Trzydzieści trzy
Nie mogłaś się uspokoić odkąd wybudziłaś się ze snu. Twoje ciało przechodziły spazmy dreszczy. Nie potrafiłaś się ogrzać mimo, że siedziałaś w najgrubszej bluzie Baekhyun'a i pod kocem.
To wszystko cię przerażało i nie wiedziałaś do końca czy może postradałaś zmysły. Może to podstęp szatana? Może tylko chore urojenia? A co jeśli to prawda? Co jeśli szatyn oddał swoją duszę za ciebie?
Nagle usłyszałaś trzask drzwi mieszkania przez co odepchnęłaś myśli daleko. Upadły syn wszedł do mieszkania i spostrzegł cię trzęsącą się na kanapie. W dodatku twoje policzki nadal miały na sobie ślady niekontrolowanych łez.
Baekhyun usiadł szybko obok ciebie i przyciągnął do swojego ciała. Powoli jego ciepło przechodziło na ciebie pozwalając rozluźnić się spiętym i wymęczonym mięśniom.
- Co się stało kochanie? - zapytał całując cię czule w głowę.
- Miałam zły sen - odpowiedziałaś mocniej wtulając się w jego ciało. Czułaś się bezpiecznie.
- Przepraszam, że mnie nie było - wyszeptał łagodnie pocierając twoje plecy.
- Ważne, że już jesteś - mruknęłaś i spojrzałaś w jego ciemne tęczówki.
- Kocham cię - uśmiechnął się szeroko, a jego oczy błyszczały jak u szczeniaczka.
Odwzajemniłaś grymas i wtuliłaś się ponownie w jego ciało. Nie mogłaś uwierzyć jak bardzo jesteś szczęśliwa. Nie liczyły się żadne grzechy, a jedynie to, że jesteś z nim.
- Ja też cię kocham - odpowiedziałaś i podniosłaś głowę.
Baekhyun zniżył się odrobinę. Wasze nosy zetknęły się ze sobą, a szatyn uroczo potarł swój o twój. I gdy już chciał złączyć wasze usta w mieszkaniu ponownie rozległ się dźwięk zamykanych drzwi.
Odsunęłaś się od mężczyzny, ale jedynie odrobinę, bo na tyle pozwalały ci jego ramiona. Usłyszałaś śmiechy i rozmowy. Zrozumiałaś kto was odwiedził, tak samo jak upadły syn.
- Dzień dobry! - zawołał szczęśliwy Chanyeol.
- Najlepszy - mruknął sarkastycznie Baekhyun, a ty odepchnęłaś go zaczynając się śmiać i wstałaś.
Przed tobą ukazała się cała ósemka upadłych braci. Przywitałaś się szybko z nimi i odwróciłaś szczęśliwa do swojego chłopaka, który chyba nie był zadowolony.
Zignorowałaś go spoglądając na rzeczy, które przynieśli mężczyźni. Czy oni znowu wymyślili grill? Tylko dlaczego są sami?
- To męski wieczór? - zagadałaś rozglądając się po braciach.
- Tak, ale dla ciebie zrobimy wyjątek - Jongdae objął cię ramieniem uśmiechając się promiennie.
Usłyszałaś jak z siatek, które postawili Sehun i Minseok dochodziło dzwonienie butelek z alkoholem. Spojrzałaś po mężczyznach, którzy jedynie zagryźli wargi starając się nie śmiać.
- Ach! Przyniosłem towarzysza! - krzyknął rozradowany Chanyeol.
Wyciągnął zza siebie torbę, a chwilę później wyjął z niej uroczego czarno-białego króliczka. Nie mogąc się powstrzymać podbiegłaś do niego i wzięłaś na dłonie delikatnie głaszcząc jego miękką sierść.
- Wabi się Wook - powiedział z dumą brunet z odstającymi uszami.
- Jest bardziej uroczy niż na zdjęciach - uśmiechnęłaś się szeroko patrząc w oczy wysokiego mężczyzny.
- Nie wiem jak wy, ale ja zgłodniałem - odezwał się Kyungsoo, a wszyscy spojrzeli na niego.
- Będąc szczerym, ja też - Yixing objął go ramieniem.
- Może zjemy na tarasie? - zaproponowałaś.
Z salonu, który znajdował się obok kuchni było wyjście na ogromny balkon, który schodkami prowadził na podwórko. Idealne miejsce na odpoczynek ze znajomymi.
- Doskonały pomysł - uśmiechnął się szeroko Junmyeon zmierzając w tamtą stronę.
- Pomogę ci - Jongin szybko podbiegł do starszego.
Zaśmiałaś się pod nosem patrząc na krzątających się mężczyzn podczas gdy ty głaskałaś króliczka. Nagle poczułaś czyjąś obecność od razu rozpoznając właściciela.
- Podoba ci się? - zapytał Baekhyun.
- Jest śliczny - spojrzałaś na mężczyznę, a on schylił się i delikatnie cmoknął twoje usta.
Będąc w szoku patrzyłaś na szatyna, który zadowolony z siebie zagryzł wargę. Delikatnie założył ci kosmyk włosów za ucho i pocałował czule twoje czoło.
- Nie zawstydzaj mnie - mruknęłaś lekko waląc go w ramię. - Jest tutaj pełno twoich braci - rozejrzałaś się czy przypadkiem ktoś czegoś nie widział.
- Wiesz co? Niech patrzą i zazdroszczą - uśmiechnął się szeroko po czym złożył mokry i czuły pocałunek na twoich ustach.
- Wow, bez takich - Sehun zasłonił sobie oczy mijając was.
- Trzeba było zabrać się w końcu za jakąś dziewczynę, a nie ciągle wybierasz przyjaźń - zaśmiał się Baekhyun.
- Boję się, że skończę jak ty - najmłodszy wystawił mu język, a szatyn chciał w niego czymś rzucić, ale nic nie było pod ręką.
Zdecydował się więc odpowiedzieć tym samym. Zaśmiałaś się patrząc na nich. Zachowywali się jak dzieci, a byli o wiele starsi od ciebie. Niczym wiecznie niedojrzali.
- [T/I] pomogłabyś mi? - zawołał Kyungsoo z dworu, a ty ruszyłaś tam oddając przechodzącemu Jongdae króliczka.
Szybko uwinęliście się z przygotowaniami i chwilę później dało się słyszeć syk mięsa. Nie mogłaś pozwolić, by na stole znajdował się jedynie alkohol i przekąski.
Zrobiłaś prostą sałatkę idealną do grilla i zadowolona odłożyłaś ją na stół ku uciesze mężczyzn. Zajadaliście się daniami opowiadając różne historie, które zdarzyły się od ostatniego czasu.
Baekhyun nie omieszkał się pochwalić waszym wyjazdem. Oczywiście rozgadał się trochę za bardzo przez co musiałaś go kopnąć w kostkę pod stołem, uśmiechając się uroczo do reszty jak gdyby nigdy nic.
Wiedziałaś zdecydowanie, że znajdowałaś się w męskim gronie, które w dodatku było ze sobą piekielnie blisko. Junmyeon poskarżył się na swój kryzys łóżkowy, co szybko zostało zażegnane dzięki pomocy Minseok'a i Jongdae.
Jongin wyznał, że to Sunmi zaciągnęła go do łóżka. Nie było ci zbyt dobrze tego słuchać. Wolałaś dowiedzieć się tego od niej, jednak znałaś jej nature. Zawsze była oddana swojemu partnerowi i lubiła go o tym uświadamiać. Nie była oczywiście łatwa.
Baekhyun też nie mógł pozostać w tyle i gdy na chwilę wyszłaś do łazienki usłyszałaś jak opowiadał o waszym życiu łóżkowym. Załamana wróciłaś starając się udawać, że nic nie słyszałaś.
Szatyn nie pozwalał ci pić tego wieczoru, a także sam nie spożywał alkoholu. Zdziwiona siedziałaś grzecznie obok niego. Obiecał, że niedługo dowiesz się o co chodzi.
Gdy dochodziła północ Baekhyun przeprosił towarzystwo i zaprosił cię na krótki spacer. Chciał wyprostować nogi i spędzić z tobą chwilę na osobności.
- Bracia trochę popsuli mi plany - mruknął uśmiechając się delikatnie, a ty nie wiedziałaś co odpowiedzieć nie do końca rozumiejąc co ma na myśli.
Szybko złapał twoją rękę i prowadził po posiadłości. Byłaś w miejscach, o których nawet nie miałaś pojęcia. Nagle stanęliście pośrodku świecących kwiatów. Zaskoczona rozglądałaś się po okolicy nie mogąc uwierzyć, że istnieją takie cudy natury.
Nagle Baekhyun złapał twoje ręce przez co na niego spojrzałaś. Blask księżyca był mocny przez co dokładnie widziałaś mężczyznę przed sobą. I kiedy wasze spojrzenia się spotkały szatyn uklęknął i puścił twoją jedną dłoń.
- Wiem, że znasz mnie krótko, a ja być może działam zbyt szybko... - urwał. - Ale kocham cię. Kocham najmocniej na świecie i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem we wszechświecie? - zapytał wyciągając czerwone pudełeczko z pierścionkiem zaręczynowym.
A ty niewiele myśląc schyliłaś się do mężczyzny i pocałowałaś czule jego usta. Czułaś jak łzy spływają po twoich policzkach. Szatyn wciąż niepewny oddawał pocałunki.
- Tak, Baekhyun - przejechałaś kciukiem po jego twarzy, która również była mokra.
Nie wiedziałaś jedynie czy to przez twoje łzy, czy może jego. Chłopak wsunął pierścionek na twój palec, a później wtulił cię w swoje ciało gdzie czułaś się najbezpieczniej na całym świecie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top