16. When nobody's watching.
Od naszej nocy z Jungkookiem na dachu minął jakiś tydzień. Razem ustaliliśmy, że zapominamy o tym wieczorze, chociaż ja wiem, że nigdy go nie zapomnę. W tym czasie spotykaliśmy się z Kookiem codziennie i powtarzaliśmy materiały do egzaminów, które chłopak znał już praktycznie na pamięć. Odrzucaliśmy całe seksualne napięcie wokół nas i skupialiśmy się w stu procentach na nauce, no może po za tym jednym razem, kiedy zrobiłem mu loda, ale to historia na inny czas.
Leżałem właśnie z Tae i oglądaliśmy "Szkoła uczuć", bo chłopak przyszedł do mnie na nockę. Objadaliśmy się lodami i wszystkim co słodkie, bo dziewczyna, która spodobała się mojemu przyjacielowi okazała się być zajęta i Tae miał depresję. Swierdził, że cały jego świat się rozpadł, mimo że nawet praktycznie jej nie znał i nawet jeśli to wydawało mi się nielogiczne to robiłem wszystko żeby go pocieszyć. Nagle oboje dostaliśmy wiadomość.
Mr.jungkook: Co robicie?
KingTaehyung: Oglądamy film.
imyourhope: Rocznica ❤️
Rmonster: Robi mi kolację 😍
Mr.jungkook: Aha? Czyli tylko ja się nudzę w samotności?
Kim.Seokjin: Namjoon zabije cię za to zdjęcie.
Rmonster: Wiesz, że zamiast pisać możesz mi to powiedzieć?
imyourhope: Przywal mu w ten pusty łeb Jin! Ostatnio rozwalił mi okulary!
Rmonster: JA ICH TYLKO DOTKNĄŁEM.
imyourhope: TO WYSTARCZYŁO ŻEBY ODEBRAĆ IM ŻYCIE
Mr.jungkook: Przysięgam zadaje się z dziećmi.
ChimChim: Stało się coś?
Mr.jungkook: Tak, dziękuję że ktoś w końcu spytał. Jedziemy jutro na weekend na narty do hotelu ojca.
imyourhope: Hell yeah!
Sweet.Suga: Ja nie jadę.
Kim.Seokjin: Co??????
imyourhope: Jedzie, ja go przekonam.
KingTaehyung: CO? YAAS?
Mr.jungkook: Wszyscy jadą nie ma, że nie. Muszę się odstresować przed egzaminami w środę.
Kim.Seokjin: Taaaak jedziemy w chuj.
Mr.jungkook: Tylko, że ojciec mówił, że są dostępne trzy pokoje dwuosobowe i jeden jednoosobowy, który zajmuję.
KingTaehyung: Ja z Jiminem!
imyourhope: Ja z Sugą.
Rmonster: No ja z Jinem.
Kim.Seokjin: Potwierdzam.
Mr.jungkook: Jutro o jedenastej wyjazd, macie być gotowi.
- TaeTae może pójdziemy już spać? - zaproponowałem, kiedy Kook podał godzinę wyjazdu. Była dwudziesta trzecia, a ja wolałem wstać wcześniej i się spakować. Po za tym Tae musiał jechać rano do domu, w tym samym celu więc musieliśmy obudzić się naprawdę wcześnie.
- Okej, idziesz się myć pierwszy czy ja? - zapytał.
- Ja, ty dokończ film, bo ja już go oglądałem. - po tych słowach udałem się do łazienki. Po wykonaniu wieczornych czynności owinąłem ręcznik w pasie i wróciłem do pokoju. Kiedy Tae brał prysznic przebrałem się w piżamę i przełożyłem miskę po popcornie, pilota i wszelkiego rodzaju opakowania po jedzeniu z łóżka na biurko, po czym położyłem się. Tak szybko jak skończył, Tae dołączył do mnie.
Pozwoliłem mu się we mnie wtulić i głaskałem go po włosach gdy zasypialiśmy.
- Czemu ona nie mogłaby być taka jak ty Jiminie? - powiedział nagle Tae. - wszystko byłoby prostsze, gdyby była taka kochana jak ty.
Złożył na moim policzku delikatny pocałunek, a ja zachichotałem.
- Tae, nie martw się jeszcze nie raz się zakochasz, aż w końcu twoje serduszko znajdzie kogoś takiego dobrego jak ty. - szeptałem uspokajająco, a jego oddech się ustabilizował i za chwilę mogłem usłyszeć jego cichutkie pochrapywanie. Urocze.
Rano budzik obudził mnie dopiero po dwudzietu minutach prób. Zaspany przeciągnąłem się na łóżku i wtedy zdałem sobie sprawę, że nie ma już koło mnie Taehyunga. Wziąłem telefon do ręki i zobaczyłem dwie wiadomości.
TaeTae: Jak coś to pojechałem się pakować! Nie mogę się doczekać będzie super.
TaeTae: Jiminie nie mogę jechać. :( Nagle (albo może o tym zapomniałem) okazało się, że jedziemy do rodziny akurat w ten weekend. :((((((
Jimin: Aigooo. :( Baw się dobrze z rodziną czy coś. :(
Rzuciłem telefon na szafkę wkurzony, że będę musiał spać sam w pokoju. Miało być tak fajnie, a teraz zamiast myśleć o zabawie to myślę o tym, że chyba się zesikam ze strachu w nocy.
Wstałem z łóżka i wyciągnąłem torbę z szafy. Spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy unikając zbędnego ciężaru. Zapakowałem jeszcze do plecaka jakieś jedzenie i napisałem na grupie, że jestem gotowy.
Chłopaki podjechali pod blok dwadzieścia minut później siedmioosobowym samochodem Namjoona, który też kierował. Dwa siedzenia na samym tyle zajęli Hobi i Suga, który spał na ramieniu pierwszego. W środkowym rzędzie siedział Jungkook, a miejsce obok Namjoona było zajęte przez Jina. Zająłem siedzenie obok Kooka jednak tak, że dzieliło nas jeszcze jedno.
- Hejka chłopaki! - przywitałem się i każdy po za śpiącym Sugą odpowiedział tym samym.
Zapiąłem pas i ruszyliśmy w trasę. Okazało się, że do docelowego miejsca będziemy jechać około dwóch godzin. Cholera, czemu nie wziąłem słuchawek? Nienawidzę jeździć bez tego cudownego urządzenia. Z nudów zacząłem robić zdjęcia sobie i wszystkim po kolei, żeby mieć pamiątkę. Nagle zobaczyłem, że Jungkook pozuje w tle do mojego selfie. Kiedy to zauważył zmienił siedzenie na to obok mojego tak, że nie dzieliła nas już odległość.
- Spadaj z mojego selfie. - powiedziałem mrużąc oczy.
- He? - wyjął słuchawkę z ucha tak, żeby mógł mnie usłyszeć. Ten to ma dobrze.
- Nic, mogę słuchawkę? - poprosiłem robiąc tą minę kota ze Shreka.
- Nie. - oświadczył po czym włożył ją z powrotem do ucha. Użyłem całej mojej siły żeby przepchnąć go na siedzenie koło okna. Nie będę siedział koło dupka, który nawet nie może się podzielić samolub jeden wstrętny, nienawidzę go. Jak można być takim cha--
- Dobra. - moje wewnętrzne żale przerwał głos przekręcającego oczami Kooka, który znowu przesunął się na środek. - Masz. - dał mi jedną i już za chwilę mogłem usłyszeć "Nothing like us" Justina Biebera.
- To jest to czego słuchasz? - zapytałem wytrzeszczając oczy.
- Jak ci nie pasuje to spadaj. - spojrzał na mnie wkurzony zmrużonymi oczami.
- Zluzuj królik, bo ci się zmarszczki zrobią. - zaśmiałem się pstrykając go w nos. - Też lubię Biebera.
Chłopak parsknął tylko na pierwszy komentarz po czym wyjął telefon, żeby wybrać następną piosenkę.
- Mogę ja? - zapytałem, a on przekręcił oczami i podał mi urządzenie. Od tamtej pory na zmianę wybieraliśmy piosenki do czasu, gdy chłopak usnął na moim ramieniu.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce obudziłem Kooka i wyszliśmy z samochodu. Oniemiałem widząc obiekt. Był ogromny i piękny, z widokiem na góry. Wyglądał jak w bajce. Zanieśliśmy bagaże do pokojów, które były wykonane z drewna, a ich standard był naprawdę wysoki. Tak szybko jak wszedłem do pokoju opadłem an ogromne łóżko. Zdecydowanie nigdy w życiu nie byłoby mnie stać na taki luksus. Kiedy wypakowałem swoje rzeczy do mojego pokoju przyszedł Hobi, który oznajmił, że mamy iść znaleźć drewno na ognisko, bo Kook nie wie gdzie jest.
Skierowaliśmy się więc do wyjścia z hotelu i zaczęliśmy iść wokół budynku.
- No? Więc? Co jest między tobą, a Kookiem? - zapytał. A miałem nadzieję, że o tym zapomni. Marzenia.
- Nie wiem. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Jak nazwać to co nas teraz łączy? Enemies with benefits? Ciężko mi to przyznać, ale nie czuje go już jak wroga.
- Zaraz napiszę wszędzie co widziałem. - zagroził wyciągając telefon z kieszeni. Uderzyłem go w ramię. - Mów!
- Ugh.. Nie wiem, okej? To wszystko zaczęło się od głupich pocałunków, a teraz robimy jakby, rzeczy? Nazwaliśmy to enemies with benefits, ale nie wiem czy nadal jesteśmy wrogami. Ugh to wszystko jest dziwne. - mówiłem, a chłopak mi nie przerywał.
- OMG - krzyknął, a ja go ucieszyłem. - Jikook is real tak jak mówiłem o Boże!
- Jung Hoseok ogarnij dupę z tym Jikookiem. Nigdy nie byliśmy razem i nie będziemy. - powiedziałem wkurzony. - koniec tematu.
- Dobra, dobra. - przeszliśmy parę kroków. - A jakiego typu rzeczy robiliście? - poruszył znacząco brwiami i znowu oberwał w ramię.
- Nigdy więcej nic ci nie powiem. - Hobi zaczął się śmiać i zaczęliśmy zbierać drewno które w końcu znaleźliśmy.
Kiedy uznaliśmy, że wzięliśmy wystarczająco poszliśmy szukać chłopaków, którzy mieli w tym czasie przygotowywać jedzenie. Miejsce, było w zaciszu kawałek od hotelu.
Tak szybko jak dotarliśmy Namjoon wyrwał się do rozpalania ogniska, ale biorąc pod uwagę jego niezdarność, woleliśmy jednak żeby Suga się tym zajął.
Pare godzin, kiełbasek i grzanych piw później zaczęło brakować drzewa.
- Ktoś musi iść po drewno. - powiedział Suga lekko już wstawiony, zresztą jak my wszyscy.
- Zróbmy wyliczankę! - zaproponował JHope i zaraz Namjoon zrealizował pomysł. Padło na Jungkooka.
- Okej, to teraz ja robię. - powiedział wkurzony.
Wypadło na mnie.
Ugh nie chcę mi się.
Złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku hotelu.
- Wiesz, że wiedziałem, że cię wylosuje? To taka wyliczanka, która wybiera osobę którą chcę. - wyszczerzył się, a ja uderzyłem go w ramię.
- Ty dupku! Za karę masz mnie wziąć.. - wziąłem rozpęd i wskoczyłem mu na plecy. - na barana. - dokończyłem.
- Wolałbym cię wziąć w inny sposób, ale cóż. - złapał mnie pod udami tak, żebym nie spadł, a mi zrobiło się gorąco.
Kiedy właściwie zaczęliśmy czuć się tak swobodnie w swoim towarzystwie? Wcześniej drażniło mnie samo patrzenie na niego, a teraz możemy normalnie spędzać czas i to całkiem miło.
- To dziwne, nie? - przerwał ciszę Jungkook.
- Hm?
- My. Jakby, możemy się znieść. Dziwne, prawda? - zapytał, a ja byłem w szoku, bo on właściwie czytał mi w myślach.
- Dziwne.. - po tym znowu zapadła cisza. Teraz to ja ją przerwałem. - Czemu właściwie się wtedy do mnie przyczepiłeś? Czemu byłeś takim chamem?
- Nie wiem. Każdy zawsze patrzył na mnie z uwielbieniem tylko ty nie. Nawet jak próbowałem przykuć twoją uwagę, to nigdy jej na mnie nie zwracałeś. Zgaduję, że to syndrom jedynaka. Chciałem, żeby wszyscy mnie lubili, a że ty nie chciałeś to musiałem znaleźć inny sposób. Czy to ważne? - przez jego chorą potrzebę uwagi utrudniał mi życie? Naprawdę?
- Myślę, że nie. - powiedziałem i akurat dotarliśmy na miejsce. Zszedłem z jego pleców i wziąłem w ręce tyle drewna ile potrafiłem. Oczywiście Kook wziął go dwa razy więcej.
Jakie było nasze zdziwienie kiedy wróciliśmy, a w miejscu ogniska zostało, cóż, tylko ognisko.
Na jednym talerzyku ketchupem napisane było "pokój", co prawdopodobnie znaczyło, że wrócili do hotelu.
No miło.
- Co za głupki! - oburzyłem się.
- Bardzo w ich stylu. Ja to zgaszę, a ty pozbieraj talerze. - i to właśnie zrobiliśmy. Zanieśliśmy naczynia na kuchnie i poszliśmy do naszych pokojów, które znajdowały się po przeciwnych stronach korytarza.
Poszedłem się umyć i przebrałem w piżamę. Tak szybko jak wykonałem czynności położyłem się do łóżka, ale oczywiście nie mogłem usnąć, mimo tego że naprawdę byłem bardzo zmęczony.
Kręciłem się z boku na bok przez godzinę i wtedy się poddałem.
Idę do Jungkooka, nawet jeśli ma mnie wywalić, to przynajmniej próbowałem.
Wziąłem kartę do pokoju i zamknąłem drzwi, po czym udałem się prosto do tego Kooka.
Zapukałem do drzwi i nacisnąłem na klamkę, kiedy nie usłyszałem odpowiedzi. Drzwi były niedomknięte, więc po prostu wszedłem do środka.
- Jungkook? - zawołałem kiedy przekroczyłem próg i zamknąłem drzwi.
Usłyszałem cichy śpiew z łazienki.
Więc to tam jest.
A może by tak..?
Po cichu nacisnąłem klamkę i wszedłem do łazienki. Szybko zdjąłem ubrania i wszedłem za zasłonę prysznicową.
Kook stał tyłem i był tak zajęty śpiewem, że nie zwróciłby na mnie uwagi gdyby nie to, że oplotłem go ramionami i zacząłem głaskać jego tors. Chłopak lekko podskoczył, a ja zachichotałem.
- Wszędzie poznam te pulchne paluszki. - odwrócił się do mnie, a jego źrenice rozszerzyły się kiedy zobaczył, że faktycznie stoję przed nim zupełnie nagi.
Patrzył mi głęboko w oczy i zaczęliśmy walkę na spojrzenia. Mogłem wyczuć rosnące między nami napięcie. W końcu to ja nie wytrzymałem i połączyłem nasze usta zaraz wplatając palce w jego włosy. Kook od razu ułożył dłonie na dolnej części moich pleców i co jakiś czas zjeżdżał nimi na pośladki.
Jęknąłem kiedy poczułem zaciskające się na nich palce chłopaka. Jungkook wykorzystał ten moment, żeby połączyć nasze języki w coraz to bardziej namiętnym pocałunku. Woda z prysznica zupełnie nam nie przeszkadzała, a wręcz sprawiała, że temperatura była jeszcze bardziej gorąca.
Zjechałem jedną dłonią po torsie chłopaka, aż do jego penisa, którego ująłem w dłonie i zacząłem lekko stymulować na co przygryzł moja wargę.
- Jimin-ssi, co ty ze mną robisz? - przeniósł się na moją szyję, którą lizał, gryzł i ssał doprowadzając mnie do szaleństwa.
- Jungkook. - jęknąłem kiedy poczułem, że jego palce zaczynają dobierać się do mojej dziurki.
Uśmiechnął się łobuzersko, po czym odwrócił mnie plecami do siebie.
- Wypnij ten śliczny tyłeczek. - powiedział całując moje ramiona i plecy.
Czułem tak wiele emocji naraz, chciałem już poczuć go w sobie po raz kolejny. Po raz kolejny dojść z jego imieniem na ustach. Zrobiłem to co mi kazał i zaraz poczułem pierwszy palec.
- Poczekaj, pójdę po lubrykant. - powiedział zasapany, kiedy go wyjął po czym chciał wyjść spod prysznica, ale nie ma mowy, żeby zostawił mnie tu samego. Przyciągnąłem go do siebie.
- Damy radę bez. - oznajmiłem po czym pocałowałem go, a on znowu obrócił mnie tyłem ciągle całując. Syknąłem kiedy poczułem drugi palec, jednak akompaniament języka na moich plecach pozwolił mi się szybko rozluźnić.
- Jungkook, już.. - wyjęczałem zmniejszając jedną ręką temperature wody w prysznicu, bo było mi tak cholernie gorąco.
- Już co? - zapytał, a ja byłem pewny, że wystawił te królicze zęby.
- Pieprz mnie, Jungkook.
- Kurwa - nie musiałem długo czekać żeby w miejscu palców chłopaka znalazł się jego członek.
- Aaaah, taki ciasny. - usłyszałem, ale jedyne co mogłem teraz poczuć to ból. Jednak woda spod prysznica nie daje wystarczającego nawilżenia. Kook odczekał chwilę i kiedy rozluźniłem się wystarczająco ułożył dłonie na moich bokach i zaczął się we mnie poruszać. Z każdym kolejnym, mocniejszym i głębszym pchnięciem czułem coraz większą przyjemność w całym moim ciele. Wygiąłem się w łuk kiedy trafił w mój punkt.
- Jungkook, ja zaraz nie wytrzymam. - wyjęczałem gdzieś pomiędzy piskami i westchnieniami.
Nagle Kook przestał, ale zanim zdążyłem złożyć jakieś zażalenie chłopak odwrócił mnie przodem, wziął na ręce i oparł o ścianę. Zimne płytki, tak samo jak zimna woda zupełnie nie przeszkadzały zwłaszcza, że Jungkook znowu się we mnie wbił.
- Chcę widzieć jak dzięki mnie dochodzisz. - powiedział, a ja połączyłem nasze usta w niedbałym pocałunku. Kilka pchnięć później wyjęczałem imię chłopaka i doszedłem na nasze brzuchy patrząc prosto w jego oczu. Kook osiągnął szczyt w tym samym czasie. Owinąłem ręce wokół jego szyi i wtuliłem się w jego ramię.
- To było.. - zacząłem próbując uspokoić oddech.
- Intensywne. - dokończył, a ja oderwałem się od chłopaka i stanąłem na trzęsących się nogach.
- Tak. - oboje umysliśmy się bez żadnego słowa więcej. Ubrałem z powrotem swoją piżamę i wyszedłem z łazienki.
- Tak właściwie po co tu przyszedłeś? W sensie, tylko po to? - zapytał.
- W zasadzie, boję się spać w nowych miejscach, a że po za nami wszyscy są w związkach to padło na ciebie. Mogę z tobą spać? - chłopak przewrócił oczami kiedy kładł się do łóżka.
Patrzył na mnie przez paręnaście sekund jakby toczył wewnętrzną walkę.
Wydał z siebie jęk frustracji.
- Ugh.. Chodź tu. - podniósł kołdrę, a ja pobiegłem tam szybko w razie gdyby miał zmienić decyzję.
Wskoczyłem do łóżka i przytuliłem się od razu do ramienia chłopaka.
- Te krasnal, nie przeginasz? - położyłem dłoń na jego torsie i nogę na tych jego jeszcze bardziej go przytulając. Spojrzałem w górę, żeby sprawdzić czy jest zły, ale jedyne co zobaczyłem to intensywne spojrzenie.
Nie odwróciłem wzroku mimo, że ten jego był przeszywający. Nagle zaczął się powoli przysuwać, a ja mogłem poczuć jego oddech na moich ustach. Najpierw spotkały się nasze nosy, które lekko o siebie otarły, a później powoli i delikatnie połączył nasze usta więc w końcu nasze spojrzenie się urwało. Ten pocałunek różnił się od wszystkich jakie mieliśmy.
Jego dłonie zamiast od razu złapać za pośladki głaskały moje łopatki, a moje palce nie szarpały jego włosów, a delikatnie badały policzek.
Poczułem ciepło rozchodzące się po całym moim ciele. I to nie było ciepło spowodowane rosnącym podnieceniem. To było ciepło, którego jeszcze nigdy nie czułem.
Po paru, a może parudziesięciu minutach oderwaliśmy się od siebie i ponownie spojrzeliśmy w oczy. Byliśmy jak w jakimś amoku, sam nie wiem jak to określić. Nigdy tego nie czułem.
Przeniosłem teraz paluszki z jego policzka na usta, po czym jeszcze raz krótko go pocałowałem.
- Dobranoc Jimin. - powiedział, kiedy się od niego oderwałem więc wtuliłem się z powrotem w jego ciało i nawet nie wiem kiedy usnąłem.
~•°•~•°•~•°•~•°•~
Hejka Aniołki ❤️
Myślałam, że nie dam rady napisać rozdziału przed jutrem, a tu proszę.
Podobał wam się? Ja go jakoś tak lubię.
Dziękuję za taki odzew pod ostatnim rozdziałem. ❤️ Kocham was ❤️
Możecie zostawić gwiazdkę to bardzo miłe.
Dziękuję, do następnego.
Unnie Ola.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top