[10] Incheon
Dzisiaj nadszedł dzień, kiedy Min Seok miał wrócić do domu. Droga do Incheon w którym mieszka mój brat, zajęła nam jakieś 2 godziny. Być może zajęłaby nam krócej, gdyby nie to, że Yoongi kilka razy zabłądził. Na miejscu zaparkowaliśmy przed domem JiHyuna, gdzie już na wejściu przywitała nas jego żona, a po chwili sam on. Zaprosili nas do środka, gdzie poszliśmy do salonu, od razu zajmując miejsce na kanapie. Min Seok cały czas przytulał się do mamy... w końcu nie widzieli się ponad tydzień.
- Chcecie kawę?- zapytała Yang Mi.
- Tak.- powiedział JiHyun za naszą dwójkę.
Kobieta skinęła głową, a następnie razem z synem poszła do kuchni.
- Matka ci tego nie daruje.- oznajmił nagle mój brat.
- Co? Czemu?- zapytałem, nie rozumiejąc co ma na myśli.
- Nie powiedziałeś jej o Yoongim.- stwierdził.
- Nie..- mruknąłem pod nosem, tak aby nikt tego nie słyszał.- Nie mów, że jej wygadałeś!?- krzyknąłem spanikowany.
- Dobra. To nie powiem.- skwitował, odwracając wzrok.
- JiHyun~!- zawyłem.- Ty debilu!!- chwyciłem poduszkę leżącą obok mnie i rzuciłem nią w mojego brata.- Umrzyj w piekle.- burknąłem.
- Wybacz.- uśmiechnął się i jak gdyby nigdy nic wstał z fotela, na którym dotychczas siedział.- A. I mama powiedziała, że niedługo przyjedzie was odwiedzić.- odparł, zaraz znikając za drzwiami, prowadzącymi do kuchni.
- Zabije gnoja. No zabije!- powiedziałem sam do siebie.- Yoongi?
- No?
- Szykuj się na 4-godzinny wykład mojej matki jak nas odwiedzi.- odpowiedziałem zrezygnowany, chowając twarz w dłoniach i kładąc się plecami na kolanach chłopaka.
***
- Chyba będziecie musieli zostać- uznała Yang Mi wyglądając przez okno i popijając kawę.- Wygląda na to, że będzie burza.. Nigdzie was w taką pogodę nie puszczę.
- A niby gdzie będziemy spać?- zapytałem.
- Na kanapie.- odpowiedział JiHyun.- Zmieścicie się..
- Żartujesz sobie?- odparłem, przyglądając się sofie na której aktualnie siedzieliśmy.- Przecież tu ledwo jedna osoba się zmieści.
- To dla ciebie specjalnie znajdzie się miejsce na strychu.- skwitował mój brat, spoglądając na swojego syna, który bawił się samochodzikami.
- Dobra, już dobra. Będę spać na tej kanapie.- westchnąłem zrezygnowany, na co Yoongi się lekko uśmiechnął.
***
- Nie wygodnie mi tak.- przyznałem, kiedy leżeliśmy sami na kanapie odwróceni plecami do siebie i przykryci pod jedną kołdrą.
- Mi też..- mruknął Yoongi, próbując się obrócić, oczywiście kopiąc mnie przy tym.- Ale ten.. odwróć się w moją stronę.
- Co?- zapytałem, ale mimowolnie zrobiłem to o co prosił brunet.- No i co ci z tego?
- A to.- powiedział i przysunął się do mnie obejmując mnie jedną ręką w pasie, tym samym przytulając mnie do siebie i kładąc sobie mnie na klatce piersiowej.- To teraz dobranoc.- odparł, przymykając oczy.
- Ech.. dobranoc.- odpowiedziałem, kładąc głowę na torsie Min'a i starając się zasnąć, co po jakimś czasie w końcu się udało.
( a/n;
Przepraszam za przerwę (znowu) ale obiecuje, że od tej soboty rozdziały będą się pojawiać regularnie co tydzień. Napisałam kilka rozdziałów do przodu, więc mam nadzieję, że mi wystarczą xDD
Ok, kc miśki (pilnujcie mnie, żebym nie zapomniała) <3
Do następnego~~ )
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top