ROZDZIAŁ TRZECI: 12.20 - 13.35

Ustałem na końcu szatni i wyjąłem z kieszeni swojej bluzy notesik wraz ołówkiem. Dzisiaj jak i w sumie codziennie nie miałem zamiaru uczestniczyć w tej bezwartościowej lekcji zwanej W–f.

— Nie ćwiczysz? — zapytał mnie Alexis, zdejmując bluzę.

Chłopacy, którzy właśnie się przebierali spojrzeli w naszą stronę zdziwieni tym, że osobą, z którą Alexis rozmawia jestem ja. Czemu przez niego wszyscy zaczęli zwracać na mnie uwagę? W dodatku mógłby się ubrać, a nie ubierać, gdy ze mną rozmawia. Jest jedynie w bokserkach.

— Daniel ma problemy ze zdrowiem — powiedział okularnik, którego spotkaliśmy podczas długiej przerwy.

Dalej nie znałem jego imienia, ale nie mam powodów przecież, by o nie pytać.

— Ach — przytaknął Alexis i spojrzał na mnie ze współczuciem.

On chyba nie rozumiał, że mnie nie jest siebie ani trochę szkoda. Postanowiłem kompletnie ich zignorować i zamiast tego zapisać wszystkie wady, które miał każdy z otaczających mnie ludzi.

— Mogę na chwilę twoje okulary, Damon? — zapytał nagle Alexis, a ja w końcu wiedziałem jak okularnik ma na imię.

— Zgoda.

Damon uśmiechał się od ucha do ucha. Widać było, że czeka na coś bardzo zabawnego. Tylko co?

— To zerówki? — upewnił się Alexis i założył je.

Damon zaśmiał się zadowolony z siebie. Dopiero wtedy dotarło do mnie, że przecież on tylko czasami nosi okulary. Nie miało to dla mnie większego sensu, pewnie to kolejny z pomysłów głupich ludzi.

— Moja dziewczyna uważa, że dobrze w nich wyglądam — oznajmił chłopak.

— Anna? — zapytał Alexis, a nie wiedzieć czemu, Damon znowu zaczął się śmiać.

— W żadnym wypadku. Anna to moja przyjaciółka — powiedział, a ja musiałem zapamiętać i tą informację. — Moja dziewczyna jest ode mnie starsza i już nie chodzi do tej szkoły.

— Wychodzimy — zawołał ktoś, więc Damon i Alexis skończyli swoją rozmowę.

Po chwili nasza grupa wyszła na płytę. Zająłem swoje miejsce na ławce. Tym razem nikt się do mnie nie przysiadł, co niezmiernie mnie cieszyło. W tamtym roku do naszej klasy chodziła dziewczyna, która tak jak ja nigdy nie brała udziału w tej lekcji i zawsze próbowała mnie zagadać w bardzo oryginalny sposób. Czułem się jakby mnie podrywała, co jest typowym zachowaniem dla takiej głupiej osoby jak ona, która dostaje jedynki nawet za tabliczkę mnożenia. Nie zdała i na szczęście już nie muszę na nią patrzeć, ani jej ignorować.

Najpierw musieli zrobić parę kółek, a potem szybkie rozciąganie, a przynajmniej tak mi się wydaje. Nie mogłem pozbyć się wrażenia, że pomimo tego, że okularnik, który już nie miał okularów, rozmawiał z Alexisem to ten i tak ciągle wpatrywał się we mnie. Czemu? Strasznie mnie to irytuje.

Po jakimś czasie zauważyłem, że ludzie podzielili się na parę mniejszych grup, a Alexis ruszył w moją stronę. Jęknąłem w myślach.

— Będziemy grać w koszykówkę, więc podzieliliśmy się na drużyny, a moja aktualnie musi poczekać na swoją kolej — wyjaśnił i usiadł koło mnie.

Po chwili także inni członkowie mojej klasy, ruszyli w stronę ławki. W tym także Anna i Damon. No tak, wszyscy chcą sobie posiedzieć.

— Szkoda, że nie możesz grać — usłyszałem od dziewczyny, która znowu zajęła miejsce obok mnie.

Czemu wszystkim jest mnie szkoda skoro czuję się dobrze w takiej sytuacji? Może muszę im to powiedzieć. Głupim ludziom pewnie trudno to zrozumieć. Tylko jak ich doinformować? Ej, przestańcie się nade mną użalać, bo jest dobrze — coś takiego?

— Zmieńmy temat — zasugerował Damon. — Co myślicie o tej wycieczce, o której wspominała dzisiaj nauczycielka? Wybrałbyś się, Alexis?

Gdyby mnie zapytali najpewniej bym odmówił. Dosyć niemile odmówił. Spanie z podejrzanymi chłopakami z mojej klasy jest niebezpieczne. Alexis za to na pewno się zgodzi.

— Chyba nie — przyznał chłopak, a ja zastanawiałem się jak taki człowiek może być tak bardzo nieprzewidywalny.

— Co? A czemu? — zapytała Anna wyraźnie zawiedziona.

Podkochuje się w nim? Alexis zaśmiał się nerwowo.

— To dosyć długa historia...

Ci ludzie zawsze tak mówią, gdy nie chcą o czymś rozmawiać. To akurat sprawdza się i u niego.

Położyłem ręce na swoich kolanach i zacząłem wpatrywać się w ćwiczących uczniów. Rzucali piłką i biegali w tę i z powrotem, jak to może być interesujące?

— Teraz nasza kolej — powiedział po jakimś czasie Alexis i razem z Anną, i Damonem, wstali z ławki.

Miałem nadzieję, że teraz w końcu będę miał swój ukochany spokój, ale się przeliczyłem, bo ich miejsce zajęły inne osoby. Te na szczęście nie zawracały mi już głowy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: