy".
Harry powiedział szybką modlitwę do swojej matki za jej mądre słowa i odwrócił do zmieszanego Louisa. - Kurewsko cię zniszczę, Lou. - Harry polizał jego wargi.
Louis zachichotał i skinął głową. - Zrób to.
- Nie, nie kochanie... będziesz błagał o tego kutasa.
Louis prychnął. - Spraw, abym tak robił.
~*~
Louis miał jednego wielkiego kaca, kiedy się obudził. Chociaż to nie był jego najgorszy kac, raz obudził się w miejscu, którego nie rozpoznawał z gołą pupą. Cóż... był w miejscu, którego nie rozpoznawał i miał gołą pupę, ale był z kimś, kogo rozpoznawał.
Niall.
Louis usiadł i przetarł swoje wyczerpane oczy. Zastanawiał się, co się do kurwy stało i dlaczego tak bardzo bolał go tyłek. Chwycił swoją głowę i próbował sobie przypomnieć...
Apartament Harry'ego.
Rozmawianie z Harrym.
Shoty w kuchni.
Parę piw.
Reszta była... pusta.
Louis szybko wstał i natychmiast tego pożałował. Położył się z powrotem i popatrzył na Nialla, popychając go lekko.
- Ni? - Nic.
- Niall? - Nic.
- Ni! Obudź się kurwa kolego! Gdzie jesteśmy?! - Niall jęknął i powoli usiadł, przytrzymując swoją głowę.
- Proszę, przestań krzyczeć, Louis... Boże.
Louis delikatnie potarł swoją skroń. - Przepraszam... Ni co się stało ostatniej nocy?
- Nie wiem, piliśmy shoty... - Niall ciężko myślał, co było ciężki żołądek. - Uh... ty - Niall przykrył swoje usta ręką i wskazał na Louisa. Louis odwrócił się szybko, bojąc się, że ktoś jest za nim lub jakaś kreatura chce go zjeść.
- Co do kurwy?! Co?!
Oczy Niall były duże. - Ty... o cholera. Pieprzyłeś się.
Oczy Louisa lekko urosły. - Co masz na myśli, mówiąc, że się pieprzyłem?
Niall odsłonił swoje usta. - Ohh Louis. O móh Boże, Lou... ty... jesteś gejem!
- Gejem? Nie jestem gejem! Idiota.
- Wczoraj tak to nie wyglądało! - Niall zatrzymał się na moment. - Louis! O mój Boże... jesteś całkowitym gejem!
- Możesz się kurwa zamknąć?! Nie jestem gejem. Dlaczego cały czas to powtarzasz? Gdzie jesteśmy tak w ogóle?
Niall rozejrzał się wokoł. - Nie jestem pewny, sądzę, że to apartament Harry'ego.
Louis pokręcił głową. - I my się pieprzyliśmy, huh?
Niall skinął głową, a następnie spojrzał na tył Louisa. - O mój Boże... ty jesteś... - Louis przyszpilił Nialla do łóżka i usiadł na jego talii.
- Nazwij mnie ponownie gejem, a przysięgam, że cię kurwa zbiję.
- Ale ty jesteś...
- Nazwij mnie ponownie gejem, to cię uderzę.
- Ale ty jesteś...
- Nazwij. Mnie. Ponownie. Gejem... To. Cię. Uderzę!
Niall wpatrywał się Louisa i wiercił się pod jego uchwytem. Nawet jeżeli Louis był piekielnie słaby, Niall był słabszy. - Nie uderzysz mnie.
Louis zwęził swoje oczy. - Wypróbuj mnie.
Niall uśmiechnął się. - Ty...
- Nie rób tego...
- jesteś...
- Spójrz...
- gejem! - Pięść Louisa uderzyła ciało Nialla, a Niall oddał Louisowi w policzek oraz Louis wykonał cios w brzuch Nialla.
- Hej, hej, co do kurwy?! - Niall i Louis słyszeli głosy, ale walczyli dalej.
- Spadaj stąd! - Louis został podniesiony, ale wciąż rzucał ciosami w kierunku Nialla. - Przestań! Oszalałeś? - Louis wił się w szerokich ramionach. Niall wstał i uderzył Louisa w brzuch, powodując, że Louis zgiął się w pół. - To za uderzenie mnie! - Louis zaczął kopać Nialla, dopóki Niall nie został podniesiony przez opalone ręce.
- Pieprz się Louis! - Niall próbował się wyszarpać z uścisku Zayna. - Dlaczego mnie uderzyłeś?
Louis wił się w ramionach Harry'ego. - Nie przestawałeś mnie tak nazywać!
- Ponieważ nim jesteś! Całowanie faceta sprawia cię gejem!
- Nie pocałowałem faceta!
- Zrobiłeś to!
- Nie, nie zrobiłem!
- W porządku, przestańcie! Liam pomóż... - powiedział Harry do mężczyzny z rozszerzonymi oczami, który stał przy drzwiach. Louis i Niallprzestali się wiercić i wpatrywali się w mężczyznę.
- Um... hej... przestańcie walczyć? - Głos mężczyzny był delikatny.
Louis sapnął, kiedy jego ciało zwiotczało. Nagle zdał sobie sprawę z czegoś, z czego chciałby zdać sobie sprawę wcześniej. Louis był całkowicie nagi.
- Ahh! Połóż mnie! Jestem nagi! Odłóż mnie, odłóż!
Harry rzucił go na łóżku i owinął cienkim prześcieradłem wokół jego dolnej połowy. Louis usiadł na rogu łóżka i przyłożył swoje dłonie do twarzy, zbyt zażenowany, aby patrzeć.
- Jeśli cię puszczę, uderzysz Louisa? - Zapytał Zayn.
Niall skinął głowę na 'tak'. - Tak... zrobię to, więc lepiej mnie trzymaj tam, gdzie jestem. - Niall uśmiechnął się słodko, wtulając się wZayna. - W twoich ramionach. - Zayn zaśmiał się i rzucił Nialla na łóżko.
~*~
- Powinieneś coś zjeść - powiedział delikatnie Harry. - To sprawi, że poczujesz się lepiej.
Louis pokręcił głową. - Nie jestem głodny. - Harry westchnął i włożył talerz Louisa do mikrofalówki.
Louis spojrzał za niego na Nialla, Niall nie zjadł swojego śniadania. Co oznaczało, że Niall był smutny, a to zabijało Louisa od środka.
- Byłem psychologiem, wy panowie powinniście porozmawiać o swoich problemach - powiedział Liam, upijając łyk swojego napoju.
- Nie ma o czym rozmawiać. Louis uderzył mnie bez powodu.
Louisowi opadła szczęka. - Co... co?! Powiedziałem ci... nie, nie. Ostrzegłem cię, że jeśli nazwiesz mnie ponownie gejem, to cię uderzę.Wypróbowałeś mnie.
Niall pokręcił głową. - Co zrobiłem źle, nazywając cię gejem, Lou?! To nie jest zniewaga.
- Nigdy tego nie powiedziałem.
- Tak to wygląda.
- Ugh, Niall! Przestań to odwracać przeciwko mnie!
- Nie robię tego! Przestań na mnie krzyczeć!
- Nie robię tego! I ty też krzyczysz! - Louis popchnął Nialla, sprawiając, że jego jedzenie upadło na podłogę. Louis zamarł. - Ni...
- Dlaczego?... Dlaczego? - Głos Nialla był ochrypły, a Louis mógł powiedzieć, że chciało mu się płakać.
- Niall, no dalej. Przestań!
Niall zakrył swoją twarz, kiedy paskudny szloch opuścił jego usta. - Ja... ja chciałem to zjeść...
Louis wstał i ciasno przytulił Nialla. - Przepraszam Niall. Tak bardzo przepraszam.
Harry spojrzał na Zayna, a Zayn wzruszył ramionami, więc spojrzał na Liama, a Liam się uśmiechał.
- Jest w porządku, możesz zjeść moje jedzenie, w porządku?
Niall skinął głową i pociągnął nosem. - W porządku. - Louis uśmiechnął się i pocałował czubek głowy Nialla. Spojrzał nad nim na Harry'ego.
- Uh... dziękuję za, uh pozwolenie nam zostać. Posprzątam, uh, podłogę. Mogę może dostać szczotkę? - Głos Louisa się trząsł.
- Cóż... nie musisz tego sprzątać i proszę bardzo. Było zabawnie - powiedział Harry, krzyżując swoje ramiona z uśmiechem.
- Ojj, było zabawnie! - Dodał Zayn. - Jesteście tacy fajni.
- Harry? - Powiedział delikatnie Niall.
- Hmm?
- Mogę teraz dostać jedzenie Louisa, proszę? - Było cicho przez chwilę, nim wszyscy zaczęli się śmiać. Niall zarumienił się głęboko, ale również się śmiał.
~*~
- Tutaj jest łazienka. Przyniosę ci dodatkową szczoteczkę do zębów. Twoje... uh, twoje ubrania, one są um...
- Co się stało moim ubraniom? - Zapytał Louis, kładąc swój ręcznik na ladzie.
- Uprałem je...
- Dlaczego? Mam na myśli, dlaczego byłem w ogóle nagi? - Prychnął Louis.
Harry uśmiechnął się niezręcznie. - Cóóóóż...
- Cóż?
- Co powiesz na to... Kiedy weźmiesz prysznic, spróbujesz sobie przypomnieć cokolwiek, co się stało, a jeśli nie, potem porozmawiamy. W porządku?
Louis był zmieszany, ale, tak czy inaczej, skinął głową.
~*~
Louis był pod prysznicem od dziesięciu minut i nie miał nic. Myślał o swoich zajęciach i o tym, co zrobią.
- Proszę pana, zgubiłem ołówek.
- Jak, przed chwilą go miałeś?
- Wiem! Teraz nie mogę go znaleźć.
- Odtwórz swoje kroki, Andrew. Znajdziesz go.
Odtworzyć swoje kroki? To wydaje się łatwe. Okej, odtwarzanie...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top