19

Taehyung:

Króliczek wyglądał tak ślicznie, że nie mogłem się na niego napatrzeć. Dopiero gdy zdecydował się odezwać, skupiłem się na czymś innym, niż jego urocza twarz. Jego słowa wywołały uderzenie gorąca w mojej głowie i podbrzuszu.

- Jesteś tego pewny? – zapytałem, głaszcząc palcem policzek maknae. - Nadal niewiele o tym wiem... - przyznałem, przygryzając wargi.

Bardzo chciałem coś zrobić, by pokazać swoje uczucie do niego. Dotarło do mnie, że pocałunki uważałem za coś zbyt prostego, by były tym pośrednikiem. Jednak oczy Jungkook'a patrzyły na mnie tak błagalnie, a oczywiste uczucie malowało się na jego twarzy w pięknym czerwonym rumieńcu. Jak mógłbym mu teraz czegokolwiek odmówić? Musiałbym nie mieć serca.

Pochyliłem się, składając na policzkach chłopaka muśnięcia, a następnie przejechałem koniuszkiem języka po linii jego szczęki, kiedy dłonią uniosłem koszulkę, odsłaniając brzuch. Delikatnie głaskałem jego skórę w tym miejscu, co jakiś czas zahaczając kciukiem o któryś z sutków, albo wjeżdżając za linię spodni i bokserek. Starałem się być delikatny w tym wszystkim. Jungkookie mógł się w każdej chwili spłoszyć i uciec, więc nie mogłem pozwolić sobie na dziwne akcje, które rodziły się w mojej głowie.

Pochyliłem się, łącząc z nim na nowo usta, a kolano podniosłem trochę, by nacisnąć na jego krocze. Kręciłem nim delikatne kółka, wsłuchując się w niesamowitą symfonię, ulatniającą się z ust młodszego.

- Jungkookie, tak pięknie jęczysz – szepnąłem, nim sam zrozumiałem sens tym słów, przez co po chwili się zawstydziłem.

Nie przerwałem jednak moich działań, cofnąłem kolano zastępując je dłonią. Obserwowałem uważnie reakcje młodszego, będąc mocno tym zafascynowany. Z każdą chwilą pożądałem go coraz bardziej. Nie wiedziałem skąd się to brało, ale jedno było pewne - to wszystko nie skończy się tylko na pocałunkach.

Yoongi:

Zaśmiałem się, patrząc kątem oka na mojego niewyżytego dzieciaka. Wiedziałem, że mnie dzisiaj zamęczy, jednak ja nie miałem zamiaru pozostać dłużnym.

- Jutro nie wstaniesz z łóżka, Jiminnie – oznajmiłem mu tylko, uśmiechając się do siebie cwanie i ignorując jego czułości. – A mamy dwa wywiady, w tym jedno nagranie – dodałem, bawiąc się prezerwatywą, którą przed chwilą wyjąłem z torby. Musiałem poczekać krótką chwilę, jednak przy Park'u zabawa ręką nie wchodziła w grę, sam jego widok wystarczająco mnie podniecał.

W końcu przeniosłem wzrok ze swoich palców, na czerwonowłosego, wyraz jego twarzy mówił jedno: „pieprz mnie jeszcze, hy... Yoongi – bo teraz będę specjalnie się z Tobą droczył, żebyś mnie zaspokoił". Uśmiechnąłem się do niego, przejeżdżając językiem po dolnej wardze. Długo nie wytrzymałem, samemu chcąc powrócić do smakowania tych pełnych warg. Jednak czas nas gonił, dlatego postanowiłem to zrobić w drodze pod najbliższą ścianę, łapiąc chłopaka za rękę i ciągnąc za sobą. Przyparłem go do niej, wpijając się ponownie w te cudowne wargi i ugniatając jeden z jego pośladków. Pocałunek nie był długi, za dużo atrakcji nas czekało.

- Będziesz posłuszny czy mam Cię zmuszać do wszystkiego? Ostatnio nie podobała Ci się moja porywczość, dlatego wolę zapytać – powiedziałem, po oderwaniu się od jego ust i wpatrywaniu w jego oczy, aby utwierdzić się w tym, jak bardzo tego wszystkiego pragnie.

Co Ci chodzi po tej głowie, Jiminnie?

Jungkook:

Szybko zacząłem żałować swoich słów, jednak jego delikatna dłoń na moim policzku nieco mnie uspokoiła. Kochałem go, a pary robią takie rzeczy, nie powinienem obawiać się jego reakcji, w końcu nasza ostatnia taka zabawa była naprawdę przyjemna.

Obserwowałem go uważnie, dziwiąc się nieco przy jego wyznaniu.

„Niewiele wiem"? Skąd cokolwiek wiesz? Oglądałeś coś? Czytałeś? Interesowałeś się tym?

Znów zacząłem się stresować.

Tae jednak coś o tym wie, kiedy ty nadal kompletnie nic... Gdybym tylko dokończył tamtą rozmowę z Jimin'em, może teraz byłbym spokojny?

Przełknąłem nerwowo ślinę, wycierając pojedynczą kropelkę potu, który pojawiła się na moim czole. Jednak nie miałem czasu na myślenie, bo Tae zaczął składać pocałunki na mojej twarzy, uwieńczając je przejechaniem końcówką języka po linii mojej szczęki. To było naprawdę przyjemne i pobudzało zmysły, już wiedziałem, dlaczego Tae reagował jękami, kiedy pieściłem jego szyję. Chłopak naprawdę szybko przeszedł do dalszego działania. I chociaż jego gesty były delikatne, to sprawiły, że moja ręka automatycznie zawędrowała w jego włosy, a z ust zaczęły wydobywać się ciche pomruki zadowolenia.

- Tae – wyszeptałem, kiedy chłopak powrócił do mnie ze swoimi wargami, ponownie mnie całując i... zaczynając pocierać kolanem o moje krocze. Nie mogłem się powstrzymać od oderwania od niego i odchylenia do tyłu głowy, zaciskając dłonie na jego włosach i wydając z siebie falę jęków.

- Tae... ah, nie przestawaj – prosiłem, nie potrafiąc kontrolować swoich słów. Było mi tak przyjemnie, czułem się nawet lepiej niż w Japonii, szczególnie kiedy V zastąpił kolano swoją ręką. Nie miałem pojęcia jak się do tego przełamał, w końcu oboje byliśmy takimi działaniami równie zawstydzeni. Jednak mimo wszystko miałem ochotę na więcej i nie potrafiłem już siedzieć cicho, musiałem mu to oznajmić.

- Tae, proszę, przyspiesz... i... i... pocałuj mnie... tak, pocałuj mnie. – Zacząłem szukać jego warg, wiedząc, że długo tak nie wytrzymam. Uczucie było zbyt wspaniałe, a jego magiczne dłonie znów wyczyniały cuda.

Jimin:

- Nie martw się o jutro, hyung, jakoś przeżyję - zapewniłem go, choć pewnie będę sobie pluł w brodę za tak masochistyczne pomysły, gdy przyjdzie mi siedzieć na krześle. Ale to jutro, dzisiaj chciałem po prostu czuć się kochanym przez chłopaka, który zawrócił mi w głowie.

Zadowolony ruszyłem pod ścianę z moim hyung'iem, gotów na kolejną rundę. Oparłem się o nią tylko na moment, uśmiechając cwaniacko, zaraz w pełni poddając pocałunkowi.

- Rozkazuj mi, Yoongi, ale nie obiecuję, że będę grzeczny – powiedziałem, znów go prowokując brakiem formalnego zwrotu. Wypowiadanie jego imienia w ten sposób, bez użycia „hyung", wydawało mi się tak bardzo niewłaściwe, ale równocześnie chciałem się tak do niego zwracać, nie z powodu mojej bezczelności, po prostu lubiłem wypowiadać jego imię, brzmiało tak ładnie.

Nie mogłem się jednak teraz skupiać na tej kwestii, bo Min skutecznie mnie rozpraszał. Nie skomentowałem także jego wypowiedzi o mojej reakcji na jego porywczość. Sam musiałem to zrozumieć. Z jednej strony bałem się jej z powodu tajemniczości, która otaczała zawsze zachowanie starszego, ciężko było zgadnąć, o czym aktualnie myśli. Z drugiej jednak - to też mnie do niego ciągnęło, chęć odkrycia go jeszcze raz i jeszcze i jeszcze.

Splotłem dłonie na jego karku, sięgając jego ust. Naprawdę się cieszę, że między nami nie ma dużej różnicy wzrostu, bo mogliśmy swobodnie obdarowywać się takimi czułościami, a poza tym nie czułem się przytłoczony. Ale to przecież Yoongi. Nawet jakby był dwadzieścia centymetrów niższy ode mnie, to i tak miałby nade mną taką samą władzę i budziłby respekt.

Nie myśl o krasnoludkach, tylko skup się na swoim chłopaku, idioto!

Taehyung:

Bardzo ostrożnie się do tego wszystkiego zabierałem, ale z każdą chwilą nabierałem większej pewności siebie. Prawdopodobnie dlatego, że pamiętałem słowa Jimin'a, które miały nauczyć mnie odpowiednich zachować. Ale głównym powodem na pewno były reakcje, którymi obdarowywał mnie mój króliczek.

Działałem według instrukcji zawartych w jego prośbach. Nie przerywałem, jedyne co zrobiłem, to odpiąłem guzik spodni młodszego i wsunąłem dłoń pod nie, chwytając członek i przyspieszając ruchy, również zgodnie z jego życzeniem. Patrzenie na króliczka w takim stanie, nie było łatwe. Czułem mocny ucisk w moich spodniach, jednak nic z tym nie robiłem, będąc za bardzo skupiony na Jungkook'u. Ocknąłem się i pochyliłem, by jeszcze złączyć nasze usta w pocałunku, co zagłuszało tak uwielbiany teraz przeze mnie dźwięk.

Nie musiałem długo czekać, bo już po chwili czułem, ja na moich palcach pojawia się nasienie Kookie'ego,

Ciekawe, czy smakuje jak ciastka, skoro to Ciastek... WTF, Tae, o czym ty myślisz?!

On również na to zareagował. Poczułem uniesienie jego ciała, gdy wygiął się delikatnie.

Przyłożyłem czystą dłoń do policzka chłopaka i patrzyłem mu głęboko w oczy zupełnie spokojnie, mimo uczucia bólu w zbyt ciasnych spodniach.

- Kocham cię, Jungkookie - zapewniłem go, całując w prawą powiekę, a potem przenosząc ten pocałunek na jego obojczyki i w końcu na usta.

Tym razem nie było zamarcia, ale i nie miał miejsca wybuch szaleństwa. To było raczej leniwe. I słodkie. A przynajmniej ja tak czułem.

Yoongi:

Jimin nadal mnie prowokował, do tego w najbardziej nieodpowiedni sposób. Nie miałem zamiaru tego tolerować, dlatego nie oddałem pocałunku, przygważdżając go do ściany i mrużąc oczy.

- Jeśli jeszcze raz się tak do mnie zwrócisz, przywiążę Cię do łóżka i znów będę Cię męczyć, tym razem nie pozwalając dojść – ostrzegłem, zaciskając mocniej palce na jego ramionach. – A teraz na kolana – rozkazałem, nie mając zamiaru się z nim patyczkować. Złapałem go za barki, od razu obniżając. Wiedziałem, że tego chciał, jego wzrok właśnie o to mnie błagał. Nie rozumiałem tych zapędów, w końcu Jiminnie wyglądał mi na delikatnego chłopaka, potrzebującego czułości i „kochania się", a nie ostrego pieprzenia, o czym zresztą niedawno mi mówił.

Jakie tajemnice jeszcze przede mną skrywasz, Park?

To może przez te czerwone włosy? W sumie pasuje to do takiego nieusłuchanego chłopaka. Jednak mimo tych wszystkich bezczelnych zwrotów, musiałem przyznać, że właśnie takie teksty nakręcały mnie najbardziej. Naprawdę miałem ochotę sprawić, aby jutro nie mógł normalnie siedzieć, jednak zachowałem zdrowy rozsądek, nie będąc w stanie skazać go na takie katusze. Zawsze są inne sposoby na wyładowanie i bynajmniej nie chodzi tutaj o zabawy typu BDSM, za którymi nie przepadałem.

- Postaraj się, bo inaczej wracasz na łóżko – powiedziałem, łapiąc go za włosy i czekając aż grzecznie zajmie się moim penisem.

Nigdy nie sądziłem, że zmuszę go do tego. Jiminnie był do tej pory moim małym aniołkiem, którym chciałem się opiekować. Jednak w łóżku zamieniał się w kogoś zupełnie innego, co jak już wspominałem, bardzo mi odpowiada. Szczególnie taki widok klęczącego przede mną, czerwonowłosego, małego diabła, był naprawdę podniecający.

Jungkook:

Nie spodziewałem się, że ręka Tae wyląduje w moich bokserkach. Gdybym nie był zamroczony tą przyjemnością, zapewne nie pozwoliłbym mu na to, będąc zbyt zażenowanym, aby rozkoszować się takim dotykiem. Było to bardziej intensywne, przez co długo nie wytrzymałem, szczególnie kiedy usta Taehyung'a zwiększyły doznania, łącząc się z moimi.

- O mój boże... - Zdołałem tylko wyszeptać, kiedy moim ciałem wstrząsnął pojedynczy dreszcz, pozbywając się ze mnie całego tego napięcia w postaci lepkiej cieszy.

Jeszcze chwilę zajęło mi zarejestrowanie tego, co się właśnie stało. Nie potrafiłem logicznie myśleć, leżąc z lekko odchyloną głową i dysząc ciężko. Dopiero wyznanie Tae i jego pocałunki przeniosły mój wzrok właśnie na niego. Nadal nie umiałem się uspokoić, serce biło mi naprawdę szybko, nie chcąc unormować swojego rytmu, a powietrza ciągle brakowało w moich płucach, byłem naprawdę wyczerpany, jednak nie na tyle, by znów nie przyciągnąć do siebie Tae.

- Dziękuję, też Cię kocham, jesteś wspaniały – wyszeptałem, wpatrując się w niego z uśmiechem i składając na jego ustach niewielki pocałunek. Już się nie krępowałem, wsuwając palce w jego włosy i wtulając twarz w jego policzek. Nadal nie potrafiłem się uspokoić, a w jego ramionach będzie to o tyle łatwiejsze.

Naprawdę nie sądziłem, że Tae zajdzie aż tak daleko. Liczyłem na powtórkę z Japonii, a dostałem coś zupełnie innego, lepszego i przyjemniejszego. Miałem ochotę zasypać go pytaniami, jednak mój oddech niezbyt mi na to pozwalał, dlatego po prostu wyszeptałem mu to, co leży mi na sercu.

- Cieszę się, że z Tobą jestem, Tae... możemy tak robić częściej? – Niestety nie wyszło mi to milczenie, bo zaraz zdradziłem jedną z moich myśli, od razu rugając się za to i czując trochę głupio.

Jimin:

Ostry ton Yoongi'ego jednoznacznie mówił mi, że czas trochę przyhamować. Już i tak jedną nogą byłem za granicą jego cierpliwości, co udowadniał mi fakt, iż nie chciał oddać pocałunku. Posłusznie padłem przed nim na kolana, patrząc z tej perspektywy w jego oczy. Oblizałem wargi jednocześnie łapiąc jego penisa dłonią. Potarłem go parę razy, słuchają grzecznie ostrzeżenia. Nie no, takich tortur to bym nie zniósł, chyba, że poszedłbym później załatwić to samemu. Taka perspektywa niezbyt mi się podobała, dlatego wziąłem się do roboty.

W Japonii robiłem to pierwszy raz. Wtedy nie za wiele myślałem, chcąc po prostu sprawić starszemu przyjemność. Teraz starałem się skupić na tym wszystkim, co miałem zrobić. Moja wiedza o seksie oralnym była oparta na tym, czego sam doświadczałem z przypadkowymi dziewczynami.

Pomyśl, Jimin. Co sprawiało ci przyjemność? Co najbardziej lubiłeś?

Myśląc o tym, przejechałem językiem od podstawy przez całą długość zatrzymując się na główce, gdzie zatoczyłem kółko. Straciłem trochę pewności siebie, zwłaszcza, że wisiała nade mną wizja kary. Do tego nie ma opcji, bym teraz miał się wycofać.

Rozchyliłem usta biorąc między wargi samą główkę i zassałem się na niej na moment. Powoli pochłaniałem kolejne centymetry testując, na ile mogę sobie pozwolić. O dziwo, całkiem dobrze mi szło. Skupiłem się na rozluźnieniu gardła. Bycie wokalistą ma swoje plusy - potrafiłem to zrobić bez problemu, więc zadowolony stwierdziłem, że mogę sobie poradzić. Natychmiast przeszedłem do działania poruszając głową dość szybko. Czułem lekkie szarpanie we włosach, spowodowane palcami Yoongi'ego. Położyłem dłonie na jego udach tak, by paznokciami móc lekko drapać dolną część jego pośladków. Choć uczucie towarzyszące sprawianiu mu przyjemności nie było zbyt miłe, to starałem się najbardziej jak mogłem. I chyba nie najgorzej mi szło, skoro w pewnym momencie poczułem znany już z Japonii słony posmak. Dumny z siebie, czekałem na finał tej rundy.

Taehyung:

Przewróciłem się na bok pozwalając młodszemu wtulić się we mnie i rozkoszując tą bliskością. Moja dłoń wylądowała w jego włosach, nawijając je na palce, choć zaraz uciekały. Czułem się szczęśliwy, bo sprawiłem przyjemność mojemu króliczkowi. Muszę jakoś podziękować Jimin'owi za tę żenującą rozmowę i pomęczyć go o więcej szczegółów. Było warto dla takich widoków i dźwięków. Nawet pytanie Jungkook'a nie zrobiło na mnie wrażenia, choć zawstydziłem się trochę mówiąc mu, co leży mi na sercu.

- Jestem twoim chłopakiem i chcę robić z tobą takie rzeczy, Jungkookie... – mruknąłem na wspomnienie słów Jimin'a.

"To nic złego, że chcesz się z nim kochać. Tak to właśnie działa."

Mój rówieśnik miał całkowitą rację. Chciałem takich chwil jak najwięcej, by widzieć mojego ukochanego właśnie w takim wydaniu, które będzie przeznaczone tylko dla mnie.

Odsunąłem go delikatnie, by móc spojrzeć na niego. Z uśmiechem pogładziłem kciukami jego policzki, zaraz przyciągając bliżej siebie, by jeszcze raz musnąć te słodkie wargi. Zostawiłem również kilka buziaków na różnych fragmentach jego twarzy, uśmiechając się na koniec. Zignorowałem całkowicie ucisk w bokserkach. Zmniejszy się, jeśli zacznę myśleć o czymś innym.

- Chodźmy spać, Jungkookie - poprosiłem.

Yoongi:

Sądziłem, że Jiminnie znów będzie się ze mną droczył, nie słuchając moich poleceń i grabiąc sobie nawet bardziej, jednak tym razem klęknął grzecznie, zaraz zajmując się moim penisem. Uśmiechnąłem się zadowolony, oblizując wargi i mocniej zaciskając rękę na jego włosach. Ostatnim razem nauczył się mojego tempa, dlatego nie miałem zamiaru znów go pokazywać, po prostu skupiając na doznaniu i opierając drugą rękę o ścianę przede mną.

Ten chłopak naprawdę był idealny. Przystojny, rozmowny, dobry w łóżku i chętnie włączający się w moje zabawy. Warto było o niego walczyć, a teraz na pewno nie oddam go nikomu, szczególnie po ujawnieniu tych wszystkich umiejętności i predyspozycji do mojego wymarzonego kochanka – uległego, ale potrafiącego się postawić i czasami powalczyć o dominację oraz chętnie przyjmującego wszelkie kary.

Nie pozwoliłem mu doprowadzić mnie do kolejnego orgazmu, wysuwając się z niego w ostatniej chwili. Szybko opanowałem oddech, ścierając pojedyncze kropelki potu z czoła. Nie podziękowałem mu za tę przyjemność, na razie nie pozwalała mi na to moja rola, chociaż po wszystkich rundach na pewno otrzyma dużą dawkę czułości i podziękowań.

- Wstań i odwróć się – rozkazałem, czekając aż wykona moje polecenia. Oczywiście grzecznie to zrobił, dlatego oparłem jego dłonie o ścianę, wypinając te cudowne pośladki i powoli się w niego zanurzając. Tym razem nie założyłem prezerwatywy, mając ochotę skończyć to inaczej. I chociaż wolałem zrobić to, kiedy jeszcze przede mną klęczał, to nie mieliśmy czasu na wizyty w łazience.

Na początku znów musiałem poruszać się w nim bardzo powoli. Jiminnie nadal był ciasny, a jego usta pozostawiły mnie na granicy orgazmu. Nie było to łatwe, szczególnie kiedy miałem ochotę mocno przyspieszyć, wydobywając z niego falę głośnych jęków.

- Powiedz mi jak bardzo chcesz dojść – wyszeptałem, tuż koło jego ucha, kiedy na chwilę odchyliłem go do tyłu, przenosząc jedną z dłoni na jego podbrzusze i zahaczając nią raz po raz o jego domagającego się pieszczot, członka. – Tym razem masz mnie o to błagać – dodałem, przez zaciśnięte zęby, puszczając go już i powracając do tego powolnego tempa.

Jungkook:

Chętnie się wtuliłem w mojego Taehyung'a, powoli się uspokajając i ciesząc jego dotykiem. Uwielbiałem, kiedy bawił się moimi włosami, było to naprawdę przyjemne, dlatego nawet przy fanach chętnie mu na to pozwalałem.

Słysząc odpowiedź chłopaka, wtuliłem się w niego nawet mocniej, wydając z siebie zadowolony pomruk. Byłem teraz taki szczęśliwy. Już zapomniałem o sytuacji z managerem i moim głupim zachowaniu, teraz zacząłem układać w głowie inny plan.

Mój oddech szybko się ustabilizował, a bicie serce wróciło do normalnego rytmu, dlatego kiedy Tae ponownie mnie pocałował, uśmiechnąłem się szeroko, przymykając oczy. Jego wargi szybko przeniosły się po kolei na moje policzki, czoło, nos i podbródek, przez co z moich ust wydobył się chichot. Myślałem, że nie poprzestanie na tym, szybko wracając do tego pocałunku, kiedy on oznajmił, że powinniśmy już pójść spać.

Posmutniałem, postanawiając wprowadzić mój plan w życie.

- A prysznic? – zapytałem, śmiejąc się złowieszczo. Mimo wszystko nadal miałem w sobie dużo energii. Mój wiek nie pozwalał mi na bezczynne leżenie, nawet po tak męczącej przyjemności. Szybko się od niego oderwałem, zaraz zeskakując z tego łóżka i biorąc go na ręce zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, czy też wykonać jakikolwiek gest.

Popatrzyłem na niego z niecnym uśmieszkiem, nie mając żadnego problemu z uniesieniem go i skierowaniem się w stronę łazienki. Od tych wszystkich ćwiczeń moje mięśnie były naprawdę wyrobione, a Tae ważył niewiele, dlatego pozwoliłem sobie okręcić nas wokół własnej osi, robiąc kilka takich rundek i śmiejąc się przy tym. Podrzuciłem go jeszcze, układając wygodniej, aby nie mógł mi wypaść. Często nosiłem go w podobny sposób, denerwując tym i najczęściej zmuszając do zabawy ze mną, jednak teraz miałem w tym inny cel.

- Idziemy się wykąpać, Tae! – wykrzyknąłem, otwierając nogą drzwi od łazienki, a światło zaświecając głową i zaraz wrzucając go do wanny.

Przez cały ten czas nie potrafiłem powstrzymać złowieszczego śmiechu, zaraz odkręcając wodę i lekko go tym mocząc.

Jimin:

Nie sądziłem, że Yoongi przerwie w takim momencie, byłem jeż nawet gotowy do przyjęcia jego nasienia. A tu proszę, pohamował się tuż przed orgazmem.

Posłusznie podniosłem się, nie komentując jego zachowania, choć bardzo mnie to kusiło. Odwróciłem się twarzą do ściany znów tracąc z nim kontakt. Jego ręce ustawiły mnie w odpowiedniej pozycji, a członek zaraz zniknął między pośladkami, co wyrwało syknięcie z moich ust. Uczucie było inne, brak prezerwatywy działał trochę drażniąco na moje wnętrze, ale chciałem tego. Starałem się za wszelką cenę hamować moje jęki, zamieniając je na westchnięcia i głębsze oddechy, co przy tym wolnym tempie nie było trudne. Gdy przyciągnął mnie na moment szepcząc rozkazy prosto do mojego ucha, wyrwał się ze mnie tylko bardzo cichy i krótki jęk. Puścił mnie jednak szybko, a ja oparłem się znów o ścianę zaciskając dłonie w pięści.

- Bardzo chcę – odpowiedziałem, siląc się na dalszą kontrolę. - Błagam...

Jednak to nic nie dało, miałem wręcz wrażenie, że zaraz w ogóle przestanie się poruszać. Ograniczając reakcje do minimum chyba sprawiłem, że chce mnie torturować jeszcze bardziej. O nie, musiałem to zmienić.

- Hyung... - jęknąłem, wypinając się jeszcze trochę. - Błagam... błagam, pieprz mnie szybciej.

Te słowa nie przeszły mi za łatwo przez usta, jednak czego miałem się wstydzić przy własnym chłopaku? Chciałem tego, a skoro to był jedyny sposób na osiągnięcie celu, musiałem się liczyć ze wszystkimi nieczystymi zagraniami.

Taehyung:

Maknae zaskoczył mnie nagłą ucieczką z łóżka, a gdy wziął mnie na ręce aż krzyknąłem z wrażenia, szybko obejmując go za szyję.

- Jungkookie... - zacząłem, ale młodszy nawet mnie nie słuchał już biegnąc prawie że w podskokach w stronę łazienki.

Zrobiło mi się głupio, bo problem w spodniach, chodź trochę opadł, nadal był dość widoczny. Na moje szczęście chłopak albo tego nie zauważył, albo ignorował, choć w tym pierwszym wypadku mogło to się zmienić, skoro chciał się razem kąpać. Pisnąłem, gdy mnie podrzucił. Naprawdę aż tak mało ważę, że po tym wszystkim ma siłę na takie coś?!

Nie lubiłem, gdy to robił, to ja jestem starszy. Mimo mojego zamiłowania do pieszczot i uwalniania pokładów czułości względem wszystkich, a w szczególności tego królika, to jedno mi nie odpowiadało. Gdy dotarliśmy do łazienki chciałem kazać mu mnie odstawić na podłogę, jednak ten mały diabeł wrzucił mnie do wanny i ochlapał, nie zważając na obecność ubrań. Nie mogłem się jednak na niego za to gniewać, widząc, ile frajdy mu to sprawia, więc zaraz roześmiałem się wesoło. Szybko zdjąłem lekko już mokrą koszulkę, rzucając gdzieś za młodszego. Spodnie raczej wolałem sobie darować, czując, że może być tylko gorzej przez tę nową „zabawę".

- Chodź do mnie, Jungkookie! – zawołałem, rozkładając ręce i czekając na jego dołączenie do mnie.

Uwielbiałem patrzeć na bawiącego się maknae, nawet, jeśli zamiast pomagać mu w figlach, sam stawałem się obiektem jego dręczenia. Ale skoro był wtedy zadowolony, to nie miałem serca mu przerywać. Tak samo było i teraz. Część mnie martwiła się o fakt, że nadal czułem się niezaspokojony, a Jungkook jeszcze pogarsza moją sytuację. Jednak nawet to nie wystarczyło, by przerwać mu zabawę.

Yoongi:

Posłuszny Jiminnie wywołał na mojej twarzy jeszcze większy uśmieszek. Wiedziałem, że moje akcje nie spodobają się chłopakowi. Zapewne obrazi się na mnie, dopóki nie wezmę go na tamtym dywanie, bo na razie nie miałem zamiaru pozwolić mu dojść.

Pomimo tych błagań, nie przyspieszyłem, gładząc tylko ręką jego podbrzusze.

- Dobrze – powiedziałem krótko, będąc naprawdę zadowolony z jego uległości.

Celowe niezałożenie prezerwatywy sprawiło, że mój orgazm zbliżał się wielkimi krokami, nawet pomimo tempa, byłem w stanie rozlać się w nim lada moment, dlatego szybko wysunąłem się z niego, chwytając swojego penisa i kończąc na jego plecach. Sapnąłem tylko, zaciskając zęby, aby szybko uspokoić swój organizm. Nie chciałem tracić czasu na takie zbędne działania, poza tym Jiminnie miał mi po chwili wybuchnąć, szczególnie kiedy odwróciłem go do siebie z cwanym uśmieszkiem, łapiąc za ręce i zaraz wpijając się w jego usta, by nie pozwolić mu dojść do słowa. Teraz była jego kolej na przyjemność. Miałem zamiar dać mu wszystko, czego pragnął, właśnie na tym puchatym dywanie.

Pieściłem jego podniebienie językiem, chwytając go za pośladek i kierując powoli w stronę wcześniej wspomnianego przedmiotu. Wiedziałem, że zanim go na nim położę, muszę pozbyć się swojego nasienia, dlatego po drodze zahaczyłem o moją torbę, odrywając się na chwilę od niego i wyciągając paczkę chusteczek. Pomimo tej całej aury wybuchowego choleryka, miewałem przejawy altruizmu, szybko go oczyszczając i postanawiając zezwolić na pozycję, o której zapewne marzy. Był grzeczny i zasłużył na nagrodę.

- Chcesz być na górze? – zapytałem, mnąc już tę chusteczkę i szybko wyrzucając ją do kosza. – Ale masz nigdy o tym nie wspominać... i nikomu nie mówić, szczególnie Taehyung'owi, bo jak mniemam o naszym związku już wie. – Postanowiłem nieco wybadać ten temat, łapiąc Jimin'a za rękę i ciągnąc w stronę tego dywanu.

Nie myślałem o tym, na co się w tej chwili zgodziłem. Jednak musiałem mu jakoś wynagrodzić te wszystkie poświęcenia. Zresztą, Park na górze jest niezwykle ciekawym i podniecającym zjawiskiem, które chętnie zobaczę, aczkolwiek po raz ostatni.

Jungkook:

Liczyłem, że Tae chętnie przyłączy się do mojej zabawy i jak zwykle się nie zawiodłem. Po oblaniu go sporą ilością wody, szybko czmychnąłem za kabinę prysznicową, będąc przekonany, że chłopak nie odpuści sobie zemsty.

- Jeden zero dla mnie – oznajmiłem mu, ciesząc się i czekając na jakąś kontynuację. O dziwo, chłopak, zajął się zdejmowaniem koszulki, która nieco przywołała mnie z powrotem na planetę o nazwie „Taekook". Uspokoiłem się, dalej czając za tym prysznicem i obserwując jego poczynania.

Opanuj się, Jeongguk, to również Twój przyjaciel. Kiedyś nie miałeś z tym problemu... zresztą, sam go tutaj zaciągnąłeś.

Postanowiłem posłuchać swoich myśli, wyrzucając z głowy nasze nowe relacje i zaraz do niego podbiegając. Przykucnąłem przy tej wannie, uśmiechając się i wpatrując w jego oczy. Starałem się nie zwracać uwagi na jego półnagie ciało, na którym chętnie umieściłbym swoje dłonie, znowu pieszcząc te cudowne sutki i całując te idealne wargi...

Oczywiście przyłapałem się na wpatrywaniu w jego odsłonięty tors, dlatego szybko ukryłem głowę za wanną, chowając do swojej norki i czując jak moje policzki znów pokrywają się rumieńcem.

Jak Ty wytrzymasz tę całą kąpiel, geniuszu? Przecież będziecie wtedy całkiem nadzy.

- Cholera – powiedziałem bezgłośnie, przyklejając jeden policzek do tej wanny i nie wiedząc co ze sobą zrobić. To było naprawdę głupie posunięcie z mojej strony.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top