Trzy

Może byłaś głupia, albo jednak na tyle mądra, że uciekłaś ze swojego pokoju i po prostu położyłaś się z mamą pod pretekstem koszmaru.

Kobieta przytuliła cię do siebie przez co poczułaś przyjemne ciepło i szybko zasnęłaś otulona bezpieczeństwem.
 
Obudziłaś się w środku nocy, tym razem przez prawdziwy koszmar. Śniło ci się jak ktoś cię śledzi, a potem napada i podrzyna gardło. Tak po prostu.

Trzęsłaś się na łóżku, próbując się otrząsnąć. Nie chcąc budzić mamy szybko wygrzebałaś się z ciepłej pościeli i ruszyłaś w stronę kuchni żeby się napić. Skrupulatnie mijałaś swój pokój, który napawał cię strachem.

Zapaliłaś światło i nalałaś wody do szklanki chcąc zapić stres. Zamknęłaś oczy i poprawiłaś włosy. Gdy spojrzałaś na zegarek zobaczyłaś trzecią w nocy.

Wypuściłaś powietrze i oblizałaś wargi. Może to co działo się wcześniej też było snem? Starałaś wyprzeć to z umysłu. W końcu nadzieja matką głupich, prawda?

Potarłaś oczy i zdecydowałaś się wrócić do łóżka. Znów zachciało ci się spać i niemal zasypiałaś wchodząc po schodach do góry. Jutro musiałaś wcześnie wstać, a to nie należy do twoich ulubionych zajęć.

Odruchowo weszłaś do swojego pokoju, ale zrozumiałaś to dopiero kiedy szepty wsunęły się w twój zaspany umysł.

- Czemu uciekłaś? - zapytał spokojny głos powodując, że niemal od razu otrzeźwiałaś.

Co najdziwniejsze nie był zły. Był kompletnie normalny, jakby zmartwiony. Zamrugałaś kilka razy nie mogąc tego wszystkiego pojąć.

Czyli jednak to nie był sen? A ta postać stojąca przed twoim domem to wcale nie zbłąkany imprezowicz albo stalker. Ktoś kto stoi tyle pod twoim domem, a później jedynie się martwi, nie jest człowiekiem. Nie jest nawet psychopatą.

Podrapałaś się po ramieniu starając wszystko przyswoić. Niestety działo się to bardzo opornie ze względu na twój otępiały umysł.

- Nie możesz usnąć? - łagodny ton wbił się w twoje myśli kompletnie odrzucając całą resztę. Jakby liczył się tylko on i jego właściciel.

Spojrzałaś w stronę okna i nie miałaś pojęcia co robić. Nie wiedząc czemu głos wcale ci już nie przeszkadzał. Wręcz przeciwnie, chciałaś z nim rozmawiać. Jakoś dziwnie cię uspokajał i jedynie powodował, że na twoim ciele pojawiały się przyjemne dreszcze.

Było w jego tonie coś co kazało ci mu zaufać. Jakby mógł ci pomóc ze wszystkim czego pragniesz.

- Miałam koszmar - westchnęłaś siadając na łóżku obok okna.

- Pozwól mi sobie pomóc - powiedział spokojnie.

Pokręciłaś głową ostatkami silnej woli. Nie mogłaś mu się zwieść, ale twój otępiały umysł pozwalał na jeszcze więcej twojemu ciału, które pod każdym względem było za tym pomysłem.

Czy coś mi się stanie? Jak on chce mi pomóc?

- Co niby zrobisz? - zaśmiałaś się pod nosem z tej absurdalnej propozycji.

Co głos w twojej głowie może zrobić? Zresztą nie masz zamiaru wpuszczać do domu obcego człowieka. To byłoby nieodpowiednie.

- Pozwól mi - odpowiedział jedynie.

Jakaś ciekawość pchała cię do tego żeby się zgodzić. W końcu walczyłaś już długo, prawda? Silna wola nigdy nie była twoją mocną stroną. Po prostu się poddałaś, wiedząc, że twoja matka nie byłaby zadowolona.

Przytaknęłaś lekko głową, ale nic się nie zmieniło. Otworzyłaś oczy nie wiedząc co to ma znaczyć. Może naprawdę twój zmęczony umysł coś takiego wymyślił?

- Połóż się - głos pojawił się obok twojego lewego ucha przez co podskoczyłaś wystraszona i spojrzałaś w tamtą stronę, ale nikogo nie zauważyłaś.

- Gdzie jesteś? - zapytałaś cicho spanikowana. - Pokaż się - zażądałaś trochę głośniej.

- Zobaczysz mnie. Poznasz. Ale teraz chce pomóc ci zasnąć - odezwał się ponownie łagodnie.

Westchnęłaś i zrobiłaś co ci kazał. Jesteś chora, popieprzona i wszystko na raz. Kto normalny słucha się jakiegoś głosu w głowie?

Okryłaś się kołdrą i odwróciłaś w stronę ściany kuląc się odrobinę. Jak on niby ma pomóc ci zasnąć?

Nagle poczułaś jakby ktoś położył się obok ciebie. Odsunęłaś się szybko i spojrzałaś w tamtą stronę, ale nikogo nie zauważyłaś.

- Co robisz? - zapytałaś wystraszona.

- Zaufaj mi - powiedział jedynie.

Chwilę później odniosłaś wrażenie jakby ktoś obejmował cię od tyłu delikatnie przytulając. Niewidzialna ręka oplotła cię w pasie i przyciągnęła spięte ciało do swojego.

Poczułaś ciepło na swoich plecach. Dostrzegłaś, że czujesz się dobrze i bezpiecznie. Dodatkowo nigdzie nie zauważyłaś krępacji w tej relacji. A przecież powinna być. To nie było normalne.

Oddychałaś spokojnie i nagle usłyszałaś łagodny głos, który zaczął ci delikatnie śpiewać. Nie wiedząc czemu po prostu poddałaś się tej pięknej melodii.

Uśmiechnęłaś się pod nosem mocniej wtulając w ciało mężczyzny. Przez myśl nawet nie przeszło ci, że może być jakimś grubym i zboczonym facetem. W twoich wyobrażeniach był bardzo przystojnym, młodym człowiekiem. Bo jak ktoś z takim głosem może wyglądać inaczej?

Czy tak czują się te wszystkie dziewczyny gdy mają chłopaka? To dlatego pragną tego tak bardzo, że zdesperowane pchają się w ramiona każdego mężczyzny? Pytania przebiegały ci przez głowę.

Wcale nie przeszkadzały w słuchaniu delikatnego głosu i spokojnym zasypianiu. Nie wiedziałaś czemu, ale coraz bardziej zatapiałaś się w tym świecie i zaczynało ci się to podobać.

Mogłabyś już tak zawsze.

- Nie zamierzam nigdzie uciekać - wyszeptał mężczyzna.

Zaskoczona otworzyłaś oczy. Czy on potrafi czytać w twoich myślach? Jeśli tak to czemu robi to tak bez krępacji. Powinien cię uprzedzić. To bardzo nie odpowiednie.

- Jeśli się zastanawiasz, to wyglądam całkiem przystojnie - powiedział z lekkim rozbawieniem.

- Mówisz tak dlatego, że cię nie widzę i możesz mnie okłamać - mruknęłaś w odpowiedzi zaspana.

- Spodobałbym ci się - odpowiedział jedynie, a jego ciepły oddech zatrzymał się na skórze na twoim karku.

Poczułaś się niezwykle dziwnie. To było przyjemne uczucie, ale jednocześnie cholernie niespodziewane. Czy tak można? Przecież on jest kompletnie nieznajomy.

Powinnaś mu nie pozwalać. Prawdopodobnie zniszczyłaś sobie tą decyzją życie. Powinnaś go odepchnąć. Powinnaś nadal spać z matką i nie wchodzić do tego pokoju.

Zamknęłaś mocno oczy gotowa go odtrącić, ale mężczyzna ponownie zaczął śpiewać. Twoje ciało powoli się rozluźniało.

Nie mogłaś tego zrobić. Nie teraz gdy jest ci tak przyjemnie. Po prostu nie pozwolisz by do tego ponownie doszło. Ten jeden i ostatni raz.

Zaznałaś niebezpiecznej pokusy, którą musisz odrzucić i wrócić do normalnego życia.

- Dobranoc - to ostatnie słowa jakie usłyszałaś nim zapadłaś w sen.

I to był pierwszy z twoich grzechów. Dotyk mężczyzny, który nigdy nie powinien tego robić.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top