Hello the UK!
*Arielle*
Zostałam sama w sali. Miałam ochotę się rozpłakać, ale musiałam być silna. Mark mnie zostawił.
- Wróciłam! - do pokoju wparowała Lily. Spojrzała na mnie i nagle jej entuzjazm odszedł. - Co jest?!
- Nic, nic. - uśmiechnęłam się promiennie. - To co zbieramy się?
Po tym jak przebrałam się i zebrałam wszystkie moje rzeczy, wyszłyśmy z Lils do poczekalni, gdzie była mama i Jin. Zaprowadzili nas do samochodu, po czym ruszyliśmy do domu Jin'a. Nie mogłam się doczekać wyjazdu. Czułam, że to dobrze mi zrobi. No i miałam nadzieje, że Marky za mną zatęskni.
Pakowanie zajęło mi kilka dobrych godzin. Kompletnie nie wiedziałam co ze sobą zabrać, a Lily zamiast mi pomagać, zachwycała się kolekcją moich butów.
- Ależ jesteś pomocna! - zaczęłam się śmiać. Lily spojrzała na mnie.
- Co ja zrobię, że masz tak dużo pięknych butów...
Obecnie przymierzała wysokie converse. Bardzo uroczo w nich wyglądała.
- Są piękne! - zaczęła piszczeć.
- Możesz sobie je zatrzymać. - uśmiechnęłam się. - Ale jak wrócę masz mi je oddać!
- Tak, tak, rozumiem. - pisnęła. Po czym zaczęła tańczyć do piosenki 2NE1. Wiedziałam, że za nią będę tęsknić najbardziej z wszystkich. Jako jedyna chciała się ze mną dogadać na początku.
- Arielle! Kolacja! - zawołała moja mama.
Zeszłyśmy do kuchni. Po posiłku Lily musiała już iść. Wyściskałam ją na pożegnanie, gdyż rano nie mogła mnie odwieźć na lotnisko. Kiedy Lils wyszła, skierowałam się w stronę mojej sypialni. Padłam na łóżko i zasnęłam.
Rano obudziłam się pełna sił i gotowa na podróż. Szybko spakowałam swój bagaż podręczny i zamknęłam walizkę. Ubrałam wygodne joggery i luźny top. Czułam się naprawdę dobrze. Zeszłam do kuchni na śniadanie. Wszyscy patrzyli na mnie ze zdziwieniem.
- Dlaczego jesteś taka entuzjastyczna? - zapytał z wyrzutem Yugyeom.
- Cieszę się, że zobaczę babcię i dziadka. Tęskniłam za nimi. - uśmiechnęłam się do chłopaka, ale on nie wyglądał na zadowolonego.
- Wysyłają cię na drugi koniec świata! Nie powinnaś być szczęśliwa. - wykrzyczał, po czym wybiegł z kuchni.
- Yugyeom bardzo to przeżywa. Przywiązał się do ciebie. - powiedział Jin-young. - Ale mu przejdzie.
- Mam nadzieje... - powiedziała moja mama. - Więc Ari... Dobrze się czujesz?
- Tak mamo, jest okay. - powiedziałam wesoło. Nie chciałam martwić mamy i naprawdę cieszyłam się, że jadę do Anglii. Nawet jeśli miałam wylądować na odwyku.
- To dobrze.
Nastąpiła niezręczna cisza. Szybko ulotniłam się do pokoju, gdzie ostatni raz spojrzałam na wszystkie moje przedmioty. Zdecydowanie mogłam powiedzieć, że to miejsce, że Korea jest moim nowym domem. Uśmiechnęłam się pod nosem. W drzwiach pokoju pojawił się Yuggie. Przytulił mnie od tyłu.
- Będę tęsknić, Arielle. - wyszeptał.
- Ja też, Yug. - powiedziałam. Odwróciłam się. Spojrzałam mu w oczy i lekko się uśmiechnęłam. - Będzie dobrze. Za niedługo wrócę.
- Cieszysz się, że lecisz do Anglii? - zapytał smutno. Nie miałam zamiaru go oszukiwać, pokiwałam głową na tak. - W takim razie baw się dobrze!
Zaczął się śmiać, ale po jego oczach widziałam, że dalej jest smutny. Przytuliłam go mocniej. Czułam się trochę niekomfortowo. Po tym wszystkim co się stało, nie umiałam spojrzeć na niego inaczej. Czułam się winna. Zniszczyłam jego przyjaźń.
- Przepraszam. - wyszeptałam.
- Arielle! Yugyeom! Jedziemy na lotnisko. - Jing-young darł się na cały dom.
- Idziemy! - odpowiedzieliśmy oboje w tym samym momencie.
Chwilę później siedziałam w samolocie. Miałam miejsce przy oknie. Maszyna przygotowywała się do startu.
Żegnaj Koreo.
Witaj Anglio.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top