Tae, but I have a boyfriend

*Lily*

Myślałam,że wydrapię temu chujowi oczy. Ja się zamartwiam o przyjaciółkę,a ta gnida tylko testowała Marka! Na dodatek okazało się, że powiedział o tym chłopakom, a mnie to już pominął. Wielkie dzięki za takiego przyjaciela.

Do tego jeszcze dobijała mnie sytuacja ze zdradzającym chłopakiem i zdradzającym przyjacielem! W tym drugim przypadku, to nie ja byłam zdradzana, lecz Junior. Ale kto musiał podawać chusteczki kiedy BamBam wypłakiwał się w moim domu?

Mam cudownych przyjaciół, nie ma co.

-Lily! – krzyknął Yugyeom, kiedy po tym, jak zaprowadził Marka do Ari, ja szłam w kierunku własnego domu. Kai w tym czasie pocieszał roztrzęsioną Minzy, która również o tym nie wiedziała. – Nie gniewaj się – prosił.

-Jak mam się nie gniewać?! – krzyknęłam. – Najpierw myślałam że wasze psychofanki porwały Ari, potem okazuje się że ty to zaplanowałeś i na dodatek nic mi o tym nie powiedziałeś! –rzuciłam, wymijając go.

-Shin Hye, proszę cię – jęknął nie odpuszczając.

-Wiesz, że jeszcze nie dawno myślałam, że ona ci się podoba i po prostu jesteś zazdrosny? – parsknęłam, spoglądając na niego na chwilę, ale nie przerywając marszu.

-Ty chyba zwariowałaś! – krzyknął szarpiąc mnie za ramię i marszcząc brwi.

-Widziałam, jak na nią patrzysz! – wybuchłam. – Może ty wciąż jesteś zazdrosny, nie mam pojęcia! – po wypowiedzeniu tych słów patrzyłam z wściekłością w jego oczy, które stawały się ciemniejsze z sekundy na sekundę. Po chwili Yugyeom mnie zupełnie zaskoczył. Mocno przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Nie trwało to długo, ale wyraźnie zdążyłam poczuć jego usta.

-Co z wami wszystkimi jest? – szepnęłam załamana, po czym pobiegłam w stronę swojego domu, hamując łzy cisnące się do oczu.

Nie zważając na ciocię, gotującą w kuchni od razu pobiegłam do swojego pokoju i twarz zatopiłam w poduszce.

***

W poniedziałek wyszłam do szkoły zanim Jackson zdążył jeszcze zjeść śniadanie.

Weszłam na dziedziniec i czekałam pod ulubionym drzewem pewnego nieprzewidywalnego chłopaczka.

Musiałam najpierw przemyśleć wiele spraw, a później jak to na Lee Shin Hye przystało, naprawić je.

-Noona, co tu robisz? – zapytał Tae, siadając obok mnie.

-Czekam na ciebie – westchnęłam. – Dlaczego to zrobiłeś?

-Ale co?

-Taehyung, proszę... - zaskomlałam. – Dlaczego zrobiłeś to z BamBamem?

-Ja... - spuścił głowę. – Wiem, nie powinienem. Ale chciałem,spróbować zapomnieć... o nim.

-Nie w taki sposób V! – podniosłam głos, ale zaraz mój ton złagodniał. – Tae, seks z pierwszym lepszym nie jest rozwiązanie,i to w takim wieku!

-Ale ja już mogę...

-Aish! Dzieciaku, chcę ci pomóc, więc okaż trochę wsparcia... Co mogę zrobić?

-Nigdy nie byłem w prawdziwym związku – mruknął młodszy nieśmiało. – Chciałbym spróbować...

-Świetnie! – wykrzyknęłam. – Powiedz mi o kogo chodzi, a ci go przyprowadzę!

-O ciebie, Lily... - szepnął, a mnie aż zatkało.

-Ale ja myślałam, że ty-

-Dziewczyny też lubię – uśmiechnął się uroczo. – Wiem, że jestem młodszy, ale rok to nie jest aż tak dużo. Posłuchaj, ja chcę spróbować, choć przez tydzień! Daj mi szansę, przekonasz się że nie jestem taki zły...

-Tae, ale ja mam chłopaka... - powiedziałam, przypominając sobie o Wonho.

-A jesteś z nim szczęśliwa? – zapytał, ale ja nic nie odpowiedziałam, tylko spuściłam głowę. – To co ty na to?

Nagle w mojej głowie zapaliła się jasna żarówka. Przecież ten dzieciak, uratuje mnie, Sehuna i pomoże mi wyprowadzić z równowagi Yugyeoma. W końcu należało mu się za to co wczoraj zrobił...

-Zgadzam się – rzekłam po chwili, a chłopak od razu mnie przytulił.

-Nie pożałujesz, noona! Będę świetnym chłopakiem!


Cześć! Miłego czytania i wgl! Dla uwagi gif z V <333


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: