Część 9 - Piękny początek
SŁOWACKIEWICZ.
No jak pod Not Today! Brawo z tymi 666 komentarzami :D Tym razem chcę po prostu Wasze opinie, bez określonej liczby, ale wiem, że większość z Was chętnie mi tu pokomentuje, za co bardzo Wam dziękuję ♥ JOŁDOCYPHERAZTAE
& Jeśli widzicie jakieś literówki, śmiało mi je wytykajcie, bo pamiętajcie, że ja jestem ślepa :)
Enjoy! (gifek<3wzrokdiabła)
~~~~~~~~~~~~~~
Dzielenie pokoju z Yoongim, było stosunkowo łatwe i przyjemne. O ile nie poświęcaliśmy większości snu właśnie na seks. Aktywności w Newark naprawdę mnie wykończyły. I choć dobrze udawałem, że moje mięśnie jeszcze ze mną współpracują, starsi już po samych moich oczach rozszyfrowali mój stan, starając się jakoś mną zaopiekować, nawet jeśli odrzucałem ich pomoc.
W pokoju z naszym liderem, mogłem natomiast cieszyć się ciszą i spokojem, przerywaną jedynie krótkimi wymianami zdań. Namjoon chętnie poprawiał moją wymowę niektórych angielskich słów, proponując dodanie czegoś w przygotowywanych przemowach na koncerty lub chwaląc za moje samozaparcie i próby nauczenia tego języka. Często też słuchaliśmy wspólnie muzyki, dzieląc się nowymi, ciekawymi kawałkami, które później lądowały na naszych playlistach.
Kiedy znalazłem się w pokoju z Seokjinem, mogłem zapomnieć o spokoju i ciszy. Starszy uwielbiał mnie zagadywać, ciągle żartować i wygłupiać się, jakby tak naprawdę to on był maknae naszego zespołu. I zazwyczaj nie miałem nic przeciwko temu, namawiając go dodatkowo do wspólnych ćwiczeń naszych mięśni lub przygotowywania sobie uczty, którą chwaliliśmy się na naszej konwersacji z resztą, pobudzając w ten sposób ich apetyt i niestety zazwyczaj musząc przyjąć jednego gościa lub dwóch do naszego pokoju.
Dzielenie pokoju z Hoseokiem, oczywiście nie różniło się od przybywania z nim przy Armys. Szczególnie gdy zdarzało się, że WYGLĄDAŁEM na smutnego, często będąc po prostu zmęczonym. Tarmoszenie moich polików, komentowanie najmniejszych działań, które wydawały mu się urocze, a nawet zwykłe przebieranie w jego obecności, nie mogło pozostać bez jego pisku lub głośnego: „Jaki uroczy! Nasz maknae jest taki uroczy!". Dlatego czasami miałem ochotę to nagrać i aż pokazać Yoongiemu, aby wystosował jakiś zakaz zbliżania się do mnie chociaż na tydzień.
Pokój z Taehyungiem był tak samo dziwny jak on. Niby starał się dojrzeć, ostatnio nawet znajdując lepsze zainteresowania od grania w gry, czytania komiksów lub oglądania anime. Nie powiem, sam uwielbiałem siedzieć po nocach i grać w Overwatch, co doprowadziło do zakupienia sobie okularów. Jednak miałem jakieś inne, ciekawsze zajęcia poza tymi odstresowującymi. Zresztą, ostatnio przy każdej rozmowie z Taehyungiem musiałem wysłuchiwać o jego związku z Jiminem. Dlatego tak bardzo nie lubiłem już dzielić z nim pokoju.
Park Jimin i Jeon Jeongguk w jednym pomieszczeniu. Sami. Bez Yoongiego. Kiedyś Min robił wszystko, abym nie dzielił pokoju hotelowego z naszym tancerzem i wokalistą. Choć odkąd Taehyung i Jimin byli razem, starszy chyba w końcu się uspokoił z tą zazdrością. Nie byłem zbytnio zadowolony z tego dodatkowego spędzania czasu z Parkiem, bo skoro byłem z nim w pokoju, musiałem uważać, aby nie powiedzieć te kilka słów za dużo, ogólnie kontrolować czy nie omija posiłków lub nie ślęczy przed telefonem po nocach, oraz nie mogłem odmawiać mu pomocy. Kiedyś, przed tym nagraniem, podczas którego mieliśmy się z Yoongim pocałować oraz zmianami, jakie we mnie zaszły, byliśmy z Jiminem zdecydowanie bliżej niż teraz. Z czasem po prostu wypracowałem jak utrzymywać przy Armys, że nadal jestem z nim blisko i może nawet łączy nas coś więcej niż przyjaźń. Dziewczyny wierzyły w każde „lubię Jiminnie hyunga", najczęściej wierząc, że pod „lubię", kryje się tak naprawdę „kocham".
Po Newark, Chicago i Anaheim, wróciliśmy na kilka dni do Korei. Potrzebowaliśmy odpoczynku po tych dziesięciu koncertach, przelotach, licznych nagraniach i małej ilości snu. Yoongi tak jakby się do mnie przeniósł na ten czas, bo zamiast z Seokjinem, wolał nocować ze mną. I o dziwo kompletnie nie przeszkadzała mu mała powierzchnia mojego łóżka. Oczywiście dobrze wykorzystaliśmy te niecałe siedem dni, aby nie tylko odpocząć, a również się sobą nacieszyć, nawet jeśli Bang i tak wysyłał nas na kolejne nagrania i ćwiczenia, prosząc, abyśmy ich sobie nie odpuszczali na tak długo, szczególnie przed kontynuowaniem trasy.
Kiedy nasza przerwa dobiegła końca, tym razem wylądowaliśmy w Bangkoku. I aż przez dwie noce miałem dzielić pokój właśnie z Jiminem.
Głównie skupialiśmy się na naszych tekstach, przygotowanych na koncert, jedzeniu lub odpoczynku, choć już na drugi dzień zasugerowałem mu, że powinien udać się do Taehyunga i spędzić z nim ten wieczór, bo oczywiście liczyłem na przyjęcie przez Mina mojego zaproszenia na jakiś szybki numerek. Nie zrozumiałem co dokładnie powiedział Park wychodząc, ale nie przejąłem się tym zbytnio, będąc skupiony na rozmowie z Yoongim. Dość pikantnej rozmowie. Chciałem go podenerwować, tak troszeczkę. I znów pobawić się w niezbyt uległego dzieciaka, którego widziałem, że czasami lubił.
Od Min Yoongi:
Przyjdę tylko w szlafroku i hotelowych kapciach. To nimi cię zleję, obiecuję.
Do Min Yoongi:
Hahaha! No Jimin sobie poszedł. Powinniśmy to wykorzystać
Od Min Yoongi:
Daj mi odpocząć. Za jakieś dziesięć minut przyjdę. I czasem nie próbuj wysyłać żadnych ZDJĘĆ. Bo to tylko pogorszy twoją sytuację, Jeon Jeongguk.
Zaśmiałem się, widząc tę ostatnią wiadomość. Nie planowałem takich akcji, ale skoro sam o tym wspomniał, od razu położyłem się z powrotem na łóżku, kładąc rękę na swoim kroczu i wykonując temu zdjęcie, oczywiście z takiej perspektywy, by aparat ujął też moją twarz z zamkniętymi oczami i rozchylonymi ustami.
Po wysłaniu, nie musiałem czekać za długo na odpowiedzieć. Trzy kropki, które wysłał starszy, naprawdę mnie rozbawiły. Choć słysząc jak ktoś naciska na klamkę od drzwi do pokoju, mocno się przeraziłem, pamiętając, że na pewno są otwarte i Min bez problemu tu wejdzie.
W sekundzie zdecydowałem o ukryciu się. I w sekundzie władowałem się do szafy, prawie łamiąc sobie przy tym nogę. Ciemność i ciasnota, w której się znalazłem, nie była zbyt komfortowa, jednak dzięki niewielkiej szparze nadal widziałem co się dzieje w pokoju, doskonale też wszystko słysząc.
Aż tak się go boję? Nieee. To po co to zrobiłem? Żeby naprawdę oberwać? Ehhh, powinienem stąd wyyyy... albo nie?
Zauważenie dwóch sylwetek chłopaków nieprzypominających mi Yoongiego, przerwało układanie przeze mnie planu. Przyglądałem się jak nieco wystraszony Jimin idzie za rękę z Taehyungiem, prosto na łóżko mojego współlokatora.
Czy on nie miał iść do Taehyunga? Co tu robi?
- Na pewno Jeonggukie poszedł do Yoongiego, słońce? Jesteś pewien, że tu nie przyjdą? – zapytał Kim, gdy zajęli już miejsce na kołdrze, a Park wtulił w jego bok, uśmiechając do siebie jak głupi.
- Zapytałem czy dzisiaj wychodzi. Powiedział, że tak... Ślicznie pachniesz, mój mały Taehyungie. – Tuż po tych słowach, mucha podniosła wzrok na Kima, przez co zaczęli się wpatrywać w swoje oczy. I wiedziałem już, że nie przyszli tu tylko pogadać.
O nie. W co ja się... Chociaż, w sumie...
Uśmiechnąłem się do siebie, patrząc na ledwie widoczny telefon w mojej ręce, który zamierzałem teraz wykorzystać. Starsi i tak byli zajęci sobą, dlatego mogłem uchylić trochę tę szafę i ich nagrać, aby mieć później czym szantażować.
- Chcesz...? – zaczął Park.
- Tak, chcę. Zawsze ciebie chcę, Jiminnie. Jesteś taki piękny. – Z tym wyznaniem Taehyung prawie rzucił się na swojego rówieśnika, od razu zaczynając go całować. Widziałem, że jeszcze są w tym naprawdę słabi, bo nawet z tej odległości rumieńce na polikach odznaczały się na ich twarzy, a wszelkie ruchy były naprawdę niepewne. – Kocham cię, słońce, kocham cię, kocham. I pamiętaj, że jesteś idealny, szczególnie dla mnie. Dla rodziców, Armys i reszty chłopaków także. Nawet nie myśl o zmienianiu czegoś w swoim ciele lub charakterze – ględził Taehyung, przez co musiałem wywrócić oczami.
Park coś tam mu mruczał przez chwilę zawstydzony, leżąc na tym łóżku, pod jego ciałem, ale w końcu zapytał o najważniejszą część ich związku, która nurtowała nas wszystkich!
- Będziesz dzisiaj na górze, mój tygrysku?
Przez ten nowy pseudonim, który z „cukiereczków" chyba ewoluował w „zwierzaki", naprawdę aż się skrzywiłem, czując niezręcznie i mając ochotę zasłonić sobie uszy. Niestety nie mogłem tego zrobić, trzymając w dłoni telefon i mimo wszystko chcąc to nagrać, choćby nie wiem co.
- Papier-kamień-nożyce, Jiminnie? – zaproponował Kim, a moje usta znów się rozchyliły, nie tylko zdumione, ale i niedowierzające w to wszystko.
To ten ich tajemniczy sposób na zdecydowanie kto jest aktywem?!
Patrzyłem jak starsi uderzają w swoje dłonie pięściami, by następnie pokazać papier i kamień, które zadecydowały o topowaniu dzisiaj Taehyunga. Było to dla mnie tak nietypowe, że jeszcze przez dłuższą chwilę wpatrywałem się w swój telefon, gdy na mojej twarzy na pewno widniał szok. I nim się zorientowałem, Jimin i Taehyung pozbyli się już swoich koszulek, dlatego starałem się zamrugać oczami, uspokajając.
Przecież wiedziałem, że są dziwni. Dlaczego mnie to zaskoczyło?
Następna scena, w której Taehyung całował Jimina po torsie i brzuchu, zmusiła mnie do wyrzucenia z głowy faktu, że są oni moimi kolegami z zespołu i poniekąd braćmi. Starałem się patrzeć na to jak profesjonalista. Choć świadomość, że nagrywam amatorski film porno, trochę mnie zniechęcała do siedzenia w tej szafie.
Gorsze rzeczy robiłem. Wyjebka.
Obserwowanie jak Kim przenosi Parka na poduszki, zabierając się za jego rozporek i mrucząc przy tym jakieś komplementy, przerwało połączenie. Początkowo jak głupi liczyłem, że to któregoś z chłopaków, jednak widząc zatrzymane nagranie i „Min Yoongi" u góry ekranu, od razu próbowałem uratować sytuację, klikając wszystko co popadnie. Oczywiście jeden ze starszych był szybszy, otwierając tę szafę i posyłając mi lekko wystraszone, ale i zdezorientowane spojrzenie.
Cholera.
- Jeonggukie, czy ty...? – zaczął Taehyung, chyba starając się pojąć dlaczego tu jestem i co ja tak właściwie robię.
- O. Cześć. Przysnęło mi się. Co tu robisz? – Wpadłem chyba na jeden z najidiotyczniejszych pomysłów, wywołując tuż po tym ziewnięcie i posyłając starszemu niewinny uśmiech.
Park zaraz do niego dołączył, stając niepewnie i poprawiając swoje spodnie. Chyba bardziej załapał tę sytuację, bo zmarszczył trochę brwi, zerkając na mój telefon. I gdyby nie nagłe wparowanie do pokoju kolejnego członka BTS, którym oczywiście okazał się Yoongi, miałbym przerąbane.
- Jeongguk, mógłbyś się...? – Zdenerwowany Min szybko zrezygnował z zadania mi pytania, patrząc to na mnie - siedzącego w szafie, to na półnagiego Taehyunga i Jimina. I nie wiem jakie wnioski z tego wyciągnął, ale unosząca się do góry brew i krzyżowanie rąk na torsie, nie wróżyło nic dobrego.
- Ostatnio nie mogę zasypiać przy jakimkolwiek świetle, dlatego chciałem wypróbować szafę i okazała się idealna – wytłumaczyłem, trochę głupio, patrząc w tej chwili tylko na Yoongiego.
- Opaska na oczy? – zauważył, niestety trafnie, przez co moje oczy na pewno zwiększyły swój rozmiar. – Wychodź. Raz, raz. Nam poszedł się przejść z Sejinem. Mamy wolny pokój na godzinę – stwierdził, a ja nawet nie myślałem, aby mu się sprzeciwić. Taehyung i Jimin mogli łyknąć moją wersję wydarzeń, jednak Min wiedział, że kłamię.
Zerknąłem jeszcze na starszych, widząc na ich twarzach dość spore rumieńce, które na pewno nie znikną przez następne kilka dni. Nie kiedy postanowiłem powiedzieć im na odchodne:
- Do zobaczenia, tygrysku i słońce. – Mój sarkastyczny ton, na pewno uratował mnie od gorszej kary, którą przygotował mi Yoongi. Choć gdy opuściliśmy już mój pokój i skierowaliśmy się do tego Mina, chłopak złapał mnie na łokieć, ciągnąc w ten sposób za sobą i niestety nie będąc zbytnio zadowolony.
- Porno na żywo też jest zakazane, Jeon Jeongguk. Nie wiem co sobie myślałeś, szczególnie wysyłając mi to zdjęcie, ale nie wpłynęło to zbyt dobrze na scenariusz, który przygotowałem na tę godzinę.
- Powrót do ostrzejszych zabaw, hyungie? – Nadal utrzymywałem ten sam ton głosu, dodając do niego niegrzeczny uśmieszek, który został starty z mojej twarzy, jak tylko przekroczyliśmy próg pokoju Yoongiego i Namjoona.
- Kupiłem coś specjalnie na tę noc. Na lotnisku bym z tym nie przeszedł – wyjaśnił, łapiąc mnie za ramię i przypierając do ściany, przez co chętnie zacząłem wpatrywać się w jego ciemne już oczy. – Dobrze ci w czarnym, Jeonggukie. Podkreślimy twoją dzisiejszą stylizację – zapowiedział, taksując mnie wzrokiem i zaraz pokazując ręką na łóżko. Nie wiedziałem czy mogę, ale i tak zaryzykowałem, dając mu szybkiego, choć specjalnie mokrego, całusa w usta, i dopiero po tym idąc grzecznie na wskazany mebel.
Starszy się uśmiechnął, dlatego byłem pewien, że za to nie oberwę, szczególnie gdy końcówka jego języka przejechała po dolnej wardze.
Smaczny Jeonggukie? No pewnie, że tak. Słodszego balsamu do ust nie mogłem znaleźć.
Ostatnio właśnie starałem się nauczyć choć trochę go kontrolować. A skoro lubił, gdy jestem słodki i uroczy, tak jak kiedyś, owocowe produkty do ciała, były mi niezbędne podczas kąpieli.
Chętnie przyglądałem się jak Yoongi zmierza do swojej torby, wyciągając z niej dość długą i skomplikowaną uprząż, za którą nawet nie wiedziałbym jak się zabrać.
- Zwiążę cię całego, a później zobaczę co ci zrobię. Na pewno twoich ust dzisiaj nie pominę. Co ty kombinujesz, dzieciaku, hmm? – Jego uważnie badające mnie oczy, otrzymały tylko odpowiedź w postaci wzruszenia ramionami. Specjalnie rozwaliłem się na tym łóżku, rozkładając nogi i podpierając jedną ręką, gdy druga zaczęła przeczesywać powoli moje włosy.
- Nie wiem o czym mówisz, hyung – stwierdziłem zadowolony, widząc jak przez takie stwierdzenie, Yoongi aż zmarszczył brwi, chyba znów się trochę denerwując przez nieuzyskanie odpowiedzi na pytanie o słodkie produkty, których używam.
- Zaraz ci pokażę – obiecał, łapiąc za wyjętą uprząż i już zaczynając się do mnie zbliżać.
Pomimo mojego zachowania, starszy i tak po znalezieniu się tuż nade mną, położył rękę na moim karku, zaraz złączając nasze usta. Nie mogłem się powstrzymać, by tuż po kilku muśnięciach, nie objąć go rękoma, zmuszając do większej bliskości i zamknięcia między nami tej denerwującej mnie przestrzeni. Chciałem go już czuć na sobie, przy sobie i w sobie, mogąc po raz kolejny pokazać jak bardzo mu ufam i jak bardzo go kocham.
Jego język dość szybko znalazł się między moimi wargami, pragnąc ocierać o ten mój i nawet na chwilę nie pozwalając naszym ciałom się od siebie odsunąć. Wzdychałem za każdym razem, gdy starszy z namiętnego tempa, przechodził do nieco bardziej intensywnego, by ostatecznie przejść mokrymi ustami i językiem na moją szyję. Obaj zaczęliśmy oddychać nieco szybciej, a moje ręce nie pozwalały mu odsunąć się od mojej rozpalonej już skóry.
- Więcej, hyung... Więcej. – Zdołałem wyszeptać, czując już jego dłonie na moich bokach.
- Zaraz, Jeonggukie. Dzisiaj poćwiczymy twoją cierpliwość – zapowiedział między pocałunkami i tworzeniem przyjemnych, mokrych ścieżek na mojej szyi.
Na tym niestety zakończyła się ta cudowna gra wstępna. Yoongi przeniósł mnie do pozycji leżącej, nadal pozostając nad moim ciałem i po prostu chwytając za uprząż, której jeszcze na mnie nie zakładał.
- Rozbierz się dla mnie, Jeonggukie – poprosił, jeszcze przez chwilę patrząc na mnie tym ciemnym spojrzeniem, które zaraz wylądowało gdzieś na moim brzuchu.
Może i byłem trochę niecierpliwy, łapiąc od razu za materiał koszulki i ściągając go z siebie w sekundzie, by następnie zacząć rozpinać już pasek i rozsuwać spodnie, jednak chciałem już zobaczyć jak starszy zwiąże mnie tym cudem. I jak ono podziała na moje zmysły. A co najważniejsze - jak Yoongi to wykorzysta.
Przy spodniach niestety potrzebowałem pomocy Mina, której oczywiście chętnie mi udzielił, macając przy okazji moje uda i uśmiechając się, gdy jego palce, będące zbyt blisko mojego krocza, wywołały westchnienie z moich ust. A jak tylko pozostałem w samej bieliźnie, starszy sam się nią zajął, całując kilka fragmentów mojego ciała wokół penisa - który już od samego przyjścia tutaj był twardy - i chyba specjalnie omijając przy tym sam członek.
Martwiło mnie trochę to „ćwiczenie mojej cierpliwości", która już i tak wiele wytrzymywała. A widząc jak Yoongi rozkłada nad moją całkowicie nagą już osobą, tę uprząż, zrozumiałem co miał na myśli, mówiąc o tym zjawisku.
Chyba nie...? To ma być ta kara?
- Jak widzisz, kochanie, dzisiaj się nie ruszysz – oznajmił zadowolony, jakbym już tego nie zauważył.
W sumie... to może być ciekawe.
- Będziesz mnie mógł wykorzystać, jak tylko będziesz chciał, hyung? – dopytałem, podnosząc już ręce do góry, gdy chłopak naszykował mi dwa otwory na nie.
- Nie ruszysz się. Choć twoje usta nie zostaną zakneblowane. Możesz to wykorzystywać – stwierdził, mocując już te paski na moim torsie, trochę manewrując przy tym moim ciałem, które raz było przewrócone na bok, a raz znowu na plecy.
Przyglądałem się jak po unieruchomieniu moich rąk z tyłu, dwa paski idą po moich bokach, ciągnąc się aż do ud, kolan i łydek, którymi Yoongi zajął się po chwili. I chyba tylko moje krocze i pośladki były od tego wolne, wywołując we mnie w ten sposób uczucie, którego nie mogłem nazwać.
Początkowo leżałem grzecznie, pozwalając starszemu wszystko zapiąć i zawiązać. I tak bardziej byłem zainteresowany tymi kółkami i kolcami, zdobiącymi mój umięśniony tors. Naprawdę do mnie pasowały. W końcu nie należałem do najgrzeczniejszych chłopców, od zawsze lubiąc takie klimaty, choć nie mogąc się z nimi bliżej zaprzyjaźnić, właśnie przez fanki.
- Ruszysz się, Jeonggukie? Sprawdź, proszę. – Usłyszałem, jak tylko Yoongi powrócił do poprzedniej pozycji, tuż nad moje ciało.
Chętnie napiąłem wszystkie mięśnie, zaczynając mocować się z tymi paskami, które niestety nie chciały ustąpić, nawet mojej sile. Taka bezradność i bezbronność przy Minie, była całkiem podniecająca. Zdążyłem się tego nauczyć po tylu miesiącach.
- Podoba ci się? – zapytał jeszcze, na co podniosłem na niego podekscytowane spojrzenie, uśmiechając się niegrzecznie i zaraz przygryzając wargę.
- Jeśli takie wiązania oznaczają długie przebywanie twojego penisa we mnie... jestem do hyunga dyspozycji – obiecałem, po raz kolejny powierzając mu swoje całe ciało, wiedząc, że nie zrobi mi krzywdy, nawet gdybym na to zasłużył. Bo klapsów, czy unieruchamiania, nie mogłem do tego zaliczyć. Potrafiły być po prostu przyjemne. Czasami.
Jeszcze tylko przez chwilę mogłem oglądać jak klęczy nade mną, trzymając za jeden z pasków na wysokości brzucha i naprawdę rozkoszuje się moim widokiem w takim wydaniu.
- Jesteś najpiękniejszy, Jeonggukie. Cholera. Mam ochotę zamknąć cię w gablocie, nie pozwalając nikomu innemu oglądać takiego dzieła sztuki.
Zaśmiałem się, słysząc ten komplement, właśnie przez wyobrażenie podobnego scenariusza, w którym musiałbym siedzieć w domu Yoongiego, będąc czyszczony tylko przez jego ręce i oglądany tylko przez jego oczy.
Aby chyba podkreślić swoje słowa, starszy pociągnął za trzymany pasek, jakimś cudem podnosząc moje ciało do góry, oczywiście bez jego dolnej części. Znów złączył nasze usta, wolną ręką zjeżdżając na mój pośladek, na którym przez chwilę zaciskał swoje palce, choć dość szybko pozwolił im uciec pomiędzy oba pośladki, wsuwając między nie aż dwa palce. Oderwałem się od niego, wyginając do tyłu i nie mogąc w tej chwili panować nad swoim ciałem. Moje dłonie zacisnęły się na moich bokach, do których były przymocowane, a usta rozchyliły szeroko, od razu wypuszczając kilka jęków.
- Moje dzieło sztuki – wyszeptał Min niskim głosem, zaczynając już przygryzać moją szyję, nadal ocierając palcami o moje ścianki, przez co nie wiedziałem co ze sobą zrobić, ciągle przymykając oczy i lekko je rozchylając, tuż przy wyginaniu swojego ciała.
Było zbyt przyjemnie, zbyt gorąco i zbyt mokro - oczywiście na mojej szyi - bym nie zaczął prosić o więcej.
- Za mało, hyung...
- Za mało? Czego mój Jeonggukie pragnie?
- Czegoś dłuższego... i grubszego od hyunga palców – sprecyzowałem, przechylając na bok głowę, bo wyczyniał obecnie cuda w moim wnętrzu, dobrze wiedząc jak powinien mnie stymulować.
- Jak bardzo tego pragniesz, kochanie?
- Hyung, proszę... Proszę, wejdź już we mnie... Nie mamy czasu – przypomniałem mu, oczywiście zaraz po tym dodając, że pragnę go cholernie mocno, aby już naprawdę móc poczuć go w sobie.
Moje błagania na szczęście zadziałały. Min zabrał swoje palce spomiędzy moich pośladów, łapiąc za drugi pasek i przerzucając mnie na brzuch. Uniósł trochę do góry moje biodra, odpowiednio mnie ustawiając i niestety chwilę jeszcze bawiąc się chyba z prezerwatywą. Jednak kiedy już ją założył i sięgnął po coś z szafki, po odczekaniu kilku sekund, w końcu rozchylił moje pośladki, od razu we mnie wchodząc, do tego do samego końca, co wyrwało z moich ust cichy pisk, pomieszany z pomrukiem i jękiem.
Niestety moje początkowe przypuszczenia o przejściu do szybkiego tempa, zamieniły się w lekkie rozczarowanie, gdy po złapaniu mnie za boki, Yoongi powoli zaczął się ze mnie wysuwać, tak samo wsuwając i śmiejąc przy tym cicho.
- Nauka cierpliwości, Jeonggukie – powtórzył swoje poprzednie słowa, przez co wtuliłem całkowicie twarz w pościel, jęcząc zawiedziony i zaciskając znów pięści.
Starałem się rozkoszować choćby samym przebywaniem jego penisa w moim wnętrzu, jednak to i tak było za mało. Każde poruszenie tylko mnie drażniło, sprawiając, że zaciskałem powieki, razem ze swoimi mięśniami, aby otrzymać jak najwięcej przyjemności.
- Jesteś naprawdę niegrzeczny, kochanie... Chyba muszę zmienić nasz scenariusz i nie pozwolić ci dojść?
- Nie, hyung, nie... Za mało... Przepraszam. – Starałem się do niego przemówić, nieco urywanymi słowami, trochę też ginącymi w pościeli, w którą nadal się wtulałem.
- Nie lubisz połączenia romantyzmu z tymi lekkimi zboczeniami? Widziałem, że byłeś tym podekscytowany? Co się stało, Jeonggukie? – Jego pytania posiadały wydźwięk, z którego nie byłem zadowolony, szczególnie przy takim tempie. Miałem ochotę się zbuntować i uciec od niego, by zrozumiał, że chcę czegoś więcej i zaraz mi to dał.
- Kochaj mnie, hyung... a nie pieprz – wyszeptałem, przekręcając głowę na bok i próbując na niego zerknąć, choć niestety przez moje ułożenie i unieruchomienie, było to niemożliwe.
- Robię to, tygrysku – zażartował, niestety od razu mnie tym rozbawiając i przenosząc przy tym rękę na mój pośladek, by sprezentować mi klapsa. – Wiesz, że cię kocham, Jeonggukie. I ten seks nie ma takiego charakteru – stwierdził, masując już uderzony fragment skóry, trochę mnie tym uspokajając.
Ponowne złapanie moich bioder i kontynuowanie pchnięć, które powoli zamieniały się w nieco szybsze tempo, w końcu zaczynało być choć trochę satysfakcjonujące. Prosiłem go cicho o nieco inne ustawienie, dzięki któremu odczuwałbym jeszcze więcej przyjemności, jednak Yoongi, tak jak obiecał, chciał mnie dzisiaj pouczyć cierpliwości.
Nie zliczę ile razy, w ciągu chyba kilkudziesięciu minut, błagałem go o dojście i nieprzedłużanie tego wszystkiego. Z jednej strony byłem zły, nie chcąc takich zabaw, a z drugiej, gdy słyszałem od niego kolejne komplementy i starałem się rozkoszować naszą chwilą bliskości, w nieco ulepszonej i zboczonej formie, nie chciałem tego przerywać. Moje uczucia naprawdę oscylowały między radością i błogością, a złością i lekkim strachem o powrót do tego, co było kiedyś.
Na szczęście w końcu poczułem, jak wszelkie wiązania puszczają, a moje ciało zostaje uwalniane. Starszy wyszedł ze mnie na chwilę, by zdjąć uprząż do końca i odrzucić ją na bok, przez co od razu chętnie poruszałem swoimi rękoma, czując jak przez tak długie trwanie w jednej pozycji, wszelkie kończyny zdążyły mi zdrętwieć.
- Wszystko w porządku, Jeonggukie? – Jego łagodny głos, przy którym pocałował mnie w kilka miejsc na pośladkach i plecach, trochę do mnie nie docierał. Byłem zbyt skupiony na strzelaniu z palców i poruszaniu dłońmi, które ostatecznie zacisnąłem na pościeli, czując zbyt duży dyskomfort w okolicach krocza.
- Pozwól mi już dojść – wyjęczałem, ponownie chowając twarz w pościeli i będąc naprawdę wyczerpany, nawet jeśli nie osiągnąłem jeszcze ani jednego orgazmu.
- Chodź do mnie, kochanie. – Usłyszałem tuż po mojej prośbie, chętnie opuszczając biodra na dół i przewracając się na bok.
Poza czarnymi oczami Yoongiego, nie mogłem wyczytać nic z jego twarzy. Już i tak jego spojrzenie dużo mi mówiło, jednak na pewno nie tłumaczyło dlaczego mnie aż tak wymęczył.
Przez chwilę przyglądałem się jego otwartym ramionom, w które na pewno miałem się teraz przenieść. Niestety nie chciałem, po raz pierwszy nie chciałem, za bardzo skłaniając się ku wszelkim negatywnym uczuciom, zmuszającym mnie do odwrócenia na brzuch i wystosowania do niego nieco innej prośby niż zazwyczaj.
- Weź mnie w ten sposób, hyung. Pozwól dojść i pozwól wrócić do siebie.
Nie wiem ile dokładnie musiałem czekać, aby starszy zechciał spełnić moje słowa, ale oczywiście to zrobił. A jak tylko osiągnęliśmy niezbyt zadowalający mnie orgazm, wyczyściłem się, ubierając w porozrzucane ubrania.
Po raz ostatni tego wieczoru, przywołałem na twarz wyćwiczony uśmiech, dzięki któremu Yoongi myślał, że wszystko jest w porządku. Chciał mnie jeszcze przy sobie zatrzymać, ale skłamałem, że jestem zbyt zmęczony i marzę już tylko o prysznicu i śnie. Chłopak nie był dobry w zrozumieniu niektórych moich uczuć, dlatego zapewne mój lekki smutek wziął właśnie za zmęczenie. A ja nie miałem ochoty niczego mu tłumaczyć, szczególnie gdy sam nie wiedziałem dlaczego aż tak mnie to wszystko zasmuciło. Może przez wizję naszego związku, którą starszy w ten sposób całkowicie zniszczył?
***
Rok wcześniej
Dawno tak bardzo się nie stresowałem. Już rok po debiucie nie miałem większych problemów z nagraniami, powoli wyzbywając się strachu i uprzedzeń, oraz zaczynając całkowicie ufać moim hyungom. Seokjin, Yoongi, Namjoon, Hoseok, Jimin i Taehyung, byli dla mnie prawdziwymi braćmi, za których mógłbym oddać własne życie. Dlatego czasami bałem się, gdy wytwórnia zmuszała nas do fanserwisu z Jiminnie'm. Ten hyung był zdolny do wszystkiego. Zaczynając od przytuleń, słodkich słówek i mówienia fankom, że naprawdę się kochamy, a kończąc na prośbach o pocałunek przed kamerami, co już całkowicie mnie przerażało i zawstydzało. Idole tacy jak Jimin, zazwyczaj mieli do pary idola o podobnym charakterze, a nie mnie - wystraszone dziecko, które w życiu się nawet nie całowało. I jaką ulgą była dla mnie wiadomość, że te sesje, które mieliśmy z Yoongim rok temu przy „Boy in luv", w erze „I need U" miały przerodzić się w większą współpracę. Byłem wdzięczny Big Hit, że zdecydowali się nas połączyć, choćby w samych teledyskach i dodatkach do nich. Taka miła odskocznia od Jimina, pozwalająca przebywać z hyungiem, którego podziwiałem na równi z Namjoonem i Hoseokiem, trochę mnie uspokajała. Oczywiście do czasu, gdy nie usłyszałem, że to, co pokazywaliśmy przy nagraniach, teraz ma się przerodzić w pocałunek. Mój pierwszy pocałunek! Z jednym z moich hyungów, których podziwiam! Yoongi starał się mnie uspokoić, mówiąc, że to tylko nagrania, a my musimy na to patrzeć jak profesjonaliści. Zwykłe nagrania. Jak do filmu. Mieliśmy być zwykłymi aktorami. W końcu „Jungkook" kochał „Yoongiego" miłością, którą Jeongguk nie mógłby obdarzyć Yoongiego.
To tylko nagrania. Zresztą, tego pocałunku prawie nie będzie widać. Na pewno nikt go nie zauważy i nikt nie będzie komentował. To. Tylko. Nagrania. Nie mogę panikować.
Rozmowa z Yoongim niezbyt mnie uspokoiła. Kiedy dotarłem do jednej z noon, zajmujących się naszym wyglądem, dziewczyna złapała za mój podbródek, chcąc jeszcze raz nałożyć błyszczyk, który za niecałą minutę miał się znaleźć nie tylko na moich ustach.
- Nie denerwuj się, Jeonggukie. Zamysł reżysera jest nietypowy, ale to nic wielkiego – zauważyła uśmiechnięta dziewczyna, po raz kolejny przejeżdżając pędzelkiem po mojej dolnej wardze.
Posłałem jej tylko lekko nerwowy uśmiech w odpowiedzi, nawet nie mogąc nic z siebie wydusić. Nadal miałem kurtkę Yoongiego, zarzuconą na swoje ramiona, jakby podkreślającą, że faktycznie jesteśmy parą kochanków, zakazanych w naszym społeczeństwie.
- Yura, gotowe? – Głos managera, który pilnował, abyśmy nie siedzieli tu zbyt długo, sprawił, że przebiegł mnie nieprzyjemny dreszcz. Bałem się coraz bardziej, a widząc jak Yoongi posyła mi niewielki, pokrzepiający uśmiech, mój wzrok znów skupił się tylko na jego ustach, całkiem podobnych do moich i jakby idealnie do siebie pasujących.
To mój hyung! To tylko mój hyung!
Dziewczyna kiwnęła głową z uśmiechem, jeszcze poprawiając grzebieniem moje włosy, po czym puściła mnie prosto do reżysera, który już na nas czekał. Sam plan zdjęciowy miał taki sam charakter, jak teledysk do „I need U". Stare pianino, stary budynek i trochę kwiatów, które po odegraniu krótkiej sceny miały zakryć to, co wydarzy się tuż po niej.
- Zrozumieliście, tak? – Pytanie mężczyzny oderwało mnie od obserwowania wszystkich elementów na planie. Chyba trochę uciekłem stąd myślami, nie słuchając tego, co do nas mówił. Nie mogłem się teraz ot tak do tego przyznać, po prostu kiwając głową i zdając się na swoją pamięć. W końcu wielokrotnie czytałem ten scenariusz.
Ruszając już w stronę pianina, czułem się, jakbym zaraz miał zemdleć. Yoongi natomiast był bardziej pewny siebie, krocząc tam z rękoma włożonymi do kieszeni spodni i niewielkim uśmiechem na ustach.
Miałem ochotę się cofnąć, poprosić reżysera, aby nie kazał mi całować mojego hyunga. Aby zmienił ten scenariusz, albo wybrał kogoś innego do tej roli. Jimin na pewno nie miałby nic przeciwko temu, szczególnie, że lubili się z Yoongim.
To moja praca, nie mogę się nikomu stawiać i podważać ich decyzji, inaczej... inaczej wszystko na co pracowaliśmy, pójdzie na marne.
Starałem się przekonać do tego w myślach, siadając już przy pianinie i zaciskając dłonie na udach. Słyszałem, że starszy coś do mnie mówi, kiedy zajmuje miejsce obok, ale niezbyt to do mnie dotarło. Dopiero gdy zdjął swoją kurtkę z moich ramion, podniosłem na niego wzrok, uświadamiając sobie, że zaraz zaczynamy.
- Nie bój się, Jeonggukie. I nie przygryzaj tej wargi, bo nie będę mógł się oprzeć i pogłębię nasz pocałunek. – Nie wiedziałem czy Yoongi żartował, czy mówił na serio, ale moje oczy wpatrywały się w niego zszokowane, przyglądając jak zakłada swoją kurtkę i śmieje się pod nosem.
Przez jego komentarz niestety zauważyłem, że ma rację, a między moimi zębami uwięziona jest dolna warga, którą jak najszybciej puściłem, wiedząc, że noona napracowała się nad makijażem, który teraz niszczę.
- Lubisz mnie, hyung? – To pytanie wypłynęło spomiędzy moich ust, zanim ugryzłem się w język i przed tym powstrzymałem. Po prostu czułem, że dla niego jest to coś więcej.
- Pokażę ci – odpowiedział tajemniczo, poprawiając jeszcze trochę swoją kurtkę i kładąc już palce na klawiszach.
Pokażę? Ale...? Jak? Dlaczego? Co pokażesz, hyung?!
- Dobrze. Yoongi, Jeongguk, gotowi? – Głos reżysera, docierający do nas przez megafon, przyspieszył moje bicie serca. Hyung odpowiedział za nas obu, poprawiając jeszcze swoją postawę i odchrząkując, nawet jeśli tylko ja coś mówiłem.
- Hwayang-yeonhwa: dodatek, scena szósta, ujęcie pierwsze.
Uderzenie górnej części klapsa filmowego o dolną, zmusiło mnie do wyrzucenia z głowy wszystkich słów hyunga, całej naszej rozmowy na schodach i jego nietypowego zachowania. Byłem już „Jungkookiem", który przez chwilę patrzył się jak Yoongi gra, by tuż po tym spojrzeć na jego twarz, nie mogąc się nacieszyć, że chce ze mną spędzać tyle czasu, którym moje serce tak bardzo się cieszyło. Oczywiście tak mówił scenariusz.
- To dzisiaj, hyung. Dzisiaj się poznaliśmy. – Moje radosne wyznanie sprawiło, że starszy przestał grać, a jego wzrok podniósł się w końcu na mnie, przyprawiając mnie tym o jeszcze szybsze bicie serca. W końcu wiedziałem, że tuż po tym mnie pocałuje.
To wszystko nie mogło przekraczać dziesięciu sekund, które otrzymaliśmy na tę scenę, dlatego jego usta nie dały mi ani chwili na przyzwyczajenie do faktu, że zaraz oddam mu swój pierwszy pocałunek. Zresztą, jak tylko jego dłoń wylądowała na moim policzku i zaczęły nas dzielić zaledwie milimetry, zgubiłem się w tym ciemnym spojrzeniu, czując jak moje serce kontynuuje swoje szybkie bicie nie tylko z powodu stresu, a także jego bliskości, wywołującej gorąco, roznoszące się po całym moim ciele.
To było zaledwie muśnięcie, bardzo delikatne, choć zabierające mi oddech całkowicie i sprawiające, że zamknąłem oczy. Zapomniałem, że jesteśmy na planie zdjęciowym, a to tylko scena do jakiegoś dodatku. Miałem ochotę go objąć i przyciągnąć do siebie, pragnąc posmakować takiego uczucia więcej. Jednak to tylko dziesięć sekund.
- Jeongguk, miałeś nie zamykać oczu. Yoongi dobrze, dzisiaj nie zachowujesz się jakbyś wypił pięć butelek soju. Makijaż i powtarzamy. – Uwagi i rozporządzenia reżysera, które wywołały zamieszanie na planie, wcale nie uspokoiły mojego serca. Nie kiedy Yoongi posłał mi łagodny uśmiech, a jego dłoń ścisnęła lekko tę moją, zaczynając głaskać ją delikatnie kciukiem, który jeszcze nigdy aż tak nie rozpalał mojego ciała.
- Lubię, Jeonggukie, bardzo lubię – powiedział bezgłośnie, choć nie miałem żadnych problemów z rozszyfrowaniem tych słów, bo mój wzrok chętnie obserwował jego usta, znów układające się w uśmiech, który miałem ochotę zastąpić kolejnym naszym pocałunkiem, zdecydowanie dłuższym i zdecydowanie namiętniejszym.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top