22. The night of broken hearts.

Jungkook's POV:

Skierowałem się do najbliższego klubu, który wiedziałem, że jest otwarty w każdy dzień tygodnia.

Zaparkowałem na podziemnym parkingu i udałem się do wejścia. Była tam całkiem spora kolejka mimo, że był poniedziałek i halo kto normalny chodzi do klubu w poniedziałek?

Oczywiście nie zamierzałem czekać więc od razu podszedłem do ochroniarza, który po otrzymaniu pieniędzy wpuścił mnie do środka.

Klub, który zresztą kiedyś całkiem często odwiedzałem wyglądał jak każdy inny. Nie był ani jak jeden z tych bogatych, ani z tych niszowych więc czułem się tu całkiem dobrze. Nie licząc faktu, że ogólnie czułem się całkowicie źle.

Nie zastanawiając się długo podszedłem do baru.

- Dziesięć shotów soju. - rzuciłem banknot i zacząłem rozglądać się po klubie, w poszukiwaniu partnerki lub partnera na dzisiejszą noc. W zasadzie myślałem bardziej o dziewczynie, bo po Jiminie mam dość chłopaków. Kiedy mój alkohol został przygotowany wypiłem dziesięć kieliszków jeden po drugim i już czułem się pijany.

Nie musiałem długo czekać, żeby jakieś przypadkowe dziewczyny zaczęły się do mnie dostawiać. Siadały mi na kolanach, a ja odrzucałem jedną po drugiej. Żadna z nich nie sprostała moim oczekiwaniom.

Zamówiłem kolejne dziesięć kieliszków, bo jeśli miałem pieprzyć kogoś, kto nie jest Jiminem musiałem być mocno pijany.

Wypiłem alkohol w zdecydowanie zbyt szybkim tempie i poczułem jak zaczyna przejmować władzę nad moim ciałem. Mimo, że ciągle w głowie miałem Jimina złapałem jakaś przypadkową dziewczynę i wciągnąłem ja do ubikacji, gdzie pieprzyłem ją w jednej z kabin. Nawet nie doszedłem, tylko po czasie który dłużył się niemiłosiernie tak po prostu wyszedłem z łazienki zapinając spodnie, nie mówiąc tamtej szmacie nawet słowa. Pierdolę ten klub.

Nawet nie wiem kiedy znalazłem się w swoim samochodzie. Wyciągnąłem telefon z kieszeni kurtki i wybrałem numer Jimina.

- Jimin, ja cię kocham. - wysepleniłem pijanym głosem.

- Tu JHope stary, co się dzieje? Gdzie ty jesteś? - ale jak to Hobi, jak ja dzwoniłem do Jimina?

- W klubie. Daj mi spokój. - paplałem niewyraźnie i rozłączyłem się i już chciałem po raz kolejny spróbować zadzwonić do Jimina, ale rozładował mi się telefon.

Rzuciłem urządzeniem o podłogę, dopiero po chwili zdając sobie sprawę co ja właściwie zrobiłem. Pochyliłem się żeby podnieść rozbity telefon z podłogi i poczułem, że jest mi niedobrze. Szybko opuściłem samochód i go zamknąłem, bo mimo mojego stanu pamiętałem, że to moja jedyna prawdziwa miłość, która nigdy nie wybierze Taehyunga zamiast mnie. Odszedłem kilka kroków usiadłem i zacząłem wymiotować wcześniej wypitym alkoholem. To było ostatnie co pamiętam.

JHope's POV:

Chwilę po tym jak odebrałem ten pijany telefon od Jungkooka wsiadłem w samochód nawet jeśli była trzecia nad ranem i udałem się do jedynego klubu, który znam i był otwarty w każdy dzień tygodnia. Byłem tam kiedyś z Kookiem więc miałem nadzieję, że go tam zastanę, bo z tego co go słyszałem był w naprawdę złym stanie.

Chciał wyznać Jiminowi miłość? Muszę z nim o tym koniecznie porozmawiać, ale zrobię to rano, bo nie chcę wyciągać z niego informacji, kiedy nie jest świadomy, że mi je daje.

No i właściwie jeszcze go nie znalazłem, bo od mojego domu do klubu jechało się jakieś dobre pół godziny. Kiedy w końcu dojechałem na parking, modliłem się w duchu, żeby znaleźć tu królika.

Kamień spadł mi z serca, kiedy zobaczyłem znajome auto na parkingu, jednak obok samochodu leżał tylko jakiś żul. Przejechałem cały parking i nie widząc nigdzie Kooka zaparkowałem obok niego. Miałem zamiar wejść do klubu, jednak przechodząc obok osoby, która wcześniej wyglądała mi na żula zdałem sobie sprawę, że to mój przyjaciel. Dodatkowo obok niego znajdowały się wymioty i prawie sam zwróciłem kolację, jednak zatkałem nos i podszedłem do kompletnie pijanego chłopaka.

- Kook, obudź się. - jedynie coś jęknął, ale nie wykonał żadnego ruchu. Wkurzony na to, że doprowadził się do takiego stanu pociągnąłem go chcąc zmusić do wstania, ale widząc, że nic to nie daje, po zebraniu w sobie wszystkich sił i całej motywacji podniosłem Jungkooka, który był jak roślina i wpakowałem do swojego auta.

Od razu skierowałem się do nocnego, gdzie kupiłem tabletki i dwie butelki wody na oczywistego, jutrzejszego kaca mojego przyjaciela.

Kiedy wróciłem ze sklepu Jungkookowi wróciła względna świadomość i chciał coś zrobić na swoim telefonie.

- Ty zjebany chuju, czemu jesteś taki ciemny? - mówił do urządzenia. Wyjąłem z jego ręki iPhone'a i zobaczyłem, że jest rozladowany.

- Nie masz baterii. - oznajmiłem cierpliwie wiedząc, że czasem będąc pijanym zachowywałem się tak samo. - Co chciałeś zrobić?

- Zadzwonić do Jimina. - oznajmił jakby to było najbardziej oczywiste na świecie.

- Nie ma mowy. Miłości nie wyznaje się przez telefon i po pijaku. - skarciłem jego pomysł.

- Ja chcę tylko usłyszeć jego głos. - powiedział błagalnie.

- Dobrze, zadzwonię z mojego i ci go dam, tylko nic nie mów, tak? - nie pozwolę mu na wyznanie uczuć. Nie w takim stanie.

- Obiecuję. - powiedział kładąc rękę na sercu.

Wybrałem numer blondyna, który odebrał w sekundę, jakby też nie spał mimo, że było już koło czwartej.

- Halo, stało się coś? - zapytał od razu Jimin.

- Nie, to znaczy tak - spojrzałem na Kooka i westchnąłem. - mam dość nietypową prośbę.

- Co jest?

- Mógłbyś mówić coś? Cokolwiek, przeczytać coś? Nie rozłączaj się i nie zadawaj pytań. Możesz tak zrobić? - poprosiłem nie chcąc mówić Jiminowi o zaistniałej sytuacji. Jungkook mu powie jeśli będzie chciał, jak będzie trzeźwy.

- Um okej? - powiedział jakby niepewnie, ale zaraz zaczął mówić, a może coś czytać?

Przyłożyłem telefon do ucha Kooka uprzednio wyłączając mikrofon i ruszyłem już bezpośrednio do mieszkania.

Kook słuchając głosu Jimina znowu usnął, ale tym razem udało mi się go dobudzić i jakoś zaprowadzić do windy. Gdy dotarliśmy od razu położyłem Jungkooka do łóżka w pokoju gościnnym. Przykryłem go kocem, uszykowałem tabletki i wodę po czym sam położyłem się spać.

Rano, po za tym, że była to trzynasta obudziłem się wcześniej niż Jungkook. Poszedłem do pokoju, w którym smacznie spał i wylałem na niego szklankę wody wiedząc, że tylko to go skutecznie obudzi.

- Co do kurwy? - warknął zrywając się do siadu, jednak zaraz chyba tego pożałował krzywiąc się i łapiąc za głowę. - Ałć.

- Masz tu tabletki i czekam na wyjaśnienia. - usiadłem na krześle, założyłem nogę na nogę i patrzyłem na niego wymownym spojrzeniem.

- Co mam ci wyjaśniać? Byłem w klubie, najebałem się, zaliczyłem i tyle. Nic nowego. - wzruszył ramionami udając, że nic się nie dzieje, ale ja znam go nie od dzisiaj.

- Powiedziałeś mi, że kochasz Jimina, a to jednak coś nowego. - przypomniałem mu zakładając ręce, a on spojrzał na mnie tymi wytrzeszczonymi oczami. - Właściwie pomyliłeś numery, bo chciałeś powiedzieć to jemu. Więc?

- Ugh! - warknął z frustracji. - Co mam ci powiedzieć, huh? Zdałem sobie sprawę, że coś do niego czuję i chciałem mu to wyznać, a on mi wyjeżdża, że ten jebany kosmita Taehyung go kocha. No to mówię pierdolę takie trójkąty i tak na niego nie zasługuję i tak właśnie skończyła się ta wielka, jebana miłość zanim jeszcze się zaczęła.

- To o nim mówił Tae. - powiedziałem cicho zastanawiając się nad tym.

- Hm? - spojrzał na mnie przekrwionymi oczami.

- Tae ostatnio mnie pytał o miłość. Szczerze na tyle ile się znam, on faktycznie kocha Jimina, ale jako przyjaciela, tylko jeszcze tego nie rozróżnia. Jak mam być szczery to nie wróżę im zbyt długiego związku. Musisz poczekać. - podzieliłem się z Kookiem swoimi przemyśleniami, ale on tylko pokręciłem głową.

- Nie Hyung. I'm done. Jestem Jeon Jungkook. Moim przeznaczeniem jest pieprzyć przypadkowych ludzi w kiblach w klubach, bez żadnych uczuć i zobowiązań. Świat ciągle przypomina mi, że miłość nie jest dla mnie. Tym razem wezmę to bardziej do siebie. - powiedział, a ja miałem złe przeczucia co do tego monologu.

- Jungkook poddasz się? - zapytałem mając nadzieję, że do tego nie dojdzie.

- Tak będzie lepiej dla mnie. - powiedział, po czym chwilę się zastanowił. - Dla niego. - przełknął ślinę, a mi było tak cholernie przykro, bo po takim czasie Kook w końcu znalazł kogoś, kim się poważnie zainteresował, a znowu nie było mu to dane.

Jimin's POV:

Leżałem w łóżku przy zapalonym świetle bojąc się je zgasić. Kiedy Jungkook wyszedł, a ja ogarnąłem względnie szalejące we mnie emocje, zadzwoniłem do Tae czy mógłby przyjechać, ale niestety nie mógł więc zostałem na noc sam ze swoimi demonami. Bojąc się, że nie uda mi się usnąć bez Kooka obok leżałem tak po prostu oglądając filmiki na YouTube, żeby czymś zająć myśli.

Koło czwartej zobaczyłem połączenie przychodzące od Hobiego-hyunga. Odebrałem i naprawdę zdziwiłem się słysząc nietypową prośbę chłopaka, jednak zrobiłem to i w zasadzie nawet nie wiem w którym momencie sam zapadłem w sen.

Na drugi dzień na uczelni nigdzie nie widziałem Jungkooka. Starałem się zwracać głównie uwagę, na Tae, który teraz wszędzie za mną chodził, przytulał mnie i dawał mi buziaki w policzki. To było urocze, jednak na tym kończyły się jakiekolwiek moje uczucia względem niego. Postanowiłem dać sobie trochę czasu, bo to wyszło tak nagle. Skupieniu się na moim nowym chłopaku zupełnie nie pomagało to, że Kook nie pojawił się na uczelni do piątku.

- Hobi-hyung, nie wiesz gdzie jest Jungkook? - zapytałem w pierwszy dzień weekendu, a on spojrzał na mnie dziwnie.

- Od poniedziałku codziennie chodzi do klubów, upija się i pieprzy przypadkowe osoby w toaletach. - powiedział, a mnie ścisnęło w brzuchu.

- Mhm. - powiedziałem momentalnie stając się smutniejszym.

Jungkook z Busan, gdzie jesteś?

~•°•~•°•~•°•~•°•~

Hejka Aniołki ❤️

Widząc tą ogromną liczbę komentarzy pod ostatnim rozdziałem dostałam tak ogromnej motywacji, że już jest kolejny rozdział. ❤️

Dziękuję za każdy głos, komentarz i ogólnie całe wsparcie, jesteście najlepsi ❤️

W ramach podziękowania kolejny rozdział, na dobranoc lub dzień dobry.

Do następnego, Unnie Ola. ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top