21. The truth untold.
Jungkook's POV:
Po tygodniu w Busan wróciliśmy z Jiminem do Seulu. Nie popierałem tego pomysłu, biorąc pod uwagę fakt, że jego stan psychiczny był naprawdę słaby, ale co ja mogę kiedy blondyn się uprze?
Przez ten czas spędzony z chłopakiem dużo myślałem. Próbowałem zrozumieć dlaczego tak bardzo dbam o tego chłopaka, który jeszcze niedawno był moim wrogiem. W zasadzie to już dość dawno, bo przestałem go tak traktować już jakiś czas temu tylko nie chciałem się do tego przed sobą przyznać.
Mój mózg szukał wytłumaczenia przez cały tydzień, ale znalazł je dopiero w dzień powrotu do Seulu. A mianowicie w samochodzie, kiedy dzieliłem z Jiminem najbardziej intymny pocałunek w moim życiu.
Czułem ciepło wszędzie, na moich polikach pojawiłyby się rumieńce, gdyby nie dobrze maskujący makijaż.
Zacząłem coś czuć do tego malutkiego blondyna.
Kiedy chłopak stwierdził, że da radę spędzić noc samotnie niechętnie wróciłem do domu. Bałem się o niego. Bałem się, że będzie miał gorszy moment i nie będzie miał go kto uspokoić.
Tak szybko jak dotarłem do domu poszedłem się umyć i położyłem się do łóżka. Patrzyłem się w sufit przez jakieś pół godziny, ale w końcu nie wytrzymałem. Wyszedłem z domu, wsiadłem do samochodu i pojechałem pod blok Jimina.
Co jeśli będzie dzwonił, a ja będę na drugim końcu miasta? Nie mogę do tego dopuścić, bo jeszcze stanie się coś złego. Przeszły mnie ciarki na samą myśl więc przyspieszyłem docierając pod blok blondyna szybciej niż zwykle.
Zaparkowałem na parkingu dla mieszkańców i wyciągnąłem telefon. Ustawiłem siedzenie tak, żeby było mi możliwie jak najwygodniej i grałem sobie w sudoku. Jakiś później zobaczyłem połączenie przychodzące od Jimina.
Nie zastanawiając się długo nacisnąłem czerwoną słuchawkę i od razu pobiegłem do bloku chłopaka. Tak szybko jak otworzył drzwi i mnie zobaczył wpadł w moje ramiona.
Pogłaskałem go uspokajająco po plecach i pocałowałem w czubek głowy.
Mając chłopaka w swoich objęciach czułem, że ten przytłaczający strach o niego zniknął. Dziwne ciepło w moim ciele dawało się we znaki, a ja nie mogłem w żaden sposób tego powstrzymać.
Czy właśnie tak czuć miłość?
Jimin's POV:
Obudziłem się w ramionach Jungkooka całkiem wyspany. Nadal nie wiem jakim cudem tak szybko tu dotarł, ale jestem mu naprawdę wdzięczny.
Wyplątałem się z jego uścisku, a on skrzywił się i przytulił kołdrę, po czym na jego twarzy pojawił się malutki uśmiech.
Zachichotałem i zaraz przyłożyłem dłoń do twarzy, bo to był pierwszy raz od śmierci babci, kiedy to zrobiłem.
Poszedłem wziąć tabletki i zrobić nam śniadanie. Jako, że nie miałem nic w lodówce, na początku poszedłem na zakupy. Kiedy wróciłem Jungkook ciągle spał, więc chcąc zrobić mu śniadanie do łóżka, za to jak wiele dla mnie ostatnio zrobił, zabrałem się do robienia naleśników.
Po zrobieniu całej góry słodkiego przysmaku część posmarowałem nutellą, część dżemem, a część wypełniłem bitą śmietaną z owocami.
Przygotowałem jeszcze dwie kawy i poszedłem z tacką pełną smakołyków do pokoju.
- Kookie. - zawołałem chcąc obudzić chłopaka, kiedy stawiałem tacę z jedzeniem na stolik. Kiedy to nic nie dało zacząłem dźgać palcem jego poliki i w końcu udało mi się go dobudzić.
- Hej. - uśmiechnął się zaspany przecierając oczy.
- Hej. - odwzajemniłem delikatnie uśmiech i poszedłem po tackę. - zrobiłem śniadanie.
Położyłem wszystkie pyszności na łóżku i usiadłem obok Kooka.
- Wow, postarałeś się. - wytrzeszczył oczy i zaraz zabrał się do jedzenia.
Nie musieliśmy się spieszyć, bo wstaliśmy naprawdę wcześnie.
Byłem pełny po zjedzeniu trzech naleśników, a chłopak zjadł ich dwa razy tyle i właśnie sięgał po ostatniego, który został.
- Zrobić jeszcze? - zapytałem.
- Nie trzeba, najadłem się w miarę. - powiedział z pełną buzią. Na moją twarz wszedł niekontrolowany uśmiech. To naprawdę dziwne. Może to dlatego, że w Seulu, nie jest tak jak w Busan, gdzie wszystko przypomina mi o babci.
- Jungkook przyjdziesz dzisiaj na noc? - zapytałem nieśmiało.
- Pewnie, że tak. - zgodził się.
- I mógłbyś nie mówić nic chłopakom? Sam im powiem. - pokiwał twierdząco głową, a ja się uśmiechnąłem.
Kiedy zjedliśmy i uszykowaliśmy się na uczelnię Jungkook nas tam zawiózł.
Aż do lunchu nie widziałem się z żadnym z chłopaków. Kiedy nadeszła jego pora wszyscy spotkaliśmy się przy stoliku.
- Jezus Jimin! - krzyknął Tae, gdy zacząłem iść w ich kierunku. Chłopak podbiegł i rzucił mi się na szyję. - W końcu wróciłeś! Gdzie byłeś, co się stało?
- W Busan. - spojrzałem na Kooka, który lekko pokręciłem głową. Miało to znaczyć, że nic nie mówił tak jak go o to dzisiaj rano prosiłem. Postanowiłem skończyć odpowiedź na tym.
- Spotkamy się dzisiaj po zajęciach? - zapytał, a ja oczywiście się zgodziłem i usiedliśmy do stolika.
---
Po zajęciach udaliśmy się razem z Tae do kawiarni. Zajęliśmy miejsca i złożyliśmy zamówienie. Odkąd faktycznie za naukę Kooka podnieśli mi stypendium mogłem sobie pozwolić na takie wyjście bez zmartwień, że jutro nie będę miał co jeść.
- Jimin. - spojrzałem na Tae, który mnie zawołał odwracając moją uwagę od okna. - Kocham cię.
Jungkook's POV:
Przez cały dzień myślałem tylko o Jiminie, zupełnie nie mogąc się skupić na zajęciach.
Myślałem czy Jimin na pewno czuję się dobrze, czy Jimin nie będzie potrzebował pomocy, czy Jimin da sobie radę? Wszystko w mojej głowie ograniczało się do blondyna i zaczęło mnie to coraz bardziej przerażać.
Czy powinienem mu powiedzieć do jakiego wniosku doszedłem? Że zaczyna mi na nim coraz bardziej zależeć, że ciągle o nim myślę i nie potrafię wygonić go ze swojej głowy?
Ten wspólny tydzień najbardziej na tym zaważył. Nie wiem czy tak szybko zorientowałbym się, że coś do niego czuję, gdyby nie to straszne wydarzenie w życiu chłopaka. Pierwszy raz w życiu martwiłem się o kogoś bardziej niż o siebie.
Powiem mu o tym.
Jestem Jeon Jungkook nic nie jest mi straszne.
Tylko jak ja właściwie mam to zrobić?
---
Tak jak umówiłem się z Jiminem, wieczorem podjechałem pod jego blok. Zaparkowałem auto i udałem się pod odpowiednie drzwi. Pociły mi się dłonie ze stresu i czułem łomocące bicie serca.
- Dasz radę Jungkook, powiesz mu to. Nie stchórzysz. - mówiłem do siebie czekając, aż blondyn otworzy.
Moje ręce zaczęły się trząść, kiedy zobaczyłem Jimina w drzwiach.
- Hej, miałem przyjść. - przywitałem się z mniejszym przytulając go. Zaprosił mnie do jego pokoju i usiedliśmy na łóżku.
- Muszę ci coś powiedzieć. - zaczęliśmy w tym samym momencie.
- Ty pierwszy. - powiedziałem szybko zanim on zdążyłby to zrobić, żeby mieć trochę więcej czasu na zebranie odwagi.
- Okej, więc.. Tae powiedział mi, że mnie kocha. - oznajmił, a ja wytrzeszczyłem oczy ze zdziwienia. Nie spodziewałem się tego zupełnie, a przecież to było całkiem oczywiste szczególnie, że chłopaki byli blisko. Czemu ktoś taki dobry jak Jimin miałby się zakochać w kimś takim jak ja. Taehyung jest dla niego lepszy. Przełknąłem ślinę próbując ignorować rozrywający mnie od środka ból.
- I? - zachęciłem go do komentowania tonem zupełnie wypranym z emocji. Jak mogłem być takim idiotą mając świadomość, że miłość nie istnieje? Naiwny bezmózg.
Jimin spojrzał na mnie nieodgadnionym wyrazem twarzy, po czym po chwili kontynuował.
- Um.. Chyba nie wypada, żebyśmy się całowali i w ogóle.
- Okej. - powiedziałem siląc się na obojętny ton i obdarzyłem Jimina wymuszonym, łobuzerskim uśmiechem. - Skoro masz chłopaka to może ja już pójdę.
Wstałem z łóżka i skierowałem się do drzwi.
- A nie chciałeś mi czegoś powiedzieć? - zapytał zatrzymując mnie, a ja nie chciałem patrzeć mu w oczy, bo w moich już zbierały się łzy.
- Już nie ważne. - oznajmiłem po czym bez słowa pożegnania wyszedłem.
Kiedy opuściłem mieszkanie chłopaka, już idąc po schodach poczułem łzy spływające po moich policzkach.
Wsiadłem do samochodu i trzasnąłem drzwiami mocniej niż powinienem.
Schowałem twarz w dłonie i próbowałem opanować swoje emocje. Wyjąłem papierosa z paczki, którą miałem w schowku. Nie pamiętam kiedy ostatnio paliłem. Najwyższy czas do tego wrócić. Wziąłem wdech i moje ciało zaczęło się rozluźniać.
Kiedy skończyłem nadal czułem się chujowo, ale teraz przynajmniej te cholerne łzy nie leciały mi z oczu.
Czas wybrać się w jedyne odpowiednie miejsce. Chuj z tym, że jest poniedziałek.
Kierunek - klub.
Jimin's POV:
- J-jak to t-ty kochasz mnie? - zapytałem po wyznaniu Tae wytrzeszczając oczy.
Tego zdecydowanie się nie spodziewałem.
- No, ostatnio to zrozumiałem. Kocham cię po prostu. - mówił o tym z taką lekkością, że nie byłem pewny czy mówi to naprawdę. - Czy my teraz będziemy parą? - zapytał.
- Tae ja.. ja muszę to przemyśleć dobrze? - powiedziałem, a on pokiwał głową.
Od razu pomyślałem o Jungkooku. Wiem, że to zupełnie niewłaściwe, ale od tego pocałunku w samochodzie zajmuje on dużo czasu w mojej głowie. Jednak czy my kiedykolwiek moglibyśmy być razem? Wrogowie? Nie sądzę.
Postanowiłem sprawdzić jak zareaguje na wieść o wyznaniu Tae. Kiedy przyszedł do mnie wieczorem usiedliśmy na łóżku i chciałem mu o tym powiedzieć. Nie zdążyłem wyprzedzić go i kazać mu mówić pierwszemu więc po prostu powiedziałem mu co usłyszałem od Tae. Próbowałem dać mu wzrokiem do zrozumienia, że wystarczy jedno jego słowo, a jestem w stanie złamać serce Tae dla niego. Jednak jak widać Jungkook nic do mnie nie czuje, więc po prostu zakończyłem naszą dziwna relację. Chciałem go zatrzymać, bojąc się samemu zostać na noc i bojąc się że on już nigdy nie wróci. Chciałem go mieć przy sobie, ale jego złośliwy, łobuzerski uśmiech wrócił na tą piękną twarz i widziałem, że po Kooku z Busan nie ma już śladu.
~•°•~•°•~•°•~•°•~
Hejka Aniołki ❤️
Myślę, że niedługo będziemy zbliżać się do końca, jednak zanim to mam pytanie.
Wolicie drugą część EWB czy jakieś nowe opowiadanie?
Proszę dajcie mi znać, bo mam dylemat.
Możecie zostawić po sobie ślad jeśli wam się podobało. ❤️
W ogóle liczba gwiazdek pod ostatnim rozdziałem jest szalona. Dziękuję.
Do następnego, Unnie Ola. ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top