(14.) respect isn't something we should earn, it's something we deserve (...).

"Caught in a river of rockers and dreams
Oh, will you keep up with me?
Everyone's looking for someone to hold
But I can't let you go"

09/07/2020

(14.) respect isn't something we should earn, it's something we deserve to have from the start.

DAMN, tytuły są trochę za długie jak na Wattpad'a, a ja już zrobiłam ilustracje, więc bardzo zabawnie - wiem, że mało kogo one obchodzą, ale będę je zapisywać pod obrazami, jeśli się nie zmieszczą.

(N/N) – nick name/pseudonim

JEDNO SPOJRZENIE NA UMIĘŚNIONEGO OSIŁKA przyprawiało ją o mdłości. Miała to nieszczęście, że podczas swojego spaceru zobaczyła jak zmierza w kierunku Motylego Dworu. Z początku sądziła, że chodzi mu jedynie o opatrzenie drobnych obrażeń i wierzyła, że przy odrobinie szczęścia uda jej się uniknąć niefortunnego spotkania. Skręcając w bramie, zupełnie zignorowała idącego z naprzeciwka jasnowłosego. Przynajmniej póki nie usłyszała świszczącego dźwięku za sobą, jednak nim zdążyła się obrócić spotkała się z najbardziej nieprzewidywanym scenariuszem.

„UZUI TENGEN, PRZYSIĘGAM NA BOGA JEŚLI TERAZ MNIE NIE PUŚCISZ, SAMODZIELNIE PODERŻNĘ CI GARDŁO!" Nie powstrzymywała swojego głosu, pozwalając by największe wulgaryzmy wypływały z pomiędzy muśniętych czerwienią warg. Przerzucił ją przez ramię niczym worek ziemniaków, a do tego beztrosko wrócił do dalszego spacerowania. „NIE IGNORUJ MNIE NARCYSTYCZNY NEANDERTALCZYKU Z KICZOWATYM GUSTEM!"

„HAH!? MÓWISZ DO WIELKIEGO FILARA DŹWIĘKU – KICZOWATY!? WIDZIAŁAŚ SIĘ OSTATNIO W LUSTRZE!?" Jasnowłosy nie pozostawał dłużny w wymianie zdań, otwarcie prezentując swoją irytację takim obrotem wydarzeń.

Wszystkie krzyki na zewnątrz domostwa sprawiły, że jego rezydentki szybko pojawiły się na ganku z przerażeniem obserwując jak (h/c) włosa zostaje nieomylnie porwana przez jednego z Hashirów. Czwórka młodocianych dziewcząt nie miała pojęcia co zrobić, w końcu Shinobu oraz Kanao zniknęły na misji, podobnie jak trójka z Drużyny Kamaboko.

„PROSTAK! ZBOCZENIEC! JAKIM CUDEM JESZCZE CIĘ NIE WYWALILI!? TO PORWANIE W BIAŁY DZIEŃ!" Usiłowała wyrwać się z uścisku o wiele potężniejszego mężczyzny, jednak ten zapobiegł wszelkim próbom ucieczki poprzez złapanie nadgarstków dziewczyny w uścisku nie do przerwania. „MYŚLISZ, ŻE CO WYPRAWIASZ ZA PRZEPROSZENIEM!?"

„ZAMKNIESZ SIĘ WRESZCIE!?" Sfrustrowany posiadacz fuksjowych tęczówek poważnie kontemplował nad porzuceniem (h/c) włosej w błocie i zabranie ze sobą jednej z stojących na werandzie dziewcząt. „Potrzebuje kobiety do misji, dlatego idziesz ze mną-„

Ciemne ślepia rozszerzyły się w zaskoczeniu, gdy w ułamku sekundy uniknął niespodziewanego ataku. Uporczywe pieczenie oraz ciepła ciecz spływająca po jego policzku utwierdziły go w przekonaniu, iż był zbyt wolny. Z pogardą spojrzał na ostrze ukryte w podeszwie irytującej dziewczyny. Jakim cudem nie usłyszał jak je wysuwała? Była na tyle szybka żeby go zranić?

Ah, obrót zdarzeń powoli staje się interesujący!

Szeroki uśmiech zagościł na twarzy Filara, który używając kciuka od swojej wolnej ręki wytarł spływającą wzdłuż policzka stróżkę krwi. Od razu wyczuł w niej charakterystyczny zapach wisterii – stanowczo za dużo czasu spędziła pod opieką Kochō. Tak szybko zaadaptowała nowe techniki walki? Do tego przemyślała każde swoje następne działanie! Definitywnie wybrał dobry egzemplarz do samotnej wyprawy.

„Wdałaś się w Shinobu, co? Bardzo mi przykro, ale nie uda ci się po raz drugi – idziesz ze mną. Chyba, że mam zabrać którąś z twoich koleżanek?" Groźba sprawiła, że wyraźnie odczuł rozluźnianie się sylwetki swojej 'zdobyczy'. Uśmiechając się od ucha do ucha, blokował każdy kolejny atak dziewczyny, nauczony poprzednią wpadką. „Spokojnie, jeśli się zmęczysz nie zostanie ci energii na wieczór! Zaplanowałem coś ciekawego dla naszej dwójki-„

„Dlaczego ma (Y/N)-chan. Co to za koleś. Jak śmie dotykać jej pięknej skóry. Czy on właśnie składa jej niemoralne propozycje. Niewybaczalne." Zamrugał kilkukrotnie słysząc za sobą mamrot nieznanego pochodzenia. Obróciwszy się o sto osiemdziesiąt stopni dostrzegł trójkę co najmniej rozjuszonych, młodych szermierzy, na których czele stał chłopak z siostrą demonem. „Dotykanie (Y/N)-chan bez pozwolenia to grzech nad grzechy, niech Bóg zlituje się nad tak podłą istotą jaką się stałeś."

„Uzui-san, gdzie zabierasz (Y/N)? Nie wygląda jakby chciała tam iść!" Fuksjowe tęczówki spojrzały na posiadacza burgundowej czupryny, który wydawał się niezwykle rozzłoszczony przebiegiem wydarzeń – prawie tak jak gdy zażyczył sobie uderzenia Shinazugawy za skrzywdzenie jego siostry. „Muszę prosić byś natychmiast ją puścił, inaczej będziemy musieli cię do tego zmusić!"

„Chcesz walczyć z wiedźmą!? Ja, Wielki Inosuke, jestem pierwszy w kolejce – nie wpychaj się!" Spojrzał na wskazującego na niego palcem młodzika w masce dzika. Naprawdę, kogo wpuszczają teraz do szeregów? „Dlaczego trzymasz ją jak prosiaka? Wiedziałem, że coś z niego ma..!"

„Nienawidzę was wszystkich...!" Wymamrotała zrezygnowana dziewczyna na jego ramionach, wciąż próbując wyrwać się z uścisku. „Nie zmuszaj mnie, żeby odgryzła ci kawałek ucha – nie będę się powtarzać."

„Ah, zabieram tę małą owieczkę na intrygująco wyróżniającą się misję! Tylko nasza dwójka. Nie jest tsuguko, więc nie potrzebuje pozwolenia Shinobu – lepiej nie wchodźcie mi w drogę." Wytłumaczył dokładniej, od razu gromiąc młodszych wojowników pewnym siebie spojrzeniem. Nikt nie miał pojęcia jak bardzo uwielbiał drażnić ludzi w takich sytuacjach! „Ale najpierw zrobimy sobie mały przystanek w Rezydencji Wisterii, może jakieś gorące źródła, hm?"

„Obrzydliwy, spaczony, zadufany w sobie kawaler." Ucięła krótko po usłyszeniu tak obscenicznej propozycji z jego strony, oczywiście wciąż wierzgając i domagając się wypuszczenia na wolność.

„KAWALER!? MAM TRZY ŻONY!" Oznajmił urażony takim zlekceważeniem Tengen. Przecież świetnie potrafił się zająć kobietami, na tyle dobrze, że udało mu się zdobyć tak wiele wspaniałych małżonek!

„Kłamiesz. A jeśli nie... Boże mniej w opiece te biedne kobiety, w jakie przekręty je wciągnąłeś? Kto o zdrowych zmysłach by się zgodził!" Z każdym słowem wypływającym z pomiędzy warg dziewczyny, czuł coraz większą irytację – dawno nikt nie podniósł mu tak ciśnienia. „Obrzydliwe..."

„UWAŻAJ NA JĘZYK, ROZMAWIASZ Z FILAREM!" Zmarszczył brwi widząc, że trójka szermierzy niebezpiecznie się zbliżyła. Byli gotowi by w każdej chwili stanąć do walki, ale Uzui nie miał na to czasu – musiał dowiedzieć się co stało się z jego żonami! „Dobra, dobra! Skoro tak się upieracie, chodźcie z nami."

„Gdzie tak właściwie się wybieramy, narcyzie?" Prawie zaczął zgrzytać zębami po usłyszeniu kolejnego komentarza opuszczającego usta (h/c) włosej na jego ramieniu.

„Dystrykt Czerwonych Latarni – Yoshiwara." Oznajmił bez trosko nim przy użyciu jednej ze swoich technik jeszcze z czasów bycia shinobi by znaleźć się w bezpiecznej odległości od trójki młodzieńców. „Do zobaczenia na miejscu, radzę się pośpieszyć!"

Z tymi słowami jego ręka uderzyła z dość dużym nakładem siły o przykrytą mundurem, tylną część ciała dziewczyny, sprawiając, że z jej ust wydobył się zszokowany okrzyk. Mógł wyczuć na sobie trzy pary tęczówek wyobrażające sobie różne sposoby jego śmierci – to dopiero interesująca reakcja! Bez zwłoki ruszył w dalszą drogę pozostawiając za sobą biegnących w jego kierunku rozgoryczonych amantów.

„To dopiero motywacja, chyba powinienem robić to częściej!"

„Nie masz bladego pojęcia jak bardzo cię nienawidzę."

Przystanek w Rezydencji Wisterii tylko utwierdził w posiadaczce czerwonego nichirin przekonanie o swojej wiecznej nienawiści do zadufanego w sobie Filara. Rozkazywał wszystkim naokoło, otwarcie narzucając się uprzejmej rodzinie, która postanowiła poświęcić własny majątek by spełnić jego wygórowane zachcianki. Jedyną pozytywną rzeczą, którą zaowocowała ta chwila odpoczynku była potrzebna do wykonania misji informacja. Razem z resztą składu Kamaboko miała przebrać się za jedną z pracujących w Dystrykcie kobiet i dostać się do jednego z trzech domów publicznych. Oczywiście dla kogoś takiego jak ona, to nie był żaden problem – piękna, pewna siebie, a do tego dobrze wychowana. Ale po zobaczeniu tandetnego makijażu wykonanego przez srebrnowłosego, postanowiła zebrać sprawy w swoje ręce.

„Sumi, Zenko, Inko i (N/N)!" Zawołał ubrany w zwyczajną yukatę jasnowłosy, który przed chwilą przeprowadzał rozmowę z dwójką właścicieli Tokito ya. „Czy zechcielibyście przyjąć jedną z nich pod wasz dach?"

Dla trójki młodzieńców, może oprócz nieświadomego Inoskue, było to dość niespotykane przeżycie. Farba na ustach cały czas brudziła ich zęby, puder na policzkach przyprawiał ich o swędzenie, a ciasno związane wokół, dość szerokich, tali kimona były po prostu niewygodne. Jednak metamorfoza pod niekwestionowalną dyktaturą (Y/N) przyniosła żądane efekty – gospodarze wydawali się zachwyceni!

„A-ah... Czy moglibyśmy zaopiekować się Inko?" Zapytała nieśmiało kobieta, sprawiając, że (e/c) oka przygryzła dolną wargę w irytacji. Wybrali tego neandertalczyka ponad nią? To jakiś żart! Nie wiedziała czy powinna być zła z powodu takiego poniżenia, czy zadowolona ze swoich niesłychanych umiejętności.

„Niestety, młoda Inko jest w pakiecie z (N/N) – są nierozłączne od momentu urodzenia!" Oznajmił pogodnie Tengen, bez zawahania przybliżając dwójkę do siebie. „Albo wspólnie albo żadna z nich."

Gospodyni wyglądała na zakłopotaną takim obrotem sytuacji, nim spojrzała na swojego męża, który wyłącznie wzruszył ramionami pozwalając kobiecie na podjęcie decyzji. Ta przyjrzała się pozostałej dwójce przez chwilę kontemplując nad przyszłym wyborem.

„Wczoraj przyjęliśmy nową dziewczynę, na razie musimy uciąć koszty... W takim razie, może Sumi? Czy jest dostępna?" Ciemnowłosa ponownie spojrzała na wysokiego mężczyznę, z niecierpliwością wyczekując jego odpowiedzi.

„Oczywiście, proszę zaopiekujcie się nią!" Charyzmatyczny jasnowłosy agresywnie wypchnął ciemnowłosego z szeregu, by po przyjęciu zapłaty od razu zabrać pozostałą trójkę na dalsze poszukiwania. „Miłego dnia!"

Oburzona obrotem sytuacji (h/c) włosa nie miała zamiaru zamienić ani jednego słowa z żadnym z towarzyszących jej mężczyzn. Od zawsze wiedziała, że jej talenty są zarówno darem jak i przekleństwem – ale bez przesady! Chwilę goryczy przerwał bardzo ceremonialny orszak, który przykuwał uwagę każdego na ulicy. Nawet zadufana w sobie dziewczyna nie mogła odlepić spojrzenia od centrum całego zamieszania – orian.

Ma przepiękne oczy... Do tego taki piękny wzór na szarfie, nie sądziłam, że spotkam kogoś prawie równego moim wdziękom!

Choć była pełna pychy oraz wiary we własne atuty, nie mogła przejść bez słowa obok tak urodziwej damy. Z okrzyków tłumów zrozumiała, iż nieznajoma nazywa się Koinatsu oraz jest najwyższą w hierarchii damą do towarzystwa w domu, do którego właśnie został sprzedany Tanjirō. Ah, straciła szansę na rozmowę z tak śliczną panną – strata nie do wybaczenia! Może zdradziłaby jej parę trików co do pielęgnacji własnego piękna.

„Wybacz mi, Paniczu. Chciałabym wziąć tę panienkę pod swoje skrzydła – pochodzę z Ogimoto ya. Czy to w porządku?" Nieznajoma ciemnowłosa, o dość skośnych oczach wlepiła swoje spojrzenie w przebranego Inosuke, sprawiając, że (h/c) włosa po raz kolejny poczuła się upokorzona. On nawet nie był kobietą!

„Ah, Inko i (N/N) są nierozłączne – albo weźmie Pani dwie albo żadnej." Oznajmił w dość szarmancki sposób Uzui, chcąc przekonać ciemnooką do przyjęcia dwójki z jego podopiecznych za jednym razem. „(N/N) jest jak starsza siostra dla swojej niemej przyjaciółki."

„Oh? Oczywiście, to żaden kłopot. Dwie urodziwe damy to prawdziwy traf w ostatnim czasie." Zauroczona flirciarskim podejściem Filara kobieta nie stawiała dłuższego oporu, wręczając mu odpowiednią sumę pieniędzy.

Srebrnowłosy przyjął sakwę z szerokim uśmiechem, nie przejmując się przeliczeniem kwoty. Posiadaczka czerwonego ostrza po raz ostatni uśmiechnęła się w kierunku złotowłosego przyjaciela, nim przeszła kilka kroków do przodu z zamiarem podążania za nową 'szefową'. Jednak ręka na ramieniu powstrzymała jej działania.

„Jest dziki, do tego się nie myje – wysłałem cię z nim, żebyś dopilnowała, że czegoś nie zepsuje. Rozglądaj się za Makio, ciemne włosy z dwoma jasnymi pasmami z przodu." Wyszeptał wystarczająco cicho by ani ciemnowłosa, ani Inosuke nie byli w stanie usłyszeć jego wypowiedzi. Następnie w bardziej delikatny sposób niż zrobił to z Tanjirō – wypchnął ją do przodu. „Dbajcie o siebie, (N/N), Inko!"

Podniosła jedną brew obdarowując jasnowłosego ostatnim, pytającym spojrzeniem nim wzruszyła ramionami i dogoniła czekające na nią towarzyszki.

»»————- ★ ————-««

Droga do domu nie była zbyt długa, na wstępie zostały przywitane przez dwie kobiety zajmujące się charakteryzacją przyszłych panien do towarzystwa. Inosuke nie zdawał sobie z tego sprawy, ale (Y/N) rozumiała jak wielkie mieli szczęście. To najwyższej klasy domu publiczne, nie stanie im się tu żadna krzywda z ręki kogoś innego niż demon. Te niższej klasy były zazwyczaj siedliskiem najgorszych chorób oraz biedoty, nic przyjemnego do oglądania dla trzeciej osoby.

„Ha! Złapałaś tak cudowne okazy dzisiaj na rynku? Niesamowite! Mówię ci, któraś z nich na pewno zostanie orian – może obie!" Oznajmiła jedna z kobiet, dość energicznie ścierając makijaż z twarzy (h/c) włosej. „(N/N), racja? Inko jest niemową?"

„Tak, od małego nie potrafiła nic powiedzieć." Odparła z eleganckim uśmiechem, pozwalając sobie na poprawienie rozmierzwionej akcjami opiekunki czupryny.

„A to szkoda! W takim razie na pewno stworzycie cudowny duet dla naszych najlepszych klientów. Ty będziesz zabawiać Panów rozmową, a Inko nauczymy gry na shamisen!" Ukontentowana w swoim planie kobieta nie zauważyła z lekka poirytowanego spojrzenia szermierz. Nie miała ochoty nawet wyobrażać sobie czegoś takiego, wystarczy, że utknęła z tym dzikusem pod jednym dachem.

„Madam, ciepła woda jest już gotowa!" Wszystkie głowy obróciły się w kierunku nowoprzybyłej panny, która wyglądała na wyjątkowo zabieganą. „Mogą już wziąć kąpiel!"

„Ah, cudowne wyczucie czasu! (N/N), pomożesz Inko z myciem, prawda? Nie spodziewałyśmy się aż dwóch z was, więc mam nadzieję, że poradzicie sobie razem." Słowa kobiety dudniły w uszach (h/c) włosej, która nie potrafiła przeanalizować sytuacji w racjonalny sposób.

Niby ja... Mam kąpać się z tym wieprzem!?

Nie chcąc zepsuć przykrywki, ugryzła się w język – skutecznie ucinając wszelkie próby sprzeciwu. W ciszy podążała za ciemnowłosą, rozmyślając nad strategią działania. Oboje musieli wyjść umyci, inaczej inne mieszkanki nabiorą podejrzeń. Ale nie było najmniejszej opcji, żeby robiła to w towarzystwie tego idioty! Bezowocne kontemplacje zostały brutalnie ucięte, gdy madam otworzyła drzwi prowadzące do toalety i wręczyła obojgu po skromnym zestawie kąpielowym. Ręcznik, mydło, jakieś podstawowe specyfiki do włosów – nic szczególnego.

„Odpocznijcie trochę! Ale spróbujcie wyrobić się w godzinkę, dobrze? Będę czekać w lobby!"

Z tymi słowami pozostawiła dwójkę samym sobie, zatrzaskując za sobą drzwi od pomieszczenia. (h/c) włosa westchnęła ciężko, nadal kontemplując nad planem działania. Rozmyślania dziewczyny przerwał dźwięk upadającego na podłogę materiału – nie musiała spoglądać aby wiedzieć co to było.

„Inosu- Inko, co ty wyprawiasz?!" W ostatniej chwili ściszyła swój głos, obracając się plecami do towarzysza w celu uniknięcia konfrontacji.

„He? A na co ci to wygląda? Strasznie w tym gorąco!" Odpowiedział beztrosko nie przejmując się takim zachowaniem, ku niewiedzy dziewczyny pod kolorowym kimono miał także spodnie od munduru – prawdziwy powód takiej temperatury. „Czemu się odwracasz? Czujesz demona!?"

„Nie, imbecylu! Nie chcę na ciebie patrzeć dopóki czegoś nie założysz!" Odparła dosadnie, krzyżując ramiona na klatce piersiowej w akcie irytacji. Skonfundowane zielone tęczówki obserwowały jej zachowanie nie do końca rozumiejąc co znowu zrobił – przecież cały czas tak chodził!

„Raz założyłem kimono i już ci przeszkadza, kiedy nosze tylko te głupie spodnie!? Ty jesteś tu imbecylem, wiedźmo!" Słysząc wyjaśnienie padające z ust towarzysza, ośmieliła się ostrożnie spojrzeć za siebie. Zamrugała kilkukrotnie widząc, że faktycznie ma na sobie spodnie.

„Całe szczęście... Chwila, nosiłeś je cały czas? Nie, nie odpowiadaj. Nie interesuje mnie to." Odetchnęła z ulgą, nie chcąc się ponieść ciekawości – nie daj boże jeszcze pomyśli, że zdjęcie munduru będzie zabawne. Te (e/c) oczy nie potrzebowały więcej koszmarów. „Teraz tylko musze jakoś cię umyć i będzie dobrze."

„Umyć? Chyba nie chcesz robić tego co kazała tamta starucha?" Prychnął pod nosem, dumnie podnosząc zadarty nas ku niebu. „Wielki Inoskue nie słucha niczyich rozkazów!"

„I to twój największy problem." Skarciła go szybko, sprawiając, że rozwścieczone ślepia zabijały ją antagonistycznym spojrzeniem. Nie robiąc sobie z tego wiele, podeszła do wanny wypełnionej ciepłą wodą i dotknęła jej opuszkami palców. „Zrobimy tak, ty staniesz w tym rogu i za żadne skarby się nie obrócisz. Pierwsza wezmę kąpiel, bo w wodzie po tobie myć się nie będę – nikt mnie nie zmusi. Potem pomogę wyszorować z twoich włosów resztę piachu."

„Huh!? Kto powiedział, że będę cię słuchał! Obrzydliwa wiedźma nie daje mi rozkazów!" Zareagował defensywnie, wskazując palcem w dość dziecinny sposób na rozgoryczoną (h/c) włosą. Po nieotrzymaniu odpowiedzi, opuścił rękę udając niewzruszonego asertywną postawą towarzyszki. Minęła minuta, a ciemnowłosy z wyraźnym rozgoryczeniem, obrócił się na pięcie wpatrując w pobliską ścianę. „To ja chciałem się obrócić, nie dlatego, że mi kazałaś! Po tej misji na pewno zawalczymy! Pokaże ci kto rządzi!"

Uparty pięciolatek, jej zdanie o nim chyba nigdy się nie zmieni. Po raz ostatni upewniła się, że zielone tęczówki nie próbują na nią spojrzeć, nim przystąpiła do zdejmowania swojego odzienia. Odłożyła złożone ubranie na pobliską toaletkę, z której przy okazji zabrała swoje przyrządy do mycia. Ostrożnie weszła do dość wysokiej wanny by po chwili przyzwyczajania się do wody, zanurzyć się kompletnie.

Dawno nie miałam takiej okazji, jest taka ciepła i przyjemna!

Rozkoszująca się kąpielą (h/c) włosa nie zdawała sobie sprawy, że jej nieświadomy niczego towarzysz był o wiele mniej cierpliwy niż zakładała. Słyszał dźwięki krążącej po pomieszczeniu kobiety, nim po cichym chlupnięciu wody wszystko ucichło. Kilka sekund potem do jego uszu dotarł dźwięk stukających o siebie pojemników oraz głośniejsze pluśnięcia. Powinien się obrócić? W końcu (Y/N) mówiła, żeby tego nie robił...

ALE WIEDŹMA NIE BĘDZIE MI ROZKAZYWAĆ!

Zadufany w swoim podejściu szermierz, bezgłośnie obrócił się na pięcie w celu oznajmienia swojego sprzeciwu wobec wprowadzonych przez dziewczynę zasad. Jednak po chwili orientacji w sytuacji, nie potrafił wydusić z siebie słowa. (h/c) włosa podjęła świadomą decyzję o ułożenie się plecami do ciemnowłosego, by nawet po złamaniu zakazu nie mógł zbyt wiele zobaczyć – problem tkwił w tym, że jeszcze nie zauważyła naruszenia regulaminu.

To było, co najmniej, otwierające oczy przeżycie.

Zawsze zastanawiał się dlaczego ciosy jej ostrza nigdy nie były tak silne jak jego własne, przecież trenowała tak samo, jak nie ciężej. Teraz był w stanie zobaczyć o wiele węższe barki oraz smukłe ramiona, które co chwila zanurzały się pod taflą by oblać wodą z trzymanego wiaderka (h/c) włosy. Nigdy wcześniej nie widział ich bez żadnego rodzaju spinki, czy choćby najprostszej fryzury. Ukrywana pod wysokim kołnierzem szyja także nie przykuwała wcześniej tak dużej uwagi, jednak w tym momencie stała się jednym z najbardziej interesujących w życiu półbestii widoków.

Dziwne uczucie wróciło, ale tym razem było odrobine inne – sprawiało, że z trudnością nabierał powietrze, a cała jego twarz była niesamowicie gorąca.

Nigdy wcześniej nie widział ciała kobiety, nawet jeśli teraz mógł zobaczyć wyłącznie jej plecy, do tego tylko do końca łopatek, nic więcej. Z zaciekawieniem obserwował jak znajome w dotyku dłonie wplątują się w (h/c) włosy, delikatnie wmasowując specyfik do mycia. Cały proces sprawił, że zielone ślepia nie potrafiły odkleić się od sylwetki dziewczyny. Nie wiedział co się z nim dzieje, z jakiegoś powodu był pewny, że jeśli (Y/N) go zobaczy nie będzie w pokojowym nastroju.

Nigdy nie żył wśród cywilizowanych ludzi. Nie wiedział o tak restrykcyjnym podziale płci.

Biorąc kąpiel wraz z resztą swoich przyjaciół nigdy nie czuł się skrępowany czy zawstydzony, dopiero teraz rozumiał dlaczego nigdy nie myła się razem z nimi. Docierały do niego różnice miedzy nimi, w jakiś sposób sprawiając, że spoglądał na nią w dziwnym, nieznanym świetle. To co czuł obok niej do tej pory samo w sobie było irytujące, ale teraz nie wiedział czy sobie poradzi. Jej skóra wyglądała na o wiele bardziej miękką niż jego własna, do tego miał wrażenie, że spływające wzdłuż odsłoniętej szyi krople wody nadają jej przyciągającego blasku.

Co jeśli... Jej dotknę?

Nie wiedział skąd wzięła się w nim ta myśl, przyszła sama z siebie. Podświadomie wyciągnął rękę w kierunku niczego nieświadomej dziewczyny, stawiając pierwszy chwiejny krok. Czymkolwiek były te uczucia, nawet ktoś tak nieobeznany jak on, wiedział, że tylko (h/c) włosa może je rozwiązać.

'To co czujesz brzmi jak zakochanie, Inosuke! To uczucie, którym darzysz bliską ci osobę. Jeśli chcesz, żeby było odwzajemnione nie możesz rozzłościć (Y/N). I respektować ją, wtedy na pewno skłoni się ku tobie. Obiecujesz mi, że będziesz dla niej miły? Na mały paluszek?'

Momentalnie powstrzymał się. W jego głowie wciąż odtwarzał pamiętną rozmowę z Shinobu, którą odbyli tego samego dnia, gdy widział afekcje miedzy (e/c) oką a Filarem Płomieni. Czuł niewyobrażalny ból oraz było mu niedobrze, dlatego udał się do gabinetu farmaceutki w celu porady. Wyjaśnił swoje przypadłości, a także okoliczności w których się ich nabawił. Ciemnooka wytłumaczyła mu, że w tamtym momencie był zazdrosny i to naturalne uczucie, gdy darzy się kogoś głębszą adoracją. Gdy usłyszała także resztę jego doświadczeń z dziewczyną, była święcie przekonana co do swojej teorii.

'Co zrobić jeśli kogoś lubisz? Hm, trudno powiedzieć. Ale musisz pokazać tej osobie jak bardzo ci na niej zależy, bronić ją przed krzywdą oraz szanować ją. Kiedy będziesz pewny co do swoich uczuć, powinieneś jej o nich powiedzieć!'

Powiedziała, żeby się nie zbliżał. Żeby nie patrzył. Złamał obie z tych postawionych zasad. Powróciwszy wyciągniętą w kierunku szermierz rękę, posłusznie obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni, efektownie uderzając czołem o ścianę – próbował wybić sobie z głowy kolejny taki niedorzeczny pomysł! Czubki jego uszu piekły, serce dziwnie skakało a nogi były jak z waty. Zrozumiał, że właśnie widział ją w najbardziej bezbronnej odsłonie.

I był zły na siebie, że zrobił to bez pozwolenia.

Była dumna jak on, na pewno nie chciałaby by ktoś robił coś takiego. W prostym toku swojego rozumowania powoli rozumiał maksymę: nie rób drugiemu co tobie nie miłe. Usłyszał gwałtowny plusk wody, sygnalizujący wyjście (e/c) z kąpieli. Przez następne kilka minut do jego uszu docierały dźwięki nakładanego ubioru i nim się obejrzał przyszła kolej na niego.

„Daj mi znać jak będziesz już w wannie, pomogę ci z włosami." Oznajmiła nonszalancko, pozwalając sobie na zajęcie miejsca w kącie, w którym wcześniej starał się opanować własne odruchy.

Zielonooki przytaknął, nim pozbył się własnego odzienia. Nie czuł się zawstydzony tym, że sam musi pokazać trochę więcej skóry – nie przeszkadzałoby mu chodzenie wyłącznie w szarfie wokół bioder, prawdę powiedziawszy. Bez chwili namysłu wszedł do rozgrzanej wody, zanurzając się na tyle głęboko by jego oczy wciąż górowały nad taflą. Spięte mięśnie powoli się rozluźniały, a błogie ciepło ogarnęło jego zmysły – prawie jak podczas wizyty u Pana (L/N)! Jednak tym razem coś było inaczej.

Wszędzie wokół czuł delikatny zapach perfum (Y/N).

W momencie kiedy myślał, iż pozbył się wszystkich niewygodnych uczuć, nagle powróciły ze zdwojoną siłą. Zrozumiał, że właśnie znajdował się w wodzie, w której kilka chwil temu była zanurzona bezbronna sylwetka (h/c) włosej. Nie wiedział co zrobić, nigdzie w pobliżu nie było Shinobu, która mogłaby mu doradzić! Jak miał poradzić sobie z tym całkowicie sam?!

'Co robią ludzie zakochani? Trzymają się za ręce, przytulają... A jeśli są bardzo, bardzo blisko – mogą dawać sobie pocałunki!'

Nie wiedział o czym mówiła. Pierwszy raz usłyszał takie słowo, a nie miał czasu by zapytać o dokładne jego znaczenie. Ludzie, którzy są bardzo blisko? Był stosunkowo miły dla Gonpachirō i Monitsu – ale nie chciał ich przytulać, ani trzymać za rękę. (Y/N) z drugiej strony już kilka razy złapała go za dłoń, czy to oznaczało, że była mu bliska?

„Nie masz zamiaru się odezwać? Dobrze wpasowujesz się w swoją role." Prychnęła pod nosem, siadając na drewnianym taborecie tuż za plecami ciemnowłosego. „Kobiecy zapach, ale nie możesz narzekać."

Oblany ciepłą wodą, nie potrafił odpowiedzieć na żadne zdanie wypływające z pomiędzy ust dziewczyny. Skupił się na swoim zmyśle dotyku, wiedział, że po raz kolejny będzie miał styczność z jej rękami. Nie pomylił się. Sekundę po zmoczeniu ciemnych loków, dłonie (e/c) okiej wplątały się w czuprynę zielonookiego ostrożnie wmasowując znajomo pachnący produkt. Każdy ruch jej palców był odnotowywany przez jego układ nerwowy jako małe, elektryzujące wstrząsy – nie krzywdzące w żaden sposób, jedynie pobudzające agresywny rytm jego serca.

Co ty robisz, wiedźmo? Co to za urok?

To nie było zabawne, Inosuke bał się o swojej zdrowie w jej towarzystwie! Święcie przekonany, że takie reakcje nie należą do normalnych. Ale z każdą chwilą gdy troskliwie masowała jego głowę, nie mógł powstrzymać natłoku myśli. Zawsze to robiła, najpierw traktowała go jak największego wroga by chwilę potem znaleźć się u jego boku, gdy najbardziej tego potrzebował. Czy to przez pomoc w wyczyszczeniu maski, usmażenie ulubionej tempury lub po prostu wysłuchania wymyślnych historii o jego własnym życiu. Uwielbiał kiedy to robiła. Kiedy była obok i skupiała się wyłącznie na nim, nikim innym. Sposób w jaki go traktowała był charakterystyczny tylko dla ich interakcji, z nikim innym nie rozmawiała w ten sposób.

I ten fakt sprawiał, że Hashibira był szczęśliwy.

Uśmiechając się pod nosem, obniżył z lekka głowę, pozwalając dziewczynie na dokładne wymycie nasady włosów przy karku. Pomoc przyjęła bez słowa, skupiając się na dokładnym wyszorowaniu pozostałego po poprzedniej misji piachu. Ośmieliła się nawet na delikatne przemycie szyi towarzysza, nieświadomie sprawiając, że rumieniec na jego twarzy zagorzał jeszcze bardziej. Tylko on był tak pieszczotliwie traktowany przez wojowniczkę, nigdy nie dotykała w ten sposób Monitsu czy Gonpachirō.

„Wiedźmo... Co to 'pocałunek'?" Zapytał dosadnie, mając mały problem z wymówieniem tak obco brzmiącego wyrazu. (e/c) oka za nim zamrugała kilkukrotnie, nie zaprzestając krążących ruchów swoich dłoni na karku ciemnowłosego. „Starucha od Robaków mi tego nie wyjaśniła."

„Po pierwsze – nie mów tak o Pani Kochō!" Od razu skarciła młodzieńca, uderzając go w tył głowy. „Pocałunek, to tak jakby... Hm... Kiedy dotykasz drugiej osoby swoimi ustami!"

„To trochę ohydne..." Wymruczał bezmyślnie, masując obolałe od uderzenia miejsce.

Wydął jeden policzek, uporczywie zastanawiając się dlaczego niby 'zakochani' w sobie ludzie mieli dotykać się ustami. Przecież to brzmiało dziwacznie! Zielone tęczówki zamrugały kilkukrotnie, kiedy ich właściciel poczuł dziwne ciepło na czubku swojej przemoczonej głowy. Przeanalizowanie procesu zajęło mu kilka dobrych sekund, ale kiedy zrozumiał co się stało... Ten chłopiec mógł zostać oficjalnie zaliczony do gatunku czerwonego pomidora. To były jej usta, dotykające jego głowy! Wbrew wstępnym założeniom, nie czuł się obrzydzony... Wręcz przeciwnie, chciał żeby zrobiła to jeszcze raz!

„To pocałunek, ale nie powinieneś robić tego bez powodu – możesz kogoś oburzyć. Najlepiej, jeśli ta osoba będzie ci bliska." Oznajmiła donośnie, odsuwając się od ciemnej czupryny chłopaka. „Możesz pocałować kogoś w rękę, w policzek albo w usta, ale tylko kiedy druga osoba się zgodzi! Nie możesz molestować innych!"

(h/c) włosa wzdrygnęła się lekko, kiedy jej przyjaciel gwałtownie obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni. Szmaragdowe ślepia wpatrywały się prosto w nią, kiedy chwytając za krawędź wanny ukrywał za nią dolną połowę twarzy. Szczerze skonfundowana zachowaniem dzikusa, podniosła brew w zdumieniu.

„Gdzie... Całują się zakochani ludzie?" Pytanie brzmiało aż zbyt niewinnie. Nie mogła uwierzyć, że musiała tłumaczyć mu takie podstawy interakcji między ludzkich! Nabierając odrobinę powietrza, opanowała swoją postawę i delikatnie dotknęła palcem wskazującym własnych ust.

„Tu całują tylko wybrankowie naszego serca." Wytłumaczyła po czym, przeniosła swoje palce na jeden z zarumienionych pod wpływem temperatury policzków. „Tutaj osoby, które są nam bliskie. Zarówno przyjaciele, rodzina jak i właśnie nasi kochankowie."

„Monitsu jest twoim kochankiem!?!" Zapytał gwałtownie unosząc głowę oraz barki ponad poziom wanny, by w szoku przybliżyć się do zaskoczonej zarzutami dziewczyny. „Na stacji! Widziałem to!"

„Nie, Zenitsu to mój przyjaciel. Pocałowałam go w ramach podziękowania za owoce, które dla mnie zebrał – a które wy pożarliście! Musiałam się odwdzięczyć, a wiedziałam, że to akurat mu się spodoba." Krzyżując dłonie na klatce piersiowej odpierała założenia ciemnowłosego, skutecznie argumentując swoje powody. „Jest moim przyjacielem tak samo jak Tanjirō."

„To kim ja jestem?"

Niespodziewana zmiana tonu chłopaka, zwróciła uwagę szermierz. Spoglądając na rozmówce, mogła dostrzec nerwowo przygryzaną dolną wargę, skupione na podłodze spojrzenie oraz lekko pochyloną głowę. Obraziła go, dopiero to zrozumiała. W czasie ich znajomości była w stanie dobrze poznać jego zachowania. Uchodzący za aspołecznego wojownik, tak naprawdę był bardzo lgnący do drugiego człowieka, gdy miał na to okazję.

„Dzikusem." Odparła dosadnie, sprawiając, że dłonie ciemnowłosego zacisnęły swój uścisk na krawędzi wanny. „A ja jestem dla ciebie wiedźmą."

Zamrugał kilkukrotnie słysząc słowa towarzyszki. Nieśmiało podniósł głowę, by sekundę potem poczuć to samo mrowienie co wcześniej. Uśmiechała się. Nie ukrywała pod tą ekspresją irytacji, szczerze się cieszyła. I to sprawiało, że serce Inosuke nie było w stanie wytrzymać tylu bodźców na raz. Rozumiała go, jak nikt wcześniej. Nigdy nie słodziła, zawsze otwarcie karciła go za narcystyczne odzywki, nawet jeśli sama używała identycznych!

Ale nie chciał, aby to się zmieniło. Lubił to. Lubił (Y/N).

Korzystając z chwili rozkojarzenia dziewczyny, pochylił się nieznacznie by zbliżyć się do twarzy szermierz. Spotkał się spojrzeniami z lekko skonfundowanymi (e/c) ślepiami na dosłownie kilka sekund, nim zmienił swoją trajektorię i złożył delikatny, w skali jego możliwości, pocałunek na policzku posiadaczki czerwonego nichirin. Kiedy odstąpił od jej twarzy, przyjrzał się dokładniej przybranej przez nią ekspresji. Szeroko otworzone oczy, lekko rozwarte usta, delikatnie zaczerwienione czubki uszu oraz dłoń spoczywająca w miejscu gdzie jego usta zetknęły się z jej skórą.

Całkiem niezła mina, wiedźmo.

Szczerząc się od ucha do ucha, wrócił do wcześniejszej pozycji tylko po to by zostać oblanym wiadrem wody. Już miał obrócić się po raz kolejny nim poczuł znajomy dotyk upewniający się, że cały specyfik został spłukany z ciemnych loków. Nie wiedział nic o prawdziwych staraniach w kwestii romantyczności. Działał impulsywnie, bez przemyślenia, kierując się wyłącznie swoją atrakcją do (e/c) okiej. I nie żałował żadnej z tych decyzji. Nikt nie zaskoczy jej tak jak on – był tego pewny.

Następny cel, który sobie wyznaczył – pocałunek w usta. Co prawda, będzie potrzebował kilku rad od Shinobu... 

Ara, ara kochani!

Ta książka była tak zabwną odskocznią od wszystkiego co do tej pory pisałam! Okazało sie, że odrobina moblilizacji i trochę wolnego czasu pozwoli mi na skończenie książki - też się nie spodziewałam. Z tej okazji, pomyślałam, że należy nam się mała niespodzianka.

Więc ogłaszam daily updates - około 21-22(jakoś jest wtedy większy mood)!

Skończyłam już linię fabularną, została mi tylko edycja rozdziałów. Dlatego od dziś, codziennie do skończenia tej książki, będzie dodawany nowy rozdział! Z memami oraz sekretami Taisho (widziałam ten format w jednym ff i było tak urocze, że postanowiłam sama zrobić coś podobnego)!

Tak naprawdę, to też swego rodzaju prezent pożegnalny. 

Oczywiście nie na zawsze! Ten rok będzie dla mnie bardzo ważny, idę do klasy maturalnej i niekwestionowanym priorytetem stanie się dla mnie nauka. Po prostu muszę dać z siebei wszystko by w następne wakacje móc napisac dla was nową książkę w przeciagu trzech miesięcy! Oczywiscie, pewnie nie zrezygnuje całkowicie z pisania - moje paluszki nie mogą zardzewieć.

»»Taishio Secret«« 
Słyszałam, że Tanjirō wyczuł perfumy (Y/N) na ciele Inosuke podczas ich spotkania z Tengen'em - był święcie przekonany, że jego przyjaciel zabrał je bez pytania. Biedny Hashibira nie miał pojęcia dlaczego dostał taki wykład od ciemnowłosego.

meme time-


we, gotta go bruh-

@yurugina

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top