24
Yoongi:
Na szczęście Jimin ruszył za mną prawie od razu, zerknąłem tylko jeszcze, czy aby na pewno nie planuje jakiegoś skoku na mnie, czy też przytulenia od tyłu, bo znając jego pomysły, wszystko było możliwe, a na tym korytarzu nie mogliśmy sobie pozwolić na czułości. Niestety, otrzymałem coś gorszego od zwykłych czułości, czyli widok wycieńczonego Jimin'a. Chłopak zapewne nie widział mojego spojrzenia, bo ruszył po tym od razu, dołączając do mnie i zadając pytanie, na które miałem ochotę odpowiedzieć: „Na badania". Jednak wiedziałem, że zmartwi to zarówno jego, jak i mój mózg, który nie przyjmował tego do wiadomości.
Objąłem go ramieniem, wiedząc, że na taki gest mogłem sobie pozwolić. Nie powstrzymałem również badawczego spojrzenia, które przejechało po całym jego ciele, szukając jakichkolwiek oznak wycieńczenia, spowodowanego tą chorą dietą.
- Ile dzisiaj ćwiczyłeś? Zjemy i wracasz do dormu, Jiminnie – oznajmiłem mu, naprawdę nie chcąc patrzeć na jego cierpienie. Oczywiście postanowiłem nie wspominać o tym, co przed chwilą zobaczyłem. – Niestety nie mamy zbyt dużego wyboru, dlatego wybierzemy się do Migabon – odpowiedziałem w końcu na jego pytanie, wyciągając telefon i pisząc szybko SMS-a do Sejin'a. Nie chciałem, aby wszczynał alarm, chociaż zakaz wychodzenia obowiązywał tylko dzieciaki, jednak zabieram ze sobą Jimin'a, a on się do nich zaliczał.
Jimin:
Niby głupi gest objęcia mnie, a jak wiele to dla mnie znaczyło. Uśmiechnąłem się zadowolony do Yoongi'ego i chętnie dałem sobą pokierować do wyjścia.
- Nie wiem. Byłem na siłowni trzy godziny, a potem przyszedłem tutaj i tańczyłem... cztery? Coś koło tego...
Musiałem trochę nagiąć prawdę. W rzeczywistości już o szóstej rano zacząłem trening i siedziałem do jedenastej, a potem zjawiłem się w sali ćwiczeń. A obecnie było około osiemnastej. Gdybym powiedział prawdę pewnie wściekłby się jeszcze bardziej, dlatego zachowałem takie szczegóły dla siebie.
W restauracji usiadłem grzecznie przy stoliku. Starszy stwierdził wcześniej, że mam zjeść wszystko, co mi kupi, więc mimo moich sprzeciwów nie mogłem nic zrobić z tym, że zamówił chyba połowę tego, co oferowali, bo niedługo potem nasz stolik wypełnił się jedzeniem. Mój pusty żołądek głośno zawołał o dostarczenie mu jak największej ilości tych smakołyków. Grzecznie wziąłem się za jedzenie. Jednak ledwo zjadłem dwie niewielkie porcje, a już czułem, że jeszcze dwa kęsy i zwymiotuję. Odstawiłem pałeczki przymykając oczy, by spróbować opanować wszystkie niechciane odruchy. Zdawałem sobie sprawę, że pewnie Yoongi zmartwi się jeszcze bardziej, ale niestety, doprowadziłem się świadomie do takiego stanu, a to były właśnie konsekwencje mojego uporu.
- Hyung, ja już dziękuję - powiedziałem cicho, spuszczając głowę.
Yoongi:
Nie miałem zamiaru tak tego zostawić, dopytując się o której wstał, o której wyszedł z dormu i o której dokładnie trafił do sali ćwiczeń. Niestety z moich obliczeń wynikało, że trochę mnie okłamał, czego oczywiście nie skomentowałem, tylko wpisałem do listy: „Za co sprać tyłek mojemu Jimin'owi, kiedy już wróci do normalnego trybu życia".
W drodze do restauracji zacząłem obmyślać wciśnięcie czerwonowłosego do mojego grafiku. Niestety nie miałem tyle czasu, musiałem porozmawiać z Hoseok'iem, albo Taehyung'iem, żeby to oni przejęli niektóre godziny. Wiedziałem, że martwią się o niego równie mocno i zapewne chętnie mi w tym pomogą.
Kiedy zajęliśmy już jakiś stolik, od razu wystosowałem SMS-a do tej dwójki, opisującego całą sytuację z prośbą o tę opiekę, szczególnie popołudniową. W międzyczasie zamówiłem dla nas wszystko co zaproponowała kelnerka. Oczywiście było tego za dużo, jednak Park niczego jeszcze dzisiaj nie jadł. Nie miałem zamiaru patrzeć na jego omdlenia, które sprawiały, że nóż mi się w kieszeni otwierał, tylko sam nie wiem na kogo. Jimin'a? Na pewno ktoś maczał w tym palce, tak jak ostatnio.
Widząc jak niechętnie zabrał się za tę konsumpcję, aż mnie odechciało się jeść. Spodziewałem się odmowy, acz czerwonowłosy wepchnął w siebie dwie niewielkie porcje. Kiedyś cieszyła go pora posiłku, kochał jedzenie, a ja chętnie patrzyłem jak je wszystko z apetytem, jednak teraz skończył po niewielkiej ilości makaronu i kurczaka.
- Jiminnie... Zjedz jeszcze trochę – poprosiłem, łapiąc pałeczki, które przed chwilą odłożył i wkładając mu je siłą w tę małą rączkę. – I powiesz mi w końcu kto Ci powiedział, że źle wyglądasz? Kogo mam zabić za to, że skrzywdził mojego ukochanego? – Pytania te zadałem szeptem, siląc się na spokojny ton głosu i przypatrując tej zmęczonej twarzyczce.
Jimin:
Widząc te zatroskane oczy, naprawdę chciałem zjeść wszystko, co leżało przede mną. Niestety zdawałem sobie sprawę, że to może się źle skończyć. Za bardzo wymęczyłem żołądek przez ostatnie dni, dlatego większa ilość jedzenia mogła spowodować jedynie jego zwrócenie. Musiałem być szczery w tej kwestii i przyznałem się Yoongi'emu do bólu i nudności, które teraz odczuwałem.
- Hyung, przepraszam - powiedziałem cicho, prawie płaczliwym tonem. - Przepraszam, że znowu sprawiłem ci problem.
Mimo wszystko, nie chciałem wydać Jungkook'a. Nie skończyło by się to dobrze ani dla maknae ani dla mnie, ani dla Yoongi'ego.
- Przeglądałem fora internetowe i trafiłem na wątek, gdzie dziewczyny komentowały, że znowu przytyłem. I tak strasznie się przestraszyłem, że możesz być na mnie o to zły. I myślałem, że znowu będę taką świnką jak kiedyś i mnie zostawisz. A ja cię tak bardzo kocham i nie chcę, by tak się stało. Chciałem coś zrobić, byś nie musiał się mnie wstydzić. Nawet jeśli nikt o nas nie wie, to jesteśmy w jednym zespole i pokazujemy się razem i ty jesteś taki szczupły, a ja nie... i myślałem, że nie lubisz się ze mną przez to pokazywać...
Powiedziałem cicho wszystko, co zdążyło pojawić się w mojej głowie w ostatnim czasie. Może właśnie tego potrzebowałem? Powiedzenia mu całej prawdy, wszystkich moich obaw i strachów, aby pomógł mi się od nich uwolnić. A nie było to wcale łatwe. Ostatniej nocy śniło mi się, że się rozstaliśmy, bo Yoongi nie chciał już nawet na mnie patrzeć. Obudziłem się ze łzami w oczach i chyba dlatego popędziłem tak wcześnie na siłownię. Byle być z dala od tego pustego łóżka, w którym brakowało mojego blondyna.
Yoongi:
Westchnąłem ciężko, słysząc te wszystkie słowa. Naprawdę nie wiem skąd przyszło mu do głowy, że mógłbym być o to zły. To jego ciało i kochałem je takim jakie jest. Armys również tak uważały, a on nadal się przejmował opinią antyfanów.
Starałem się jakoś ułożyć to w głowie i poskładać wszystkie wydarzenia w jedną całość. Schowałem twarz w dłoniach, opierając łokcie na stole i myśląc o tym wszystkim. Potrzebowałem krótkiej chwili, bo wielogodzinna praca z hyungami, Namjoon'em i Hoseok'iem nieco mnie wykończyła.
- Ile miałeś zamiar się tak katować? Ile mam Ci powtarzać, że wszystko jest z Tobą w porządku? Mało mamy problemów z promocjami? Musiałeś jeszcze więcej ich dołożyć? – Nie wiem dlaczego mówiłem to wszystko. Normalne prośby nie docierały do tego chłopaka i chociaż wiedziałem, że byłem w tym momencie mało delikatny, to po odklejeniu dłoni od twarzy, spojrzałem na niego zmęczonym wzrokiem, wzdychając cicho i zaraz przesiadając się na miejsce obok niego. Zignorowałem wszystkich ludzi, zresztą, byłem jego hyung'iem, dlatego nikt zapewne nie zwróci na nas uwagi. Objąłem go ramieniem, przyciągając do siebie i od razu przytulając do swojego torsu.
- Mów mi o takich problemach, nigdy nie doprowadzaj się do takiego stanu. Obiecałeś być ze mną szczery i dzielić się swoimi zmartwieniami, dlatego powinieneś przyjść z tym do mnie. – Mówiąc to, gładziłem go delikatnie ręką po plecach. – Chodźmy do Sejin'a, bo nie chcę, żeby coś Ci się stało. Pójdziecie jeszcze dzisiaj, albo jutro na jakieś badania i wszystko wróci do normy, tak? – To pytanie było skierowane bardziej do mnie. Sam nie wiedziałem co teraz będzie. Managerowie się wściekną, kiedy się o tym dowiedzą. Taka informacja nie może również dotrzeć do Bang'a, dlatego nie mam pojęcia jak to rozegrać.
Jimin:
Skuliłem się trochę, słysząc naganę z ust chłopaka. Miał rację, sprawiałem tylko niepotrzebne problemy. Zasłużyłem sobie na te ostre słowa, ale na pewno nie na bliskość, którą po chwili obdarzył mnie starszy. Oczywiście nie zamierzałem mu się wyrywać, za bardzo za tym tęskniłem. Jednak słysząc prośbę blondyna natychmiast zacząłem kręcić przecząco głową.
- Hyung, nic mi nie będzie. Już tak miałem. Zacznę jeść normalnie, po trochę zwiększając porcje i będzie ok. - Próbowałem go trochę uspokoić, dzieląc się doświadczeniem z czasów trainee. Wtedy było gorzej, bo nawet niewielkie posiłki potrafiłem zwrócić. Teraz minęło za mało czasu na takie wyniszczenie.
- Hyung, będą z tego tylko kłopoty. Proszę, nie każ mi do niego iść... Jeśli po tygodniu się nie poprawi, to wtedy pójdę, dobrze? Ostatnio był problem z moją ręką, teraz to. Przestanę chodzić na siłownie i będę po trochę jeść i dam sobie radę. Bardzo cię proszę...
Nawet jeśli należałem do maknae line to wiedziałem z czym wiąże się doniesienie managerom o jakichkolwiek dolegliwościach. Dostawali białej gorączki, jeśli tylko któryś z nas podłapał lekkie przeziębienie, a co dopiero w takim wypadku. Idol ma być sprawny i zarabiać, a nie wozić się po szpitalach. Zresztą, przecież niedawno sprawiłem wystarczająco problemu z uszkodzoną ręką, gdy niefortunnie przewróciłem się przed łóżkiem. Dostałem ostrzeżenie, że kolejna taka akcja może mnie sporo kosztować, dlatego tak bardzo chciałem uniknąć tej ewentualnej konfrontacji.
Yoongi:
Nie miałem ochoty zgadzać się na jego prośby, jednak wiedziałem, że tak chyba będzie lepiej. Sejin niedługo przez nas osiwieje, o reszta managerów ma teraz ważniejsze sprawy na głowie, dlatego to on się nami zajmuje.
Nie tkwiłem z nim długo, zaraz od siebie odsuwając, jednak nie mając zamiaru zabierać ręki z jego pleców i barku. Mimo wszystko byłem jeszcze głodny, dlatego pochwyciłem pałeczki Jimin'a, kontynuując zarówno jedzenie, jak i rozmowę.
- A propos sytuacji z ręką. Miało być dobrze, a tylko się pogorszyło, przez co teraz nie do końca chce mi się wierzyć w szybkie rozwiązanie tego problemu, Jiminnie – zdradziłem mu swoje obawy, konsumując w tym samym czasie. – A jutrzejszy grafik nadal jest aktualny. Taehyung i Hoseok zostali wtajemniczeni, również się Tobą zajmą – oznajmiłem mu, gładząc kciukiem jego ramię.
Wiedziałem, że mogło się to nie spodobać czerwonowłosemu, jednak było to konieczne, szczególnie w tak tragicznej sytuacji. Nie do końca ufałem mu co do posiłków, przez co nie mogłem mu pozwolić na taką swobodę.
- I przecież możesz chodzić na siłownię, tego Ci nie zabraniam, tylko masz przy tym normalnie jeść, a nawet więcej – dodałem po chwili, posyłając mu półuśmiech i proponując jednego kęsa kurczaka, bo a nuż coś się zmieniło w ciągu tych kilku minut i Jiminnie zgłodniał? Warto było spróbować.
Jimin:
Westchnąłem ciężko, słysząc, że moi przyjaciele też mają się mną opiekować. To tylko kolejne osoby, którym będę niepotrzebnie zawracał głowę. A w dodatku czas z V oznaczał jednocześnie czas z Jungkook'iem, z którym wolałem się mijać, niż konfrontować. W końcu to właśnie jego jakże miłe komentarze doprowadziły do powrotu mojego problemu.
Dlaczego tak go wtedy kochałem? Dlaczego nie widziałem, jaki jest i znosiłem to wszystko? Jesteś głupi, Jimin. Dobrze, że teraz masz Yoongi'ego.
Z przemyśleń wyrwał mnie kawałek kurczaka, tuż przed moim nosem, który oferował mi Yoongi. Od samego zapachu, żółć podeszła mi do gardła, więc pokręciłem przecząco głową, wstrzymując na chwilę oddech. Przyglądałem się, jak starszy je spokojnie swój posiłek.
- Czyli wolisz hyung, bym miał ABS-y, czy nie? - zapytałem ostrożnie, trochę zawstydzony.
Miałem z nim przecież porozmawiać o tym, co lubi. A teraz nadarzyła się ku temu całkiem dobra okazja. Może nie o wszystkim na raz, bo sprawy łóżkowe lepiej zostawić na jakąś późniejszą porę, gdy będziemy mogli pobyć sam na sam, leżąc obok siebie, ale to dopiero na jakimś wyjeździe. Ale chyba coś nas teraz czekało... Nie mieliśmy czasem lecieć do Tajlandii? Albo Japonii? To by była dobra okazja do ponownego nacieszenia się sobą.
Yoongi:
Widziałem, że Jimin nie jest na to wszystko chętny, szczególnie na opiekę swoich przyjaciół, jednak nie miałem wyboru. Chętnie zamieniłbym się z kimś na grafik, na przykład z Taehyung'iem, który za dużo do roboty nie ma, oczywiście oprócz świecenia buźką. Niestety pieniądze też są ważne, dlatego na wolne nie mogę sobie pozwolić. Może po skończeniu płyty, CEO pozwoli mi na chwilę odpoczynku, którą wykorzystam na jakiś wyjazd, może nawet z Jimin'em, w końcu jesteśmy teraz razem, a jednoosobowe wycieczki nie pasują przy związkach.
Pytanie, które zadał Jimin raczej nie odnosiło się do samego ABS-a, to równie dobrze mogło znaczyć: ,,Hyung, czy ja Ci się podobam i za co?", dlatego właśnie w ten sposób postanowiłem na nie odpowiedzieć.
- Wiesz, że najbardziej lubię Twój charakter. Taki zadziorny chłopaczek, a zarazem nieśmiały, kiedy ktoś go pochwali, albo powie mu komplement. I chociaż wolę Twoje usta, to reszta ciała również plasuje się na wysokim miejscu w moich rankingach. Powinieneś skupiać się na swoich zaletach, a nie wadach, czego postaram się Ciebie nauczyć. Masz świetny tyłek i uda, co zresztą fani Ci non stop powtarzają. ABS sam w sobie jest seksowny, ale nie pasuje do Twojego ciała, które bardziej kusi mnie kiedy go nie posiadasz.
Kiedy skończyłem swoją wypowiedź, znów posłałem mu uśmiech, tym razem nieco większy, aby jakoś przekonać go do tego wszystkiego. Wiedziałem, że miał niską samoocenę, co cały czas starałem się zmienić. Jednak mój Jiminnie nie wierzył w słowa, dlatego zawsze próbowałem to pokazać w łóżku, czy też na co dzień, nie zwracając uwagi na innych kolesi, albo dziewczyny. Myślałem, że ta metoda jest skuteczna, jednak nie przyniosła efektów, dlatego powinienem wrócić do ustnych komplementów, ewentualnie zmuszenia go do zaprzestania zaglądania na Fancafé.
Jimin:
Słysząc te wszystkie miłe słowa, czułem, jak moje policzki robią się coraz bardziej czerwone. Co prawda wniosek z tego był taki, że o siłowni mogę zapomnieć. Nie żebym jakoś szczególnie się do tego rwał, bo czas poświęcony na trening mogłem spożytkować inaczej, w innym miejscu, z innymi osobami.
Nie sądziłem, że Yoongi'ego stać na takie słowa. Mówił je co prawda w chwilach uniesienia w łóżku, ale wtedy człowiek nie myśli za bardzo i mówi co mu ślina na język przyniesie. Te komplementy były jak kolejny pocałunek, który miał umilić zabawę, nie traktowałem ich zbyt poważnie. Ale w tej chwili to było dla mnie coś ważnego. Poczułem, że Min naprawdę tak myśli, że te słowa nie są pustą deklaracją.
Mimo całego zawstydzenia, humorek na zaczepki nigdy mnie nie opuszczał. Chociaż byłem zmęczony, a fizycznie czułem się paskudnie, moje myśli i tak balansowały wokół tematów łóżkowych. Zwłaszcza, że minęło już kilka dni od naszego ostatniego zbliżenia i miałem wielką ochotę na zabawy z moim hyung'iem. Co prawda pewnie nie dałbym rady się nawet ruszyć, bo za szybko się męczyłem, a Yoongi raczej odsunie ewentualne zabawy na czas, aż zregeneruję siły.
Jimin, idioto! Sam sobie celibat sprezentowałeś!
Nie zmieniło to jednak moich planów względem prowokowania starszego. Zerknąłem tylko, czy nikt nas nie obserwuje, ale zajęliśmy stolik na uboczu, więc nie było się o co martwić. Pochyliłem się w jego stronę, gdy ponownie zabrał się za kolację i szepnąłem mu prosto do ucha:
- Aż tak lubisz mój tyłek, hyung? Bo on bardzo za tobą tęskni.
Kończąc wypowiedź, przygryzłem płatek jego ucha delikatnie, po czym odsunąłem się, by mimo wszystko nie wzbudzać podejrzeń.
„Zadziorny", jak określił mnie Yoongi, stanowczo pasowało do mojej osoby. Zwłaszcza w jego obecności aktywowała się u mnie ta cecha, gdy po prostu nie mogłem powstrzymać takich komentarzy. A skoro zawsze na niego działały, to dlaczego miałbym się hamować?
Yoongi:
Na szczęście moje słowa podziałały na Jimin'a odpowiednio. Chłopak wyglądał naprawdę uroczo z tą czerwienią zdobiącą jego twarz. Nie mogłem się powstrzymać, żeby nie pogładzić go kciukiem po policzku, wpatrując się w jego profil. Szybko się jednak opanowałem, mrugając powiekami kilkakrotnie i cofając rękę. Zaśmiałem się przez ten lekki brak kontroli, który pojawiał się tylko przy czerwonowłosym. Zdecydowanie brakowało mi takiego dotyku i nawet kiedy byliśmy sam na sam, nie mogłem sobie na niego pozwolić. Oczywiście Park uważał inaczej, chcąc mnie ponownie sprowokować.
Lekkomyślny chłopak...
Kiedy poczułem jak przygryza płatek mojego ucha, zacisnąłem dłoń w pięść, zabierając rękę z jego barku i umieszczając ją na swoim udzie.
- Bardzo chętnie wziąłbym Cię na tym stole i znów sprawił, żebyś jęczał pode mną, błagając o dojście, jednak zanim na twojej twarzyczce nie powrócą normalne kolory, a przy szybszym tempie nie będziesz musiał podpierać się ściany, niczego takiego nie zrobię, Jiminnie. Pojutrze lecimy do Tajlandii, załatwię nam wspólny pokój, ale tylko po to, aby mieć cię pod kontrolą.
Park zdecydowanie lubił igrać z ogniem. Kiedy wrócimy już do poprzednich relacji, zapewne zafunduję mu podobny maraton, jak ten w Ameryce. Oczywiście nie będzie już tak intensywny, bo jego organizm na pewno tego nie zniesie, jednak jakoś będę musiał nadrobić te tygodnie.
Jimin:
Przygryzłem wargę, wyobrażając sobie mimo wszystko, jak miło możemy spędzić czas w Tajlandii. Muszę tylko wrócić do pełni sił, by te fantazje miały szansę się spełnić. Było to niemożliwe w tak krótkim czasie, jednak może jakoś dam radę „wyzdrowieć" na tyle, by Yoongi był zadowolony. Obiecałem sobie, że następnego dnia grzecznie zjem tyle, ile będę w stanie i przestanę się katować. Może jeśli zacznę normalnie przestrzegać posiłków i daruję sobie opychanie się przy każdej okazji, przestanę się martwić o moją wagę, bo powinna być ok.
Cwany uśmieszek zagościł na mojej twarzy, gdy usłyszałem, że wziąłby mnie tu i teraz. W sumie, kto by się przejmował wszystkimi ludźmi, kiedy masz propozycję zostania zaspokojonym w tak przyjemny sposób. Zacząłem odkrywać uroki bycia na dole dzięki tym kilku nocom w Nowym Jorku. Błaganie Yoongi'ego, by pozwolił mi dojść, doprowadzanie go do szewskiej pasji, gdy nie chciałem się mu do końca poddać, jęki, które ze mnie wyrywały jego ruchy... Może jednak byłem do tego stworzony, nie ma co się oszukiwać.
- Hyung, wracamy do dormu? – zapytałem, widząc, że blondyn kończy już posiłek. - Czy musisz jeszcze popracować?
Yoongi:
Nigdy nie sądziłem, że ten chłopak będzie mnie kiedyś doprowadzał do takiego stanu. Szczególnie w restauracjach i szczególnie takimi słowami. Musiałem szybko oczyścić umysł, chociaż nie było to łatwe. Zamknąłem oczy na kilka sekund, rozluźniając wszystkie mięśnie i starając się nie myśleć o jakichkolwiek hotelach. Już wystarczająco pobudziłem swoją wyobraźnię i raczej nie będę już w stanie normalnie pracować.
Odłożyłem w końcu pałeczki, zastanawiając się nad pytaniami zadanymi przez Park'a. Nie chciałem wracać do Big Hit, najchętniej zająłbym się moim chłopakiem, dlatego po raz enty tego dnia, wysłałem wiadomość do Namjoon'a, oznajmiając, że wracam już do dormu. Lider będzie zapewne zły, jednak nie miałem wyboru. Byłem wykończony tym wszystkim i na pewno nie mógłbym się skupić na logicznym myśleniu.
- Wracamy do dormu, Jiminnie - oznajmiłem w końcu, wstając już od tego stolika i chowając telefon do kieszeni. Poszedłem jeszcze zapłacić, nie mając zamiaru czekać na tę kelnerkę.
- Śpisz dzisiaj u mnie, muszę Cię przypilnować – powiedziałem, gdy tylko skończyłem regulować rachunek, pojawiając się z powrotem przy czerwonowłosym.
Wiedziałem, że zapewne Seokjin'a szlag strzeli, jednak nie przejmowałem się nim teraz, zdrowie mojego Jimin'a jest ważniejsze od fochów najstarszego.
Skierowałem się już w stronę wyjścia, czekając aż Park zrówna ze mną kroku i w końcu udamy się do dormu, aby nieco odpocząć.
Jimin:
Czekałem aż starszy wszystko ureguluje, choć protestowałem, chcą zapłacić chociaż połowę należności za posiłek, ale oczywiście Yoongi nawet mnie nie słuchał. Wstałem więc od stolika dopiero wtedy, gdy do mnie wrócił. Grzecznie ruszyłem za nim, zaraz pojawiając się po jego prawym boku. Miałem wielką ochotę złapać go za rękę, by móc poczuć się jak każda inna, normalna para. Problem polegał na tym, że do takiego grona się nie zaliczaliśmy. Jako dwójka idoli przyciągaliśmy uwagę nawet w czasie takich krótkich wyjść. Już zdążyłem zauważyć grupkę dziewczyn, które patrzyły na nas. Prawdopodobnie szeptały do siebie coś gorączkowo, sądząc po ich skulonej postawie i gwałtownej gestykulacji, wskazując w naszą stronę. Sięgnąłem ręką, by naciągnąć czapkę na moje włosy jeszcze bardziej. Ten ciekawy kolor, który zafundowały mi stylistki przyciągał wzrok wszystkich na moją osobę. Było to zarówno zaletą, gdy chodziło o występy, ale i wadą, o czym mogłem się przekonać choćby teraz.
Przyszła mi do głowy inna myśl. Byliśmy w tej chwili w miejscu publicznym, gdzie musieliśmy hamować nasze zachowanie. Mogłem więc liczyć na to, że jeśli powiem coś nie tak, Yoongi nie będzie mógł wściec się przy wszystkich, a gdy trochę opanuje emocje, dostanę spokojny opierdol. Postanowiłem więc rozpocząć temat, który ostatnio zaprzątał moje myśli.
- Hyung – zacząłem cicho, idąc tuż obok niego. - Dlaczego nie powiemy pozostałym, że jesteśmy razem? Przecież Tae i Jungkook i tak o nas wiedzą, a trzymają języki za zębami, bo sami muszą się ukrywać. Gdyby hyungowie wiedzieli, na pewno nie robiliby nam problemów i moglibyśmy się zachowywać w dormie bardziej swobodnie. Jin hyung i tak się już chyba domyśla prawdy. Czy to zły pomysł?
Pytałem o wszystko ostrożnie, ważąc słowa i starając się sięgać po argumenty, które wydawały mi się logiczne. Oczywiście przerywałem moją wypowiedź, gdy czyjeś uszy były za blisko, by nie narobić nam problemów. Byłem naprawdę ciekawy, co on na ten temat sądzi, choć spodziewałem się oberwania po głowie za głupie pomysły.
Yoongi:
Miałem nadzieję, że droga do dormu przebiegnie nam w ciszy i spokoju, który tak bardzo kochałem, jednak tuż po wyjściu, zostaliśmy zauważenie przez jakieś dziewczyny. Nie chciałem powtórki z wczoraj, kiedy musiałem z nimi sterczeć całe piętnaście minut, przekonując o nieomijaniu posiłków i dużej ilości snu, w które jak zwykle nie wierzyły. Do tej pory miałem ochotę zabić Seokjin'a, który nie raczył po mnie przyjechać i musiałem wrócić do dormu pieszo, niestety było to po godzinie dwudziestej drugiej. Gdyby Sejin dowiedział się o takich spacerach, zapewne już dawno padłby na zawał, stwierdzając, że jestem nieodpowiedzialny i nieusłuchany, jednak za Jin hyung'a nie odpowiadam, a wpływ miał na to tylko nasz kuchcik.
Kiedy naciągnąłem na głowę kaptur, wyciągając telefon i stwarzając pozory normalnego, szarego obywatela, Jiminnie wpadł na bardzo głupi pomysł. Wiedziałem, że jeśli wyznam mu co o tym sądzę, zapewne go tym zasmucę, a nie chciałem go strofować po raz kolejny tego dnia.
Zacząłem stukać kciukiem w telefon, zaciskając lekko zęby, aby powstrzymać te słowa przed wypłynięciem. Nie powiem, było to cholernie ciężkie, a ludzie wokół w ogóle mi tego nie ułatwiali. Park chyba zdawał sobie z tego sprawę, wybierając idealne miejsce na rozmowy tego typu.
Może powinienem udawać, że ktoś do mnie zadzwonił? Zignorować go? Zacząć inny temat? Albo... Wiem!
- Taehyung i Jungkook mają przez to problemy i są ciągle obserwowali przez Sejin'a, nie mówiłem Ci? – odezwałem się w końcu, postanawiając uczepić właśnie tego tematu. – Możesz przekazać Kim'owi, żeby bardziej się pilnowali, bo nie są z tym dyskretni, a manager powoli przestaje wierzyć w ich przyjaźń... szczególnie, kiedy zastaje ich dzień w dzień razem w łóżku, spotyka całujących na dachu, albo w sali ćwiczeń i chyba nie jest głupi, żeby zauważyć też jak ze sobą flirtują, a Taehyung leci do Jungkook'a, kiedy ten skinie na niego palcem... Do tej wesołej gromadki dziwnych zdarzeń, brakuje tylko seksu w dormie, albo pokoju hotelowym. Pogadaj z nimi, bo ja nie mam zamiaru.
Uczepienie się innego tematu, wydawało się dobrą taktyką. Miałem nadzieję, że Jiminnie skupi się na tym, zapominając o swoim pytaniu. Nie miałem pojęcia co odpowiedzieć. Nie wiedziałem czy jest to dobry pomysł. Obawiałem się reakcji Namjoon'a i Seokjin'a. Gdybym miał taką sposobność, zapewne uciekłbym teraz do jakiejś łazienki, albo innego pokoju, jednak Jimin był cwany, wybierając miejsce, z którego nie mogę się ruszyć.
Jimin:
Wysłuchałem Yoongi'ego, który ewidentnie chciał zmienić temat. O sprawie z Jungkook'iem i Tae nie wiedziałem, choć nie trudno było się domyślić, że mogą mieć problemy. Ta dwójka zawsze była ze sobą blisko, lecz ostatnio dało się wyczuć inną atmosferę w ich relacjach. Po części mnie to martwiło, a po części starałem się ignorować uczucie zazdrości, które we mnie wzbudzali. Zwłaszcza, że nie byłem do końca pewny, czy te odczucia mają źródło w ich związku czy... w jednym chłopaku.
Zaskoczyło mnie to, że manager ich przyłapał. Znaczy, my też z Yoongi'm daliśmy ciała i nakryto nas dwa razy, ale mieliśmy więcej szczęścia, z którym trzeba było uważać.
- Pogadam z Tae, nie martw się tym - obiecałem chłopakowi, choć nie wiedziałem, jak to może mi wyjść. Skoro ma mnie pilnować z posiłkami, to będę miał do takiej rozmowy idealną okazję. Kwestia tego, że muszę pomyśleć, jak całą konwersację przeprowadzić.
- Ale nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie – zauważyłem, zagryzając wargę. - Hyung, czy... czy ty się wstydzisz tego, że podoba ci się inny chłopak?
Strzeliłem w ciemno z tym przypuszczeniem. Po prostu innej odpowiedzi nie potrafiłem znaleźć. Co jeszcze mogło być przyczyną? Wydawało mi się, że nasi przyjaciele są tolerancyjni, skoro znosili moje pseudo zaloty względem maknae. Dlatego nie powinni raczej mieć żadnych negatywnych uwag w kwestii naszego związku.
A może on się jednak mnie wstydzi?
Yoongi:
Tak jak sądziłem, Jimin nie odpuścił sobie tego tematu. Westchnąłem ciężko, nadal wpatrując się w ten telefon i nie zatrzymując ani na sekundę. To czerwonowłosy zawsze rozpoczynał tego typu konwersacje. Najpierw było pytanie o związek, później o moje preferencje, a teraz o ujawnienie.
Schowałem powoli sprzęt do kieszeni, zastanawiając się chwilę i postanawiając w końcu na niego zerknąć.
- Chętnie przygryzłbym tę wargę... nie utrudniaj mi tego spaceru – poprosiłem na wstępie, na razie obmyślając jeszcze dobrą odpowiedź.
W restauracji dałeś sobie radę, Yoongi, to i teraz dasz.
Odchrząknąłem, zanim ponownie zabrałem głos.
- Dlaczego miałbym się wstydzić związku z drugim chłopakiem? Namjoon i Seokjin znają moje preferencje oraz są tolerancyjni, a opinia reszty mało mnie obchodzi... Jednak obawiam się jednej rzeczy - braku kontroli. Dzieciaki czują się z tym bezpiecznie, obchodząc ze swoim związkiem jak z najnormalniejszą rzeczą na świecie. Jeśli nie będę musiał się powstrzymywać przy chłopakach, to może się zdarzyć, że i przy Sejin'ie trochę się zagalopuję – wyjaśniłem mu wszystko ładnie, starając się nie pominąć żadnego szczegółu. Wiedziałem, że powinienem dodać może jakiś komplement, który utwierdziłby go w tym wszystkim, jednak ludzie, którzy się przy nas kręcili, uniemożliwiali mi jakiekolwiek głębsze wyznania.
Miałem ochotę jak najszybciej znaleźć się już w dormie, nie tylko po to, aby uciec od tych pytań i ciężkiej rozmowy, ale również odpocząć i odespać zakupy z Namjoon'em wraz z wielogodzinnymi naradami w Big Hit. Powoli moja energia spadała do zera, bo ostatnią kawę piłem pięć godzin temu, co równało się z potrzebą szybkiego powrotu do łóżka.
Jimin:
Automatycznie puściłem wargę na jego prośbę. Podrapałem się za uchem, rozważając słowa, które usłyszałem. Miało to jakiś sens, Yoongi bywał przecież porywczy, zwłaszcza przy mnie. W końcu nie potrafiłem hamować mojego języka i rzucałem prowokującymi go tekstami. Ale nie wierzę, że mógłby zaryzykować czymś przy managerze.
- Trochę szkoda. Chciałbym móc się przytulać i całować częściej. Moglibyśmy swobodnie spać razem. Nie lubię już pustego łóżka. Dlatego zazdroszczę Kookie'emu i Tae. Ale skoro uważasz, że tak będzie lepiej, to jasne, nie ma sprawy. - Uśmiechnąłem się, odsuwając trochę od Yoongi'ego, dając mu tym samym znać, że nie będę już kontynuował tej rozmowy. Nie wiedziałem, czy ta informacja bardziej mnie cieszy, czy smuci. Moje myśli uciekły o krok dalej, wyobrażając sobie, jakby to było, gdybyśmy nie musieli się ukrywać. Ta wizja była na pewno bardziej kolorowa od szarej rzeczywistości, ale mimo wszystko przyniosła trochę ciepła do mojego serca.
W końcu dotarliśmy do naszego dormu, na szczęście bez przygód z fankami. Przywitałem się z resztą wokalistów, którzy siedzieli w salonie oglądając telewizję. Mieliśmy na pewno mniej obowiązków od raperów, którzy zajmowali się naszymi piosenkami, dlatego mogliśmy sobie pozwolić na takie chwile odpoczynku. Oczywiście widok moich przyjaciół trochę mnie zabolał, bo Tae siedział na kolanach młodszego obejmując go za szyję i oglądali jakiś program rozrywkowy. Nie byłem pewny, ale Jin wyglądał, jakby powstrzymywał się cały czas, by nic na ten temat nie powiedzieć. Wzruszyłem tylko ramionami i wróciłem szybko na korytarz, gdzie nadal znajdował się Yoongi.
- Idź spać, hyung - poprosiłem cicho, widząc jego zmęczenie. - Ja pójdę się umyć.
Pamiętałem, że blondyn kazał mi w restauracji spać dzisiaj z nim. Jednak liczyłem na to, że zaśnie szybciej i pójdę do siebie. Skoro chciał zachować nasz związek w tajemnicy, to mógłbym znowu narobić problemów śpiąc w pokoju najstarszych.
Yoongi:
Jiminnie wcale nie ułatwiał moich decyzji. Miałem coraz większą ochotę przystać na jego propozycję i chociaż raz nie zastanawiać się nad konsekwencjami, jednak zachowałem trzeźwy umysł, powstrzymując się przed dodaniem czegokolwiek.
Zresztą, nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Nawet gdyby Jimin był dziewczyną, a nasz zespół by nie istniał, zapewne mielibyśmy podobne kłopoty, tyle, że doszedłby jeszcze okres i dziwne humorki, o których nawet nie chce mi się myśleć. Obecny stan rzeczy mimo wszystko najbardziej mi odpowiadał. Zawsze mogłem porozmawiać z Seokjin'em i poprosić go o zachowanie wszelkich uwag dla siebie i względne tolerowanie mojej i Jimin'a relacji. Oczywiście wystosowałem do niego SMS-a, oznajmiającego pojawienie się dzisiaj pewnego czerwonowłosego gościa w moim łóżku, co najstarszy ma zignorować i niczego nie komentować.
Po dotarciu do dormu, od razu się rozpłaszczyłem, pozwalając Jimin'owi na jeszcze krótką chwilę swobody, jednak kiedy zaczął się ze mną żegnać, złapałem go za przedramię, nie pozwalając jeszcze odejść.
- Pójdziesz się umyć, a zaraz po tym przychodzisz do mnie – oznajmiłem mu, gładząc kciukiem jego skórę i wpatrując się w te cudowne oczy. Liczyłem, że zaraz te półksiężyce zamienią się w urocze kreseczki i w sumie, żeby na pewno uzyskać taki efekt, postanowiłem coś dodać. – Naprawdę nie musisz się odchudzać, żeby mnie pociągać... podobasz mi się w każdej formie, szczególnie tej z czerwonymi włosami – wyznałem, oczywiście szeptem, posyłając mu pod koniec uśmiech i nie mogąc się powstrzymać, żeby nie dotknąć wystających spod czapki włosów.
Nie przedłużałem tej chwili, zaraz go puszczając i już uciekając do swojej łazienki. Co prawda wolałem zajmować tę przeznaczoną dla Taehyung'a, Jimin'a i Hoseok'a, jednak nie miałem dzisiaj czasu, żeby wykłócać się z nimi, czy też brać kąpiel, dlatego zdecydowałem się na standardowy, niezwykle szybki prysznic, po którym zaraz udałem się do swojego łóżka, czekając już na Park'a. Wyciągnąłem jakiś notatnik, aby czasem nie zasnąć i zająć się czymś konkretnym. Postanowiłem spisać dzisiejsze uczucia, które mogą się przydać do epilogu. Intro jak zwykle należało do mnie. „Nevermind" skończyłem dobry miesiąc temu, dlatego aby nie marnować czasu, od razu zabrałem się za „Young forever", chociaż wątpiłem, żebym napisał to na wyznaczony termin. Chyba będę zmuszony oddać tę piosenkę Namjoon'owi, bo czekały mnie inne projekty, w tym mój mixtape, za który zabieram się od dobrego roku, dlatego każdą wolną chwilę poświęcam na pisanie.
Jimin:
Yoongi jak zawsze potrafił wywołać uśmiech na mojej twarzy, przez jego komplement odnośnie moich włosów. Aż żal mi będzie rozstawać się z tym kolorem, skoro tak się podoba starszemu. Uparcie chciałem się trzymać mojego planu i bez słowa podreptałem do łazienki, by się umyć. Rozebrałem się, składając swoje ubrania w koszu na brudną bieliznę. Postanowiłem robić wszystko powoli, aby Yoongi zasnął nim wyjdę. Dlatego umyłem się starannie, nie omijając żadnej części ciała, na włosy nałożyłem jeden z dziwnych balsamów, który kazały mi używać stylistki, by dbać o te czerwone kłaki, oczyściłem twarz i wyszorowałem zęby. Zerknąłem na wyświetlacz w telefonie. Minęło pół godziny. Nieźle. Min już na pewno odpłynął, więc mogłem ewakuować się z łazienki. Pozwoliłem, by ręcznik spadł z moich bioder wsuwając na siebie jedynie bokserki. Wyszedłem z owego pomieszczenia, kierując się w stronę pokoju, który dzielę z Tae i Hobi'm.
- Jimin, jednak nie śpisz z nami?
Odwróciłem się zaskoczony i spojrzałem na Jin'a, który właśnie wchodził do drugiej łazienki.
A on skąd wiedział?
- Ja... ja tylko muszę iść po koszulkę... - powiedziałem zawstydzony, spuszczając głowę i szybko ruszyłem dalej.
Jak się okazało w pomieszczeniu byli już pozostali przedstawiciele maknae line. Starałem się ich zignorować, podchodząc do szafy, z której wyjąłem koszulkę, przeklinając w duchu, że musiałem trafić na hyung'a. Wciągnąłem na siebie jakiś luźny T-Shirt i skierowałem się w stronę drzwi.
- Jiminnie, a ty dokąd? - zapytał Tae, nim zdążyłem opuścić pomieszczenie.
- Spać - odpowiedziałem krótko.
- To czemu nie idziesz do łóżka?
- Idę.
- Ale tutaj jest twoje łóżko... - Chłopak był nieustępliwy.
Odwróciłem się, by spojrzeć na dwójkę moich przyjaciół.
- Idę spać z Yoongi hyung'iem - oznajmiłem. - Z tego co pamiętam, Jungkook też ma swoje łóżko, a dziwnym trafem ciągle śpi u nas.
Nie czekając na odpowiedź, wyszedłem z pomieszczenia. Od razu możliwość spędzenia z Sugą czasu w nocy była jeszcze bardziej zachęcająca. Zapukałem cicho do drzwi i wszedłem do środka. Ku mojemu zdziwieniu starszy jeszcze nie spał, lecz pisał coś w zeszycie.
- Nowa piosenka, hyung? – zapytałem, podchodząc do łóżka i usiadłem na jego skraju.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top