7. Drunk deal.

Tak jak się umówiliśmy Jungkook przyjechał po mnie o dziewiątej.

Zadzwonił do mnie gdy był już pod blokiem więc szybko założyłem kurtkę i buty. Zamknąłem drzwi na klucz i zbiegając po schodach posmarowałem usta balsamem.

Po raz kolejny wsiadłem do jego nowoczesnego samochodu. Przywitaliśmy się i pojechaliśmy prosto do Sugi.

Okazało się, że jego dom jest oddalony od mojego osiedla o jakieś czterdzieści minut. Wszędzie ma się daleko kiedy mieszka się na najbiedniejszym osiedlu w mieście.

Gdy dotarliśmy na miejsce wysiedliśmy z auta i skierowaliśmy się do drzwi.

Dom Sugi robił ogromne wrażenie. Był bardzo duży i miał przepiękny, zadbany ogród, jednak widząc ile ludzi się w nim znajduje wiedziałem, że to tylko kwestia czasu aż będzie całkowicie zdewastowany.

- Halo księżniczka - Jungkook przerwał moje rozważania machając mi ręką przed nosem. - wchodzisz czy co?

- Ta. - wkurzony na niego popatrzyłem. - I nie mów tak do mnie.

Przewrócił oczami i weszliśmy do domu. Doznałem szoku widząc ile butów znajduje się w przedpokoju.

Wszędzie kręcili się ludzie, których widzę pierwszy raz na oczy.

Zdjęliśmy kurtki i buty w przedpokoju, po czym skierowaliśmy się do salonu gdzie zobaczyłem gospodarza w ramionach JHope'a.

Całkowicie pijanego gospodarza.

Jest dwudziesta pierwsza, jak on to zrobił?

Przywitaliśmy się z parą i Jungkook od razu pociągnął nas do kuchni, gdzie był cały alkohol.

Brunet wyjął cztery kieliszki po czym nalał do nich wódki. Następnie wyciągnął cztery kubeczki plastikowe i uzupełnił je sokiem pomarańczowym.

- No to moje zdrowie! - zarządził biorąc kieliszek do ręki, a Suga opróżnił swój jeszcze zanim ja zdążyłem mojego choćby dotknąć.

Nie miałem zamiaru dzisiaj pić, bo po ostatnich wydarzeniach wiedziałem, że to zły pomysł.

Hoseok opróżnił zawartość swojego kieliszka, po czym przepił alkohol dużą ilością soku.

- No już Jimin-ah, za moje egzaminy nie wypijesz? - patrzył na mnie wyczekująco. - Obiecałeś.

Ugh. Czemu obiecywałem? Mój honor nie pozwala mi na nic innego jak..

- Dobra, za twój egzamin. - podniosłem i opróżniłem kieliszek strasznie się przy tym krzywiąc.

- To nie smakuje tak jak ostatnio. - złożyłem skargę. - Jest jeszcze gorsze.

Jungkook zaczął się śmiać i napełnił kieliszki od nowa.

- To teraz za mojego nauczyciela. - oznajmił patrząc na mnie. Speszyłem się, bo to chyba była pierwsza miła rzecz jaką Kook dla mnie zrobił. Nie pozostawił mi wyboru jak stuknąć naczyniami i opróżnić zawartość.

Znowu się skrzywiłem i zaczynałem czuć pieczenie w brzuchu. Stwierdziłem więc że na razie tyle mi wystarczy i opuściłem chłopaków żeby iść do salonu gdzie wszyscy tańczyli.

Po kilku piosenkach zobaczyłem Namjoona i Seokjina rozmawiających w kącie pokoju na kanapie. Poszedłem do nich się przywitać, a po chwili rozmowy przyszedł do nas Jungkook. Uśmiechnął się na nasz widok.

- Mogę go porwać? - zapytał chłopaków wskazując na mnie, a ja widziałem w jego oczach, że zdecydowanie wypili jeszcze kilka kieliszków.

Swoją drogą ciekawy jestem czy Suga to przeżył czy już zgonuje w łazience.

No cóż jutro kogoś o to zapytam.

Zostałem pociągnięty na parkiet przez osobę z którą tu przyszedłem.

Zaczęliśmy tańczyć, a Jungkook miał na twarzy ten pijany uśmiech. W sumie ja też czułem się już lekko pod wpływem alkoholu, więc bawiłem się naprawdę dobrze.

- Serio nie czułeś, że im przeszkadzasz? - pochylił się do mojego ucha żeby zadać pytanie.

- Ale ja im nie przeszkadzałem. - odpowiedziałem pewnie.

- No to patrz. - wskazał palcem w kierunku miejsca, gdzie wcześniej siedzieliśmy, a ja zacząłem się śmiać gdy zobaczyłem całujących się Namjoona i Jina.

- No dobra może masz rację. - wykrzyczałem chcąc być słyszanym przez głośną muzykę ciągle się śmiejąc.

Przetańczyliśmy jeszcze kilka piosenek i wypiliśmy ja dwa, a Kook cztery shoty kiedy powiedział że idzie zapalić, a ja nie chcąc się zgubić poszedłem z nim.

Wyszliśmy przed dom, gdzie stało kilka osób i zacząłem wskakiwać na barierkę przy schodach, żeby móc sobie usiąść, ale mój towarzysz zarządził, że pójdziemy w fajniejsze miejsce.

Wziął mnie za rękę, po czym zaczął mnie ciągnąć przez całe podwórko.

W końcu dotarliśmy do jakiejś szklarni, która była w całości wypełniona białymi różami, a po środku stała huśtawka. Podszedłem do krzewu i delikatnie dotknąłem kwiatu.

- Jezu czy ty musisz się tak zawieszać? - zapytał poirytowany Jungkook, siadając po środku ławeczki.

- Jezu czy ty musisz być taki głupi? - odpysknąłem, po czym zająłem miejsce koło niego. Mógłby się trochę przesunąć żebym miał go więcej, ale po co.

- Głupi ludzie nie zaliczają egzaminu na czwórkę. - wystawił do mnie język, po czym włożył papierosa między wargi i go odpalił.

Wypuścił smugę dymu, a z kolejnej utworzył dwa kółeczka.

- Daj mi spróbować. - poprosiłem.

- Nie. - od razu zaprzeczył.

- Czemu? - zrobiłem smutną minkę próbując wziąć go na litość.

- Bo grzeczni chłopcy nie palą. - powiedział po czym trącił palcem mój nosek.

- Ale ja jestem niegrzeczny i chcę zapalić. - wstałem z huśtawki i tupnąłem nogą, ale usłyszałem tylko śmiech bruneta. - Dobra nie to nie. Sam sobie kupię i wypalę.

Usiadłem na ławce i obrażony odwróciłem wzrok.

- No dobra dam ci spróbować, ale na moich zasadach. - uśmiechnął się, a ja wiedziałem że to nie wróży nic dobrego, ale alkohol płynął sobie spokojnie w moich żyłach więc kiwnąłem głową godząc się na pomysł chłopaka.

Jungkook zaciągnął się papierosem, po czym wrzucił peta do popielniczki ciągle nie wydychając dymu.

Totalnie nie wiedziałem o co mu chodzi więc tylko patrzyłem na niego, a on ujął moją twarz w dłonie i zaczął się do mnie niebezpiecznie zbliżać. Już myślałem, że złączy nasze wargi, kiedy nagle zatrzymał się dosłownie w odstępie kilku milimetrów.

Wtedy dotarło do mnie co chciał zrobić, więc zacząłem wdychać dym który on wypuszczał z ust.

Kiedy brakło mi już miejsca w płucach odwróciłem głowę i wypuściłem dym.

Po tym jak to zrobiłem zacząłem kasłać, aż do oczu napłynęły mi łzy.

- Mówiłem, że to nie jest dla grzecznych chłopców. - wzruszył ramionami i wstał z huśtawki, a ja przewróciłem oczami.

Ma rację, ale mu jej nie przyznam.

- Chodź. - wyciągnął rękę w moją stronę, a ja ją chwyciłem i wróciliśmy do domu.

Od razu skierowaliśmy się do kuchni gdzie wypiłem szota, a Jungkook oczywiście wypił dwa.

Zawsze pił dwa razy więcej niż ja.

Poszliśmy na parkiet i akurat zaczęło lecieć "Baby don't stop" NCT U. Zacząłem piszczeć i podskakiwać, bo uwielbiałem tą piosenkę i znałem cały układ.

Okazało się, że Jungkook też go znał więc zaczęliśmy tańczyć, a wokół nas zebrali się ludzie. Gdy piosenka się skończyła ukłoniliśmy się naszej publiczności, której w zasadzie już nie było bo zajęli się tańcem więc musiało to wyglądać śmiesznie.

Tańczyliśmy razem do kolejnej piosenki, kiedy nagle złapaliśmy intensywny kontakt wzrokowy, którego żaden z nas nie chciał przerwać. Powoli zbliżyłem się do Jungkooka i objąłem rękami jego szyję. Ułożył dłonie na moich biodrach, a ja miałem cholerną ochotę go pocałować. Skierowałem wzrok na jego usta chcąc dać mu to do zrozumienia.

Chłopak chyba poczuł aluzję, bo zaczął się do mnie zbliżać, więc spowrotem przeniosłem wzrok na jego oczy, które w tym momencie wyrażały pożądanie.

W końcu złączył nasze usta, a ja zamknąłem oczy i wplątałem palce w jego włosy od razu oddając pocałunek. Chwilę później dołączylismy język do naszej zabawy, a Jungkook przesunął ręce na moje pośladki, po czym lekko je ścisnął. Jęknąłem i oderwałem się na chwilę od chłopaka.

Oparliśmy o siebie nasze czoła oddychając ciężko.

Jungkook chciał znowu połączyć nasze usta, ale lekko go odepchnąłem.

- Ludzie się patrzą. - powiedziałem spoglądając w dół na swoje stopy.

- Więc dajmy im patrzeć. - spojrzałem na niego i zobaczyłem ten króliczy uśmiech.

- Jungkook.. - jęknąłem kiedy poczułem jego usta na mojej szyi. - Chodźmy gdzieś stąd.

Nie musiałem dwa razy powtarzać, a Kook od razu złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć na górę.

Otworzył pierwsze drzwi, ale pokój okazał się zajęty przez jakąś parkę. Następny już był pusty.

Tak szybko jak weszliśmy, Jungkook zamknął drzwi na klucz i od razu przyparł mnie do ściany. Wpił się w moje usta, a ja jęknąłem czując jego wargi na swoich po czym wplątałem palce w jego włosy. Pociągnąłem za ich końce kiedy poczułem ręce chłopaka na moich pośladkach. Podskoczyłem i oplotłem go nogami, a on skierował nas na łóżko nie przerywając pocałunku.

- Co my robimy Kookie? - wyjęczałem kiedy chłopak zajął się moją szyją zostawiając po sobie ślady, a ja czułem rosnące podniecenie.

- Właśnie cię oznaczam, a potem zobaczymy. - powiedział, a może bardziej wysapał, po czym przeniósł się na obojczyki.

- Ale ja cię nienawidzę. - oznajmiłem.

- Ja ciebie też. - powiedział na chwilę przerywając na chwilę, a ja spojrzałem na niego niezadowolony. - Oglądałeś film "Friends with benefits"?

- Tak, ale oni się przyjaźnili, a ja cię nie lubię.

- To będziemy Enemies with benefits. Stoi? - wystawił mały palec, a ja splątałem go z moim.

- Stoi.

Pocałował mnie w usta pieczętując umowę.

- No to kontynuujmy, bo coś innego też mi stoi. - uśmiechnął się, a moja twarz była teraz w kolorze buraka.

Szybko pozbyliśmy się się koszulek i spodni po czym kontynuowaliśmy pocałunki. Badałem palcami jego umięśniony tors, a on nagle zjechał dłonią do mojej męskości i zaczął pocierać mnie przez bokserki.

- Kookie. - jęknąłem wijąc się pod jego dotykiem. Chciałem więcej a on po prostu się ze mną droczył.

Chłopak w końcu się nade mną zlitował i zdjął moją niepotrzebną bieliznę.

Chwycił moją męskość w dłoń i lekko ją stymulując zaczął kierować się pocałunkami w dół mojego brzucha.

Nagle poczułem jego język na moim penisie i spojrzałem na niego. Popatrzył na mnie ssąc czubek, a ja mógłbym dojść od samego patrzenia na chłopaka.

Zaczął powoli poruszać głową w górę i w dół, dołączając język.

Odchyliłem głowę rozkoszując się tym niesamowitym uczuciem.

Kiedy poczułem, że delikatnie dołączył zęby byłem już na skraju. Przyjemność ogarnęła całe moje ciało.

- Kookie ja zaraz-- nie zdążyłem dokończyć, bo doszedłem w jego usta.

Przełknął wszystko, a ja wciąż próbowałem ogarnąć oddech.

- Dobry jesteś. - pocałował mnie krótko w usta, po czym wstał, ale ja pociągnąłem go spowrotem na łóżko.

- Chyba nie chciałeś mnie tu zostawić? - zapytałem patrząc mu prosto w oczy.

- Chciałem tylko pójść ogarnąć.. no wiesz. - spojrzał w dół lekko speszony.

- Zrobię to lepiej. - pocałowałem go w usta, po czym zacząłem zdobić jego szyję.

Teraz moja kolej.

~•°•~•°•~•°•~•°•~

Hejka Aniołki. ❤️

Fajnaliii udało mi się coś napisać.

Trochę mnie poniosło, najdłuższy rozdział w życiu.

Mam nadzieję, że wam się podoba.

Jeśli tak możecie zostawić gwiazdkę, komentarz.

Dziękuję, że tu jesteście.

Unnie Ola. ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top