13. New Year's Eve. (part 2)
Chwilę po północy podbiegł do mnie Tae i rzucił mi się na szyję.
- Szczęśliwego Nowego roku! - krzyknął mi do ucha, a ja życzyłem mu tego samego. Później podeszli do nas Hobi i Suga, a następnie wszyscy udaliśmy się do Namjoona i Jina.
Po tym jak wszyscy życzyliśmy sobie wszystkiego dobrego poszliśmy się napić. Teraz nikt po za mną i Tae już się nie hamował, bo do północy jednak każdy chciał być w miarę trzeźwy.
Chcąc uniknąć kolejnego shota zaciągnąłem Tae do łazienki.
- Jimin chyba się zakochałem. - oznajmił jak tylko zamknąłem drzwi.
- Kim jest ta szczęściara? - zapytałem z uśmiechem. W końcu ten kosmita znalazł kogoś, kto mu się podoba.
- Jeszcze nie wiem jak się nazywa. Wylałem na nią przypadkiem sok i przeprosiłem i już chciałem zapytać o jej imię, ale jakoś tak uciekłem. - powiedział patrząc na swoje buty.
Uroczy, niewinny Tae.
- Zagadaj do niej! - krzyknąłem podekscytowany.
- Próbuje! Ale się wstydzę. - powiedział smutno, a ja już wiedziałem jakie jest na to lekarstwo.
- Jednak idziemy się napić. - zarządziłem po czym pociągnąłem go do kuchni.
W pomieszczeniu nadal stali Jungkook, Hoseok i Yoongi, którzy śmiali się tak, że w ich oczach można było zobaczyć łzy.
Kiedy podeszliśmy bliżej mogliśmy zobaczyć jak bardzo są pijani.
- Aaaah Jimin-ah! - krzyknął Kook tak szybko jak mnie zobaczył. Kiedy byłem już obok niego przewiesił swoją rękę przez moje ramię.
- Aish Kookie wy fyglondacie naprafde dobsze rasem wiesz Jikook sządzi. - wybełkotał Hoseok, a ja zacząłem się śmiać. - Siuga on się śmieje, a ja mówię prafdę, prafda? - Yoongi pokiwał twierdząco głową po czym zaczął całować Hobiego czego zdecydowanie nie chciałem oglądać.
Przeniosłem więc uwagę na Tae, który właśnie nalewał wódki do kieliszków.
- Tesz chce. - powiedział pijany Kook. Jak oni to zrobili? Nie było nas tu dosłownie piętnaście minut.
- Ty masz już chyba dość. - stwierdziłem chcąc zniechęcić wrednego królika do dalszego picia, ale on tylko spojrzał na mnie zmrużonymi oczami.
- Nie móf mi jak mam szyć, nie jesteś moim ojcem. Chociasz to mogłoby być ciekafe, tatusiu. - przyłożył palec do brody zastanawiając się, a ja uderzyłem otwartą dłonią w czoło.
Czasem wolałbym nie wiedzieć co siedzi w jego pustej głowie.
Koniec końców cała nasza trójka wypiła po kieliszku wódki i Tae stwierdził, że idzie szukać tamtej dziewczyny, a ja zostałem sam z pijanym Jungkookiem.
- Jiminie chyba będę rzygał. - oświadczył, a ja spojrzałem na niego przerażony i zacząłem go ciągnąć do łazienki co wcale nie było takie proste odkąd jest wyższy i cięższy ode mnie.
Kiedy w końcu udało mi się go jakoś przetransportować do pomieszczenia ułożyłem go koło ubikacji, a sam usiadłem na krawędzi wanny.
- Jiminie czemu chciałeś się całować z Sehunem, a nie ze mną - zaczął opierając się łokciem o deskę tak, że jego głowa spoczywała na dłoni. - przecież jestem przystojniejszy? I Sehun nie ma abs, a ja mam. I w ogóle czy ty widziałeś jego ryj? Jestem przystojniejszy, prawda? - zapytał robiąc smutną minkę. Wyglądał tak uroczo i śmiesznie w tym czasie, że moje usta wygięły się w uśmiechu.
- Tak, tak Kookie, jesteś najprzystojniejszy. - powiedziałem sarkastycznie, ale chyba chłopak tego nie wyczuł, bo uśmiechnął się pokazując swoje zęby królika.
- Dzięki. Ty też jesteś niczego sobie. Mam na myśli jesteś naprawdę śliczny, a twój tyłek jest genialny, ale jesteś chamski i cię nie lubię. - zachichotałem. Wiedziałem, że nie będzie tego jutro pamiętał.
Tak czy siak zamierzam mu to przypomnieć.
- To będziesz rzygać czy nie? - zapytałem przerywając jego wywody.
- Nie chce mi się już. Zjadłbym coś. I chcę spać.
- Poczekaj pójdę po kogoś żeby cię ogarnął. - zdecydowałem wiedząc, że sam nie dam sobie rady. - Nie idź nigdzie. - dodałem trzymając rękę na jego ramieniu, palcem machając mu przed twarzą chcąc skupić jego uwagę.
Pokiwał głową potwierdzając, że zrozumiał, a ja opuściłem łazienkę. Poszedłem prosto do salonu, gdzie nie mogłem znaleźć nikogo znajomego. Na dworze zobaczyłem Tae prawdopodobnie z dziewczyną o której wcześniej mówił więc nie chcąc im przeszkadzać po prostu uśmiechnąłem się do siebie i kontynuowałem poszukiwania.
Namjoona i Jina znalazłem w altance, ale byli w trakcie pożerania swoich twarzy więc zdecydowałem, że wolę im jednak nie przerywać.
Suga i JHope prawdopodobnie byli w jakimś pokoju i spali lub robili rzeczy których nie chciałem widzieć.
Kiedy zrezygnowany wracałem do kuchni zobaczyłem Sehuna w salonie.
A może by tak?
- Hej Sehun! - krzyknąłem chcąc przekrzyczeć muzykę jednak nie udało mi się to więc po prostu podszedłem i szturchnąłem jego ramię. - Potrzebuję pomocy. - powiedziałem kiedy już zdobyłem jego uwagę na co zmarszczył brwi.
Pociągnąłem go za rękę do łazienki, gdzie powinien być Kook.
Wszedłem do pomieszczenia, ale nie było tam chłopaka. Usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi. Odwróciłem się i zobaczyłem, że Sehun zbliża się do mnie z łobuzerskim uśmiechem.
- Jeśli chciałeś zostać ze mną sam, to mogłeś po prostu powiedzieć. - z każdym jego krokiem do przodu ja robiłem jeden w tył, aż w końcu doszedłem do ściany.
- C-co ty robisz? - wydukałem kiedy chłopak opierając ręce o ścianę po dwóch stronach mojej głowy zablokował mi ucieczkę.
- Przecież po to mnie tu ściągnąłeś. - zbliżył się do moich ust i o ile kiedyś byłoby to spełnienie moich marzeń teraz byłem trochę przestraszony.
- Nie, nie po to, naprawdę potrzebuję pomocy więc po prostu pomóż mi znaleźć Kooka. - oznajmiłem stanowczo i chciałem stamtąd wyjść, lecz nie miałem jak.
- Ciągle tylko Kook, Kook. To oferma i porażka życiowa. Przecież widzę jak na mnie patrzysz. Wiem, że chcesz mojego kutasa więc proszę to twoja okazja. Na kolana. - jego twarz wykrzywiona była w obrzydliwym grymasie. Zacząłem się szarpać chcąc stamtąd uciec, ale on przygwoździł mnie do ściany. Chcąc uniknąć tego co miało nadejść kopnąłem go w kroczę. Gdy zaczął zwijać się z bólu skierowałem się szybko do drzwi. Może nie jestem aniołkiem, ale bez przesady.
- Kook jest od ciebie lepszy dosłownie we wszystkim ty pieprzony chuju. Pierdol się. - zostawiłem tam chłopaka mając nadzieję, że już nigdy więcej nie zbliży się do mnie bardziej niż na trzy metry.
Teraz kiedy szedłem korytarzem do kuchni w głowie przeklinałem tego pieprzonego królika, który miał być w tej pieprzonej łazience przez co może uniknąłbym tej pieprzonej sytuacji.
Sfrustrowany wypuściłem westchnięcie. Jungkooka znalazłem w kuchni. Próbował otworzyć Ramen w pudełeczku co oczywiście mu nie wychodziło biorąc pod uwagę jego stan.
- Ty głupi chuju otwórz się! - mówił do pudełka.
- Co ty tutaj robisz miałeś być w łazience! - warknąłem.
- Jiminie to pudełko się na mnie uwzięło. - powiedział robiąc smutną minę, a ja miałem ochotę po prostu go udusić.
Otworzyłem pudełko z jedzeniem i zalałem je wrzątkiem po czym siłą dociągnąłem Jungkooka do jego pokoju. Zapaliłem światło i podałem mu posiłek. Zadowolony usiadł przy biurku, a gdy zjadł wszystko i rzucił opakowanie na mebel przeniósł się na łóżko.
- Przebierz się. - powiedziałem kiedy zajrzałem do jego szafy, żeby wziąć coś do spania dla siebie i niego. Mógł mnie jutro za to zwyzywać, ale nie miałem zamiaru spać w tym co teraz.
- Nie chcę. - jęknął w poduszkę.
- Przebierz się. - powtórzyłem rzucając mu ubranie.
- Rozbierz mnie. - przewrócił się na plecy i spojrzał na mnie z tym króliczym uśmiechem.
Przewróciłem oczami, podszedłem do niego i nachyliłem się chcąc zdjąć jego koszulkę. On jednak miał inny pomysł i pociągnął mnie tak, że skończyłem leżąc na nim.
- Lecisz na mnie. - zaśmiał się i mnie pocałował.
Chciałem się oderwać, ale przytrzymał tył mojej głowy i w końcu mu uległem. Wplątałem palce w jego włosy i chciałem mu przez pocałunek pokazać, że jestem wkurzony, jednak on delikatnie oddawał pieszczotę po chwili dodając język. Gdy po czasie oderwaliśmy się od siebie mojego zdenerwowania już nie było.
Cóż, przyjemny sposób na pozbycie się stresu.
- Już lepiej? - znowu wystawił te królicze żeby, a ja parsknąłem po czym wstałem, żeby przebrać przygotowane wcześniej ubrania i chłopak zrobił to samo.
Rzucił brudny strój na ziemię i zajął jedną połowę łóżka. Położyłem się po drugiej stronie i ułożyłem do niego plecami. Nagle poczułem jak się wierci.
- Jimin-ah?
- Co?
- Odwróć się do mnie. - zrobiłem to o co prosił i nasze twarze dzieliły centymetry.
- Hm? - ponownie zwróciłem się do Jungkooka.
- Chodź do mnie. - oznajmił po czym wziął mnie w objęcia i przytulił do swojego torsu. - Nie myśl sobie, że już cię nie nienawidzę - wyszeptał - po prostu..
- Po prostu? - zapytałem, ale mogłem tylko usłyszeć jego równy oddech.
Usnął.
Mi nie udało się tego zrobić tak szybko. Ciągle po głowie chodziło mi jedno pytanie.
Co my w ogóle robimy?
~•°•~•°•~•°•~•°•~
Hejka Aniołki ❤️
Po pierwsze chciałabym podziękować LuksemburgBeauty za dostrzeżenie nieścisłości w treści. Błąd już poprawiłam, dziękuję. ❤️
Jeśli rozdział wam się podobał możecie zostawić gwiazdkę.
Wcalenieumarlam.
Do następnego, Unnie Ola ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top