U called me Oppa?

*Arielle*

Nic mi nie wychodziło, jednak Mark dzielnie trwał przy moim boku. Po ostatnich wydarzeniach, Yuggie pozwolił nam się spotykać, ale to co zrobił było bardzo głupie. Bardzo głupie, ale dzięki temu zbliżyłam się do Marka i mogłam spróbować tego co ludzie nazywają 'związkami'. 

Co do śmierci mojego brata, przywykłam do tej myśli i nie czułam się już tak bardzo przygnębiona. Moi nowi przyjaciele starali się. Byłam im wdzięczna. Minzy zapisała nawet nas na lekcje tańca, cóż muszę przyznać dziewczyna znała się na tym jak nikt inny. Lily zerwała ze swoim chłopakiem i podobno zakochała się V, ale miałam wrażenie, że chce wywołać zazdrość u Yugyeoma. 

- Arielle. 

- Tak, Marky? - uśmiechnęłam się do chłopaka, który siedział ze mną w pokoju. Spędzaliśmy ze sobą prawie każdą chwilę. 

- Pójdziesz ze mną na randkę? - zapytał nieśmiało.

- Ja na randkę? - zachichotałam, na co czerwonowłosy posmutniał. - Oczywiście, że pójdę z tobą na randkę. 

- Serio??? - zaczął krzyczeć.

- Oppa zamknij się, bo mi uszy wybuchną. - powiedziałam.

- Nazwałaś mnie swoim Oppą?! - Marky uśmiechał się od ucha do ucha. 

- Yhym... 

Mark pociągnął mnie za rękę, tak że leżałam na jego torsie. Przyznaję, było mi niesamowicie wygodnie.

- Już nie mogę się doczekać naszej randki. - Mark zaczął wariować.

- Weź nie fangirluj. 

- Dziewczyno, ależ ty ponura. - zaczął, po czym uśmiechnął się cwanie. - Ale wiem jak to zmienić.

Nagle Mark znalazł się nade mną  i zaczął całować moją szyje. Myślałam, że oszaleje pod jego dotykiem. Moja skóra pragnęła jego zwinnych rączek. Moje dłonie znalazły się pod jego koszulką.

- Marky... - jego ręka sunęła się w dół, po chwilę poczułam jak rozpina moje spodenki. Tak bardzo tego chciałam. 

- Co, ślicznotko? - zapytał, ale widziałam jego zuchwały uśmieszek.

- Jak sądzisz, debilu? - odpowiedziałam po czym wtargnęłam na jego kolana i złączyłam nasze usta. Całowałam go jak szalona, ale czułam, że z każdą chwilą coraz bardziej go pragnęłam. Wręcz ociekałam pożądaniem. Jego ręce znalazły się na mojej pupie. Sama pozbyłam się koszuli chłopaka, do której dołączyła moja koszulka. 

- Chcesz tego? - Marky zapytał z nadzieją. Pokiwałam jedynie głową na tak. Chłopak zaniósł mnie na łóżko, po czym zaczął całować moja szyje. Schodził coraz niżej, obdarowywał pocałunkami każdy metr sześcienny mojego ciała. W końcu znalazł się nad spodenkami, których pozbył się równie szybko co bielizny.

Jego usta zaatakowały moją kobiecość. Sprawnie poruszał językiem, doprowadzając mnie tym do białej gorączki.

- Mark... - jęknęłam. - Jestem coraz bliżej.

- Dojdź dla mnie ślicznotko. - po tych słowach nie wytrzymałam i wybuchłam. Poczułam ogromną satysfakcje. 

- Dzięki Marky. - uśmiechnęłam się promiennie. Jego twarz znalazła się przy mojej. 

- Do usług, księżniczko oceanów. 

- Co? - zaczęłam się śmiać.

- No, bo masz na imię Arielle jak ta księżniczka z bajki. No ta cała syrenka. - zaczął się tłumaczyć.

- Rozumiem Marky. - jednak nie powstrzymywałam śmiechu. Chłopak czekał, aż się ogarnę.

- To co czas na rundę drugą? - poruszył sugestywnie brwiami.

- Żadnych drugich rund. - usłyszałam głos Jin-young'a. Miałam ochotę zapaść się pod ziemie. - Miałem zawołać was na obiad.

Marky był cały czerwony, zresztą tak samo jak ja. 

- Zaraz zejdziemy. - odpowiedziałam szybko. Kiedy usłyszeliśmy zamykane drzwi, odetchnęliśmy z ulgą. - Następnym razem musimy zamykać drzwi.

- Zdecydowanie. Aigo, ale wstyd i jak ja się teraz pokażę menadżerowi?

Oboje zaczęliśmy się śmiać.



Mark moim królem <3 Cześć! Annyeong! Wiecie, że ANNYEONG może też być na do widzenia! Odkryłam to po przesłuchaniu piosenki 2NE1 Go away ;D Taa Wiktoria geniusz ! Czas na oznaczenie hasztagiem #ThankuMinzy ! Dziękujemy ci Minzy. 

Czas na seksy, seksy i jeszcze raz seksy. Oczywiście żart xD 

Zapraszam na profil najlepszej UNNIE świata littledarkprincess3 ! ;D

Miłego czytania <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: