EPILOG

3 miesiące później.

Jimin's POV:

- Hyung - zawołałem Hoseoka, z którym właśnie byłem na zakupach. - Myślisz, że Jungkookowi naprawdę na mnie zależy? - zapytałem.

- Chyba żartujesz zadając takie głupie pytania. Gada o tobie przez cały czas. Ciągle tylko Jimin to, Jimin tamto, bez urazy stary, ale czasem mam już dość słuchania o tobie. To oczywiste, że mu zależy. - uśmiechnąłem się słysząc chłopaka. - Czemu w ogóle o to pytasz? - zmarszczył brwi zdziwiony.

- Bo wiesz, dzisiaj są trzy miesiące od naszej pierwszej randki, a my nadal nie określiliśmy czy jesteśmy we właściwym związku czy nie. - westchnąłem.

- Wydaje mi się, że on uważa to za oczywiste, że jesteście razem. - zapewnił mnie. - Niech zgadnę, mam z nim o tym pogadać? - uśmiechnąłem się szeroko, bo chłopak zrozumiał moją aluzję.

- Mógłbyś? - zrobiłem minę małego szczeniaka.

- Dobra - przekręcił oczami. - ale stawiasz mi kebsa.

----

Siedziałem w domu oglądając jakąś dramę, kiedy nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Zaraz po tym jak otworzyłem moje usta wygięły się w szerokim uśmiechu. W progu stał Jungkook z dużym misiem w jednej ręce i pękiem balonów w różnych kształtach w drugiej.

- Jimin czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moim chłopakiem? - powiedział na jednym wdechu przez próg, a ja się wyszczerzyłem czując, że łezki zbierają się z moich oczach. Może to nie był najromantyczniejszy sposób na tego typu prośby, ale był szczery. No i w końcu się doczekałem. Wyjąłem misia z jego ręki i wskoczyłem na niego oplatając nogi wokół jego brzucha, a ręce wokół szyi.

- Oczywiście, że tak. - pocałowałem go i mogłem poczuć, że brunet się uśmiecha. Oderwałem się od niego i stanąłem znowu na nogach. Spojrzałem mu w oczy i powiedziałem coś, co chciałem powiedzieć już od jakiegoś czasu. - Kocham cię.

Oczy chłopaka się rozszerzyły. Wyglądał na naprawdę zdziwionego.

- Naprawdę? - pokiwałem głową nie odrywając od niego wzroku. - też cię kocham. - oznajmił patrząc mi głęboko w oczy.

Poczułem w brzuchu stado motyli i ponownie pocałowałem chłopaka. To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu.

----

6 miesięcy później.

Jungkook's POV:

- Mamo co się dzieje? - zapytałem, kiedy przyjechałem w rodzinne strony. Może i w przeszłości nie miałem z nią zbyt dobrego kontaktu, a wręcz był on zły, ale ostatnio w miarę się pogodziliśmy. Nadal pamiętam jak się zachowali w tym wszystkim, ale Jimin przekonał mnie, że warto czasem dać drugą szansę.

- Jungkook my bankrutujemy. Nasza firma upada. Już od jakiegoś czasu próbujemy ją jakos ratować, ale teraz została nam tylko jedna opcja. Za miesiąc wyjeżdżamy do Japonii. - powiedziała stanowczo. - A ty jedziesz z nami.

- Nie ma mowy. Jestem dorosły. Zostaję tutaj. - oznajmiłem. Nie wyjadę stąd. Mam tu uczelnię, znajomych i oczywiście Jimina. Nie mógłbym go zostawić.

- Musisz Jungkook. Chyba, że wolisz zostać wywalony ze szkoły i spać pod mostem. - powiedziała chłodno. - Nawet jeśli nie pojedziesz to sprzedamy twój samochód i mieszkanie, żeby mieć fundusze na wyjazd.

- A co z moim życiem? - zapytałem. - pomyślałaś kiedyś o mnie?

- Skarbie. - zmieniła ton na milszy. - Możesz mieć dobre życie w Japonii. Z Jisun..

- Przecież wiesz, że jestem z Jiminem. - warknąłem coraz bardziej zirytowany tą rozmową.

- A co on może ci zaoferować, hm? Utrzyma cię? Pomoże ci w jakikolwiek sposób? Myślisz, że zostanie z tobą, jak nie będziesz miał pieniędzy? Jak będziesz nikim? Odpowiedź brzmi nie skarbie. I myślę, że doskonale o tym wiesz. - wiedziałem, że to było psychologiczne zagranie, ale nagle zacząłem się nad tym zastanawiać.

Bez pieniędzy faktycznie nie miałem żadnej wartości. Czemu ktoś taki cudowny jak Jimin miałby ze mną zostać? Mimo że na samą myśl łamie mi się serce, to lepiej mu będzie z kimś innym.

Muszę wykorzystać ten miesiąc z chłopakiem jak najlepiej, żeby potem się z nim rozstać.

Na zawsze.

---

1 miesiąc później.

Jimin's POV:

Umówiłem się z Kookiem nad rzeką w naszym ulubionym miejscu, na moście, żeby zapiąć tam kłódkę, która miała przypieczętować naszą miłość.

Czekałem na niego przyglądając się widokowi, kiedy nagle ktoś zasłonił mi oczy.

- Zgadnij kto! - usłyszałem.

- Justin Bieber? - odwróciłem się wcześniej zdejmując dłonie chłopaka z moich oczu. - a nie to tylko ty. - przekręciłem oczami i zacząłem się śmiać. Kook wydął dolną wargę udając obrażonego.

- Ojejku no Kookie przecież wiesz, że jesteś sto razy lepszy niż Justin. - na jego twarz wkradł się uśmiech, po czym pocałował czubek mojego nosa.

- Masz co trzeba? - zapytał, a ja wyciągnąłem kłódkę z torby. - A gdzie nasze inicjały? Daj mi to.

Wyrył kluczem J.K. & J.M. w serduszku, a ja aż poczułem motylki w brzuchu, bo to tak pięknie wyglądało. Uśmiech nie schodził z mojej twarzy, kiedy chłopak przypiął kłódkę i wyrzucił klucz do rzeki.

- Żebyś nigdy o mnie nie zapomniał. - pocałował mnie czuło w usta. Nie wiedziałem co miał na myśli i czemu właściwie miałbym o nim zapominać, ale nie dał mi się nad tym długo zastanawiać. - Chodźmy coś zjeść. - zaproponował, złapał moją dłoń, po czym splótł nasze palce i poszliśmy do restauracji.

---

Wieczorem po bardzo miłym dniu Jungkook odwiózł mnie pod blok. Cały dzień zachowywał się jakoś dziwnie, ale teraz widziałem łzy w kącikach jego oczu.

- Kookie cały dzień udawałem, że tego nie widzę, ale co się dzieje? - zapytałem kładąc dłoń na jego policzku.

- Wyjeżdżam. Jutro. Do Japonii. - powiedział, a ja przełknąłem ślinę.

- Ale przecież.. przecież zaraz wrócisz tak?

- Nie. Nie wiadomo kiedy wrócę i czy w ogóle. - oznajmił i teraz to ja miałem łzy w oczach.

- A-ale przecież, możemy pozostać w kontakcie. Możemy rozmawiać przez  Skype czy inne rzeczy. - powiedziałem z nadzieją.

- Jimin życie to nie film. Związki na odległość nie działają. - jakbym tego nie wiedział. Po moich policzkach spływały łzy tak samo jak po jego.

- Czy ty ze mną zrywasz? - mój głos się łamał. Czułem jak boli mnie serce.

- Tak będzie lepiej dla nas obojgu. - wytarł łzy ze swoich policzków. - Mogę cię ostatni raz pocałować?

Nie myśląc długo ująłem jego twarz w dłonie i przyciągnąłem do pocałunku. Chciałem chłonąć ten moment, chciałem na zawsze zapamiętać miękkość jego ust mając świadomość, że to już nigdy więcej nie wróci. Po czasie oderwałem się od chłopaka i kompletnie pozbawiony tchu oparłem o siebie nasze czoła.

- Kocham cię. - wyszeptał i to był ostatni raz kiedy się widzieliśmy.

~•°•~•°•~•°•~•°•~

Hejka Aniołki! ❤️

Dotarliśmy do końca EWB, ale jak wiadomo każdy koniec to nowy początek. W tym przypadku początek drugiej części.

Unexpected comeback już wkrótce na profilu więc bądźcie czujni. ❤️

Mam nadzieję, że spotkamy się w drugiej części.

Chciałabym wam podziękować za miłość jaką obdarzyliście EWB oraz 50 follow na moim profilu. ❤️

Jesteście najlepsi.

Mam nadzieję, że do zobaczenia wkrótce.

Unnie Ola. ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top