Leave me

*Lily*


-Co się dzieję, Mark? – spytałam przysiadając się do niego.Dzięki lampie oświetlającej nasz taras, kiedy na mnie spojrzał zobaczyłam, że jego oczy są zaczerwienione.

-Ona mnie zdradziła – rzucił, pociągając nosem.

Patrzyłam otępiałym wzrokiem na Marka.

Czy on właśnie powiedział, że Ari, moja przyjaciółka, go zdradziła?

-Mark, przecież to niemożliwe – prychnęłam, starając się zachować zdrowy rozsądek – Przecież, ty i ona-

-Przyłapałem ich, Lily – westchnął, patrząc mi prosto w oczy.

-A-ale z kim?

Chłopak przez chwilę nic nie mówił, tylko na mnie patrzył.

-Z Yugyeomem.

W tamtym momencie poczułam jak moje serce staje. Przecież jak Arielle i Yugyeom mogli to zrobić Markowi?

Wstałam i zaczęłam chodzić w tę i z powrotem po całym tarasie. Po chwili Tuan dobiegł do mnie.

-Lils, uspokój się – zdesperowany chwycił mnie za ramiona.

-Nie daruję im tego! – syknęłam, wyrywając się i idąc przed siebie.

-Lily, proszę cię, uspokój się – załkał Mark. Odetchnęłam głęboko, po czym podeszłam do niego i go przytuliłam. – To tak boli, Shin Hye...

- Wiem Marky – szepnęłam,gładząc go po włosach. Mnie też to boli– dodałam w myślach.

***

- Hej, Lils! – zamachał mi ręką przed twarzą Sehun, z którym siedziałam w ławce. To była przerwa przed naszą przedostatnią lekcją tego dnia, więc moja energia życiowa skłaniała się ku zeru– Dobrze się czujesz?

- Tak, wszystko w porządku– jęknęłam, co chyba niezbyt go przekonało, bo tylko popatrzył na mnie podejrzliwie.

Mark prosił, żebym nikomu nie mówiła, o tym co się stało. Ja sama nie chciałam, żeby ta sprawa ujrzała światło dzienne, choć Arielle a w szczególności Yugyeom powinni za to zapłacić.

Nie wiem dlaczego, ale naprawdę mocno zabolał mnie fakt, że blondyn przespał się z moją przyjaciółką. Poczułam wtedy, jakby tysiące malutkich igiełek wbiło się w moje serduszko.

Chyba potrzebowałam w tym momencie bliskości. Potrzebowałam Tae.

Popatrzyłam na zegarek. Jako, że miałam jeszcze siedem minut, postanowiłam iść do jego klasy.

Właśnie chciałam powiedzieć Hunniemu, że zaraz wrócę, ale obok naszej ławki przeszedł Jongin, przeklinając przy tym siarczyście.

-Co się stało, Kai? – zapytałam chłopaka, który zatrzymał się przed nami.

-Jakaś mała menda oblała mnie sokiem – parsknął wskazując na plamę na swojej koszulce.

-Idź się przebierz – wzruszyłam ramionami.

-Nie mam nic na zmianę – jęknął żałośnie.

-Chyba ja coś mam – mruknął Sehun, sięgając po swój plecak –Masz – rzucił t-shirt Kimowi.

-Sehun, kocham cię – brunet złapał twarz młodszego w dłonie i zaczął obdarowywać ją całusami, przez co szatyn zaczął się krzywić, a ja śmiać.

-Dosyć już Jongin – piszczał Hun wyrywając się.

Kai szczęśliwy, nie zważając na ludzi w Sali, szybkim ruchem ściągnął z siebie koszulkę.

-Aish, Jongin, robisz przed nami striptiz? – zapytałam.

-Przed Sehunem, nie przed tobą – oznajmił, wkładając czysty ciuch.

-Wypchaj się – rzuciłam w bruneta moim ołówkiem, którego na nieszczęście zdążył złapać – I tak nie ma na co patrzeć –rzuciłam przez śmiech.

-Właśnie, to ja mam najlepszy abs – powiedział szatyn z dumą, a Kai zmierzył go wzrokiem mówiącym „jeszcze jedno słowo, a będziesz miał ten ołówek w dupie".

Po chwili zadzwonił dzwonek, kończąc kłótnie tych dwóch idiotów.

Musiałam zrezygnować z pójścia do swojego chłopaka i przez najbliższe minuty słuchać wykładów nauczycielki historii.

***

Po skończonej lekcji od razu wybiegłam z klasy i udałam się w poszukiwaniu V. Swoje kroki skierowałam na dwór, ponieważ on zazwyczaj siedzi pod swoim ulubionym drzewem.

-Lily! – krzyknęła do mnie Ari, ale postanowiłam ją zignorować.Nie byłam gotowa na rozmowę z nią.

Jednak dziewczyna nie dawała za wygraną i podążyła za mną. Po chwili poczułam, jak chwyta mój nadgarstek.

-Zostaw mnie – warknęłam, po czym od razu jej się wyrwałam i ruszyłam przed siebie.

Kiedy byłam już niedaleko owego drzewa, usłyszałam śmiech Tae.

A zaraz po nim, dość wysoki chłopięcy głos.

Taehyung nie był sam. Nie musiałam nawet bliżej podchodzić, aby wiedzieć,że jest z ... Jungkookiem. Chłopakiem, któremu parę dni temu dawałam korki.

Przysłuchałam się ich rozmowie, która nie do końca brzmiała jak zwykła rozmowa kumpli. Jungkook, choć był młodszy o rok od Tae, ewidentnie z nim flirtował. Znaczy, jestem prawie pewna że V nie załapał niektórych aluzji, bo chociaż jest kochany jak aniołek, to nie zawsze kumaty. Najbardziej mnie zdenerwowało co ten młody ma w głowie. Przecież ona ma tylko 14 lat! Niemożliwe, żeby Tae zostawił mnie dla niego...

Ostatki dobrego humoru wyleciały ze mnie jak powietrze ze spuszczonego balonika.

Byłam załamana i zazdrosna.

Odwróciłam się na pięcie i wbiegłam do szkoły, po czym wpadałam do pierwszej lepszej Sali i zaczęłam płakać. Sama dokładnie nie wiedziałam dlaczego. Może miałam wszystkiego dość? Przecież każdy czasem potrzebuje wylać z siebie wszystkie smutki.

Rozbrzmiał dzwonek na lekcje, ale mi ani się śniło stąd ruszać. Na szczęście żadna z klas nie miała lekcji w mojej obecnej samotni.

Chciałam się w spokoju wypłakać, ale po chwili usłyszałam otwieranie drzwi...


Nie mam pomysłu na notkę. Tak btw mam nominacje od naszej cudownej autorki tego rozdziału littledarkprincess3, ale sorry nie chce mi się xD


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: