8

Yoongi:

Obawiałem się odpowiedzi Taehyung'a, w końcu ten chłopak był nieprzewidywalny. Głupio liczyłem, że grzecznie ze mną porozmawia, przyznając się do jakiegoś zakładu z Jungkook'iem, albo zwykłego żartu, jednak nic z tego.

Na początku było mi go trochę żal, wyglądał na mocno przygnębionego. Choć nie powiem, schlebiała mi ta cała „miłość", jednak wiedziałem, że była niebezpieczna.

- Dlaczego nie wybrałeś jakiegoś Jungkook'a, albo Park'a? Przecież nie jestem w Twoim typie, Taehyung – zauważyłem, ignorując jego pytania.

Nie spodziewałem się, że chłopak ponownie wyzna mi miłość, wstając zaraz po tym i kierując się w moją stronę. Mimowolnie się odchyliłem, podpierając na rękach i bacznie obserwując jego poczynania.

Kiedy zaczął zdejmować z siebie koszulkę, otworzyłem szeroko oczy, nie dowierzając.

Czy on naprawdę...?

- Taehyung, uspokój się, co ty robisz. – Jak najszybciej wstałem z tego miejsca, nie pozwalając mu na rozebranie się do naga. Doskoczyłem do jego koszulki, chwytając ją i zaraz mu ją wręczając. – Ubierz się, nie zachowuj się w ten sposób – poprosiłem, nadal nie podnosząc głosu. Wiedziałem, że muszę postąpić łagodnie, a to nie leżało w mojej naturze. Co jakiś czas ganiłem się w myślach za chęć uderzenia tego dzieciaka.

- Nie sądzisz, że nie jestem dla Ciebie odpowiedni, Tae...? - Chyba po raz pierwszy w życiu użyłem tego dziwnego skrótu, zmuszając szatyna do zajęcia miejsca na łóżku. Oczywiście usiadłem przy nim, posyłając mu niewielki, pokrzepiający uśmiech. – Nie wątpię w Twoje uczucia, jednak kocham Jimin'a... powinieneś zająć się Jungkook'iem, on raczej chętnie przyjmie Twoją miłość. – Pomysł, który wpadł mi do głowy był naprawdę bezsensu, jednak musiałem go jakoś odciągnąć od siebie. Nie wytrzymam z nim długo, szczególnie w takiej wersji. Jeszcze kilka takich akcji, a niechcący go uderzę, ewentualnie znowu nakrzyczę.


Taehyung:

Bez słowa przyjąłem z powrotem moją koszulkę. Czułem się jak zbity pies. A na słowa Yoongi'ego o miłości do Jimin'a poczułem ukłucie przykrości. Najchętniej zasłoniłbym uszy i go nie słuchał.

- A co Jungkook ma do tego? - szepnąłem. - Hyung, wiesz, jak bardzo był przerażony, po waszym spotkaniu w wytwórni? Czy ty... Zrobiłeś mu krzywdę? - zapytałem cicho i podniosłem ma niego wzrok.

Mimo wszystko wiedziałem, jaki był Suga. Kookie zawsze mi powtarzał, bym trzymał się od niego z daleka, bo jest niebezpieczny. Ale mnie to kręciło. Chciałem obok siebie jakiejś silnej osobowości, którą mógłbym spróbować zdominować. Może w przypadku blondyna to było porywanie się z motyką na słońce, ale cóż mogłem poradzić? Chyba to właśnie był powód mojego zakochania się w nim.

- Hyung, daj mi szansę – poprosiłem, próbując jeszcze raz. - Jimin o niczym się nie dowie, obiecuję.

Mówiłem bardziej do swoich palców, niż do niego. Szanse na to, że zmieni zdanie były znikome, ale... Może akurat?

Przybliżyłem się do niego trochę patrząc na jego usta. Chciałem ich posmakować jeszcze raz. Ale nie zrobiłem tego. Trzymałem się na większą odległość, choć nadal byłem pochylony w jego stronę.

- Hyung... - szepnąłem błagalnie będąc już trochę zdesperowanym. - Zostaw go, on i Jungkookie lepiej do siebie pasują...


Yoongi:

Nie wiedziałem, że będzie to aż tak ciężkie. Taehyung niczego nie rozumiał. Gdybym miał się w nim zakochać, już dawno bym to zrobił, tak jak to było z Jimin'em.

Temat, który po chwili poruszył, przywołał na mojej twarzy cwany uśmieszek.

- Przerażony? Miał taki być... i nie powinien Ci niczego mówić, źle zrobił. Taehyung, zachowasz to dla siebie, prawda? - Musiałem wykorzystać jakoś tę jego żałosną miłość do mnie, najlepiej podczas takich tematów. - Nie powiesz nikomu o tym, co powiedział Ci Jungkook? To może zagrozić całemu zespołowi, a szczególnie mnie... - Wiedziałem, że lepszy efekt będzie, kiedy złapię go za rękę i spojrzę w oczy, dlatego podczas tego pytania, pochwyciłem ją, przenosząc wzrok na jego twarz.

Teraz widziałem w tej miłości dobrą okazję do kontroli tego dzieciaka, tylko nie byłem pewien czy mi ulegnie, w końcu jego charakter zależał od pogody, czasami zachowywał się jak baba, a to już skreślało go z listy moich potencjalnych partnerów. Oczywiście gdybym nie był z Jimin'em już dawno wylądowalibyśmy w łóżku, potraktowałbym to jak kolejny, szybki seks na rozładowanie nerwów, bo ten chłopaczek miał swoją urodę, w końcu nie bez powodu był drugim Visual'em.


Taehyung:

Yoongi wcale mnie nie słuchał. Wszelkie próby przekonania go, że byłbym dla niego odpowiedniejszy skończyły się tylko jego uśmiechem. Jednak zmroziło mi trochę krew, gdy usłyszałem jego słowa odnośnie Jungkook'a, do tego wypowiedziane z tak przerażającym wyrazem twarzy. On jest straszniejszy, niż przypuszczałem.

- Ale ja też mam warunek, hyung - powiedziałem cicho, patrząc na nasze złączone dłonie. Czułem przyjemny dreszcz w miejscu, w którym mnie dotykał. - Wiem, że nie lubisz Kookie'ego przez Jimin'a. Ale w zamian za milczenie obiecaj mi, że zostawisz go w spokoju i nie będziesz straszył. Jeśli dowiem się, że coś jest nie tak, to powiem managerom o tobie i Jimin'ie.

Doskonale zdawałem sobie sprawę z konsekwencji tych słów. To stawiało krzyżyk na naszym zespole. Wszystko mogło zostać zniszczone. Lata ciężkiej pracy poszłyby na marne, a nasza przyjaźń stanęłaby pod znakiem zapytania. Ale to teraz był wybór Sugi. Albo gramy fair, albo wszyscy przegrywamy.


Yoongi:

Po pierwszych słowach Taehyung'a przez umysł przeszła mi myśl, która nie była zbyt optymistyczna. „Milczenie za seks", albo „milczenie za miłość", na szczęście ten dzieciak był na tyle głupi, że nawet o tym nie pomyślał.

Wysiliłem się na przyjazny uśmiech, zabierając już rękę i powracając do poprzedniej pozycji, nieco się od niego oddalając.

Warunek ten nie był zły, w końcu tak długo jak Jimin nie ugania się z Jungkook'iem, mam gdzieś maknae i jego egzystencję.

- Jaką mam gwarancję, że tego nie zrobisz? Jesteś nieprzewidywalny... Umówmy się tak: Jeśli piśniesz choć słówko, Jungkook zniknie. Tak, jestem do tego zdolny... na jego miejsce znajdzie się kolejnego utalentowanego chłopaka, nie będzie z tym problemu. – Mówiąc to, wzruszyłem ramionami, pokazując mu jak bardzo mnie ten chłopak nie obchodzi.

Oczywiście były to wierutne kłamstwa, jednak wiedziałem, że Taehyung wszystko ładnie łyknie. Raczej nie ryzykowałbym pozbywaniem się Jeon'a, jeśli chodzi o pracę był profesjonalistą i nie narzekał na wielokrotne powtórki, czy długie i żmudne ćwiczenie swoich partii.


Taehyung:

Kiwnąłem głową, przystając na ten układ. Zarówno on jak i ja mieliśmy teraz związane ręce. Tak było sprawiedliwie.

- Czy to wszystko, hyung? - zapytałem cicho, patrząc mu w oczy. - Chciałbym się już położyć. Chyba, że chcesz ode mnie... coś jeszcze – dodałem, przejeżdżając językiem po wargach. Naprawdę byłem gotów, by w tej chwili rzucił mnie na łóżko, rozebrał i zaspokoił zarówno siebie, jak i mnie. Może to by go przekonało, że Jimin nie ma ze mną szans. Choć prawda była taka, że trochę się bałem. Nigdy jeszcze z nikim tego nie robiłem. Czekałem na odpowiednią osobę, ale chciałem, by tym osobnikiem był właśnie blondyn. Patrzyłem z wyczekiwaniem na starszego. Zawiesiłem się na chwilę na jego ustach pragnąc znowu je poczuć.


Yoongi:

Zaśmiałem się słysząc jego propozycję. Ten dzieciak był naprawdę głupi.

Przynajmniej urodą nadrabia.

- Nie, Taehyung, niczego nie chce. – Nadal nie mogłem powstrzymać tego śmiechu, pacając go dwa razy po głowie i wstając już. – Idź już spać... i zmień sobie target, najlepiej na Jungkook'a – poradziłem mu, kierując się już do wyjścia.

Miałem nadzieję, że dotrzyma naszej umowy, zachowując wszystko dla siebie. Niby mnie „kocha", a jednak chce mnie wydać managerom i zapewne Bang'owi... co to za miłość? Powinien mnie chronić, tak, jak ja robię to z Jimin'em, albo Jimin robił do tej pory z Jungkook'iem. On chyba liczył na jakiś seks, chociaż w sumie nie mam pojęcia co mu siedzi w tej głowie, bo mimo wszystko nie wygląda na takiego.

Otwierając drzwi do swojego pokoju, liczyłem zastać Park'a śpiącego na moim łóżku. Nie chciałem, aby czekał na mnie tak długo, w końcu u Taehyung'a zeszło mi dobre dwadzieścia minut.

Powinienem opowiedzieć mu całą tę rozmowę z szatynem? Nie chciałem go niepokoić, dlatego pewne fakty zachowam dla siebie.


Jimin:

Czas w pokoju najstarszych hyung'ów strasznie się ciągnął. Stresowałem się tym, co mogło dziać się w pomieszczeniu obok.

Nie, Jimin, miałeś nie dopowiadać sobie żadnych bajeczek. Zaufaj mu idioto.

Jin nadal siedział na swoim łóżku, wpatrzony w telefon. Nagle zerwał się z miejsca i oświadczył, że wychodzi. Patrzyłem na niego zdezorientowany. Dokąd on się wybierał o tej porze? O nic jednak nie pytałem, tak samo, jak on nie pytał o moją obecność tutaj. Po kilku chwilach w samotności przewróciłem się na łóżku do pozycji leżącej. Uparcie jednak nie chciałem zasnąć. Wolałem zaczekać na Yoongi'ego. Ulga na moim sercu była natychmiastowa, gdy w końcu stanął w drzwiach. Podniosłem się do siadu i czekałem na to, co powie. W sumie nie chciałem słyszeć żadnych tłumaczeń. Chcę tylko, by tutaj podszedł i mnie przytulił jak zawsze. Bym mógł już poczuć jego ciepło i na chwilę zapomnieć o całym świecie ograniczając się tylko do jego ramion.


Yoongi:

Pierwsze co zarejestrowałem po wejściu do pokoju była nieobecność Seokjin'a. Wystraszył się? Musiał coś nagle załatwić? Może powinienem spojrzeć na telefon?

Zanim dotarłem do łóżka, na którym czekał już na mnie Jimin, wyciągnąłem wspomniany sprzęt, sprawdzając czy nie otrzymałem żadnej wiadomości. Oczywiście dostałem ich kilka, w tym jedną od najstarszego Kim'a.

- Całą noc? Co on wyprawia? – wyszeptałem do siebie, siadając już na brzegu łóżka i odkładając telefon na szafkę.

W końcu popatrzyłem na Park'a, posyłając mu niewielki uśmiech.

- Myślałem, że pójdziesz już spać, Jiminnie – zacząłem, umiejscawiając swoją dłoń na jego policzku. Wyglądał tak uroczo... a ten wolny pokój wcale mi nie pomagał w powtrzymaniu głupich fantazji. – Nie wracaj dzisiaj do Taehyung'a, możesz zostać ze mną – zapewniłem go, przysuwając bliżej jego ciała i obejmując go ramieniem.

Cały dzień nie mogłem sobie na to pozwolić i pomimo zmęczenia, nie miałem teraz zamiaru kłaść się spać, chciałem w końcu spędzić z nim trochę czasu.


Jimin:

Zmęczonymi oczami patrzyłem na mojego Yoongi'ego. Wrócił do mnie. Jest tu teraz ze mną. Nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo byłem z tego powodu teraz szczęśliwy. Wydawało się, że nic nie może nam zakłócić tej chwili. W końcu mogłem nacieszyć się jego obecnością po całym dniu mijania się.

- Jest w porządku, hyung, bo ty tu jesteś.

Ale dręczyła mnie jeszcze jedna sprawa. Yoongi zasłużył na to, by jakoś mu podziękować za całe zaufanie, którym mnie darzył. I tak idąc tropem mojego starego myślenia - jeśli ja kiedyś marzyłem o tym, by Jungkook czasem coś (czyli bardzo konkretne COŚ) zrobił dla mnie, to Suga chyba też będzie szczęśliwy, gdy ja coś zrobię dla niego. Rozważałem wszystkie za i przeciw. Doszedłem jednak do wniosku, że mogę mieć rację i przystąpiłem do realizacji mojego na szybko stworzonego planu wykorzystać jedną z moich najsilniejszych stron.

- Hyung, jak bardzo jesteś zmęczony? - zapytałem cicho.


Taehyung:

W końcu zostałem sam w pokoju. Jak się z tym czułem? Źle. Okropnie. Potrzebowałem kogoś. Natychmiast.

Przypomniałem sobie, że gdy przyszedł Yoongi dostałem wiadomość. Sięgnąłem więc po telefon i odczytałem ją w końcu. Jungkookie. Tylko on jeden mi jeszcze pozostał, bo Jimin'a już nie potrafiłem nazywać przyjacielem.

Widząc treść, westchnąłem. Odpisałem mu jednak co innego.

"Mam wolny pokój. Oglądamy anime? (・ω<)"


Yoongi:

Słowa Jimin'a sprawiły, że przyciągnąłem go do siebie jeszcze bardziej, składając delikatny pocałunek na jego włosach. Całe zdenerwowanie i wszystkie zmartwienia nagle ze mnie uleciały, liczył się tylko ten chłopak. Miałem nadzieję, że Jiminnie czuje się przy mnie podobnie, szczególnie kiedy go całuję, albo przytulam, zapewniając o uczuciach. Jeszcze nie miałem okazji usłyszeć z jego ust „Kocham Cię". Zapewne te słowa nadal kierował tylko do Jungkook'a, przez co moje serce czasami sobie pobolewało.

Z zamyślenia wyrwało mnie pytanie czerwonowłosego, którego nie mogłem odebrać normalnie.

- Chcesz wykorzystać wolny pokój? – Czasami miałem ochotę uderzyć się za tę bezpośredniość, zmuszającą mnie do wypowiadania na głos większości myśli. Nieraz oberwałem przez to od Bang'a, kiedy z moich ust wymsknęło się jakieś niezbyt przyjemne określenie, skierowane do jego osoby. Powinienem zacząć to kontrolować, szczególnie przy Park'u.

Jednak niczego na razie nie dodawałem, za bardzo będąc ciekaw planu, który powstał w tej pięknej główce.


Jungkook:

Na odpowiedź Kim'a czekałem dobre czterdzieści minut. Przez ten czas zdążyłem przejść połowę gry, którą niedawno sobie ściągnąłem, ponarzekać na swoje włosy, które były w kiepskim stanie przez ostatnie farbowanie oraz obejrzeć swój brzuch kilkadziesiąt razy. Kiedy go dotykałem, uśmiechałem się do siebie, sprawdzając ile bólu jestem w stanie znieść. To prawda, lubiłem się torturować, ale tylko dla uodpornienia na rany, które zostaną zadane mi w przyszłości.

Namjoon hyung mnie ignorował, czytając kilka stron jakiejś książki, a zaraz po tym kładąc się spać. Nie wiedziałem co ze sobą począć, dlatego poszedłem do łazienki, postanawiając umyć zęby po raz enty.

Znów ponarzekałem na swój wygląd, poćwiczyłem jakieś pozy i fanserwis, po czym w końcu otrzymałem SMS-a od Taetae.

Mój pisk radości usłyszał niestety śpiący lider, od którego oberwałem poduszką. Kazał mi się zamknąć i iść spać, ewentualnie opuścić ten pokój. Na to drugie chętnie przystałem, zaraz wybiegając z tego pomieszczenia i przylatując pod drzwi do pokoju Taehyung'a i Jimin'a.

Wolny pokój! Anime! Taehyung!

Nie pukałem, zaraz wparowując do środka i rzucając się na chłopaka.

- Tae! – wykrzyknąłem, wtulając w niego i przymykając oczy. Nie wyobrażałem sobie zespołu bez mojego hyung'a. Był dla mnie bardzo ważny i tylko jego bliskość mi nie przeszkadzała.


Jimin:

Słysząc pytanie starszego zadrżałem. Ton jego głosu sugerował, że sam chętnie by to wykorzystał. Ale niekoniecznie w tym samym celu, co ja. Jednak jakby się dobrze zastanowić, to jakiś punkt zbieżny nasze plany miały...

- Tak hyung.

Nim jakkolwiek zareagował na moje słowa, położyłem dłoń na jego klatce piersiowej i sięgnąłem tych kuszących ust. Delikatnie muskałem je swoimi przesuwając się coraz bliżej niego, ale tak, by jednocześnie zmusić go do przemieszczenia się bardziej na środek łóżka. Udało mi się doprowadzić do sytuacji, w której znalazłem się między jego nogami. Odsunąłem się wtedy i oblizałem wargi.

Tryb "sexy Park" - aktywacja.

- Mój Yoongi-hyung. - szepnąłem przechylając delikatnie głowę w bok, przyglądając się jego twarzy. - Zauważyłem, że patrzysz na mnie bardzo przyjemnym wzrokiem, gdy tańczę.

W pełni świadomy przejechałem palcami po moich włosach odgarniając je z czoła. Moje ulubione zagranie w czasie fanservisu.

- Ostatnio stworzyłem nowy układ, jeszcze nikt go nie widział. Chcesz być świadkiem premiery?

Moim celem było lekkie ogłupienie w tej chwili Sugi. Sądząc po jego minie całkiem dobrze mi szło.


Taehyung:

Przy Jungkook'u nie potrafiłem się nigdy złościć. Ten króliczek wyzwalał wszystkie pokłady słodyczy, które się we mnie znajdowały.

Moja mina natychmiast się zmieniła i z radością rozłożyłem ręce, a gdy wtulił się we mnie zamknąłem go w szczelnym uścisku.

- Jungkookie. - powiedziałem wesoło ciesząc się jego bliskością. Mój słodziutki przyjaciel, którego tak bardzo uwielbiam. Wycałowałem zaraz czubek jego głowy nie mogąc się opanować. Zasługiwał na czułość, a ja bardzo chętnie go nią obdarowywałem.

- Dzisiaj twoja kolej na wybór tytułu. - oznajmiłem radośnie ciekaw, na co tym razem padnie. Zawsze było to coś wciągającego, przez co całą noc potrafiliśmy zerwać, byle dokończyć serię.


Yoongi:

Jiminnie o dziwo miał na myśli to samo, co ja. Zamurowało mnie, wbijając nieco w to łóżko.

Czy on naprawdę był gotowy na seks ze mną? Ale niczego nie mamy... a nie chcę go skrzywdzić.

Myśli, które pojawiły się w mojej głowie, nie chciały dać mi spokoju. Brak lubrykantu i prezerwatyw nie wchodził w grę. Może Park się przygotował i miał wszystko ze sobą? Ewentualnie będę musiał zaraz skoczyć do jakiegoś sklepu?

Na pewno się z nimi dogadasz po tym japońsku, a tym bardziej po angielskiego.

Poprosić Seokjin'a? On był dobry w japońskim. Albo pójść do Namjoon'a? On był dobry i w japońskim i w angielskim... ale nie chciałem nikogo wtajemniczać, a tym bardziej prosić o takie rzeczy.

Co robić? Co robić?!

Kiedy Jiminnie zaczął mnie całować, nie potrafiłem się na tym skupić, krążąc myślami wokół jednego tematu. Mogłem to przewidzieć, mogłem to kupić wcześniej, mogłem się przygotować.

Pomimo burzy w moim mózgu, serce chciało wyskoczyć mi z piersi, szczególnie kiedy czerwonowłosy oblizał wargi. Nie potrafiłem już powstrzymać swoich fantazji, zaraz porzucając ten głupi temat i kładąc mu obydwie dłonie u dołu pleców. Co ma się stać, to się stanie...

Jimin po raz pierwszy nazwał mnie „swoim Yoongim", przez co na mojej twarzy wykwitł mimowolny uśmiech. Zacząłem wsuwać dłonie pod jego koszulkę, chcąc podelektować się miękkością jego skóry. Na razie milczałem, czekając na rozwój tej sytuacji. Chłopak przyznał się do obserwowania mnie podczas swoich partii solowych. Tak, to prawda, zawsze pożerałem go wtedy wzrokiem, wyobrażając jak robi to tylko dla mnie.

Czy o to Ci chodziło, Jiminnie?

- Nie rób tak... chyba, że chcesz, abym się na Ciebie rzucił – wytknąłem mu to przejeżdżanie ręką po włosach, lekko zaciskając ręce na jego skórze. – Ale widzę, że chyba tego właśnie pragniesz – dodałem, ignorując jego pytanie i przewracając go na plecy. Od dawna o tym marzyłem. W końcu mogłem nad nim zawisnąć i znów posmakować tych pełnych warg, tym razem w pełni się na tym skupiając.

Jedna z moich dłoni wsunęła się pod jego koszulkę, by zaraz przenieść się na plecy i przysunąć go jeszcze bliżej. Na razie nie planowałem go rozbierać, chciałem po prostu poczuć jego bliskość, rozkoszując się tymi cudownymi ustami. Nasz pocałunek nie trwał długo, wolałem pozwolić już Park'owi zrealizować swój plan.

- Taniec powiadasz? Mam nadzieję, że zawiera on elementy zrzucania z siebie ubrań – wyznałem, kiedy już oderwałem się od niego, nadal nie zmieniając pozycji i po prostu wpatrując w jego oczy. Słabo je widziałem w tym świetle, dlatego aby umilić jakoś tę chwilę, raz po raz składałem pocałunki na jego szczęce, skroniach, nosie, policzkach.


Jungkook:

Nie chciałem się odrywać od mojego przyjaciela. Był bardzo ciepły, a w jego ramionach czułem się bezpiecznie. Wiedziałem, że w takich momentach nic mi nie grozi. Nie muszę obawiać się ani managerów ani CEO, ani Yoongi'ego. Kochałem scenę oraz muzykę i to głównie im oddawałem całe swoje serce, jednak czasami przyłapywałem się na wrzucaniu do niego również Taehyung'a. Może było to spowodowane opieką, którą mnie obdarzył? Dodatkowo nie był nachalny i do niczego mnie nie zmuszał. Tylko przy nim wyzbywałem się całej nieśmiałości, w końcu nieraz spaliśmy w jednym łóżku, braliśmy wspólny prysznic, czy też rozmawialiśmy o wszystkich żenujących tematach, na które nie potrafiliśmy się zbytnio wypowiedzieć. W tym różnił się od nas Jimin. On miał już sporo dziewczyn, nawet za czasów trainee, kiedy ja i Tae – nie licząc Rookie King – nawet się nie całowaliśmy.

- Mam zapisanych kilka tytułów – wyznałem, odrywając się od niego niechętnie i wyciągając telefon z kieszeni spodni. – To polecił mi Hobi hyung. – pokazałem przyjacielowi jeden z tytułów.

„Ai no kusab". Nie wiem co oznaczała ta nazwa, nie byłem najlepszy w japońskim, miałem nadzieję, że Tae mi ją rozszyfruje.


Jimin:

- Możesz się o tym przekonać hyung, ale najpierw musisz mnie wypuścić. - powiedziałem zachowując mój sexy image, jednak w środku drżałem i wołałem: Weź mnie tu i teraz!. Musiałem się jednak powstrzymać. Nie chodziło mi dzisiaj o zaspokojenie swojego szalejącego libido. Chciałem jak najwięcej przyjemności dać Yoongi'emu. Tak ciężko mi było przerwać pieszczoty, którymi mnie darzył. Jeżdżąca po moich plecach ręka wcale tego nie ułatwiała. Przewróciłem nas jednak szybko, siadając na biodrach starczego. Nasze krocza na moment otarły się o siebie, co wywołało głośne westchnięcie z mojej strony. Wyjąłem z tylnej kieszeni spodni telefon i szybko wklepałem hasło. Potrzebna mi piosenka niezmiennie od lat królowała na mojej playliście. Mowa oczywiście o ,,SexyBack", którą nie raz raczyłem się w trudnych chwilach. W pewnym sensie powiedziałem Yoongi'emu prawdę. Miałem do niej układ, o którym nikt nie wiedział. Po prostu nie nadawał się on na scenę, nawet po ocenzurowaniu.

Słysząc pierwsze takty pochyliłem się i gwałtownie pocałowałem chłopaka. Szybko jednak uciekłem zostawiając na jego ustach niedosyt. Podniosłem się i stanąłem nad moim bezbronnym hyung'iem. Nawet w takiej sytuacji zdawał się pozostawać dominującym charakterem. Nie zraziło mnie to, wręcz przeciwnie. Jednak teraz moja kolej na minimalną dominację.

Powolne ruchy bioder mające doprowadzić Sugę do szaleństwa. Koszulka ściągnięta leniwie i wyrzucona gdzieś za siebie. Temperatura w pokoju plus atmosfera sprawiły, że na moim ciele tworzyły się krople potu. Ręka sunąca od ust, przez brzuch, aż za linię spodni. Nagłe opadnięcie i zatrzymanie się centymetry nad ciałem starszego tylko po to, by wykonać ruch biodrami doprowadzający do zetknięcia się naszych kroczy. Zsunięcie się niżej i niżej, by patrząc mu bezczelnie w oczy, złożyć pocałunek w miejscu widocznego wybrzuszenia. Ponowne powstanie i kolejne tortury. I tak prawie do ostatnich taktów melodii. Wylądowałem w końcu między nogami starszego wyciągając przed siebie rękę, którą ukryłem pod jego koszulką. Zacząłem delikatnie drapać jego podbrzusze, a moja twarz znajdowała się prowokująco blisko spodni. Druga dłoń zaczęła rozpinać guzik i zamek jego spodni.

- Pozwolisz mi na to, hyung? - zapytałem wiedząc, że doskonale zrozumie sens tego pytania.


Taehyung:

Zerknąłem na tytuł.

- Miłość na uwięzi? - zapytałem zaciekawiony. - Nie znam. Chodź.

Wciągnąłem przyjaciela głębiej na łóżko i usadowiliśmy się wygodnie na poduszkach. Jak zawsze wtuliłem się w jego bok. Nawet, jeśli to ja byłem starszy, jakoś nie przeszkadzało mi to w zachowywaniu się niczym dziecko względem maknae. Co prawda opiekowałem się nim, martwiłem, ale jednocześnie dawałem mu troszczyć się też o mnie. Więź między nami była wyjątkowa. Czułem się przy Kookie'm po prostu idealnie.

Szybko zrzedły nam miny, gdy okazało się, że popełniliśmy błąd. Znaczy, nie wiem jak Jungkook, ale ja pierwszy raz oglądałem yaoi. Zrobiło mi się trochę gorąco widząc jednoznaczne sceny z bohaterami, jednak oglądałem je zafascynowany. Od razu moje myśli poleciały do tego, jakby to było na ich miejscu... Zganiłem się za te myśli, czując, jak w moich bokserkach zaczyna się robić ciasno. Przecież króliczek jest tuż obok!

Może nie zauważy...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top