22

Rozdział szybciej, bo muszę iść spać   。・゚゚・(>д<)・゚゚・。

Wycieczka na KOREA FESTIVAL 2016 we Warszawie czeka! ☆*:.。. o(≧▽≦)o .。.:*☆

 

-----------------------------------------------------------------------


Jungkook:

Na początku byłem naprawdę zażenowany, nie wiedząc co podziać z rękoma i na czym zawiesić wzrok. Mimo wszystko takie rozmowy nie były łatwe, o czym przekonałem się przed wyjazdem do Seulu. Mama postarała się o przekazanie mi podstawowej wiedzy, jednak nie sądziłem, że w ciągu tych kilku lat przestanę być zainteresowany płcią przeciwną. Teraz nie miałem wyboru, musiałem wypytać o to jakichś hyungów, a Jimin był do tego jedynym kandydatem, co prawda beznadziejnym, ale jednak.

- Tae powiedział, że... że ja jestem... na dole, tak? – zapytałem, chociaż nie przyszło mi to łatwo. Moje spocone ręce wycierałem co jakiś czas o spodnie, zaraz próbując się uspokoić i po prostu wpychając je między uda.

- Czyli jestem jak Riki, a Taehyungie jest moim Iason Mink'iem? – Od razu przywołałem sobie sceny z yaoi, które kiedyś oglądaliśmy. Wiedziałem, że Jimin nie będzie miał pojęcia co to za postacie, dlatego mogłem bez przeszkód myśleć na głos.

Dopiero teraz na niego zerknąłem, zauważając, że dla czerwonowłosego ta rozmowa była trudniejsza niż dla mnie. Traktowałem to raczej jak zabawę, nie wyobrażając sobie jeszcze żadnych zbliżeń z moim V. Najwidoczniej Jimin nie potrafił tak do tego podejść.

- Heeeej, hyuuung, a ty też jesteś na dole? – zapytałem, żeby jeszcze bardziej go zawstydzić. To była taka moja mała zemsta za to dotykanie.


Jimin:

Nie bardzo wiedziałem, o co młodszemu chodzi. Brzmiało to jak jakieś postacie z anime. Czyżby coś oglądał? Wolałem go o to nie dopytywać. Niech to będzie jakiś kroczek w kwestii niewpychania nosa w jego prywatność. Choć on tak perfidnie wchodził teraz w moją...

Zwiesiłem głowę i westchnąłem głęboko. To pytanie musiało paść, jednak nadal było mi ciężko o tym mówić. Ale czy czułem się mniej męski przez to, że pozwalałem Yoongi'emu sprawiać mi tyle przyjemności? Na pewno nie.

- Tak, Jungkookie, jestem na dole, więc wiem, co to znaczy.

Uśmiechnąłem się mimo wszystko, wspominając nasz dzisiejszy seks z Yoongi'm. Daliśmy sobie trochę na wstrzymanie z prędkością, więc mogłem spokojnie siedzieć. Było dużo czułości, jak za pierwszym razem, co bardzo mi się podobało. Takie zmiany w naszych stosunkach dobrze robiły, nie tylko mojemu tyłkowi, ale także psychice.

- I to nic złego. Z początku nie jest zbyt przyjemnie, prawda. Nawet nie chodzi o to, że boli, ale sam fakt, że coś znajduje się w twoim tyłku jest dziwny. A potem, gdy trafia w prostatę, chcesz tylko więcej i więcej...

Zagalopowałem się trochę, ale nie mogłem się powstrzymać przed tym komentarzem. Tak właśnie się czułem, gdy Yoongi we mnie wchodził. Jego ruchy były zawsze tak precyzyjne, a nasze ciała zgrywały się ze sobą, jakby były stworzone właśnie do tej jednej rzeczy. No ja na to narzekać nie będę.

- W każdym razie, uwierz, że nie pożałujesz tej roli – dodałem, uśmiechając się szeroko. - Mówi ci to hyung po fachu.

Zaśmiałem się i pokręciłem głową zastanawiając się nad własną głupotą. Jednak policzki młodszego mówiły mi wyraźnie, że nie tylko ja tu jestem zakłopotany tym wszystkim.

- Co jeszcze chcesz wiedzieć, ciekawski króliku?


Jungkook:

Zamurowało mnie. Najpierw mnie zamurowało, później coś jakby uderzyło, mówiąc „Jungkook, uciekaj, to nie na Twoją głowę, uciekaj!". Jednak strach przerodził się w zażenowanie, a później chęć powstrzymania Jimin'a. Zatkałem sobie uszy, jednak było już za późno. Wiedziałem, że to zemsta za moje pytanie i teraz byliśmy kwita, aczkolwiek nie mogłem pohamować swojego odruchu, dlatego czerwonowłosy znów został zdzielony przez ramię i kilkakrotnie przez plecy.

- Nie pytałem o to! I zaraz COŚ się „pojawi w Twoim tyłku", jeśli nie przestaniesz aż tak zagłębiać się w szczegóły... - powiedziałem, nie bardzo myśląc nad swoimi słowami, dopiero po chwili uświadomiłem sobie co za głupotę palnąłem. – Znaczy się... miałem na myśli jakiś komin czy coś... - dodałem, już mniej pewny siebie, czując jak moje policzki ponownie w ciągu ostatniego tygodnia, zamieniając się w te cholerne, rozgrzane patelnie. Starałem się jakoś je ukryć, naciągając czapkę na twarz i dalej tak siedząc. Od razu poczułem się lepiej i pewniej, dzięki czemu chętnie kontynuowałem temat.

- Aaa jest coś oprócz tego? Bo kiedyś Tae mi... - zacząłem, jednak szybko urwałem swoją wypowiedź, przypominając sobie z kim właśnie prowadzę tę rozmowę. Westchnąłem ciężko, w końcu zdając sobie sprawę, że nie powinienem prosić go o to wszystko...

Twój V jest smutny, przecież po to tutaj przeszedłeś, Jeongguk...

Powoli zdjąłem ze swojej twarzy tę czapkę, wkładając ją z powrotem na samą głowę i postanawiając zadać jeszcze kilka pytań.

- Jest coś innego poza seksem, prawda? Wolałbym najpierw poznać takie rzeczy... bo... tamto... tamto mnie trochę przerasta – wyznałem, bawiąc się swoimi wystającymi spod czapki włosami, aby jakoś powrócić na poprzedni tor myślenia.


Jimin:

Zacząłem się śmiać, gdy mi przyłożył i zaczął grozić. Chyba za późno dotarł do niego sens jego własnych słów, ale to było doprawdy zabawne, widzieć jego zażenowanie tym wszystkim. Sam pewnie nie wyglądałem lepiej, ale co poradzę, że to było tak śmieszne.

- Nie groź mi w ten sposób, bo od tego mam Yoongi'ego – powiedziałem, pokazując mu przy tym język.

Skoro tak bardzo chciał rozmawiać, nie miałem zamiaru już się hamować. Znaczy musiałem jakoś delikatnie ubierać wszystko w słowa, by nie nawiał z krzykiem, w końcu to jeszcze dziecko. Ale z drugiej strony, jak mam mu to wytłumaczyć inaczej, skoro nie chciał wersji Jin'a o kwiatkach i pszczółkach?

Kilka minut męczyłem się z tematami handjob i blowjob przekładając to na taki język, by zrozumiał. Miałem tylko nadzieję, że w tym wszystkim nie wysnuje jakichś zbędnych wniosków odnośnie tego, co się dzieje między mną, a Yoongi'm, lepiej by się skupił na sobie i Tae.

- Mniej więcej rozumiesz to wszystko? – zakończyłem, wstając z komina, bo już mi trochę tyłek zmarzł.

Jeszcze tylko choroby by nam brakowało. Popatrzyłem na koszulkę, w której siedział maknae. Oddałbym mu bluzę, ale po pierwsze nic na sobie nie miałem pod spodem, co by pewnie zaraz uznał za kolejną moją próbę molestowania go, a po drugie, ciągle czułem przyjemny zapach Yoongi'ego, który pozwalał mi zachować spokój przy tej rozmowie.

- Nie jest ci zimno? Może wracajmy już? - zaproponowałem.


Jungkook:

Starałem się wszystko załapać, znów przestawiając na tryb „zapamiętywanie niezbędnych do życia informacji", dzięki czemu nie byłem już zażenowany, chociaż niektóre terminy nadal wywoływały zgrzyt zębami, pomieszany z jękiem i chęcią mordu na Jimin'ie, na szczęście dotrwałem do końca, wierząc w moje umiejętności i od razu mierząc sobie rozwartość ust...

JUNGKOOK, W ŁAZIENCE TO ZROBISZ, JIMIN TU SIEDZI!

Na szczęście czerwonowłosy niczego nie zauważył, będąc zajęty patrzeniem przed siebie. Tym razem mi się upiekło.

- Tak, tak, raczej rozumiem – odpowiedziałem na jego pytanie, idąc po chwili w jego ślady i wstając z tego komina. Otrzepałem sobie jeszcze tyłek z jakichś drobinek, wyciągając tuż po tym rękę przed siebie i czekając aż ją uściśnie w braterskim geście.

- Dzięki, że mimo wszystko zgodziłeś się ze mną porozmawiać, Jiminnie hyung. – Znów postanowiłem być miły, bo miałem ku temu powód. O ile Taehyung się zgodzi, w końcu pokażę mu jak bardzo mi na nim zależy. Tylko jak ja mam się przyzwyczaić do tej nagości? To będzie nie lada wyzwanie, bo chłopak miał zbyt idealne ciało, które działało na mnie aż za bardzo.


Jimin:

Widząc wyciągniętą rękę, uśmiechnąłem się przyjaźnie. Bez wahania uścisnąłem ją delikatnie.

- Raczej drugi raz do mnie nie przyjdziesz z tym, sądząc po twojej minie, ale... to było nawet zabawne. - Pokazałem mu znowu język, puszczając tę delikatną dłoń. - Chodźmy.

Hotel pogrążony był już we śnie, więc musieliśmy zachować ciszę idąc korytarzami do swoich pokojów. Aż mnie rwało, by pobiec już do Yoongi'ego i znów się w niego wtulić. Szedłem jednak na czele naszego dwuosobowego pochodu cierpliwie.

- Dobranoc, Jungkookie - powiedziałem, gdy już byliśmy pod odpowiednimi pomieszczeniami.

Otworzyłem drzwi, posyłając mu ostatni raz uśmiech i znikając w środku pokoju. Miarowy oddech mojego chłopaka uspokoił mnie. Bałem się, że mógł się obudzić, a to zrodziłoby niepotrzebne pytania. Szybko rozebrałem się, zostawiając ubrania byle gdzie i wróciłem do łóżka. Musiałem się najpierw trochę wygrzać pod kołdrą, nim wtuliłem się znów w Yoongi'ego zadowolony. Nie musiałem długo czekać na sen, zaraz odpłynąłem z uśmiechem na ustach.


Jungkook:

Jimin miał rację i dobrze o tym wiedział, dlatego nie potwierdzałem jego słów, po prostu kierując się za nim do wyjścia z dachu. Przez całą drogę do pokoju, trzymałem się za nim, ćwicząc rozwartość moich ust. Wiedziałem, że nie będzie to łatwe zadanie, zarówno dla mojego gardła, jaki i umysłu, jednak chciałem to w końcu zrobić i nabyć nową umiejętność, aby odblokować kolejne achievement'y. Oczywiście głównie liczyło się zadowolenie mojego chłopaka, a to był tylko dodatkowy exp.

Kiedy dotarliśmy już pod pokoje, pomachałem Jimin'owi, kiwając lekko głową i zaraz wchodząc do tego pokoju.

Stop, nie...

Zaraz się z niego wycofałem, przypominając o zostawionym telefonie. Tym razem załatwiłem to biegiem, wiedząc, że nasz czas na sen jest mocno ograniczony. Na szczęście czekał na mnie na jednym z kominów, oczywiście z odpaloną grą. Pogratulowałem sobie pomysłowości, szybko wracając pod pokój i lekko zmachany przez tempo, które sobie narzuciłem, przekroczyłem już próg, pogrążonego w ciemnościach pomieszczenia. Chwilę mi zajęło przyzwyczajenie się do braku oświetlenia, jednak nie chciałem marnować czasu, udając się tuż po tym do łazienki, aby przemyć twarz i ręce, dodać sobie odwagi, zdjąć czapkę i w końcu opuścić to pomieszczenie.

Mój Taehyung oczywiście smacznie spał, co rozpoznawałem jedynie po równomiernym oddechu. Chętnie oświeciłbym którąś z lamp, aby znów zobaczyć jego piękną twarz, jednak wiedziałem, że to zbudzi chłopaka, a nie taki miałem plan.

Odrzuciłem czapkę na sąsiednie łóżko, biorąc głęboki oddech i w końcu wchodząc pod kołdrę. Może i nie powinienem go teraz budzić, nawet w taki sposób, jednak pokusa była zbyt wielka, a okazja niestety ostatnia. W dormie na pewno nie znajdziemy do tego miejsca, a Big Hit odpadało, jedynie na wyjazdach mogliśmy robić takie rzeczy.

Na początku po prostu przytuliłem go od tyłu, badając jego reakcję i sprawdzając czy nadal śpi. Na szczęście zrobiłem to na tyle delikatnie, aby bez problemu kontynuować swój plan. Moje ręce powędrowały pod jego koszulkę, a czując to przyjemne ciepło i delikatną skórę, nie mogłem się powstrzymać, aby nie złożyć delikatnego pocałunku na jego szyi. Zaraz przerodziło się to w coś więcej. Przypomniałem sobie jak bardzo lubiłem pieścić tę część ciała, dlatego wysunąłem język, znacząc nim mokre ścieżki, kiedy moje ręce powoli wsuwały się w jego bokserki.

Subtelnie... nie spiesz się... na początku może być powoli.

W głowie powtarzałem sobie słowa Jimin'a, na razie chcąc pozostać przy pieszczocie tego typu. Chciałem to zrobić ustami, jednak wiedziałem, że wtedy musiałbym obudzić Taehyung'a, a nie taki był mój cel.

Nie zaprzestałem składania pocałunków i smakowania tej delikatnej skóry, kiedy jedna z moich rąk zaczęła masować jego męskość. W obecnej sytuacji nie mogłem być zażenowany, chłopak spał, było ciemno i nie byliśmy nadzy, co sprzyjało mojemu planowi spędzenia ostatniej nocy nie tylko na śnie.


Taehyung:

Moment przerwania snu to jeszcze takie balansowanie między tym, co prawdziwe, a tym, co jest wytworem naszej wyobraźni. Dlatego nie byłem w tej chwili pewien, czy nadal śnię, czy faktycznie czuję na swoim brzuchu ciepłe dłonie, a na szyi - mokry język. Obstawiałem opcję pierwszą, jednak w momencie, gdy szczupłe palce owinęły się wokół mojego penisa nie mogłem powstrzymać głośniejszego westchnięcia. Rozchyliłem powieki zdając sobie sprawę, że moje odczucia są jak najbardziej prawdziwe, a swoje źródło znajdują w dotyku, którym obdarowywał mnie nie kto inny, niż mój Jungkookie. Od razu rozpoznałem charakterystyczną mieszankę zapachów, z którą przez tyle czasu zdążyłem się zaznajomić. Nie mogłem się jednak za bardzo skupić. Moje ciało reagowało na dotyk chłopaka falami gorąca rozchodzącymi się we wszystkie strony i kumulowały się w podbrzuszu.

- Jungkookie... - szepnąłem, starając się nie koncentrować na tym, co młodszy wyrabia w moich bokserkach. - Co ty ro...?

Nie mogłem zakończyć wypowiedzi, bo z moich ust wyrwał się cichy jęk wywołany budzeniem się do życia mojego „przyjaciela ze spodni". Wygiąłem się lekko, bardziej wtulając plecy w ciało króliczka. W dodatku młodszy pieścił moje czułe miejsca na szyi, więc zawroty głowy miałem gwarantowane. To wszystko było jednak przyjemne... Nawet w Japonii tak się nie czułem. Rozumiałem też, co mógł czuć ostatnio Jungkookie. Te uczucia były nieziemskie, aż chciałem go prosić o więcej. Nie zrobiłem jednak tego, nadal nie rozumiejąc, co się dzieje i skąd młodszy miał pomysł na to, by mnie budzić w środku nocy i to w dodatku w takim celu.


Jungkook:

Jego ciało i jego zapach wystarczyły, abym powoli zaczął odchodzić od zmysłów, kierując się instynktem. Szczególnie kiedy chłopak w końcu się przebudził, nie wytrzymałem, przenosząc usta na jego szczękę, a następnie policzek, a kiedy nieco się przekręcił, złączyłem nasze usta. Nadal nie byłem w tym mistrzem, jednak zdążyłem sporo się nauczyć od Tae, jemu wychodziło to o wiele lepiej, w końcu jego wargi były stworzone do całowania, kiedy moje mogły się zajmować innymi rzeczami.

Jęki chłopaka, popchnęły mnie do dalszych działań. Na początku trochę się bałem, a nawet wstydziłem, jednak teraz nie przejmowałem się tymi uczuciami, rozkoszując jego ciałem i dźwiękami, które wypływały z ust mojego wspaniałego Tae. Jimin mówił mi jak ważne są komplementy podczas takich zbliżeń, dlatego nie miałem zamiaru zachowywać ich dla siebie, przechodząc z ustami znów na jego szyję.

- Jesteś wspaniały, mój Taehyungie – wyszeptałem, robiąc wszystko naprawdę powoli. Znów, rady Jimin'a. Nie byliśmy doświadczeni i jak on to nazwał „mogliśmy... no ten... szybko dojść", dlatego zarówno moje usta, jak i ręka wszystko dawkowały, sprawiając Tae przyjemność, jednak z umiarem.

- Masz takie cudowne ciało... ahhh... - Mówiąc to, wjechałem ręką pod jego koszulkę, sunąc palcami po jego skórze i rozkoszując się tą wspaniałą miękkością. Cały czas pamiętałem o moim planie, który postanowiłem powoli wprowadzać w życie.

Przesunąłem się powoli do tyłu, oczywiście nie zabierając rąk z jego ciała i kładąc go na plecach. Dopiero teraz wysunąłem dłoń z jego bokserek, aby zsunąć je odrobinę i zaraz przenosząc się nieco niżej, tak, by sięgać ustami do jego krocza. Oczywiście współpracę podjęła ze mną kołdra, pod którą się ukryłem, czując się dzięki temu trochę pewniej.

Nie spieprz tego, Jeongguk. Jesteś wokalistą, umiesz takie rzeczy, a Jimin wszystko Ci opisał, nie będziesz miał z tym problemu...

Uspokoiłem się w myślach, powoli chwytając jego penisa i od razu biorąc odrobinę do ust. Posmak był dziwny, jednak nie skupiałem się na nim, starając się raczej zadbać o delikatność i odpowiednie ruchy. Postanowiłem najpierw pobawić się nieco językiem, przejeżdżając po całej długości i zataczając kółka na czubku. Tego Jimin mi nie opisywał, po prostu wydawało mi się, że to może być naprawdę fajne. Te okolice należą do tych najbardziej wrażliwych, z doświadczenia wiedziałem, dlatego łatwo mogłem znaleźć jakieś czułe punkty. Chciałem mu sprawić jak najwięcej przyjemności, jednak sen również był ważny, przez co bawiłem się w tej sposób niezbyt długo, zaraz zabierając za powolne pochłanianie go. Nie miałem problemów z rozluźnieniem gardła, nieraz praktykując takie rzeczy, choć nieświadomie, dzięki czemu szybko ustaliłem jedno tempo, przenosząc ręce na pośladki Taehyung'a i lekko się na nich zaciskając. Musiałem przyznać, że nawet sama taka czynność była naprawdę podniecająca. Już wiedziałem jak czuł się Tae, kiedy kilka dni temu sprawił mi podobną przyjemność, a ja nie potrafiłem się odwdzięczyć. Dopiero teraz znalazłem w sobie na tyle odwagi, aby to zrobić. Co prawda nie byłem w stanie wziąć go całego do ust, jednak starałem się jak mogłem, aby jakoś mu to zrekompensować, intensywnością i szybkością, o którą po chwili zadbałem, czekając aż mój aniołek w końcu dojdzie, a ja ponownie będę mógł znaleźć się w jego ramionach, za którymi powoli zaczynałem tęsknić, chociaż tutaj na dole też nie narzekałem, mając jedne z najlepszych partii jego ciała.


Taehyung:

Nie do końca potrafiłem pojąc, co się właśnie dzieje. Jedyne, na czym skupiał się mój mózg to przyjemność czerpana z dotyku, jakim obdarowywał mnie młodszy. Poddałem się mu całkowicie, pozwalając ułożyć się na plecach. Nim się zorientowałem, co mój króliczek wyrabia, zsunął ze mnie bokserki i zaraz zniknął pod kołdrą.

- Ju... - zacząłem, ale zaraz z moich ust wyrwał się pisk, gdy poczułem język na mojej męskości.

Przyćmiony umysł krzyczał, bym go odsunął i nie pozwolił na to. Te piękne usta nie powinny mnie tam dotykać. To było jak naruszenie jakiejś świętości. Jednak głos rozsądku nie miał przebicia przez emocje, które towarzyszyły mi w tej chwili. Ciepły oddech na moim kroczu, przyrodzenie znikające powoli w ustach, dotyk na pośladkach. Wszystko to doprowadzało mnie do obłędu. Zaciskałem pięści na pościeli, moje ciało wyginało się w łuk, próbując sobie poradzić z nowymi doznaniami. Wzrok utkwiłem na suficie, ale nie widziałem go, bo widok przysłaniały mi mroczki przyjemności przed oczami. Z moich ust ciągle ulatywały jęki, których nie potrafiłem hamować. Po umytym niedawno ciele spływały krople potu.

Nie trwało długo, bym poczuł, że zaraz nie wytrzymam tego wszystkiego. Chciałem jakoś odsunąć Jungkook'a od siebie, ale nie byłem w stanie kontrolować odruchów mojego ciała, które wiło się z przyjemności.

- Jungkookie... - odezwałem się z trudem, ale musiałem jakoś go pogonić. - Króliczku... Ja zaraz... Odsuń się... - jęczałem błagalnie mając nadzieję, że mnie posłucha.

Nie zrobił tego. Czułem nadal mokre wnętrze jego ust i język drażniący członek, gdy na moment straciłem kontakt z rzeczywistością. Doszedłem z jego imieniem na ustach, odchylając głowę do tyłu.

Mój oddech był szybki i nierówny. Próbowałem się jakoś uspokoić, ale nie bardzo byłem w stanie. Odważyłem się w końcu podnieść kołdrę, pod którą schował się mój chłopak. Popatrzyłem mu prosto w oczy, na moment łapiąc z nim kontakt. Wyciągnąłem ręce przed siebie i chwyciłem go pod pachami, natychmiast przyciągając do siebie. Przytuliłem go mocno, a następnie obsypałem twarz buziakami, kończąc pocałunkiem. Odważyłem się wsunąć język w jego usta i trąciłem ten należący do Jungkook'a.

- Dziękuję ci, Jungkookie - szepnąłem, gdy już odsunąłem się od niego, bo brakowało mi oddechu. Przytuliłem go, całując jeszcze w miękkie włosy. Nie mogłem jednak pohamować wszystkich moich uczuć względem maknae, więc wyrzuciłem z siebie wszystko, co leżało mi na sercu.

- To było niesamowite. Ty jesteś niesamowity. Kocham cię, Jungkookie. Nigdy cię nie zostawię. Jesteś moim kochanym króliczkiem. I zawsze będziesz. I kocham cię. I dziękuję. I jesteś taki śliczny. I tak pięknie śpiewasz. I tańczysz. I jesteś perfekcyjny. I kocham cię. Mówiłem to już? Nieważne, będę to ciągle powtarzał. Kocham cię. Kocham cię. Kocham cię, Jungkookie.


Jungkook:

Troszeczkę obawiałem się finału tej przyjemności, jednak wiedziałem, że zakochani tak robią. Robią wszystko, aby druga osoba czuła się wyjątkowa, chcą, aby była szczęśliwa, tak jak teraz mój Tae. Dlatego nie miałem zamiaru posłuchać jego prośby. Pozwoliłem mu skończyć, starając się zignorować niemiły posmak i posyłając mu nieśmiały uśmiech, gdy tylko podniósł tę kołdrę. Wiedziałem, że w tym świetle i tak niewiele widzi, jednak mimo wszystko zawstydzenie powróciło. Dopiero teraz uświadomiłem sobie co takiego zrobiłem, dodatkowo w jaki sposób to zrobiłem. Obawiałem się jego reakcji, dlatego tuż po przetarciu ust, spuściłem głowę, nie wiedząc co powiedzieć. Na szczęście Tae przyciągnął mnie do siebie po chwili, przytulając i składając pojedyncze pocałunki na twarzy. Uśmiechnąłem się, chętnie przywierając do jego ciała. Wyglądał na zadowolonego i nareszcie odprężonego, dlatego rozmowa z Jimin'em raczej się opłaciła, chyba zacznę być dla niego milszy.

Tae nie skończył na delikatnym muskaniu mojej twarzy, szybko przeszedł do głębokiego pocałunku, przez który rozpłynąłem się w jego ramionach. Co prawda nie chciałem, aby to robił, nie po przyjemności tego typu, jednak nie potrafiłem się oprzeć, a jego język wyzwolił we mnie jeszcze większe pożądanie.

Kiedy moje ręce znów zaczęły błądzić po jego ciele, starałem się przywołać z powrotem na ziemię.

Jungkook, opanuj się, zrobiłeś to dla niego, teraz tylko ON się liczy.

Na szczęście Tae ułatwił mi wypełnienie tego planu, zaraz się ode mnie odrywając i ponownie do siebie przytulając. Nie mogłem powstrzymać szerokiego uśmiechu, który nie znikał z mojej twarzy od dobrej minuty.

Zachichotałem, słysząc te wszystkie wyznania. Mój V był w końcu szczęśliwy, dlatego nie myślałem teraz o swoich potrzebach.

- To ty jesteś piękny, Taehyungie... I cudownie śpiewasz i tańczysz... i też Cię kocham, najmocniej na świecie... i brakowało mi twoich słowotoków, nie smuć się więcej, aniołku. - Mówiąc to, wtuliłem się w niego nawet mocniej, całując jego lekko spoconą szyję. - Chodźmy już spać - poprosiłem po chwili, wiedząc, że szatyn pomimo tego podekscytowania jest padnięty.


Taehyung:

Jeśli miałbym wybrać najcudowniejsze chwile w moim życiu, to ta byłaby w TOP 3. Oczywiście zaraz po narodzinach, których nie pamiętam i poznaniu mojego Kookie'ego. Byłem tak bardzo szczęśliwy, że nie potrafiłem opisać tego żadnymi słowami. Jungkookie zaskoczył mnie, ale to była tak miła niespodzianka, że chciałem dziękować mu za nią resztę nocy. Niestety, mimo wszystko obaj byliśmy zmęczeni i po jeszcze paru seriach pocałunków zasnąłem szczęśliwy, tuląc do siebie mojego króliczka.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top