Dwadzieścia sześć
- Baekhyun - mruknęłaś wystraszona i odsunęłaś się od niego.
- Nie oczekuję od ciebie, że zrobisz coś wbrew sobie. Chcę byś pozwoliła mi dotknąć i patrzeć na ciebie - powiedział spokojnie.
Czy to podchwytliwa prośba? Co on ma na myśli? Spojrzałaś na chłopaka spod rzęs. Czego on pragnął?
- Wstań - wyciągnął dłoń w twoją stronę.
Spojrzałaś na nią. Niepewnie. Czy jeśli ją złapiesz to zgodzisz się na jego pomysł. Zaryzykowałaś i podałaś mu swoją.
Mężczyzna podniósł cię do pionu. Stałaś jak blisko, że wasze oddechy łączyły się w jedność. Byłaś zmieszana. Szatyn odwrócił się na chwilę i włączył tą samą piosenkę co podczas tańca z Jongin'em.
Jeszcze bardziej zdezorientowana spojrzałaś na mężczyznę. Baekhyun podszedł do ciebie tak blisko, że nie mogłaś oddychać niczym innym niż jego perfumami. Chłopak złapał twoje biodra i przyciągnął cię jeszcze bliżej o ile było to możliwe.
Jedyne co dzieliło wasze ciała to odległość jaką tworzyły ubrania. Zarzuciłaś szatynowi dłonie na szyję i splotłaś palce za karkiem.
Alkohol buzował ci w żyłach pozwalając na więcej niż normalnie. Czułaś się pijana. Ale nie tylko przez wino, a przez zmącone powietrze jego obecnością.
Baekhyun powoli kołysał waszymi biodrami. Zniżył głowę i delikatnie muskał ustami twoją szyję i obojczyki. Odchyliłaś głowę w tył pozwalając mu na pieszczotę.
Mężczyzna przyciągnął cię jeszcze bliżej. Zaczęliście poruszać się mocniej. Prowokacja. To jedno słowo stanowiło kwintesencje wszystkich kroków.
Patrzyłaś w oczy szatyna, które błyszczały czerwienią. Byłaś pewna, że w twoich także tliło się podniecenie. Powoli zasłaniało ci wszystko. Chciałaś tylko Baekhyun'a. Blisko ciebie. Jak najbliżej.
Jego dłoń złapała delikatnie twój tyłek, a ty pisnęłaś zaskoczona. Mężczyzna zaśmiał się odrobinę przygryzając dolną wargę i zabierając rękę. Po kilku minutach gdy piosenka się zmieniła mężczyzna złączył wasze usta.
Zachłanne i czułe pocałunki powoli cofały was do tyłu. Szatyn usiadł na krześle i wciągnął cię na swoje kolana. Mokre pocałunki tworzyły ścieżkę na twoją szyję, która po raz kolejny została oznaczona przez jego wargi i zęby.
Oderwałaś jego głowę od rozpalonej skóry i złączyłaś zachłannie wasze usta. Dłonie Baekhyun'a znalazły się na twoich biodrach mocno się na nich zaciskając. Wiedziałaś, że na pewno zostanie ślad. Ale jakoś dziwnie zachęcało cię to do działania.
Mężczyzna przyciągnął cię bliżej, a ty poczułaś jego twardego członka. Fala różnych wyobrażeń ponownie zalała twój umysł. Czy ten chłopak też tak wariuje? A może z nim jest inaczej? W końcu przed tobą miał setki innych kobiet.
Szatyn trzymając twoje biodra powoli zaczął nimi poruszać. Czułaś się dziwnie w tej sytuacji. Delikatnie ocieraliście się o siebie przez materiał spodni. Nie wiesz czemu, ale to ci wystarczyło.
Nowe doznanie, które powodowało dreszcze i fale gorąca na twoim ciele. W dodatku te uzależniające usta, które smakowały słodko, a zarazem cierpko przez alkohol.
Mężczyzna westchnął cicho w twoje wargi przerywając na chwilę tym pocałunek. Spojrzałaś na jego przepiękną twarz. Złapałaś policzki Baekhyun'a, a on otworzył oczy. Patrzyliście na siebie.
Uśmiechałaś się łagodnie powoli wpasowując się w jego rytm. Szatyn zamknął ponownie oczy i odchylił głowę do tyłu, a jego usta opuścił malutki jęk.
Zachęcona tym wszystkim i świadomością jak każdy twój ruch na niego działa zaczęłaś całować go po szyi. Chłopak zacisnął mocniej dłonie na twoich biodrach.
Nie mogłaś powiedzieć, że ty nie odczuwałaś żadnej przyjemności. To było całkowicie nowe i pełne ekscytacji wydarzenie. Budziło w tobie fale gorąca i jakieś uczucie satysfakcji.
Baekhyun ponownie złączył wasze usta. Przesunął dłonie na twój tyłek i podniósł się razem z tobą. Nie przerywał pocałunku idąc w stronę domu.
Nawet nie wiesz kiedy znalazłaś się w waszej sypialni. Szatyn niemal od razu ściągnął swój podkoszulek rzucając nim gdzie popadnie. Przysunął się do ciebie tak nagle i gwałtownie, że aż jęknęłaś cichutko.
Słodkie usta mężczyzny tworzyły tylko jemu znane szlaczki na twojej twarzy i szyi. Ściągnął twoją koszulkę chcąc mieć jeszcze więcej płótna na czerwone ukąszenia. W pewnym monecie wbiłaś paznokcie w jego plecy i delikatnie po nich przejechałaś.
Szatyn powoli zsuwał się w dół. Nie spieszył się nigdzie. Pozwalał ci się przystosować. Działać według twojego rytmu. Nie przesuwał się dalej dopóki nie byłaś gotowa. Co jakiś czas wracał do ust by uraczyć je delikatną i czułą pieszczotą.
Drżałaś na każdy kontakt waszego ciała. Byłaś rozpalona i chciałaś tylko jego. Nikogo więcej.
Czując malutkie i słodkie pocałunki na swoim brzuchu delikatnie spinałaś mięśnie. To było zaskakujące uczucie. Nigdy nie sądziłaś, że możesz je polubić.
Mężczyzna złapał za twoje spodnie i delikatnie odpiął guziczek. Złapałaś jego dłonie, a szatyn wrócił pocałunkami do twojej twarzy. Suwak rozsunął się prawie bez pomocy jego smukłych palców.
Kiedy chciał delikatnie podnieść twoje biodra odepchnęłaś go. Zaskoczony spojrzał na ciebie spod lekko przymrużonych powiek. Widziałaś w jego tęczówkach pożądanie i ten dziwny błysk, którego nie potrafiłaś zdefiniować.
- Ja...- urwałaś gdy mężczyzna dotknął twojego policzka.
- Wiem. Obiecuję, że będę delikatny. Ale nie musimy tego robić jeśli nie chcesz. Nie mam zamiaru cię zmuszać - powiedział łagodnie i delikatnie przejechał kciukiem po twojej skórze.
Twoje ciało reagowało na niego stanowczo za mocno. Ledwo potrafiłaś przełknąć ślinę pod wpływem emocji. Ale nie mogłaś. Nie mogłaś z nim tego zrobić.
- Przepraszam - odpowiedziałaś jedynie spuszczając wzrok.
- Ej, skarbie. Nie przepraszaj mnie. Sprawiasz, że czuję się winny - westchnął zmartwiony.
- Pewnie nie tak to sobie wyobrażałeś - mruknęłaś patrząc w jego ciemne tęczówki.
- Powiedziałem ci, że nie zrobię niczego wbrew twojej woli. Nie jesteś gotowa, a ja to uszanuje - uśmiechnął się delikatnie i czule pocałował twoje czoło. - Jesteś wyjątkowa - twój nos zetknął się z jego rozpalonymi ustami. - I za to naprawdę cię uwielbiam - delikatnie musnął twoje wargi. - Jesteś zmęczona? Powinniśmy iść spać, jest późno - spojrzał zmartwiony w twoje oczy.
Kiwnęłaś głową na tak, a mężczyzna odsunął się pozwalając ci wstać. Zabrałaś bieliznę i jego koszulkę. Zniknęłaś za drzwiami łazienki i wsunęłaś się jak najszybciej pod prysznic.
Spojrzałaś po ciele i ujrzałaś pierwsze oznaki paców Baekhuyn'a. I chodź powinno ci to przeszkadzać i miałaś prawo być na niego zła to wcale tak nie było.
Uśmiechnęłaś się pod nosem delikatnie przesuwając opuszkami po zaczerwienionych miejscach. To było przyjemne.
Westchnęłaś. Nie powinnaś aż tak bardzo go chcieć. I chociaż było ci ciężko to odmówiłaś mu. Bardzo zaskoczyła cię jego reakcja. Nie był ani trochę zły. A powinien. Każdy mężczyzna jakiego znałaś reagowałby na to nachalnie i z niezadowoleniem.
Kiedy wyszłaś z łazienki, Baekhyun już leżał na łóżku po prysznicu i czekał na ciebie. Otrzepał mokre włosy i poklepał miejsce obok siebie. Szybko wspięłaś się na materac i zostałaś otulona przed jego ramiona.
- Jesteś piękna - szepnął ci do ucha i delikatnie pocałował.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top