Trzydzieści

- Co ty robisz? - zapytałaś zaskoczona gdy jedząc śniadanie poczułaś milion pocałunków na twojej szyi, karku, głowie i twarzy.

Zaczęłaś się śmiać z tej uroczej postawy Baekhyun'a. To było kochane i spontaniczne. Przez niego topiłaś się coraz głębiej w darzonym go uczuciu i nie chciałaś uciekać.

- Pakuj się. Zabieram cię na weekend nad morze - uśmiechnął się szeroko zabierając łyk twojej herbaty, za co dostał śmiertelne spojrzenie.

- Teraz? - spytałaś wstając szybko z kanapką w dłoni.

- Dokładnie. Stwierdziłem, że będę bardziej ludzki i pojedziemy samochodem - rozłożył ręce zadowolony ze swojego pomysłu.

- Niech będzie - poklepałaś go po policzku delikatnie i ruszyłaś do góry zajadając się kanapką.

Za sobą usłyszałaś Baekhyun'a, który cię przedrzeźniał. Zaśmiałaś się pod nosem i zniknęłaś na schodach.

Ten mężczyzna był zaskakujący. Na początku się go bałaś. Był przerażający, napawający grozą i z aurą niebezpieczeństwa. Z czasem jednak pokazał swoją prawdziwą naturę. Był uroczy, kochany, trochę dziwny, ale pełen szaleństwa. Zawsze robił to co chciał, nie ważne jak niespotykane to było.

Ostatnio ciągle było gorąco, więc spakowałaś same lekkie rzeczy. Oczywiście zabrałaś dwa stroje kąpielowe i jedną bluzę szatyna na wypadek gdyby było zimno. Chociaż mając go przy sobie nie musiałaś się obawiać o chłód. Chłopak robił za twój osobisty grzejniczek. 

Wrzuciłaś najpotrzebniejsze rzeczy i gotowa zeszłaś na dół. Spojrzałaś na Baekhyun'a, który już na ciebie czekał. Kilka chwil i znaleźliście się przy samochodzie na zwykłej ulicy. 

Mężczyzna zabrał twoją walizkę i wsadził ją do bagażnika, a później otworzył drzwi byś mogła wsiąść. Cóż za gentleman.

Jadąc w samochodzie czułaś się swobodnie i... normalnie. Baekhyun puszczał twoje ulubione piosenki. Śpiewaliście razem i dużo się śmialiście. Odgłos radości szatyna sprawiał, że twoje serce się roztapiało.

Zatrzymaliście się nawet w siedzi fastfood'ów. Karmiłaś prowadzącego mężczyznę frytkami. Czasem zamiast mu dać, zabierałaś by samej zjeść. Chłopak łaskotał cię zmuszając do oddania.

Patrząc na jego kształtne usta zaciskające się na słomce uśmiechałaś się pod nosem. Baekhyun zauważył twój wzrok. Oblizał wargi i schylił się, by skraść ci całusa. Tym razem nie był słodki, a słony. Zaśmiałaś się cicho zjadając kolejną frytkę.

- Masz ochotę na loda? - zapytał mężczyzna zagryzając nieznacznie wargę.

Spojrzałaś na niego. Czemu pomyślałaś o takich rzeczach zamiast o słodkim smakołyku? Odkaszlnęłaś starając pozbyć się zawstydzenia. 

- Pewnie - odpowiedziałaś próbując nie patrzeć na niego.

- Masz niegrzeczne myśli, kotku - poczułaś jego smukłe palce na udach, przez co spojrzałaś na niego. 

Mężczyzna uśmiechał się szeroko patrząc skupiony na drogę. Prychnęłaś pod nosem łapiąc jego dłoń i delikatnie bawiąc się jego palcami. 

- Nie prawda - zaprzeczyłaś.

- Kiedy myślisz o mnie o wiele głośniej je słychać - zaśmiał się, a ty walnęłaś go w ramię.

- Chcesz się bić? - zapytałaś poważnym tonem.

- W łóżku? A i owszem - zadowolony z siebie zagryzł dolną wargę i spojrzał na ciebie z szerokim uśmiechem.

- Dziecko - mruknęłaś pchając palcem jego policzek, by spojrzał na drogę.

- Powiedziała ta najmłodsza - odgryzł się.

- Yah, Baekhyun! - krzyknęłaś. - A właśnie. Mówiłam ci, że to pedofilia. Nikt ci nie uwierzy, że tego chciałam. Zamkną cię - wyprostowałaś się dumne na fotelu.

- Zapomniałaś skarbie, że nie jestem człowiekiem. Na mnie to prawo nie działa - przypomniał, a ty zmrużyłaś oczy wpatrując się w niego z istną żądzą mordu. - Ty mnie raz zaciągnęłaś do łóżka. Teraz moja pora kotku - uśmiechnął się.

- Zobaczymy - prychnęłaś. - I co to za ksywki? Nie jesteśmy razem - mruknęłaś.

- To dlaczego tak mocno trzymasz moją dłoń? - zapytał, a ty szybko puściłaś jego rękę. - Skarbie - złapał ponownie twoje palce. - Jesteśmy parą odkąd powiedziałem ci, że jesteś moją ukochaną - dodał spoglądając na ciebie.

- Kto tak powiedział? - zaśmiałaś się.

- Twoje ciało - przysunął twoją dłoń do ust i pocałował ją czule. - Możesz już z czystym sumieniem mówić Sunmi, że jestem twoim chłopakiem - uśmiechnął się pewnie.

- Jesteś chory - parsknęłaś śmiechem. - Ale chyba masz racje - westchnęłaś.

Podczas długiej drogi, nawet tej na promie, ciągle trzymaliście się za dłonie i rozmawialiście o głupich historia z życia. Cieszyłaś się mając tego mężczyznę przy sobie.

Kiedy wreszcie dojechaliście do wynajętego przez Baekhyun'a apartamentu nad morzem czułaś się cudownie. Od razu poczułaś tę bryzę i świeżość. Nie umknęło twojej uwadze, że szatyn ciągle na ciebie patrzył.

Wsunęliście się do klasycznie, ale nowocześnie urządzonego mieszkania i od razu ruszyłaś do sypialni. Spojrzałaś na duże, chodź mniejsze niż w waszym domu łóżko. Usiadłaś na materacu, który był miękki. Zadowolona przejechałaś po delikatnej pościeli.

Szatyn zawołał cię do siebie, a ty zdezorientowana błądziłaś po apartamencie. Może nie był tak duży jak wasz dom, ale jednak miał stanowczo a dużo pomieszczeń jak na waszą dwójkę.

Wreszcie dotarłaś do odpowiedniego pokoju widząc mężczyznę siedzącego przy fortepianie. Zaskoczona zamrugałaś kilka razy. Co on wyprawia?

Poklepał siedzenie obok siebie, więc ruszyłaś tam. Bliskość mężczyzny była przytłaczająca, a jednocześnie idealna.

- Wiele razy zastanawiałem ci jak powiedzieć to co czuję. Pewnie brzmię strasznie tandetnie... - zaśmiał się pod nosem. - Chciałbym ci powiedzieć, że dzięki tobie chce żyć. Żyć tak jak powinienem. Myślałem, że miłość w moim przypadku zniknęła i nigdy się nie pojawi. Jednak ostatnio ją wywalczyłem - uśmiechnął się delikatnie. - Napisałem dla ciebie piosenkę. Dawno tego nie robiłem, ale ma nadzieje, że ci się spodoba - oblizał usta i wyprostował się kładąc smukłe palce na klawiszach.

Widziałaś stres kiedy mężczyzna przełykał ślinę. Chwilę później pierwsze dźwięki wydobyły się spod jego opuszków. Baekhyun delikatnie odchrząknął i zaczął śpiewać spokojną piosenkę.

Słysząc jego słodki głos, połączony z pełną emocji melodią czułaś jak twoje serce się roztapia. Tekst opowiadał o jego nieporadnej miłość. O tym jak po prostu się zakochał.

- You're beautiful - zakończył miękko i spojrzał w twoje załzawione oczy.

Nie wiedząc co powiedzieć po prostu rzuciłaś się na jego szyję i mocno wtuliłaś. Wdychałaś jego zapach starając się uspokoić. Jego niespokojne bicie serca utwierdzało cię w jego uczuciach.

Mężczyzna dopiero po kilku minutach odciągnął cię delikatnie od siebie i złapał twoje policzki w dłonie. Uśmiechnął się zdenerwowany i oblizał nerwowo wargi.

- Kocham cię - powiedział i pocałował twoje usta.

Muskał delikatnie twoje wargi jakby się bojąc, że uciekniesz, że nie odwazajemniasz jego uczuć. Ale to nie była prawda. I to od dawna. I teraz uświadomiłaś sobie jak bardzo go chciałaś w swoim życiu.

- Kocham cię, Baekhyun - szepnęłaś opierając czoło o jego.

Chłopak uśmiechnął się szeroko i pewnie złączył wasze usta. Niewiele myśląc oddawałaś czułe pocałunki. A chwilę później trwałaś w jego ramionach, gdzie czułaś się najbezpieczniej.

I to był twój ósmy grzech. Zakochałaś się w mężczyźnie, który wieki temu wyzbył się uczuć.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top