Dwadzieścia dziewięć

Siedziałaś w kawiarni razem z Sunmi, która czekała na Jongin'a. Zajadałaś słodkie ciasto rozmawiając z przyjaciółką, która zafascynowana opowiadała o ich wyjeździe do Chin. 

Cieszyłaś się z jej szczęścia, ale jednocześnie byłaś przerażona. Twoja ukochana przyszywana siostra po prostu oddawała się pokusą. Taka wycieczka była jednym z jej marzeń.

Westchnęłaś cicho widząc z daleka szarowłosego mężczyznę, który pomachał rozradowany do was. Podszedł do brunetki i cmoknął ją delikatnie w policzek.

- Wybacz [T/I], ale kradnę ci Sunmi - złapał jej dłoń i przyciągnął do siebie. - Zapłacę za was - powiedział i odszedł na chwilę.

- To do zobaczenia - przyjaciółka przytuliła cię mocno.

- Do zobaczenia - uśmiechnęłaś się i pomachałaś uroczej parze na pożegnanie.

Kiedy siedziałaś przy stoliku kończąc herbatę i słodkie ciasto przyglądałaś się osobą siedzącym przy stolikach. Ile tych miłości było prawdziwych? Jak dużo osób potrafiło rozróżnić demona od człowieka?

Poczułaś dłonie na swoich ramionach, które delikatnie parzyły twoją skórę. Uśmiechnęłaś się, a później poczułaś czuły pocałunek w czubek głowy.

- Idziemy kochanie? - zapytał Baekhyun pomagając ci wstać.

Wyszliście na zewnątrz, a szatyn złapał twoją dłoń. Cieszyłaś się z tego niezmiernie. W końcu mogliście spędzić ze sobą więcej czasu.

- Zabieram cię do kina - uśmiechnął się szeroko.

- Hmmm... Niech będzie - zaśmiałaś się mocniej ściskając jego dłoń.

Uwielbiałaś patrzeć na uśmiechniętego Baekhyun'a. A stawał się taki w twoim towarzystwie. Skupiony i pozbawiony emocji wyraz twarzy zostawał zastąpiony uroczym grymasem.

Mężczyzna wyciągnął telefon chcąc sprawdzić powiadomienie. Czarne tapety zostały podmienione na twoje zdjęcie gdy spałaś i wspólnym po jednej z waszych randek. To było kochane i urocze.

Baekhyun pozwolił ci kupić wszystko na co miałaś ochotę oddając ci swój portfel, a zabierając ze sobą jedynie odpowiednią sumę na bilety. Uśmiechnęłaś się pod nosem wybierając swoje i szatyna ulubione przysmaki.

Poszliście na horror. To nie tak, że to była wasza ulubiona dziedzina kinematografii. Mimo wszystko dużo osób polecało wam ten film, a wy nie mieliście nic przeciwko.

Zajęliście swoje miejsca. W spokoju czekaliście, aż miną reklamy. Opowiadałaś chłopakowi o związku Sunmi z Jongin'em i ich podróży do Chin. Chłopak zapytał czy też chciałabyś tam pojechać, a ty nic nie odpowiedziałaś, bo zaczął się film.

Oglądaliście w skupieniu. Horror był naprawdę dobrze zrobiony. Muzyka powodowała gęsią skórkę, a narastające napięcie działało na plus. Film nie był oczywisty i z niebanalną fabułą.

Czasem śmialiście się z głównych bohaterów, mówiliście co mają robić i narzekaliście, że was nie słuchają. Kilka razy ścisnęłaś dłoń Baekhyun'a i przerażona zaciskałaś powieki. Chłopak też w paru momentach nie wytrzymał.

Zajadaliście się smakołykami. Nastał kulminacyjny moment. Wpatrywałaś się w ekran ciekawa co się właśnie wydarzy. Zaskoczona pojawieniem się okropnej postaci w mało wyczekiwanym momencie podskoczyłaś, a Baekhyun razem z tobą. To bardziej ciebie się wystraszył niż filmu.

- Oh, oh, kkaebsong. Ale się wystraszyłem - mruknął starając opanować się swoje kołatanie serca.

Zaśmiałaś się z reakcji chłopaka, a on razem z tobą. Wyszliście z kina całkowicie usatysfakcjonowani i rozprawiający nad fabułą. Film naprawdę był tak dobry jak mówili.

- Co powiesz na to żebyśmy pojechali na Jeju? Na weekend - zaproponował wpatrując się w ciebie jak w obrazek.

- Próbujesz mnie rozebrać do stroju kąpielowego? - zaśmiałaś się.

- Być może taki cel też mam - uśmiechnął się niewinnie.

Kiedy wróciliście do domu usiadłaś zmęczona na kanapie i czekałaś, aż mężczyzna przyjdzie z herbatą. Baekhyun niósł dwa kubki z szerokim uśmiechem. Jednak zamiast podać ci twój odłożył oba na stół.

Przysunął się do ciebie tak blisko, że aż zaskoczona wstrzymałaś oddech i odchyliłaś się do tyłu. Szatyn zniżał się, a ty razem z nim. Wreszcie twoje plecy poczuły miękką kanapę, a mężczyzna wisiał nad tobą z małym uśmieszkiem.

Dotknęłaś delikatnie twarzy chłopaka i przyglądałaś się jej. Jego błyszczące ciemne oczy, idealna cera, mały nosek, kształtne usta. Pieprzyk nad górną wargą z prawej strony, kolejny na policzku, później dwa malutkie, jeden po lewej stronie, a drugi na grzebiecie nosa, ostatni na skroni. To wszystko sprawiało, że Baekhyun był niezwykle przystojny i wyjątkowy.

Mężczyzna wpatrywał się w ciebie łagodnie, z oddaniem. Uśmiechnęłaś się do niego delikatnie przejeżdżając kciukiem po jego policzku. Szatyn przygryzł wargę swoimi idealnymi, białymi zębami. Gdyby chłopak wiedział co to miłość, to mogłabyś przysiąc, że ma ją w oczach.

Podniosłaś się odrobinę i pocałowałaś Baekhyun'a. Mężczyzna nie pozostał ci dłużny. Szybko odwzajemnił pocałunek, który był czuły i łagodny. Delikatnie muskaliście się wargami, jakby chcąc przekazać całe emocje kłębiące się w waszym ciele.

Kiedy szatyn odsunął się delikatnie spojrzał na ciebie roziskrzonymi tęczówkami i uśmiechnął się promiennie. Zostawił jeszcze kilka słodkich buziaków na twoich ustach, a później podniósł się do siadu razem z tobą.

Podał ci kubek z twoją ulubioną herbatą. Wszystko było tak jak powinno. Upiłaś łyk i odłożyłaś na stolik. Szybko wtuliłaś się w jego klatkę piersiową. Zaciągałaś się tym cudownym, ostrym zapachem. Był unikatowy. Tylko Baekhyun'a.

Poczułaś czuły pocałunek na swoim czole. Chłopak położył swoją głowę na twojej i objął cię ramieniem. Zaczęliście oglądać dramę. Śmialiście się z nieporadnej, szczenięcej miłości. Chociaż ty tak właściwie nie byłaś starsza od bohaterów.

Szatyn splótł razem wasze palce bawiąc się przy tym nimi. Uśmiechałaś się pod nosem przyglądając się waszym dłonią. Jego była większa niż twoja. I o wiele cieplejsza.

Wsłuchiwałaś się w spokojny i zafascynowany głos Baekhyun'a, który opowiadał o dzisiejszym dniu. Twój policzek wibrował na jego klatce piersiowej za każdym razem gdy się odzywał.

Ciepło chłopaka, poczucie bezpieczeństwa, jego głos i zapach sprawił, że zrobiłaś się senna. Niewiele myśląc mocniej wtuliłaś się w mężczyznę.

Bałaś się swoich uczuć. Jeszcze niedawno mówiłaś do Minseok'a, że to syndrom sztokholmski i nie możliwe. Ale mężczyzna miał rację. Miłość pojawia się tam gdzie się jej nie spodziewamy.

W końcu szatyn pozwalał ci wychodzić. Może na początku był zaborczy i straszny, ale teraz zrobił się dla ciebie kochany. Czułaś się z nim dobrze.

Jego ciągła obecność w twoim życiu, sprawiła, że nie widziałaś dnia bez niego. Po prostu pragnęłaś spędzić z nim resztę swojej wędrówki. 

Uśmiechnęłaś się pod nosem gdy mężczyzna zaczął głaskać delikatnie twoje włosy, bawiąc się nimi. Było to przyjemne i miłe uczucie.

Mężczyzna zaczął cichutko śpiewać pozwalając ci zasnąć w jego ramionach. Objęłaś go rękami i wspięłaś się na jego kolana by przytulić się do jego ciała niczym koala.

Chłopak spojrzał na ciebie i zaśmiał się cicho. Chwilę później sam mocniej cię przyciągnął i zamknął oczy całkowicie spokojny.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top