Prolog

Przekroczyłam próg samolotu. Od tego momentu moje życie miało zmienić się diametralnie. Czy byłam na to gotowa? Nie. Czy miałam jakieś wyjście? Nie. 

Zacznijmy od początku. 

Nazywam się Arielle Evans, a oto moja historia.

Miesiąc temu dowiedziałam się, że moja matka Ella, znalazła swoją miłość życiową. Nie było to dla mnie wielkim zaskoczeniem, gdyż często zmieniała partnerów. Tym razem mówiła, że to ten jedyny. Cieszyłam się jej szczęściem dopóki mi nie powiedziała, że się przeprowadzamy. Gdzie? Do Korei! Tysiące kilometrów od mojego rodzinnego miasta, Londynu. Niestety ja, niewinna szesnastolatka, nie miałam nic do gadania. 

I tak oto wlekłam się przez całe lotnisko, szukając mojej nowej rodziny. W pewnej chwili moja rodzicielka zatrzymała się i wbiegła w ramiona jakiegoś mężczyzny. Obok niego stał młody chłopak. Intensywnie mi się przyglądał. Nie byłam mu dłużna. Nagle mnie olśniło. 

- Kochanie poznaj swojego przyszłego przyrodniego brata. - moja mama wskazała na chłopaka. - A to. - na chwilę zatrzymała się i czule spojrzała na swojego "mężczyznę". - Jin Young. Twój nowy ojczym.

Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak to komicznie brzmiało. Nowy brat, nowy ojczym. Komedia.

- A to moja piękna córka. - spojrzała w moją stronę, uśmiechając się przy tym. Jakoś jej entuzjazm do mnie nie przemawiał. Czułam się jak Wednesday, z rodzinki Adamsów, przy tych wszystkich słodkich "człowiekach".

 Najpierw podszedł do mnie Jin Young.

- Cieszę się, że mogę cię wreszcie poznać. - powiedział łamaną angielszczyzną. Powstrzymywałam śmiech. Stałam z tak zwaną pokerową twarzą - Możesz mi mówić Jin Young. Chyba, że jesteś gotowa mówić mi tato. - mrugnął oczkiem. Na pierwszy rzut oka wydawał się uroczy. - A oto mój syn, Yugyeom. Mam nadzieje, że się dogadacie.

Po chwili stałam twarzą w twarz z moim "bratem". Uśmiechnął się i mnie przytulił. Nie wiedziałam co zrobić, więc stałam jak słup.

- Zawsze chciałem młodszą siostrzyczkę. Jesteś taka kochana. 

Spojrzałam na niego jak na wariata. Bił od niego entuzjazm. Przerażało mnie to.

- Whatever. - odpowiedziałam. Chłopakowi zrzedła mina, a moja matka patrzyła na mnie z chęcią mordu. Jednak nikt już się nie odzywał, a ja poczułam się prawie szczęśliwa. P R A W I E.

Zapowiada się naprawdę ciekawie.



Cześć! Chciałam tylko powiedzieć, że kwestię Arielle piszę ja, czyli ------> IMyMeMineAndYou

A kwestię Lily piszę cudowna i piękna kpopperka, moja siostra i wspaniała kobieta < ;D ;D > ------> littledarkprincess3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: