Rozdział 13
- Nie pierdol, Tomlinson.
Louis położył swoją głowę na jego klatce piersiowej. - Przysięgam, powiedziała 'wynoś się'.
Niall odstawił swoją szklankę i zachichotał. - Cóż, cholera Louis. Nawet nie dwa miesiące temu byłeś cały dla niej! Co się stało? - Niall brzmiał na zadowolonego z siebie.
Louis wpatrywał się w niego. - Zamknij się! Harry się stał. Po prosto czuję się tak źle, wiesz? - Niall skinął głową i pociął kawałek swojego steka. - Ja... ja po prostu nie oczekiwałem, że ona wejdzie do tego kurewskiego pokoju, uch! - Louis włożył swoją głowę między dłonie. Niall żuł jedzenie.
- Cóż - przełknął. - Nie wiń jej. To twoja wina.
Louis powoli uniósł swoją głowę, z ostrym wzrokiem. - Po czyjej stronie jesteś?!
Niall wzruszył ramionami i wytarł swoje usta. - Odpowiedniej. Ty ją oszukałeś, to twoja wina, więc nie możesz być suką.
Louis nienawidził tego, że Niall miał rację. Dźgnął swoją sałatkę i wpakował ją do swoich ust.
Niall uniósł swoją brew w oburzeniu. - Ew, Louis, proszę. Miej trochę przyzwoitości.
Louis spojrzał na niego z pełną buzią. - Pieprz się, spieprzyłem.
Niall zaczął grymasić i położył serwetkę na swoim podołku. - Odrażające. W każdym razie! O mój Boże, pieprzyłem się z Jonah!
Louis prawie się zadławił. - Jezu Niall! Nie musisz krzyczeć! To nie tak, że jesteśmy w restauracji czy coś!
Niall go spławił. - Nie poważnie, był naprawdę dobry w tym. Ale Zayn, Louis... Zayn! Czuję się taki winny... - Głos Nialla był dramatyzujący.
Louis spojrzał na swojego przyjaciela z otwartą buzią. - Więc mówisz mi, że czujesz się winny, z powodu uprawiania seksu z mężczyzną, ponieważ sądzisz, że Zayn, mężczyzna, z którym się nie spotykasz, będzie zazdrosny?
Niall rozdziawił usta. - Och Boże, Louis! To brzmi jeszcze gorzej, kiedy powiedziałeś to głośno!
Louis spojrzał na Nialla bez emocji. - Jesteś idiotą. Zdajesz sobie z tego sprawę?
Blondyn zamknął swoją buzię. - Tak wiem, ale wciąż nie mogę nic na to poradzić, że źle się z tym czuję.
- Niall, stresujesz się jak hetero facet, którym nie jesteś. Powtarzam, nie spotykając się, ponieważ uprawiałeś seks z mężczyzną, którego właśnie spotkałeś. - Louis westchnął i rzucił serwetkę na swój talerz. - Nie mogę ci pomóc. Straciłeś rozum.
Niall uniósł swoją głowę. - Tak? Tak sądzisz?
Louis skinął głową i skrzyżował swoje ramiona. - Całkowicie.
Niall pochylił się i również skrzyżował swoje ramiona. - Hmm... kto by pomyślał... o mnie? Wszyscy ludzie zwariują.
Louis był zdumiony, Niall brał to na poważnie. Blondwłosy nauczyciel walnął swoją pięścią o stół, powodując, że Louis podskoczył, a inni ludzie zaczęli się patrzeć.
- Co do cholery Niall! - Syknął Louis.
- Mam to! Nie powiem Zaynowi i nie spotkam się więcej z Jonah! - Niall uśmiechał się od ucha do ucha.
- Czy ty sobie kurwa ze mnie żartujesz? - Louis był ponad to. - Walnąłeś w stół, ponieważ zdałeś sobie z tego sprawę?!
Niall szybko skinął głową. - Tak! Muszę tak to zrobić.
- O mój Boże Ni! Jesteś taki kurewsko dziwny!
- I?
- Ludzie się wpatrują ty idioto! - Louis uniósł swoje ramię w desperacji. - Sprawdź!
- Jacy ludzie! - Krzyczał Niall. - Kto się wpatruję?! Na co się patrzą?! Co? Chodźmy? Jeszcze nie skończyłem! Nie możemy wyjść!
- Niall! - Skarcił go Louis szeptem. - Zamknij się!
- Dlaczego szepczesz? Louis... Louis wracaj tutaj!
~*~
- Nie mogę uwierzyć w to, że wyszedłeś beze mnie! - Krzyknął Niall, kiedy jechali.
- Byłeś szalony - powiedział Louis w rozpaczy. - Krzyczałeś i ludzie patrzyli.
- Jacy ludzie? Nikt nie patrzył!
- Tak, patrzyli! Byłeś zbyt zajęty krzyczeniem, aby to zauważyć! - Syknął Louis. Niall wydał z siebie jedynie 'hmmf' i kontynuował jazdę.
Ulica była cicha i to denerwowało blondyna. Włączył radio i zmienił na piosenkę numer 4. Uśmiechnął się i podkręcił regulator. Louis natychmiastowo zasłonił sobie uszy.
"Circling your, circling your, circling your head... contemplating everything you ever said..."
- Niall! Ścisz to!
Niall spojrzał na niego z wielkimi oczami i pogłośnił. - Mój samochód i moje radio, więc ja ustalam dźwięk. - Buzia Louisa powoli opadła.Niall patrzył z powrotem na drogę, a jego uśmiech był złowieszczy.
"I see your motives inside, decisions to hide.... Back off I'll take you on! Headstrong to take on anyone!"
Głowa Nialla podrygiwała wraz z muzyką. Louis westchnął na znak porażki, gdy Niall śmiał użyć jego własnych słów przeciwko niemu.
- No dalej Louis, to płyta Zayna, a muzyka jest dobra. Jak byliśmy młodsi, kochaliśmy takie gówno, pamiętasz?
Louis uniósł swoją brew. - Tak... racja.
Niall zaśmiał się i uderzył w kierownicę jakby to była perkusja. - Och.
Louis rozejrzał się. - Co?
Niall sięgnął do swojego stojaka na kubek i wyjął paczkę papierosów. Obniżył okno i wyciągnął białą bibułkę.
- Co robisz?
- Palę.
Louis spojrzał zabawnie na swojego przyjaciela. - Od kiedy? Nie czekaj! Nie mów mi, że od czasu, kiedy skłamałeś na ten temat Zaynowi? - Twarz Nialla stała się czerwona. - O Boże. Jesteś takim idiotą, Ni! Dlaczego palisz te paskudne rzeczy?
- Cóż nie mogę się teraz po prostu zawstydzić, prawda? - Niall zatrzymał się na czerwonym świetle. Złapał zapalniczkę, którą miał w swoim samochodzie i zapalił ją.
- Ew - zmarszczył się Louis.
- Och, cicho! - Niall zaciągnął się i wypuścił powietrze. - Widzisz! - Rozpromienił się. - Robię to super dobrze! Patrz. - Niall zaciągnął się po raz kolejny, kiedy Louis patrzył. Niall odważył się wydmuchać dym swoim nosem i złapał to z powrotem do swojej buzi. Louis uśmiechnął się, będąc pod lekkim wrażeniem. Niall ponownie zaczął jechać i uśmiechnął się. - Huh? Huh? Widzisz! Widzisz! Naprawdę bardzo dobrze sobie radzę!
Louis zachichotał. - Tak, tak. Jak dużo palisz?
Niall wzruszył ramionami i skręcił w kierunku swojego domu. - Może dwie paczki?
Oczy Louisa urosły. - Na dzień?
Niall znowu się zaciągnął. - Nie no co ty! Palę dwie fajki w ciągu dnia! - Louis pokręcił głową z litości. Jego przyjaciel był dziwny.
~*~
- Louis! Twój głupi telefon dzwoni! I twój dzwonek również jest głupi!
Louis prychnął i przeskoczył przez kanapę. Pobiegł do kuchni Nialla i odebrał połączenie.
- Halo?
- Lou?
Louisowi zabrało dech, to był Harry. Louis był podekscytowany! Harry nigdy nie dzwonił.
- Halo?
- Halo?
- Louis?
- Harry?
Śmiech Harry'ego był głęboki. - Hej Boo.
Louis zarumienił się i przygryzł swoją dolną wargę. - Hej...
- Co robisz?
Niall wymachiwał swoimi ramionami, zastanawiając się, kto dzwonił.
- Harry! - Syknął Louis, zakrywając telefon swoją dłonią. Niall zachichotał i usiadł na ladzie. Wskazał na Louisa, aby kontynuował. Louis odwrócił się i opuścił kuchnię, pozostawiają Nialla z otwartymi ustami.
- Jestem teraz u Nialla, właśnie jedliśmy lunch...
- Och tak? To dobrze, ma się w porządku?
- Huh?
- Wiesz, jego zadrapania?
- O mój Boże! Całkowicie zapomniałem. Ach! Haz, oddzwonię do ciebie, dobra? - Louis był przerażony, ponieważ zapomniał o czymś tak poważnym.
- Tak, oczywiście, kochanie, ale nim się rozłączysz... chciałem zapytać. Co robisz dzisiaj wieczorem?
- Uch, nic. Jest sobota, więc muszę iść szybko spać. - Louis czuł się pełen nadziei.
- Och, cóż, masz coś przeciwko wyjściu ze mną i z koleżanką?
Louis westchnął. - Uch tak... jasne, czemu nie.
- Tak? Wspaniale Boo! Uch, jej siostra też przyjdzie, to w porządku?
- Tak, jasne... - To nie było w porządku.
- Świetnie, odbiorę cię o 7, okej?
- Brzmi świetnie.
- W porządku, pa!
- Pa... - Louis rzucił swój telefon na kanapę i jęknął. Harry był takim osłem, Pomyślał przez chwilę Louis. Niall. Louis pozwolił, aby Harry przywrócił mu jego obawy.
- Hej Ni... - Zawołał Louis, kiedy wszedł z powrotem do kuchni. Niall coś pisał, ale szybko odrzucił telefon.
- Nie pisałem z Jonah! - Louis pokręcił głową i oparł się o lodówkę.
- Ni... mogę zobaczyć twoje ręce?
Niall wyglądał na zmieszanego. - Moje ręce? Dlaczego?
Louis potarł swoją twarz, to było głupie. Niall się nie ranił. - Uch, mogę je zobaczyć czy nie?
Niall skinął głową i pokazał swoje ręce. Louis spojrzał na nie i zauważył gojące się zadrapania na prawym ramieniu Nialla. Chwycił szorstko jego rękę i przyciągnął ją do lady.
- Co to do kurwy jest?
- Co do kurwy, Lou! - Niall odciągnął swoją rękę. - Dlaczego...
- Zamknij się! - Louis mógł płakać. - Co to jest! - Jego głos był szorstki.
Niall spojrzał na swoje ramię. - Ręka, co do kurwy jest z tobą?!
- Nie! - Louis ponownie chwycił rękę Nialla i wskazał na zadrapania. - To Niall, nie udawaj głupka!
Niall ponownie odciągnął swoje ramię. - Zadrapania! Co...
- Jak je sobie zrobiłeś?
- Dlaczego to ma...
- Jak je sobie zrobiłeś?!
- Podrapałem się!
Louis zamarł, jego głos się trząsł. - D-dlaczego?
Niall zrobił wielkie oczy i się wkurzył. - M-myślałem, że śnię...
- Śnisz o czym?!
- Louis, dlaczego krzyczysz?
- Dlaczego powiedziałeś Zaynowi, a nie mi?
- Ale o czym?
- O tym! Powiedziałeś Zaynowi o tym, że się podrapałeś, a mi nie. To ja jestem twoim najlepszym przyjacielem.
- O czym ty mówisz? Nie chciałem tego zrobić tak mocno!
Louis odwrócił się i przycisnął swoją głowę do lodówki. Dlaczego Niall robił to wszystko takim trudnym!
- Louis! To nie jest wielka sprawa!
- Owszem, jest! - Odkrzyknął Louis. - To, że się ranisz, jest dużą sprawą. - Niall chciał coś powiedzieć. - Nie! - Przerwał mu Louis. - Od jak dawna?
- Od jak dawna co?
- Od jak dawno to sobie robisz?
Niall rozejrzał się. - O czym ty mówisz?!
- Przestań kła...
- Nie, zamknij się. - Louis zasznurował swoje usta. - Myślisz, że się samookaleczam? Skąd to kurwa wytrzasnąłeś?
- Od Zayna - powiedział Louis na wydechu.
- Co?! - Niall zachichotał w rozdrażnieniu. - Podrapałem swoje ramię, ponieważ myślałem, że śnię. Rozmawiałem z Zaynem przez telefon i byłem pewny, że rozmowa Nialla Horana przez telefon z Zaynem Malikiem to całkowity sen. Więc podrapałem się, aby się upewnić.
Szczęka Louisa opadła na podłogę. - Żartujesz sobie ze mnie? No wiesz, normalnie ludzie zazwyczaj się szczypią.
- Och, wybacz mi, ponieważ nie jestem 'normalnym człowiekiem'.
- Tak, każdy może kurwa to dostrzec. - Louis wyszedł z kuchni i rzucił się na kanapę. Chciał krzyczeć, płakać oraz uderzyć Nialla w twarz.Niall po cichu usiadł obok niego. Pozwolił swojej blond głowie opaść na ramię Louisa.
- Dziękuję za troskę, Lou...
Louis westchnął i spojrzał w dół. Pocałował czoło Nialla i objął go jednym ramieniem. - Kocham cię... - wymamrotał Louis.
- Kocham cię bardziej. - Louis mógł powiedzieć, że Niall się uśmiechał i nic nie mógł na to poradzić, ale uśmiechnął się razem z nim.
- Wychodzę dzisiaj z Harrym i jego przyjaciółmi.
Niall podskoczył. - Mogę iść?
Louis pokręcił głową. - Nie, Ni.
Niall zmarszczył brwi. - A Zayn idzie?
- Nie.
Niall wstał. - Och, w takim razie mnie to nie obchodzi. Baw się dobrze!
~*~
Mówiąc jednym słowem - Louis był sfrustrowany.
Nie miał się w co ubrać, a Harry zaraz powinien już tu być. Louis zawarczał w kierunku niczego, kiedy usiadł wokół sterty ubrań. To wszystko ssało pałę. Musiał wyglądać przyzwoicie. To było jak jego pierwsze 'miłe' wyjście z Harrym. Dlaczego nie mogło być tak, że każdy byłby po prostu nagi?
Zamarł, kiedy usłyszał głośne pukanie do drzwi. Louis szybko wstał, mając na sobie jedynie bluzę Harry'ego oraz parę bokserek. Pobiegł w kierunku drzwi, drepcząc szybko. - Kto tam?
Z drugiej strony dało się usłyszeć przytłumione. - Harry.
Louis przeklął sam do siebie i delikatnie otworzył drzwi. Jego oczy przeskanowały wysoką, umięśnioną posturę Harry'ego. Miał na sobie czarne, obcisłe spodnie, obcisły czarny top z czarnym swetrem, który całkowicie do niego pasował.
- Hej...
Harry uśmiechnął się. - Hej, ładna bluza.
Louis spojrzał w dół na za dużą bluzę. Ponownie przeklął sam do siebie. - Um, nie jestem gotowy. Powinieneś pójść beze mnie.
Harry zaczął się dąsać. - Nie ma mowy. Chcę, abyś poznał T, jest naprawdę miła. I... uch, mogę wejść? Albo ty mógłbyś wyjść, bo to trochę niezręczne.
Louis szybko pokręcił głową. - O Boże! Tak, proszę, wejdź. - Otworzył szerzej drzwi, aby Harry mógł wejść.
- Ładne miejsce, lubię to! - Harry uśmiechnął się i rozejrzał.
Louis zamknął powoli drzwi i westchnął. - Dzięki...
Harry odwrócił się i posłał mu mały uśmiech. - Więc... to jest tym, co zakładasz?
Louis prychnął i usiadł na swojej kanapie. - Nie... nie mogłem niczego znaleźć. Po prostu idź razem z... T?
Harry skinął głową. - Tak, ma na imię Tina. Ja ją nazywam T.
Louis spojrzał ostrożnie na Harry'ego. - Dziewczyna?
- Tak. - Harry odkaszlnął niezręcznie. - To ta, z którą, uch, się spotykam.
Louis przycisnął swój język do wewnętrznej strony policzka. - T... jest tą dziewczyną, z którą się spotykasz? Ty, który jesteś gejem?
- Cóż lubię dziewczyny z drugiej strony. - Harry oparł się o ścianę.
Louis zachichotał, ale mógł poczuć, jak ogarniała go zazdrość. Nigdy nie był zazdrosną osobą, ale Harry był troszeczkę inny. Był specjalny, więc ta 'T' nie będzie dla niego dobra.
- I chcesz, abym wyszedł z waszą dwójką?
- Tak oraz z jej siostrą.
Louis skinął głową, ekstremalnie udręczony. Czy Harry próbował z tego zrobić pieprzoną podwójną randkę?
- Nie, dzięki.
Harry odepchnął się od ściany. - Ale powiedziałeś, że pójdziesz.
- Nie dziękuję Harry, to właśnie powiedziałem. - Louis ściągnął z siebie bluzę i wstał. Rzucił nią w kierunku Harry'ego. - Wynoś się. - Louis poszedł do swojego pokoju i trzasnął drzwiami. Harry wszedł krótko po tym.
- Bardzo wściekły? - Rzucił bluzą w Louisa, który pozwolił upaść jej na podłogę. - Lub powinienem powiedzieć, 'bardzo zazdrosny'? - Louis wzruszył ramionami i położył się na łóżku.
- Nie obchodzi mnie to. Nie spotykamy się.
Harry zaśmiał się. - Tak, my tylko się pieprzymy. - Ton Harry'ego spłynął prosto po jego kręgosłupie. Przewrócił się na brzuch, jedynie na wypadek, gdyby coś miało z tego wyniknąć.
- Wynoś się Harry!
Harry ściągnął swoje conversy i wspiął się na łóżko. Objął plecy Louisa i składał pocałunki na jego szyi.
- Ale dlaczego...? - Głos Harry był uprzejmy. Louis lekko westchnął, tęsknił za byciem w ramionach Harry'ego. Naprawdę. Harry zawsze był duży, miły i uspokajający.
- Ponieważ tak powiedziałem...
- Mmm... - Harry delikatnie ugryzł blade ramię Louisa. - Jak możesz oczekiwać ode mnie tego, że wyjdę? Po tym, jak zobaczyłem twój tyłek w tych bokserkach... nie ma mowy. Nie mogę wyjść. - Harry odwrócił Louisa twarzą do siebie. Policzki Louisa były zarumienione, a jego usta rozwarte. Harry ściągnął swój sweter i odrzucił go. Złożył czuły pocałunek na wargach Louisa, których szybko został oddany. - Naprawdę chcesz, abym wyszedł, kochanie? - Louis pokręcił głową.
- Nie... - Mniejszy chłopak objął swoimi ramionami szyję większego chłopaka i przyciągnął go na górę.
- Czego chcesz Boo? - Harry powąchał szyję Louisa, pozostawiając pocałunek na jego wyeksponowanej skórze. - Powiedz mi, a ci to dam...
Louis westchnął. - Więcej... daj mi więcej...
Harry uśmiechnął się i wstał. - Dobrze, w takim razie chce zrobić coś nowego. - Louis usiadł. - Ściągnij te bokserki, pospiesz się. - I Louis się pospieszył. Pozbył się zbędnej rzeczy, która blokowała jego erekcję. Harry powoli pozbywał się swoich ubrań albo przynajmniej tak wydawało się Louisowi. Jego mięśnie zgięły się, kiedy ściągnął swoją koszulkę. Louis jęknął na ten widok, Harry był stworzony przez anioły, nie... przez samego Boga... tatuaże i to wszystko.
Uwaga Harry'ego była ponownie skupiona Louisa. Uśmiechał się złośliwie.
- Odwróć się, tyłek w powietrzu.
Louis zarumienił się, ale powoli odwrócił się na brzuch. Pozwolił swojej twarzy uderzyć o materac, a jego tyłek był górze. Harry polizał swoje wargi i wspiął się na łóżko. Chwycił pośladki Louisa i masował je swoimi dłońmi. Louis jęknął głośno, czekając na to, co zrobi Harry.
- Cholera! Spójrz na ten tyłek! - Harry jęknął, całując i przygryzając każdy pośladek. Chwycił mocniej tyłek Louisa i rozchylił jego pośladki, odsłaniając przed sobą ciasną dziurkę Louisa. Louis uniósł się lekko.
- Harry... to żenujące! - Harry uderzył mocno pośladek Louisa, powodując, że starszy chłopak pisnął.
- Nie powinno takie być, jesteś kurewsko piękny... - Wraz z tym Harry pozwolił swojej twarzy zanurzyć się w różowym miejscu. Louis tego nie oczekiwał. Poczuł, jak sam pchnął w kierunku Harry'ego.
- Lubisz to Boo?
- Tak... och, proszę!
Harry uśmiechnął się dumnie i polizał linię od jąder Louisa do góry jego tyłka. Podziwiał to, jak dziurka Louisa drgała pod nim. Ponownie się w niej zakopał, bardziej rozdzielając pośladki dla lepszego dostępu. Jego język zanurzył się w dziurce, smakując każdy możliwy skrawek. Louis wgryzł się w poduszkę pod swoją twarzą.
- Och kurwa!
- Taki dobry Lou... smakujesz tak cholernie dobrze - kontynuował Harry, wylizując całkowicie Louisa, nim szorstko włożył w niego swój środkowy i wskazujący palec. Całe ciało Louisa się zatrzęsło i żenująco dochodził na prześcieradło pod sobą. Harry zachichotał głęboko i przygryzł prawy pośladek Louisa, mając swoje palce wciąż w nim.
- Tak szybko kochanie? - Jęknął Louis i chwycił prześcieradło.
- Harry proszę...
- O co prosisz...? Powiedziałem ci, powiedz czego chcesz, a to zrobię...
- Ciebie, twojego języka! Tak dobrze Hazza.
Harry zrozumiał. Włożył swoje palce głębiej we wnętrze Louisa, póki nie mógł zobaczyć swoich knykci. Harry lizał przestrzeń wokół ukrytych palców i całował różowe wejście Louisa. Harry kontynuował wylizywanie Louisa i trzasnął głęboko dwoma palcami wewnątrz niego, kiedy nauczyciel pisnął. Harry kochał każdą sekundę tego.
- Więcej! Więcej! Proszę, o Boże! Kurwakurwakurwa!
Harry wyciągnął swoje palce, ignorując jęki Louisa i delikatnie scałował jego kręgosłup. Usiadł na swoich kolanach i wyciągnął swojego wyprostowanego kutasa zza gumki bokserek.
- Odwróć się kochanie... - Głos Harry'ego był głęboki. Louis odwrócił się płynnie i spojrzał na Harry'ego z haniebnym wyrazem twarzy. - Teraz będę cię pieprzył, słoneczko... chcesz tego?
Louis jęknął i bardziej rozchylił swoje nogi. - Tak Hazza... chcę cię...
- M... taki dobry z ciebie chłopiec, kochanie... - Harry pogłaskał kilka razy swojego kutasa i uśmiechnął się, kiedy Louis oglądał go z szerokimi oczami.
- Lubisz mojego kutasa Lou?
- O Boże tak. Pozwól mi go ssać... przez chwilę? - Louis był taką dziwką. Harry jęknął i skinął głową.
- Dobrze Boo, uklęknij przede mną. - Louis ześlizgnął się z łóżka i potarł się raz, kiedy był twarzą do twardości Harry'ego. Harry uśmiechnął się i usiadł na brzegu łóżka. - Będziesz dla mnie dobry kochanie? - Louis skinął głową.
- Tak... obiecuję.
- Pokaż mi Boo... pokaż mi, jak dobre są twoje usteczka, tak?
Louis chwycił w dłoń kutasa Harry'ego i wygłodniale na niego patrzył. Jego język wystrzelił do przodu, by złapać preejakulat wypływający z główki. Harry jęknął i położył swoją dłoń na głowie Louisa, sprawiając, że poruszał się szybciej. Język Louisa lizał w górę i w dół boki penisa Harry'ego, delikatnie się z nim drażniąc. Następnie Louis otworzył swoje usta przed główką bruneta i ostrożnie ją zassał. Harry jęknął.
- Kurwa Louis. Weź to w swoje usta. - Louis spojrzał na Harry'ego z ciemnymi oczami.
- Zmuś mnie.
Harry jęknął i wepchnął się w usta Louisa. Louis zakaszlał i zakrztusił się, ale wziął to, wszystko, aby uszczęśliwić Harry'ego.
- Cholera, to takie gorące kochanie - syknął Harry w rozkoszy. Louis jęknął wokół penisa Harry'ego. Poruszał swoją głową w górę i w dół, próbując przyzwyczaić się do uderzania o tylną ścianę jego gardła. Harry był pod nim bałaganem. - Cholera... cholera... co za kurewsko brudne usteczka. Tak ssą kutasa... cholera. - Louis jęknął i pociągnął za swojego własnego kutasa, będąc już twardym po ostatnim dojściu. Louis odciągnął się.
- Harry... potrzebuję tego teraz... - Louis odwrócił się, twarz do miękkiego, białego dywanu. Położył obydwie dłonie na jego tyłku i rozdzielił je. - Proszę... po prostu mnie pieprz...
Harry'emu nie trzeba było powtarzać. Uklęknął i szybko wepchnął samego siebie wewnątrz Louisa.
- Cholera! To boli! - Louis kopnął swoimi nogami. - Auć!
Ruchy Harry'ego były powolne. Powolne, głębokie pchnięcia. - Jest w porządku, kochanie, możesz to wziąć, prawda?
- Kurwakurwakurwa... taki duży...
- Weź to. - Warknął Harry i uderzał ciągle wewnątrz Louisa. Przyspieszył, jego jądra obijały się o krągły tyłek Louisa. Nauczyciel jęczał.
- Harryharryharry... - opuściło jego usta. Puścił swoją dłoń, aby spróbować pociągnąć za swojego kutasa.
- Louis... cholera, zaraz dojdę... taki dobry!
- Tak! Proszę we mnie! We mnie! - Harry odchylił swoją głowę do tyłu i doszedł, kiedy zakopał się głębiej w środku swojego ślicznego, małego nauczyciela. Louis zatrząsł się na to uczucie i pociągnął jeszcze dwa razy, dopóki nie doszedł na całą swoją dłoń, jak i na dywan. Harry opadł na plecy Louisa. Obydwoje oddychali ciężko i szorstko.
- Harry... - mruknął Louis, piszcząc. - Spadaj! Jesteś ciężki! - Harry zaśmiał się, ale się nie poruszył.
- Nie, jesteś wygodny.
- Harry! - Jęknął Louis. Próbował się z tego wyczołgać. - Proszę! - Harry wstał.
- W porządku.
Louis przewrócił się na plecy, ciężko oddychając.
- Kurewsko wspaniały seks...
Harry zachichotał i pomógł Louisowi się podnieść. Nogi Louisa się trzęsły, ale Harry go złapał. Podniósł go, a Louis objął go ciasno nogami w talii.
- Twój blowjob stał się jeszcze lepszy, cholera a twój tyłek smakuje kurewsko wspaniale.
Louis zachichotał i zakopał swoją twarz w szyi Harry'ego. Wymamrotał małe. - Dziękuję...
- Chodźmy wziąć prysznic, jesteśmy spóźnieni.
Louis prychnął. - Wciąż idziemy?!
- Oczywiście. Nie mogę tego odwołać. - Louis położył swoją głowę na ramieniu Harry'ego. - Gdzie jest łazienka?
Louis westchnął i wskazał na drzwi w swoim pokoju.
~*~
- Jest miła Lou, obiecuję.
- Tak, pieprzysz ją tak samo, jak mnie.
- Nie uprawiałem z nią seksu.
- Ale ją całowałeś!
- Tak! Uch proszę, nie róbmy tego teraz... - Louis skrzyżował swoje ramiona przy pasie bezpieczeństwa.
Harry chwycił tył szyi Louisa i pochylił się do pocałunku.
- Ona nie całuje tak dobrze, jak ty... - Louis wpatrywał się w Harry'ego. Harry uśmiechnął się jasno, z dołeczkami. Louis spojrzał w bok z uśmiechem na swojej twarzy. Harry również się uśmiechnął, ponieważ Louis był takim przegrywem.
~*~
- Hej T! - Zawołał Harry. Louis skrzyżował swoje ramiona i wypuścił oddech. - To mój najlepszy przyjaciel Louis, Lou, to jest T lub Tina. - Tina uśmiechnęła się i potrząsnęła dłonią Louisa. Louis posłał jej najlepszy uśmiech. Zlustrował Tinę od góry do dołu, była w porządku... trochę zbyt koścista. Również wyglądała bardzo znajomo.
- Gdzie jest twoja siostra? - Zapytał Harry, rozglądając się. Tina uśmiechnęła się.
- W łazience. Och spójrz. El, tutaj! - Louis szybko się odwrócił. Eleanor szła w ich stronę i uśmiechała się, póki nie zobaczyła Louisa.
- Louis!
- Eleanor?
Harry zamarł. - Eleanor? Eleanor! Ona jest twoją siostrą!
Tina skinęła głową i niezręcznie zachichotała. - Uch, tak. Znacie się?
Oczy Louisa były wielkie. Harry powoli skinął głową.
- Tak, oni się spotykają?
El prychnęła. Tina pokręciła głową.
- Czekaj co? - Spojrzała na Eleanor. - Spotykacie się?
- Nie! - Krzyknęła Eleanor. - On jest tym, który mnie zdradził!
Louis był w czarnej dupie. Harry spojrzał na Louisa.
- Jesteś tym, który ją zdradził! Skąd ona się dowiedziała?
Tina spojrzała na Harry'ego i pchnęła go w ramię.
- Wiedziałeś, że on ją zdradzał!
- J-ja... jasna cholera, Louis! - Louis wzniósł swoje ręce do góry. - Właśnie zostałem za to skrzyczany.
Eleanor podeszła, by dać Louisowi z liścia, ale Harry złapał jej dłoń. Harry westchnął.
- Nie bij go, proszę. To nie sprawi niczego dobrego.
- Jak możesz bronić ten kawałek gówna? On zdradził moją siostrę. - Louis zrobił krok do przodu.
- Wychodzę! Okej! Idę stąd! - Louis odwrócił się, aby wyjść, ale Harry go zatrzymał.
- Nie idź.
- Harry!
- On jest moim przyjacielem T!
- Ty jesteś tym facetem... - powiedziała powoli Eleanor. - Tym, z którym Louis był tamtego dnia! - Harry powoli skinął głową. - Zdradziłeś mnie z tym facetem!
- Co? Nie! Nie jestem gejem! - Louis próbował się bronić. Eleanor wpatrywała się w niego.
- Kłamca! - Łzy spływały po jej twarzy. Tina spojrzała na Harry'ego.
- W takim razie czy ty mnie zdradziłeś? Z nim. - Harry przełknął głośno ślinę.
- T... cholera ja...
- Pieprzcie się obaj! - Tina chwyciła swoją siostrę i odeszły w przeciwnym kierunku.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top