I love u too, Arielle
*Arielle*
W tym momencie mój świat się zawalił, ale nie miała zamiaru się sprzeciwiać. Może wyjazd do Anglii nie był tak złym pomysłem. Odpoczynek od Koreańskiego dramatu, to było to.
- Ale jak to?! - zapytał Yugyeom. - Jak możecie ją wysyłać na drugi koniec świata?! Samą?!
- Nie będzie tam sama, więc uspokój się Yug! - powiedział Jin-young.
- Arielle ma dziadków w Anglii. Będą ją regularnie odwiedzać. - dodała moja mama.
Wszyscy spoglądali na mnie.
- Co ty na to Arielle? - zapytała moja rodzicielka. Nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam trochę w szoku, trochę pod wpływem leków. Wolałam nic nie mówić. Sądzę, że moja odpowiedź wywołałaby jedną wielką kłótnię.
- Na jak długo miałaby tam jechać? - zapytała Lily. W jej oczach widziałam przejęcie. Martwiła się o mnie. To strasznie dobijające.
- Wróciłaby na nasz ślub, czyli za miesiąc. - powiedział Jin-young.
- Może to nie taki zły pomysł? - wtrącił się Sehun. - Mogłaby trochę odpocząć.
- Masz racje Hunnie. - powiedziała Minzy.
- Tak też się zgadzam. - dodała Lily.
- Ale nie sądzicie, że będzie tam samotna? - zapytał Yugyeom.
Miałam wrażenie, że zapomnieli o mojej obecności.
- Może trochę samotności jej nie zaszkodzi? - zapytał Luhan. - Ludzie co z wami jest nie tak?
Zaczęłam chichotać na komentarz Lu. Miło z jego strony, że cały czas mnie bronił.
- Po raz kolejny zgadzam się z Lu. - powiedzieli w tym samym czasie Suho i Xiumin.
- Ej! - wszyscy spojrzeli na mnie.
- Co jest księżniczko? - Bambam charakterystycznie poruszał brwiami.
- Chce mi się pić. Ktoś pójdzie mi po chłodną wodę, najlepiej niegazowaną.
- Ja mogę pójść. - na ochotnika zgłosił się Mark. Była trochę zdziwiona, ale nie miałam zamiaru polemizować na ten temat.
Marky wyszedł, a za nim ta suka Eun Bi.
- Będziemy za tobą wszyscy tęsknić. - powiedziała Min Ji.
- Ja za wami też. - dodałam smutno, jednak nie chciałam nikogo jeszcze bardziej zawieść.
- Kiedy Arielle ma samolot? - zapytał Yugyeom.
- Jutro rano. Już załatwiliśmy wypis ze szpitala. - powiedział Jin-young. - Powinnaś zdążyć się wyspać i spakować.
Pokiwałam głową, że rozumiem.
Xiumin, Suho, Luhan, Yugyeom, Jackson, Junior, Bambam i Sehun pożegnali mnie, musieli już iść. Umówili się wcześniej na jakiś ważny trening, gdyż mieli wystąpić na Mamie* jako koloboracja. Było mi smutno, że nie mogłam z nimi spędzić więcej czasu i ich poznać bliżej. Jednak liczyłam, że po moim powrocie z Anglii to się zmieni.
W sali zostali tylko Minzy, Lily, mama i Jin-young.
- Ja też muszę się już zbierać. - powiedziała Min Ji. Podeszła do mojego łóżka i mnie przytuliła. - Trzymaj się mała. Widzimy się za miesiąc.
Uśmiechnęła się smutno.
- No jasne, że tak! Daj czadu na swoim występie! Fithing Min Ji!
Obie zaczęłyśmy chichotać.
- To ja zostanę i pomogę ci się pozbierać do kupy. - powiedziała entuzjastycznie Lily.
- Dzięki Lils.
- My idziemy z Jin-younh'iem po twój wypis. Będziemy czekać przed wyjściem. - mama spojrzała na mnie. - A i bym zapomniała, tu masz ubrania.
Podała mi torbę i już ich nie było. Cieszyłam się, że wychodzę ze szpitala. To miejsce to zło.
- Muszę siku! - wykrzyczała Lily. Zaczęłam się śmiać.
- To leć. Poczekam.
Lily również wyszła. Zostałam sama, ale nie na długo. Do sali wrócił Mark z moją wodą, ale na szczęście bez Eun bi.
- Przepraszam, że tak długo... - rozejrzał się po pomieszczeniu. - A gdzie wszyscy?
- Już wyszli. Została tylko Lily, ale poszła do łazienki. - chłopak nie raczył nawet na mnie spojrzeć.
Podszedł do mojego łóżka i podał mi wodę. Nasze dłonie na chwilę zetknęły się ze sobą. Po raz kolejny przeszedł mnie ten dziwny prąd.
- To ja już pójdę. - powiedział obojętnie Mark.
- Zaczekaj. - złapałam go za rękę.
- Co jest?
- Chciałam cię przeprosić za wszystko. - powiedziałam smutno. - Nie miałam zamiaru ranić twoich uczuć. Popełniłam tak wiele błędów i wiem, że pewnie nigdy mi nie wybaczysz. Jednak pamiętaj, że moje uczucia do ciebie nigdy się nie zmienią. Kocham cię, Marky.
Po policzku spłynęła jedna jedyna łza. Mark patrzył na mnie smutno. Nachylił się ku mnie i dotknął moich ust.
- Też cię kocham, Arielle. - pogłębił pocałunek. Nasze języki idealnie się dopasowały. Objęłam go w okół szyi, a on mnie w okół talii. Miałam nadzieje, że ta chwila nigdy nie minie i chłopak nie zostawi mnie samej. Mark przerwał pocałunek. - Jednak nie jestem w stanie ci wybaczyć tego co zrobiłaś.
I odszedł.
*MAMA - MentAsianMusicAward
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top