We should break up, Tae
*BamBam*
Minęły trzy dni odkąd Ari wyjechała. Niby to tylko miesiąc, ale wszystko się zmieniło. Było bez niej strasznie pusto, brakowało mi jej czarnego humoru i przez to było mi troszkę smutno.
Ale to i tak nie pobijało Lily. Biedactwo moje, zamknęła się w pokoju i załamała. Wszystko jej się zaczęło sypać, nie chciała dopuścić do siebie nikogo oprócz Sehuna i, po wielu namowach i stanowczym uderzeniu w drzwi, także mnie.
To musiało być straszne uczucie, być obwinianym o coś czegoś się nie zrobiło, bo niby dlaczego Lily i Sehun mieli by być winni tego co zdarzyło się Jonginowi?
Pewnego dnia, po lekcjach pożegnałem się z Juniorem i zaraz po tym ruszyłem do Shin Hye, która już jakiś czas temu skończyła lekcje i byłem pewny, że aktualnie znajduje się w swoim łóżku i jak zwykle nie chce z nikim rozmawiać.
Kiedy byłem już pod domem blondynki, zauważyłem Taehyunga dobijającego się do drzwi. Nie powiem, trochę się przestraszyłem, bałem się bezpośredniej konfrontacji z chłopakiem, przez to co kiedyś zrobiliśmy... Jednak postanowiłem zachować się jak prawdziwy mężczyzna i ruszyłem ku drzwiom wejściowym.
-Hej – rzuciłem, podchodząc do szatyna, który ze skwaszoną miną,grzebał w swoim telefonie.
-Hej Bam – westchnął, Tae spoglądając na mnie – Pomóż mi się do niej dostać, proszę. Od kilku dni nie odpisuje na smsy, nie odbiera, już nie wiem co mam robić. Słyszałem o wszystkim co się stało od Suho i Minzy.
-Tae, Lily naprawdę nie chce nikogo widzieć...
-Bam, proszę cię, to jest moja dziewczyna – załkał.
-Spróbuję, Tae – rzekłem, po czym zadzwoniłem do blondynki.Odebrała dopiero po kilku sygnałach, a jej głos był zachrypnięty.Nie była chętna, aby zejść i otworzyć drzwi, ale obiecała to zrobić. Już po chwili stała przed nami, ale kiedy tylko zorientowała się, że nie jestem sam, chciała zamknąć drzwi, ale V ją uprzedził.
-Słońce, dlaczego ty mi to robisz? – spytał Tae, porywając Lils w ramiona.
-Bam... - warknęła, patrząc przez ramię chłopaka na mnie. Nie dziwię się, że była zła, w końcu troszkę ją oszukałem, ale czułem że Tae zasługuje na wyjaśnienia.
-To ja was zostawię samych – mruknąłem wycofując się. Miałem nadzieję, że przez rozmowę z szatynem, Lils nie poczuje się gorzej.
*Lily*
Nie chciałam rozmawiać z Tae, ponieważ bałam się wyrzutów sumienia.Pocałowałam Yugyeoma i było mi naprawdę dobrze. To była ewidentna zdrada, nie ważne że byłam wtedy zrozpaczona, wciąż jestem, ale to mnie nie tłumaczy.
Nic ostatnio się nie układa. Najgorsze jest to, że złe rzeczy zaczęły się dziać tuż po przyjeździe Ari, ale jeszcze gorsze po jej odjeździe. To głupie, ja jej nie obwiniam, co to to nie, jest wręcz przeciwnie – brakuje mi jej. Straciłam ją, ale wiedziałam że ona w końcu wróci, mogłam stracić Jongina, ale jego stan poprawiał się i lada dzień mógł się obudzić. Teraz bałam się,że stracę V. Mimo moich wcześniejszych wątpliwości co do niego,to i tak mi na nim zależy.
-Lily, nie wiem co zrobiłem, ale ja-
-To nie twoja wina – mruknęłam, wtulając się w jego tors. – To ja popełniam głupstwa...
-Jeżeli obwiniasz się o to co stało się Kaiowi, to zupełnie bezpodstawnie – rzucił pewny swojego. Może miał rację, możenie, tego nie wiem, ale na pewno czułam się w pewnym stopniu za to odpowiedzialna. Nie powinnam ufać Jonginowi, on nie ze wszystkim potrafi poradzić sobie sam...
-To nie tylko to – westchnęłam, odsuwając się o kilka centymetrów.
-To co jeszcze, myszko? – pogładził mnie po policzku i uśmiechnął się ciepło. Wtedy zrozumiałam, że Tae to naprawdę świetny chłopak. Zrobił wiele głupstw, ale był wspaniały.
Dlaczego więc musiałam mu to powiedzieć?
-Powinniśmy się rozstać, Tae.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top