[11]

- A potem to... wziął tamto i strzelił co nie... i potem tamten drugi umarł... ale okazało się, że żył... tyle że na końcu dopiero... i taki stres miałem bo...

- Hoseok, czy możesz najpierw zjeść te paluszki, a później mówić? - już mnie wkurzało te jego mlaskanie i to tak porządnie. A i tak musicie przyznać, że upomniałem go bardzo kulturalnie.

- Wow, przepraszam. - zacisnął brwi.

- Nie słuchacie mnie. - Jimin machnął rękami, zakładając nogę na nogę i uspokajając zmarszczone czoło. Odetchnął. - Kontynuując...

- Idź nago. - Taehyung był szybszy niż mózg Jimina. Chociaż w sumie to żadne osiągniecie. Każdy jest szybszy niż mózg Jimina.

- Nie przerywaj mi Tae. - Park oczywiście, jak to on, prezentował nieugiętą postawę. Znaczy, oczywiście, często się poddawał, kiedy na przykład coś mu się nudziło czy coś. Ale no... - Jak już mówiłem, muszę wyglądać bombowo. To w końcu impreza u Jungkooka! - już wiadomo.

- To załóż strój muzułmanina. - zaśmiał się Hoseok.

W tym samym momencie zaśmiałem się i ja, a po chwili dołączył sam Taehyung, orientując się, że to był żart, rozumiejąc od razu jego sedno.

- Ha. Ha. Ale wy jesteście zabawni. - Jimin założył rękę na krzyż drugiej, którą to włączył telefon. - Święta kurwa trójca autyzmu i spierdolenia.

Westchnąłem, przestając się śmiać. No ta. Dla Jimina to mimo wszystko była BARDZO ważna kwestia. Dlatego, jak na dobrych przyjaciół przystało, powinniśmy chyba go wspierać. Nawet jeśli oczekiwał zbyt wiele to wciąż nie mógł zostać sam z tymi marzeniami ściętej głowy.

- Załóż coś lekkiego w miarę. Tak wiesz, żeby można było tańczyć i w ogóle. - zagadnąłem, a Jimin spojrzał na mnie zainteresowany. - I pewnie też będzie tam dość gorąco, bo przyjdzie dużo osób. Może na przykład ten cienki sweter? Ten twój taki we wzorki. - uśmiechnąłem się. Park też się uśmiechnął.

- I jeansy obcisłe! Te z dziurami! - wystrzelił dłońmi jak rakieta. - I białe buty! Idealnie! Trochę taki tumblr boy, ale i z lekką dozą grunge'u. I wiesz, takie rozburzone włosy. Że niby nieułożone. Zrobię je na wałki, a potem się natapiruje! - złapał mnie za przedramię i zaczął potrząsać. - Boże chłopaki! To będzie mój dzień!

- Pójdziesz na terapię leczyć się z obsesji?! - Taehyung rozszerzył oczy, patrząc na Jimina jak na ducha.

- Pójdę, ale dopiero jak ty zoperujesz sobie ten krzywy ryj, pedale. - Park znowu założył ręce na krzyż i spojrzał na Kima z wyższością. - I tak, mogę wyzywać innych od pedałów, bo sam nim jestem.

- Ej Jimin! A może tak przestaniesz wyzywać Taehyunga, bo zaraz sam będziesz miał krzywy ryj?! - włączył się Hosoek. Kurde zrobiło się niebezpiecznie. Tym bardziej, że Jimin nic nie wiedział. - Nie żebyś miał krzywą twarz Tae! - zwrócił się do wspomnianego. - Ja tylko...

- Chodźmy na piwo! - uśmiechnąłem się, klepiąc Jimina i Taehyunga, siedzących obok mnie w plecy.

Zgodzili się natychmiast.

***

- Ile ci wyszło? - kątem oka próbowałem dostrzec wynik w notatniku Seokjina, ale nie wychodziło mi to wcale.

- Ujemna delta! - odparł dumnie.

- Co? - zmarszczyłem brwi do końca. - Jaka delta? - wstałem i zajrzałem do jego zapisek. - Jin, to jest zmiana. I dlaczego jest ujemna? I stoi sama? Patrz, we wzorze masz zmianę długości, widzisz? Ta 'delta' czyli zmiana i 'L' czyli długość. To oznacza, że musisz odjąć dwie wartości, żeby wyszła ci ich różnica. To jest właśnie zmiana długości. - westchnąłem, przypatrując się dokładniej. - Ale oprócz tego, bardzo ładny wzór ci wyszedł. Tyle, że wcisnąłeś tu wzór na deltę niepotrzebnie. Ale plus za znajomość go. - zaśmiałem się. - I to jest na moduł Younga? - znów zacisnąłem brwi.

- Na co? - Jin się zaśmiał. - To miał być wzór na prędkość kątową. - on też zacisnął brwi.

Wtedy opadły mi ręce.

- Prędkość kątową? - tym razem nie zmarszczyłem, a uniosłem brwi z niemocy. - Prędkość kątową ty chcesz z tego liczyć?

- Yoongi! - odchylił się do tyłu, wzdychając. - Ja nie umiem w fizykę. - załkał sztucznie.

Jego komentarz był zbędny. Świetnie zdawałem sobie sprawę z tego, jak beznadziejny z fizyki był.

- Dlatego staram ci się pomóc. - uśmiechnąłem się.

Mimo wszystko, fizyka to tylko sztuka patrzenia. Po prostu trzeba umieć dostrzegać niektóre rzeczy. Nagle wszystko wtedy staje się bardzo banalne. Uwaga, będzie głębokie przemyślenie. Ludzie mają to do siebie, że rzadko coś zauważają. Tak, dziękuję za uwagę.

- Nie, wiesz co? - Jin wystrzelił jak przysłowiowy Filip z konopii obrzucając mnie pretensjonalnym spojrzeniem. - Ja nie mogę się skupić, bo wciąż nie mogę uwierzyć, że przyjaźnisz się z tym bykiem Namjoonem.

Z bykiem Namjoonem? Się porobiło. Znaczy może tak, sposób nazywania go przez Seokjina przestał mnie już zaskakiwać, bo słyszałem wiele rzeczowników. Po prostu tak się właśnie głowiłem nad tym, czy przypadkiem nie dojdzie do sytuacji, w której jeden będzie wypominał mi znajomość z drugim. No i chyba wykrakałem.

- Jin... Namjoon jest w porządku. - wzruszyłem ramionami. - Powinniście pogadać.

- Prędzej mnie piekło pochłonie niż zamienię chociażby słowo z tym neandertalczykiem. - skrzywił się, jakby miał zwymiotować. - Nie ma bata Yoongi. - zatrzymał mi dłoń przed twarzą, a sam odwrócił się dumnie.

***

- Ej no ale dzwonić do niej? - od kilku minut patrzyłem w kontakty w moim telefonie, podczas gdy w uszach miałem odgłos mlaskania Jimina, który właśnie wyjadał moje zapasy budyniu.

- No przecież ci kurwa mówię, żebyś dzwonił. - powiedział, ledwo co wydając z siebie słowa, przez usta napchane jedzeniem. - Facet bądź, nie pizda.

- Jimin, laska zagadała do mnie tylko dlatego, że idę na imprezę do Jungkooka, która nawiasem mówiąc jest pojutrze. Więc pewnie Alex już kogoś sobie znalazła. - spojrzałem na Parka.

Skrycie liczyłem, że przyzna mi rację.

- Ale z ciebie cipa Yoongi. - to usłyszałem w zamian.

- Sam cipa jesteś! - wydarłem się na cały blok. Na szczęście rodziców nie było, bo mój tato znowu tłumaczyłby zarówno mi, jak i Jiminowi, że nie mówi się cipa, tylko pochwa. - Przyganiał kocioł.

- Co?

- Gówno. - parsknąłem. - Czekaj, myślę.

Debil Park zaczął klaskać.

- Wow! Yoongi, nareszcie! Jak to zrobiłeś?!

- Idź ty się Jimin lepiej schowaj, bo słyszałem, że na małpy polują. - machnąłem na niego ręką i znowu patrzyłem w telefon jak dziecko nieogar. Czyli trochę taki Taehyung jak ogląda yuri. Dla tych co nie wiedzą, yuri to anime o lesbijkach. Tae lubił takie klimaty. - Dobra, dzwonię. - oświadczyłem zdecydowanym tonem.

Westchnąłem, po czym nacisnąłem słuchawkę i przyłożyłem do ucha. Po chwili Jimin przylepa przylgnął do mnie i zaczął podsłuchiwać jak stara babka pełniąca rolę osiedlowego monitoringu.

- Jimin spierda... halo? - usłyszałem damski głos po drugiej stronie słuchawki.

- Kto dzwoni? - była lekko wytrącona z równowagi. No tak, przecież ona mi dała swój telefon, ja tego nie zrobiłem.

- Ah, no tak! Min Yoongi, 3c. - uśmiechnąłem się. Wiem, że nie widziała, ale jakoś tak samo z siebie wyszło.

- O hej, Yoongi. - nagle zaczęła mówić jakby bardziej melodyjnie, a już na pewno wesoło. - Co tam?

- U mnie w porządku. - zaśmiałem się, zagryzając usta. Dawno już nie umawiałem się z dziewczyną na randkę. Tak właściwie to nigdy, zawsze to one mnie zapraszały. - A u ciebie?

- U mnie też. - ona również się zaśmiała.

I zapadła cisza, podczas której uświadomiłem sobie, że nie przemyślałem jak konkretnie ją zaprosić.

- No zepnij poślady i ją zaproś cepie. - Park jak zwykle okazał się niesłychanie pomocny.

- Spieprzaj. - odezwałem się, odsuwając go, czy też odpychając.

- Słucham? - Alex!

- Nie! To nie do ciebie! - zacząłem machać dłonią. - Bo widzisz to... mój pies. Przyjazny, ale głupi jak nikt inny. Włazi na mnie, a dawno nie był w wannie i śmierdzi. - zaśmiałem się nerwowo, podczas gdy Jimin rozszerzył usta jak zdziwiona diva.

- A-haha. Rozumiem cię, mam tak samo z moim kotem. Ale przysięgam ci, koty nienawidzą kąpieli miliard razy bardziej. - znowu zaczęła się śmiać.

I znowu cisza, ale tym razem sam z siebie ją przerwałem.

- Słuchaj, Alex. Pamiętasz jak wspominałaś o imprezie Jungkooka? - odparła krótkim 'yhym' widocznie się entuzjazmując. - Tak sobie pomyślałem, że może faktycznie pójdziemy razem?

- Z wielką chęcią. - niemalże widziałem jej wesołą twarz. - Już nie mogę doczekać się soboty.

- Ja też nie. - odparłem miło.

- Hejka, Yoongi. Do zobaczenia.

- Do później, Alex. - poczekałem aż to ona się rozłączy. Później odsunąłem telefon od ucha i zablokowałem, czując się niesamowicie dobrze.

Odwróciłem się, żeby spojrzeć na Parka, ale kiedy to zrobiłem on ryczał.

- Co tobie? - zacisnąłem brwi.

- Dzieci... tak szybko dorastają. - wytarł sobie łezkę spod oka.

Cdn.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top