[12]
Nawet sobie nie wyobrażacie jak dziwnie patrzyło się na Hoseoka i Taehyunga, którzy unikali swoich spojrzeń non stop. Jednak najlepsze było to, kiedy ich oczy w końcu się spotkały, a oni sami zaczynali uśmiechać się jak dzieciaki i rumienić jak pomidorki koktajlowe.
- Nie wiem, czy wiecie, ale... - Jimin wygiął się na ławce, wylewając niemalże sok pomarańczowy z kartonika. - ...już jutro impreza u Jungkooka! - dokończył melodyjnym głosem. - I tak, to ta na którą mnie zaprosił!
Przewróciłem oczyma. Park irytował mój mózg tak niesamowicie bardzo... Dodajmy jeszcze do tego to, że jako iż chciał ukryć swoją fascynację Jeonem to krzyczenie jak dzika fanka jego imienia na szkolnej stołówce podczas przerwy obiadowej nie było niczym rozsądnym.
- Tak Jimin. Wiemy. - odparłem, masując sobie w czoło.
***
- Nie wiem... ubierać koszulę? - zmarszczyłem brwi i spojrzałem na Jimina, rozkładającego się na moim łóżku.
- Kurwa sukienkę ubierz. - westchnął. - Yoongi cho no! Chcę już tam być! - wydał agonalny dźwięk.
- To idź w pizdu. - machnąłem na niego dłonią. I tak by sam nie poszedł, bo Jimin to wstydliwe dziecko. Na imprezach zawsze trzymał się mnie, albo flirtował bezkarnie z jedzeniem.
Pozwolę sobie przytoczyć sytuację, kiedy jedna dziewczyna się go uczepiła na szkolnym balu w pierwszej klasie, a debil speszył się tak bardzo, że uciekł do męskiej łazienki. I nie wiem kto był lepszy. Park, który wyłaził przez okno prosto na szkolne boisko z włączonymi zraszaczami, czy ta laska, która czekała na niego kilka godzin pod toaletą, bo wcisnął jej, że zaraz wróci.
- Ubierz jakąś bluzę i jeansy i już. I tak nie zaliczysz, ja tak.
Miałem mu coś odpowiedzieć, ale jak to się mówi - za marzenia nie karają. Dlatego postanowiłem mieć go w poważaniu [ta] i faktycznie założyć byle co. I tak szedłem tam głównie z grzeczności. Lubiłem Jungkooka, ale szczerze mówiąc wolałbym spotkać się z nim w cztery oczy, czy też bardziej kameralnym gronie. Imprezy zwyczajnie nie były moim ulubionym sposobem na spędzenie czasu.
- Dobra, Jezu... weź się Jimin. - odparłem mu, wyciągając bluzę z kotami z szafy i dobierając do tego ciemne spodnie.
Od razu ściągnąłem bluzkę i założyłem bluzę na jej miejsce, po czym zdjąłem spodnie, żeby odziać te drugie, wybrane przed momentem.
- Jak robisz mi striptiz to chociaż rób to seksownie. - Park stwierdził pretensjonalnym tonem.
Odwróciłem się, zaczynając ubierać drugie jeansy, po czym zrobiłem zirytowaną minę w stronę tego idioty.
- Zaraz ci zrobię taki striptiz, że normalnie... - no i moja niezgrabna tusza potknęła się i upadła prosto na Jimina, który w dalszym ciągu leżał na moim łóżku.
Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić to on właśnie zabrał głos.
- Wow, Yoongi, nie aż tak seksownie.
Wstałem szybko i otrzepałem się na szybko, po czym wciągnąłem spodnie do końca, o czym w pierwszym momencie zapomniałem. To nie tak, że się speszyłem, bo przecież wpadłem na Jimina, a nie na super modelkę rodem z pokazu bielizny. Ale biorąc pod uwagę to, że Jimin był gejem to raczej nie wypadało tak na nim się kłaść ze spodniami założonymi jedynie do połowy.
- Sory. - odchrząknąłem. - Dobra... zbieraj dupę i idziemy. - machnąłem dłonią, chcąc odgonić te myśli. Leżenie na Parku nigdy nie było moim marzeniem i jakoś się nie zapowiadało na zmiany.
***
- O fak. - Jimin stanął z szokiem na mordzie widząc pałac Jeona. - Będę miał życie jak z bajki.
- Jimin, bądź poważny. - westchnąłem, rozluźniając się przy tym. Trochę się stresowałem.
- Jestem przecież. - założył ręce na krzyż i wyprostował się. Po czym zbliżył do mnie ze zboczonym uśmiechem. - A myślisz, że Jungkook ma pokój zabaw jak Grey? Wiesz, ma tyle kasy, że chyba może sobie pozwolić na trochę kokodżambo.
- Myślę, że jeśli ma tyle kasy, to pierwsze co ci kupi to mózg. - spojrzałem na, śmiejąc się pod nosem. To było dobre, Yoongi.
- Ale ty jesteś zabawny. Normalnie boki rwać. - założył ręce na krzyż. - Nie wiem jak ty, ale ja wolę iść do środka zobaczyć jak wygląda pan gospodarz. - i mimo, że zasugerował jakoby miał zamiar iść beze mnie to jedynym co zrobił był jeden krok do przodu, po którym przystanął i czekał na mnie. - No chodź. - przeciągnął.
Znowu się zaśmiałem i ruszyłem naprzód, żeby już po chwili zadzwonić do drzwi. Najpierw jednak musiałem słuchać zadziwionych jęków Jimina, który podniecał się dosłownie każdym krokiem stawianym na kamiennej posadzce samego JEON JUNGKOOKA! Ja tak miałem na codzień...
To wyobraźcie sobie twarz Parka, kiedy po chwili nerwowego stania pod drzwiami i oczekiwania, aż ktoś raczy nam otworzyć, nie otworzył nam taki znowu 'ktoś', ale Jeon we własnej osobie.
- Hej... - uśmiechnął się promiennie, masakrując nas obu bielutkimi zębami. - ...Yoongi.- podał mi dłoń. - I hej Jimin. - jemu też podał dłoń. Po czym popatrzył chwilę na niego, chwilę na mnie i przesunął się w drzwiach. - Kurcze, zapomniałem się. Niekulturalnie tak się witać w progu. Może wejdziecie? Znaczy... jasne, że wejdziecie to w końcu impreza, na którą cię... znaczy WAS zaprosiłem! Ja tylko... wybaczcie, trochę się denerwuję. - odchrząknął. - To może trochę was oprowadzę, żeby...
- Cześć Yoongi. - wszyscy spojrzeliśmy na bok, natykając się na Alex, z którą to miałem się spotkać już na miejscu. I tak też się stało.
Podeszła i wzięła mnie pod ramię, całując przy tym w policzek.
- Hejka Alex. - popatrzyłem na nią i nie byłem wcale zawiedziony. Powiedzmy szczerze, była ubrana jak kobieta stojąca pod latarnią, bo inaczej tego nazwać nie można. Ale cóż, nie można też zaprzeczyć, że to właśnie takie rzeczy najbardziej działają na mężczyzn. - Wyglądasz niesamowicie.
- Tak, wiem. - zaśmiała się. - Hej chłopcy, mogę go porwać na chwilę? - zwróciła się bezpośrednio do Jimina i Jungkooka.
- Oh, Alex, nie wiem czy mogę zostawić Jimina, bo przyszedł ze mną. - wtrąciłem.
- Spokojnie, Yoongi. - swoim spokojnym tonem zaczął Jeon, kładąc mi dłoń na barku. - Damy sobie z Jiminem radę. - rzucił spojrzenie Parkowi. - Prawda, Jimin?
No i dupa, Jimin jak stał tak stał i patrzył się tak, jakby Jungkook gadał do niego po chińsku. Jako dobry przyjaciel musiałem mu jakoś pomóc, żeby całkiem się przed Jeonem nie skompromitował.
- A co z Jessicą? Pewnie chcielibyście spędzić razem czas. - okej już tłumaczę.
Ja wiem, jak to teraz wygląda z prostej perspektywy. Jimin jest w Jungkooku zabujany, a ja burzę mu to wszystko, wspominając o dziewczynie Jeona i sugerując mu, żeby to nią się zajął. Tylko że zrozumcie mnie. Jungkook to osoba tak samo jak Jimin. To, że chodzi z Jessicą widocznie ma jakieś podstawy i Jungkook tego chce. To, że jestem przyjacielem Parka nie znaczy, że zgadzam się ze wszystkim co robi. Rozdzielanie na siłę Jungkooka i jego dziewczyny nie jest fajne.
- Nie martw się tym, Yoongi. - wzruszył ramionami. - Jessica wyjechała z rodzicami do babci na ten weekend. Szkoda, bo chciałem was poznać, ale będzie jeszcze mnóstwo innych okazji.
Czyli cały mój wykład poszedł się jebać, okej.
Spojrzałem po wszystkich. I teraz tak. Alex patrzyła się na mnie tak, jakby już tylko czekała na jedno jedyne słowo, aby porwać mnie za sobą do jakiejś Nibylandii, czy też innego uniwersum Disneya. Jungkook niby obojętny, ale wciąż miły uśmiechał się życzliwie, a jego wzrok uspokajał wszystkie nerwy i zmartwienia w całym pomieszczeniu, ale jednocześnie jakby nakładał na mnie presję, żebym wyszedł. Przynajmniej tak czułem. Na deser Jimin, z wytrzeszczem oczu, wręcz marzył o tym, żeby wszyscy wyszli, a on i Jeon zostali sam na sam, żeby móc spełnić swoje sny erotyczne z udziałem Jungkooka właśnie.
Chyba wszyscy chcieli mi pośrednio pokazać, że lepiej będzie jak pójdę.
- Yoongi, lepiej będzie jak pójdziesz. - ostatecznie w zdaniu utwierdził mnie niezastąpiony jak zawsze Jimin.
- Jasne... - uśmiechnąłem się jeszcze w kierunku Alex. - ...no to, miłej zabawy chłopaki i jak coś to wołajcie. - machnąłem im dłonią. - A i Jimin. - zrobiłem poważny wyraz twarzy. - Przed drugą mamy być w domu.
Park miał u mnie nocować, dlatego obaj dostaliśmy odgórne polecenie od moich rodziców, aby o ustalonej godzinie, czy też przed nią znaleźć się już z powrotem w moim mieszkaniu. Mimo wszystko słuchałem się swoich starszych z szacunku, jakim ich darzyłem. Poza tym utrzymywali mnie, a nie musieli, bo byłem już dorosły.
- Tak tak, zgadamy się. - pomachał mi dłonią, uśmiechając się szeroko. Jak taki nieletni gwałciciel. Ale jednocześnie czułem jego stres.
Do Jungkooka nie powiedział ani słowa, a jedynie spoglądał na niego co chwilę. Jungkook za to jakby się opanował i zaczął zachowywać luźno, jak zawsze. Na Jimina nawet nie patrzył. To był moment, w którym zacząłem martwić się o Parka. Że Jeon go skrzywdzi, bo przecież widziałem jak bardzo Jimin znowu robi sobie nadzieję.
- Jimin... - odezwałem się poważniej niż dotychczas, skupiając się tylko na nim. - ...ty wiesz co.
- Yoongi, zajmij się piękną damą, bo to nieładnie kazać kobiecie czekać. - i chyba tylko dlatego ich zostawiłem.
Uśmiechnąłem się jeszcze raz do obu, po czym wraz z Alex odszedłem do jej towarzystwa, które powitało mnie krzykami radości i kilkoma klaśnięciami.
Było miło.
Cdn.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top