9. Ice cream.
Jako że na uczelni radziłem sobie świetnie to mimo, że do egzaminów półrocznych został tylko miesiąc postanowiłem spędzić u babci w Busan tydzień.
Chcąc jak najlepiej wykorzystać czas z kobietą wyłączyłem telefon i zdecydowałem się go nie używać.
Dopiero kiedy stałem na stacji czekając na pociąg powrotny do Seulu włączyłem telefon, bo chciałem posłuchać muzyki.
Zdziwiłem się kiedy na ekranie zobaczyłem kilka nieodebranych połączeń i kilkanaście wiadomości.
Taehyung: Gdzie ty jesteś parówo? Znowu z Kookiem?
Taehyung: Dobra nie z Kookiem, bo się mnie pytał gdzie jesteś.
Taehyung: Znowu wyjebałeś do babci bez słowa co nie? Tylko z takich powodów dwa dni z rzędu nie chodzisz na zajęcia.
Taehyung: Mógłbyś mi czasem powiedzieć o swoich planach pedale? Już cię nie lubię.
Taehyung: Nie no żartuje kc.
Zaśmiałem się i przewróciłem oczami. Z kim ja się zadaje?
Otworzyłem kolejną rozmowę.
Jungkook: Spotkamy się pouczyć?
Jungkook: Albo nie tylko pouczyć *lenny*.
Jungkook: Halo Jimin jesteś?
Jungkook: Nie odpisujesz od wczoraj, a dzisiaj nie było cię na zajęciach chodzi o to co się między nami wydarzyło?
Jungkook: A może się we mnie zakochałeś i się boisz że ci złamię serce?
Parsknąłem czytając wiadomość. To akurat było śmieszne.
Jungkook: Jezu napisz chociaż kropkę, że żyjesz czy coś. Nie to że się martwię, ale nie wiem czy załatwiać nowego korepetytora.
Jungkook: Jezu jak nie odpiszesz to cię zaspamuje masz pięć minut.
Reszta wiadomości to były jakieś pojedyncze litery, które prawdopodobnie zrobiły by mi z telefonu wibrator gdyby nie był on wyłączony.
Jimin: Luz króliku mówiłem że jadę do babci. Tęskniłeś? :)))
Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że Jungkook tak wszystko przeżywa, ale jak widać tak po prostu ma.
Jungkook: Jesteś dupkiem. Nienawidzę cię.
Jimin: Ja ciebie też.
Wsiadłem do pociągu i założyłem słuchawki wsłuchując się w moją nową playlistę.
Usnąłem po drodzę, ale na szczęście obudziłem się przed moją stacją w Seulu.
Zacząłem się zbierać i wpadłem na genialny pomysł.
Jimin: Jungkookieeeeee.
Jungkook: Nie gadam z tobą chamie.
Zignorowałem nieuprzejmą wiadomość, bo nie zdziwiła mnie ona jakoś szczególnie.
Jimin: Możesz wykonać jedną kare na zapas?
Jungkook: O co ci chodzi?
Jimin: Przyjechał byś po mnie na dworzec?
Jungkook: Jimin jest pierwsza ja już leżę w łóżku jutro muszę wstać o siódmej, żeby pojechać jeszcze po twoją krągłą dupę. Pojedź autobusem.
Jimin: Zrobię ci loda.
Jungkook: Za dziesięć minut będę.
Pff, prostak. Wiedziałem, że zadziała. Wcale nie musi wiedzieć, że babcia nauczyła mnie robić domowej roboty lody i tylko takiego może się spodziewać.
Cóż, dla mnie lepiej.
Za pięć minut mój pociąg dojechał do celu, a ja udałem się od razu po wyjściu na parking.
Zająłem się przeglądaniem Instagrama, kiedy nagle obok mnie zatrzymał się samochód.
- Podwieźć pana? - usłyszałem głos Jungkooka i nawet usmiechnąłem się na jego widok.
Naprawdę ciężko mi to przyznać, ale brakowało mi tych króliczych zębów.
- Hej. - przywitałem się po czym wrzuciłem moją torbę podróżną na tylne siedzenie, a sam zająłem miejsce z przodu.
- To kiedy ten lód? - zapytał tak szybko jak wsiadłem. Ruszył i skupił się na drodze.
- Nawet dzisiaj, tylko muszę jeszcze podjechać do sklepu. - chłopak spojrzał na mnie po czym spowrotem odwrócił wzrok oblizując wargi.
Ale się zdziwi.
Zaparkował w jakimś nocnym i stwierdził, że zaczeka na mnie w aucie.
Sam więc zrobiłem zakupy wybierając niezbędne rzeczy do przygotowania lodów.
Wróciłem do samochodu i w ciszy dojechaliśmy do mojego mieszkanka.
Od razu po tym jak przeszliśmy przez próg udałem się do kuchni. Chłopak poszedł do mojego salonu/sypialni i słyszałem, że włączył telewizor.
Zabrałem się za przyrządzanie słodkiego przysmaku. Gdy w końcu uporałem się ze wszystkim do lodów śmietankowych dodałem kilka truskawek dla ozdoby i zaniosłem je Jungkookowi.
- Zrobiłem ci loda. - wyciągnąłem przed siebie miseczkę chcąc ją wręczyć chłopakowi.
Parsknąłem śmiechem kiedy zobaczyłem głębokie zdziwienie na twarzy Jungkooka.
- Ty wredny krasnalu! - krzyknął i wstał, a ja odłożyłem pucharki z lodami na półkę i zacząłem uciekać. Chciałem się zamknąć w łazience, ale chłopak zablokował mi drzwi.
Wszedł do środka, pomimo mojej próby obrony przerzucił mnie przez ramię i złożył na moim pośladku klapsa przez co pisnąłem.
Wrócił do poprzedniego pokoju i rzucił mnie na łóżko.
- Pożałujesz tego. - oznajmił poważnym tonem. Usiadł na mnie okrakiem tak żebym nie mógł uciec i zaczął mnie łaskotać.
Z oczu zaczęły płynąć mi łzy, bo miałem łaskotki dosłownie wszędzie.
- Prz-przestań. Przep-praszam. - wydusiłem z siebie między napadami śmiechu.
- Powiedz "Jeon Jungkook jest najmądrzejszy na świecie i nigdy więcej go tak podle nie oszukam".
- Ale Kookie nie można kłamać. - spojrzał na mnie zabójczym wzrokiem, a później kontynuował łaskotanie.
- Dobra! - krzyknąłem. - Jesteś nawet niegłupi, no i może nie będę cię oszukiwać, mimo że tak naprawdę cię nie oszukałem.
- Taką wersję przyjmę tylko z buziakiem. - oznajmił składając usta w dzióbek.
- Wyglądasz jak debil. - parsknąłem śmiechem.
- Oh tak? - wiedziałem do czego to prowadzi więc szybko podniosłem się i krótko cmoknąłem chłopaka. Jemu jednak to nie wystarczyło i nachylił się nade mną opierając się lewym łokciem koło mojej głowy i najpierw lekko musnął moje usta, a potem przedłużył pocałunek. Zacząłem oddawać pieszczotę wplatając palce w jego włosy. Były takie miękkie. Jak on to robi?
Poczułem jego język na dolnej wardze proszący o dostęp, którego mu nie udzieliłem. Oderwałem się lekko od chłopaka.
- Lody nam się roztopią. - oznajmiłem uśmiechając się. Brunet tylko przekręcił oczami.
- Zawsze wszystko psujesz. - stwierdził, a ja się zaśmiałem.
Wziąłem swój pucharek i zacząłem jeść lekko już roztopiony deser.
Kiedy oboje skończyliśmy jeść zabrałem naczynie od Jungkooka i odniosłem je wraz z moim do kuchni.
Wróciłem do salonu i usiadłem na łóżku koło Kooka i zobaczyłem, że kącik ust chłopaka był ubrudzony lodem.
Zawsze wszystko psuję, tak? Wiesz, umiem też całkiem dobrze naprawiać.
Zbliżyłem się do chłopaka, który był zaciekawiony serialem, lecącym właśnie w telewizji i polizałem delikatnie kącik jego ust, tylko dlatego żeby już nie był brudny. Później złożyłem pocałunek na jego ustach, a później jeszcze jeden i zacząłem się odsuwać.
- Ubrudziłeś się lodem. - powiedziałem z niewinnym uśmieszkiem i chciałem usiąść w bezpiecznej odległości od Kooka.
- Nawet nie próbuj. - spojrzał na mnie wzrokiem pełnym pożądania, a ja przygryzłem wargę.
To wcale nie tak, że spodziewałem się takiej reakcji.
Usiadłem więc okrakiem na kolanach Jungkooka i połączyłem nasze usta. Chłopak od razu polizał moją dolną wargę prosząc o dostęp, który od razu mu dałem. Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Kook przeniósł swoje dłonie na moje pośladki, a ja jęknąłem. Oderwał się ode mnie i zaczął składać pocałunki na mojej szyi, a następnie przeniósł się na obojczyki gdzie zostawił krwisty ślad. Dmuchnął lekko na malinkę i powrócił do całowania moich ust, a ja ułożyłem dłonie na jego torsie chcąc czuć pod palcami mięśnie. Chciałem się poprawić przez co otarłem się o chłopaka. Słysząc jego jęk kontynuowałem świadomie drażnienie.
Jungkook w końcu zdjął moją koszulkę, a ja zająłem się tą jego przerywając na chwilę pocałunek. Nasze usta ponownie się połączyły, a ja zjechałem w dół umięśnionego brzucha, aż do sprzączki od paska chłopaka.
- Coś mi się wydaje, że to nie były jedyne lody jakie dzisiaj zrobię. - usmiechnąłem się łobuzersko do chłopaka, a on spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
Rozpinając spodnie chłopaka zacząłem kierować się pocałunkami na szyję chłopaka.
- Nie oznaczaj mnie. - wręcz wyjęczał chłopak, kiedy przyssałem się do jego szyi.
- Ups, za późno. - zaśmiałem się po czym przeniosłem się z mokrymi pocałunkami na jego obojczyki, klatkę, umięśniony ABS, aż w końcu dotarłem do miejsca, które interesowało mnie najbardziej.
Kiedy ściągnąłem spodnie i bokserki z chłopaka zobaczyłem, że był już twardy.
Polizałem całą jego długość przysysając się na koniec główce. Drażniłem go językiem masując ręką jądra.
- Ji-min-aaah - jęknął. - weź go do buzi.
Jak na życzenie pochłonąłem większą część chłopaka, bo włożenie sobie do ust całości graniczyło z cudem. Poruszałam głową w górę i w dół przysłuchując się jękom Jungkooka. Przysysałem się najmocniej jak mogłem, a brunet wplątał palce w moje włosy i pomógł mi utrzymywać odpowiednie tempo. Kiedy czułem, że jest już blisko delikatnie przejechałem po nim zębami i poczułem słoną ciecz w gardle. Przełknąłem wszystko i usiadłem koło Kooka, który ciągle ciężko oddychał.
- Jezu twoje usta są najlepsze przysięgam. - spojrzał na mnie, po czym oblizał kącik moich ust, a następnie pocałował mnie krótko. - Ubrudziłeś się lodem.
~•°•~•°•~•°•~•°•~
Hejka Aniołki. ❤️
Mam w planach wkręcić tu poboczny ship i teraz powiedzcie mi wolicie Yoonseoka czy Vhope'a?
Mam ogromny dylemat liczę na waszą pomoc.
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał, jeśli tak możecie zostawić gwiazdkę.
Buziaki, Unnie Ola. ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top