U R cute
*Arielle*
Od ponad godziny czekałam na tego debila, Yugyeoma. Miał mnie zawieść do domu, ale jak narazie słuch po nim zaginął.
I tak oto stałam przed szkolną bramą jak idiotka. Chyba jedynie cud uratowałby mnie.
Sięgnęłam po telefon i po raz kolejny próbowała się dodzwonić do braciszka. Oczywiście nie raczył odebrać. Wróciłabym sama do domu, gdybym wiedziała gdzie i jak. Nagle przede mną pojawił się samochód Yugyeoma. Obeszłam samochód i zajęłam miejsce pasażera.
- Cześć! - powiedział jak zwykle uśmiechnięty.
- Szybciej się nie dało? - warknęłam. - Musiałam stać przed szkołą jak debilka! Przez godzinę!
Byłam mocno zirytowana. Skoro obiecał mi coś to chyba powinien dotrzymać słowa, prawda?
- Przepraszam, ale...
- Nic nie mów. Już nic nie mów. - nie miałam zamiaru wysłuchiwać jego tłumaczeń, pewne były by tak samo denne jak piosenki disco polo.
- Ale... - chłopak nie dawał za wygraną.
- Czy możesz być już cicho?
- Tak. - wreszcie poskromiłam jego wielki entuzjazm, który swoją drogą był strasznie irytujący.
Na moje szczęście, resztę drogi spędziliśmy bez słów. W domu z marszu ruszyłam do swojego pokoju. Nie miałam zamiaru spędzać radosnego popołudnia z nową radosną rodzinką, przy radosnej kolacji, jedząc radosne sphagetti i słuchając radosnej muzyki kpop'owej. Nie dziękuje.
Usiadłam przy olbrzymim biurku. Pierwsze co, sięgnęłam po słuchawki, które podłączyłam do MP4. Ustawiłam na moją ulubioną playlistę. Po chwili w uszach słyszałam melodię piosenki In This Moment. Następnie rozłożyłam swój szkicownik i dałam się ponieść emocjom.
Nagle poczułam na ramieniu jakiś dotyk. Automatycznie sięgnęłam za dłoń osoby za mną, która po sekundzie znalazła się przygnieciona do biurka.
- Kurdę dziewczyno! To boli! - wykrzyczał rudowłosy chłopak.
- Kim jesteś? - zapytałam lodowatym tonem.
- Zluzuj majty, siostra. - usłyszałam za sobą głos Yugyeoma. - To tylko Mark. Nie pamiętasz?
Pokręciłam głową na nie. Co mnie obchodził jakiś głupiutki, ale mega słodziutki chłopaczek, który swoją drogą dalej był przyciśnięty do drewnianego blatu.
- Należy do paczki. Spotkałaś go. Nawet ci się przedstawiał.
Po krótkiej chwili sobie przypomniałam. Faktycznie poznałam go, ale to nie oznacza, że mógł mnie dotykać i zachodzić od tyłu.
- Czy możesz mnie już puścić? - zapytał czerwonowłosy.
- Nie. Czego chciałeś?
- Zobaczyć twój rysunek. - wyszeptał.
- To już chyba się napatrzyłeś. - odparłam, po czym puściłam chłopaka. - Wyjdźcie.
- Milutka. - odparł Mark. Na jego twarzy odbił się mój rysunek. Wybuchłam śmiechem. Wyglądał komicznie. Chłopcy patrzyli na mnie jak na wariatkę.
- Spójrz w lustro, Marky. - powiedziałam ocierając łzę szczęścia. - A teraz wynocha.
- I wróciła stara Arielle. Dobra Mark spadamy. - i wtedy Yugyeom zobaczył twarz rudego. Oczywiście on również zaczął się śmiać. Dołączyłam do niego. Czerwonowłosy nie wiedział o co chodzi, więc tylko stał i się nam przypatrywał.
- Wariaci.
Zrobiło mi się go ociupinkę szkoda. Złapałam go za rękę i zaprowadziłam do mojej łazienki.
- Co ty...?
- Nic nie mów. Spójrz w lustro.
Mark obrócił się.
- Co ja mam na twarzy?
- Mój rysunek.
- Ładnie rysujesz.
- Dzięki?
Pierwszy raz prowadziłam normalną rozmowę. Czułam się dziwnie, bo przecież miałam im nie pokazywać siebie. Jednak przy tym chłopaku nie potrafiłam udawać suki. Był po prostu za słodki.
- Podejdź. Zmyję ci to.
Mark dziwnie się na mnie popatrzył.
- No przecież nie gryzę.
Podeszłam do niego z nawilżonym ręcznikiem i starłam plamę po ołówku. Kiedy moja skóra zetknęła się jego, poczułam przeszywający mnie prąd.
- I już. - jego oczy lustrowały każdy skrawek mojej cery. - Coś nie tak?
- To raczej ja powinienem zapytać: Kim ty jesteś?
- Nazywam się Arielle. Ten ołówek chyba wymazał ci mózg. Sądzę, że powinieneś go poszukać, pomyślmy, gdzieś indziej. Poza moim P O K O J E M.
Chłopak wybuchł śmiechem. Nie takiej reakcji oczekiwałam.
- Jesteś urocza. - złapał moje policzki. - Taka kochana.
Stałam jak słup. Co on robił? Czy on właśnie powiedział, że jestem kochana?
- Whatever. - odpowiedziałam i biegiem wyszłam z łazienki. Yugyeoma i Marka już nie było.
Miałam tylko jedno pytanie. Bardzo ważne pytanie.
Co to, kurde, było?
Kolejny rozdział <3 Dla zwrócenia uwagi mój ulubiony gif z Mark'iem, Jackson'em i Yuggie ;DD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top