Część 10 - Zdrowa relacja
Boys & gurls! Proszę się nie dziwić, że to ostatni rozdział, bo ciągle Wam podkreślałam, że ta DZIESIĄTKA jest ważna :) Ale będzie jeszcze epilog, to mogę obiecać :D A tymczasem have fun z 4810 słowami (nie chciałam niczego przeciągać xd) smutu :)
Btw. gifff. Yoonkooki wchodzą ze sobą w mało interakcji, ale jak już wejdą... :))))) toyoonginiewyjdzieofczjk
~~~~~~~~~~~~~~~~
Czasami zrozumienie Jeongguka było niemożliwe dla nas wszystkich. Oczywiście nie oznaczało to, że przestaniemy się do siebie odzywać na dobre kilka miesięcy. Czekałem dzień lub dwa, tylko przy fanach nadal nawiązując z nim kontakt, traktując przy tym jak zwykłego kumpla z zespołu. Wiedziałem, że to on od zawsze wyciągał jako pierwszy rękę w moją stronę, ale najwyraźniej i to musiało ulec pewnym zmianom. Może naprawdę nam potrzebnym. W końcu nie musiałem już kontrolować go na każdym kroku, a już szczególnie w łóżku. Wypracowanie zaufania i zrozumienie tego, czego ode mnie wymagał, pozwoliło mi odejść od przyzwyczajeń i spróbować się z nim jakoś porozumieć.
Nagrania w Tajlandii trochę uniemożliwiły nam znalezienie na to wolnego czasu. Jeongguk i tak latał ciągle za Hoseokiem, śmiejąc się z nim po kątach i chyba zacieśniając ich więzi. Nie miałbym nic przeciwko temu, w końcu Jung był niegroźny, gdyby nie fakt, że maknae nie rwał się do wyjaśnienia tej sytuacji i swojej ucieczki. Już od jego nagłej zmiany w zachowaniu podczas naszego seksu kilka dni temu, zauważyłem, że stało za tym coś więcej. Lub ewentualnie Jeongguk nie chciał już takich zbliżeń i tylko udawał, że mu to odpowiada. Oczywiście gdyby mi cokolwiek powiedział, zaraz bym go rozwiązał i bez problemu powrócił do delikatniejszych pieszczot i stosunku. Po prostu skoro sam wysłał mi to niezbyt grzeczne zdjęcie i prosił się, abym przyszedł i go zlał, odebrałem to jako chęć do ostrzejszej zabawy. Zresztą, już od samego rana to podkreślał. I właśnie dlatego zakupiłem tę uprząż, nieźle się z nią ukrywając przed Namjoonem i Sejinem, z którymi rozmawiałem po powrocie do hotelu. Teraz nie za bardzo wiedziałem co robić, zdając się na moment i własne wyczucie sytuacji, w której Jeongguk byłby w dobrym humorze i chętny do rozmowy.
Niestety dni mijały, a dzieciak jak na złość dalej utrzymywał między nami tę dość chłodną atmosferę. Byliśmy zajęci pracą i tak nie mając czasu dla siebie, jednak nawet reszta chłopaków zaczęła coś zauważać. A tuż przed jednym z wywiadów w Ameryce, Namjoon chyba postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
- Było tak dobrze, Yoongi. Nie wiem o co wam znowu poszło, ale macie pogadać – stwierdził, jeszcze w garderobie, w której tuż po zrobieniu makijażu, zajmowałem miejsce na kanapie, czytając wiadomości i kilka artykułów na swoim telefonie.
Reszta Bangtanów rozrzucona była po innych pokojach, odsypiając lub również coś czytając, albo słuchając muzyki. Tylko Nam postanowił oderwać się od swojego powtarzania angielskiego, siadając obok mnie i chyba decydując się na przeprowadzenie ze mną „wywiadu" i wyciągniecie tego „problemu" Mina i Jeona.
- Wiesz, że nie ma na to czasu, Nam. Dajemy sobie radę. Jak skończymy trasę po Ameryce i będziemy mieć przerwę, zapewniam cię, że nie odpuszczę mu rozmowy – zauważyłem, naprawdę planując już taką wymianę zdań z młodszym.
- Nie przesadzaj. Pięć minut na pewno na to znajdziecie.
- Pięć minut, plus pół godziny na kłótnię i godzinę na godzenie w łóżku – uświadomiłem go, mimo wszystko nie odrywając wzroku od ekranu telefonu, aby nie patrzeć na jego reakcję, której i tak się domyślałem. Nam zawsze robił tę samą minę, gdy tak swobodnie poruszałem temat mojego seksu z Jeonem. Wcześniej jej nie robił, to chyba po tej głośnej nocy w Newark zmienił zdanie i jest jakiś uprzedzony lub zniesmaczony? Nie potrafiłem tego zrozumieć.
- Dobra, dobra, wystarczy mi. Rozumiem. Ale jeśli pogadasz z nim w miejscu publicznym, na pewno nie będzie kłótni i godzenia w łóżku – zauważył, podrzucając mi dzięki temu całkiem dobry pomysł. Jeongguk będzie musiał normalnie ze mną porozmawiać i nie rzucać się lub uciekać. – Chodź zapalić. Mamy jeszcze kilka minut – dodał, wstając już z kanapy, na co automatycznie poszedłem w jego ślady, skuszony perspektywą posmakowania dymu papierosowego, którego nie miałem w swoich płucach od wczoraj.
Managerowie nie robili nam problemu z wyjściem na klatkę schodową i wypalenie tam dwóch papierosów. Mogliśmy pogadać na spokojnie z Kimem o naszych dalszych aktywnościach i szczęściu, które nas do tej pory spotyka, nie wysyłając nikogo do szpitala, nawet po tylu koncertach. Oczywiście uszkodzone palce, obite ciała lub zdarte gardła, były naszą codziennością. Nie mówiliśmy o tym fankom, aby niczego nie wyolbrzymiały. Już i tak wystarczyło, że kiedy któryś z chłopaków potknął się na scenie lub lekko skrzywił, dziewczyny uznawały, że cierpimy i potrzebujemy odpoczynku. Ale takie były realia bycia idolem i jeśli jeszcze do tego nie przywykły, nie wiem czy powinni interesować się takim rodzajem muzyki i koncertów.
Nie spieszyłem się z powrotem do garderoby. I Nam od razu to zauważył, obejmując mnie ramieniem i ciągnąc ze sobą.
- Pogadacie teraz, a później znowu wam coś załatwię. Może na innym piętrze, aby plotki wśród staffu ucichły? – Głośno się zastanawiał, już ostatnio opowiadając nam, że nie tylko reszta Bangtanów słyszała jęki Jeongguka w Newark, co nie było zbyt bezpieczne przy nastawieniu do nas pewnej stylistki. Moon Hyeri już i tak postarała się o jakieś różowe, dziewczyńskie marynarki, w których występowaliśmy od początku trasy. Nie wiedziałem co była jeszcze w stanie zrobić, gdybyśmy zapewnili jej dziś bezsenną noc. Te worki i klapki hotelowe chyba naprawdę stałyby się główną atrakcją następnej sesji zdjęciowej.
- O ile Jeongguk ze mną porozmawia – przypomniałem mu, nie chcąc, aby wybiegał za bardzo w przyszłość. Nawet jeśli to tylko kilka godzin do przodu. Jednak to one decydowały o dzisiejszym wieczorze.
Młodszy pokiwał tylko głową na moje stwierdzenie, puszczając mnie już, bo dotarliśmy pod naszą garderobę. Musieliśmy jeszcze poczekać na resztę, dlatego znów zająłem się telefonem, w międzyczasie przypominając sobie jakie wątki powinienem poruszyć z maknae.
Dziesięć minut zleciało mi naprawdę szybko. A gdy wszyscy stawiliśmy się pod drzwiami, wysłuchaliśmy próśb managera, idąc tuż po tym przed jedną z sal konferencyjnych, gdzie mieliśmy udzielić kolejnego, ważnego wywiadu, dla jakiejś amerykańskiej gazety lub programu. Już przez to układanie naszej ewentualnej rozmowy z Jeonggukiem, zdążyłem zapomnieć co to dokładnie było.
Maknae trzymał się oczywiście blisko Namjoona, dlatego nawet nie musiałem go szukać, stając przy nich i chcąc wykorzystać tę chwilę na przygotowania i rozmowę prezentera z naszym managerem.
- Dobrze wyglądasz, Jeonggukie. – To jedyne, co przyszło mi na myśl, gdy już do niego dotarłem. Początkowo miałem ochotę ruszyć dalej i udawać, że wcale tego nie powiedziałem, ale kiedy zwrócił na mnie swój wzrok, było już za późno.
Gorszego tekstu nie mogłem wymyślić...
- Dzięki. Ty też, „hyung". Mroczna dusza w anielskiej otoczce? Dobrze rozszyfrowałem koncept? – Jednak odpowiedź młodszego na ten komplement, przebiła moją próbę rozpoczęcia rozmowy.
- Żeby cię zaraz ta mroczna dusza nie doprowadziła do porządku – ostrzegłem, jakoś tak automatycznie łapiąc go za marynarkę i lekko za nią ciągnąc.
Jeongguka naprawdę rozbawiła taka reakcja na jego słowa, choć oczywiście mi się nie stawiał, szczerząc po prostu i pozwalając manewrować swoim ciałem.
- Noony są w tym coraz lepsze, „hyung". Ja wyglądam jak trzynastolatek, hyungowie jak faceci w średnim wieku...
- A nasz maknae zaraz serio znajdzie się w tej sali konferencyjnej i dostanie po dupie. – Tym razem go nie ostrzegałem, a raczej coś obiecałem. A widząc jego nadal szeroki uśmiech, domyślałem się, że pasuje mu taki scenariusz. Jednak nie rozpocząłem tej rozmowy, aby się z nim droczyć. Nadal nie wyjaśniliśmy głównego problemu z nocy w Bangkoku. – Dlaczego przestaliśmy rozmawiać, Jeonggukie? Powiesz mi co zrobiłem nie tak?
Chwila ciszy i momentalne zniknięcie uśmiechu z jego twarzy, zaraz zastąpionego całkowitą powagą, trochę mnie przestraszyło. Co jeśli faktycznie zrobiłem mu jakąś krzywdę, choćby psychiczną, i teraz nie miał ochoty do tego wracać?
- Za długo, Yoongi. – Ironia, której do tej pory używał, również całkowicie zniknęła, przynajmniej na razie.
- Co „za długo"? Z czym?
- Za długo z seksem – wyjaśnił przyciszonym już głosem, zbliżając się przy tym do mnie, aby nikt więcej, poza mną, tego nie usłyszał. – Pół godziny to przesada. Nie sądzisz?
- Co? Pół godziny? Jakie pół godziny, Jeonggukie? – Teraz naprawdę nie wiedziałem czy nadal się ze mną droczy i jakoś sobie ze mnie żartuje, czy może jednak mówi na serio, choć swoim własnym językiem.
- Chcesz, aby mój tyłek przestał się nadawać do czegokolwiek? Kilkanaście minut, non stop, jeszcze rozumiem, ale nie tak długo, Yoongi.
- Zaraz, zaraz. Czy naprawdę sądziłeś, że byłbym w stanie tak długo się z tobą bawić? Trwało to nie więcej niż pięć minut. A jeśli miałeś dosyć, mogłeś powiedzieć to bardziej dobitnie, a nie tylko mi jęczeć, jakby taki scenariusz naprawdę ci odpowiadał – zauważyłem, prawie stając na palcach, żeby dosięgnąć do jego ucha, bo dzieciak założył buty na platformach, chyba specjalnie chcąc utrudnić naszą komunikację. – A jeśli chodzi o „twój tyłek, który po dużej ilości seksu, mógłby przestać się nadawać do czegokolwiek"... To tak nie działa, Jeonggukie. Musiałbyś zmienić partnera, który miałby na przykład mniejszego ode mnie. Wtedy po prostu bym wam współczuł – wyjaśniłem, jak zwykle chętnie go edukując i niestety zauważając przy tym, że jego perfumy zaczynają się znęcać nad moim nosem, podpowiadając ustom, że powinny posmakować szyi maknae.
- Oh, no dobra. W takim razie mój błąd. Następnym razem będę wiedział, że muszę faktycznie się zbuntować i najlepiej cię zaszantażować, żebyś przestał – stwierdził z półuśmieszkiem, odsuwając się już ode mnie i zaczynając gmerać coś przy tej marynarce.
Miałem jeszcze ochotę sprecyzować jego słowa, ale Namjoon uświadomił nas, że zaczynamy wywiad i mamy przynajmniej udawać, że wszystko rozumiemy i nas to interesuje.
Na tych jednych nagraniach się nie zakończyło. Trochę ich jeszcze mieliśmy, a wszystkie tak samo nudne. Choć wieczorem, gdy już wróciliśmy do hotelu, lider faktycznie wręczył nam potajemnie klucz do innego pokoju, przez co na poważnie zacząłem rozważać, że to nie tylko opieka nad nami, a również faktyczne dbanie o naszą relację. W końcu równie dobrze mógł powiedzieć, że nie powinniśmy być razem, skoro ciągle się kłócimy i nie umiemy dogadać.
Jeongguk był naprawdę podekscytowany możliwością spędzenia ze mną tego wieczoru. Nawet oznajmił mi, że coś dla mnie przygotował, dlatego najpierw poleciał do siebie, mając dzisiaj to szczęście posiadania jednoosobowego pokoju.
Oczywiście ja także udałem się do tego dzielonego z Seokjinem, który nawet nie pytał gdzie się wybieram, obserwując mnie jedynie uważnie i zapewne wyciągając odpowiednie wnioski z mojego pakowania tubki żelu do torby. Nie sądziłem, abym wrócił dzisiaj do niego, dlatego wymruczałem mu jakieś „na razie", udając się powoli do windy, by zjechać dwa piętra niżej.
Głos Jeongguka nie powinien dolecieć do ósmego piętra, no nie? Może zatkam mu czymś usta? Tak dla bezpieczeństwa... Ale... cholera, jego jęki są zbyt seksowne, abym w ogóle ośmielił się zatykać mu usta... Trudno. Nie nasz problem. Niech sobie kupią stopery i przestaną interesować naszym życiem.
Jako pierwszy dotarłem do naszego pokoju, włączając światło i rzucając torbę na podłogę przy łóżku. Wiedziałem, że nie będę chciał się bawić w poszukiwania lubrykantu i prezerwatyw, dlatego wyjąłem je od razu, kładąc na szafce. Nie miałem ze sobą zbyt wiele, nie wiedząc też czy w ogóle użyję gadżetów, które przyniosłem. W końcu mógł znowu być nie w humorze i obrazić się na mnie na kilka dni.
Ledwo podwinąłem rękawy od swojej koszuli, zdejmując maskę z twarzy i siadając na łóżku, gdy usłyszałem pukanie do drzwi. Teraz tylko od mojej strony się otwierały, dlatego chętnie wstałem, by je otworzyć. I cóż... Zastanie za nimi zarumienionego Jeongguka w szlafroku, którego oczy już zaszły łzami, trochę mnie zaskoczyło i zdezorientowało.
Chyba nie...?
- Zrozumiesz, jak zobaczysz, hyung – wymruczał, dosłownie, zaraz kładąc mi rękę na torsie i wpychając z powrotem do pokoju.
Już na wejściu pozbył się tego szlafroka, fundując mi tym samym naprawdę piękny striptiz, po którym ujrzałem przyczynę jego stanu. Obcisłe, skórzane spodnie, które założył, nie przyciągały aż tak mojego wzroku, jak biała koszula, rozpięta od góry aż do połowy, tak aby bez problemu odsłaniała jego tors. Oczywiście to nie ona sprawiła, że stojący penis Jeona już ładnie odznaczał się w tych skórzanych spodniach, a uprząż, którą dzisiaj założył. Dwie klamerki, przymocowane do niej, zaciskały się na jego sutkach, na pewno sprawiając mu trochę bólu, pomieszanego z przyjemnością.
- Hmm... - Uśmiechnąłem się na ten widok, robiąc krok do przodu i nie wiedząc jak się za niego zabrać. Chłopak zmył już makijaż, przeczesując tylko włosy tak, aby odsłaniały jego czoło, dobrze podkreślając w ten sposób jak bardzo niegrzeczny jest dzisiaj.
- Wytrzymam góra dwie pozycje, hyung. Już po zapięciu ich, miałem ochotę po prostu zostać w pokoju i najpierw sobie ulżyć, aby tutaj wytrzymać dłużej... Ale wiem, że nie byłbyś z tego zadowolony – stwierdził, dzieląc się ze mną swoimi myślami, którymi i tak wystarczająco nabroił.
Chciałeś sobie ulżyć? Chyba jednak użyjemy tych gadżetów, Jeonggukie.
- Dobrze, że jesteś ze mną szczery. Na łóżko, zsuń spodnie z pośladków i wypnij się – zarządziłem, nawet go nie dotykając, choć oczywiście później miałem zamiar to zrobić. Najpierw jednak musiałem go ukarać, skoro sam swoją stylizacją podkreślił, że dzisiaj CHYBA ma humor na ten mniej łagodny seks.
- Wypnij się? – dopytał niepewnie, dlatego aby to podkreślić, musiałem się do niego przysunąć trochę bliżej, kładąc mu dłoń na szczęce, a drugą od razu łapiąc za krocze. Patrzenie w jego oczy z takiej odległości, te wielkie, brązowe i tak bardzo urocze oczy, już samo w sobie było niezwykle miłym doświadczeniem. W końcu nikt więcej nie mógł być tak blisko nich. A jeśli by spróbował, znów powróciłbym do tej chorobliwej zazdrości i oczywiście zajął się odpowiednio tą osobą.
Młodszy aż rozchylił usta przez tę nagłą bliskość i dotyk mojej dłoni na jego kroczu. Nie miałem jednak zamiaru dawać mu niczego więcej, mówiąc nisko: „Tak" i odsyłając go już na łóżko.
Chętnie przyglądałem się jak niepewnym krokiem zmierza na wskazany mebel. Oczywiście położył się na brzuchu, a kiedy uniósł pośladki do góry, od razu sięgając do spodni, by je rozpiąć i zsunąć. Jęknął przy tym cicho, przymykając oczy, zapewne przez klamerki, które ocierały się o pościel, sprawiając mu dodatkową przyjemność i ból.
Nie mogłem nacieszyć oczu tym widokiem, szczególnie, gdy już zsunął spodnie, nie mając pod nimi żadnej bielizny.
- Grzeczny chłopczyk. Z naprawdę seksownymi pośladkami – skomplementowałem go, jeszcze chwilę pozwalając sobie na ocenianie ich. Jednak gdy moje oczy natrafiły na jeden z pieprzyków, zdobiących jego tyłek, ruszyłem w końcu do torby, wyciągając z niej specjalną packę z serduszkiem, które dzisiaj miało zdobić jego pośladki.
- Aż tak mnie hyung kocha? Myślałem, że będzie może z hyunga imieniem... - stwierdził, posyłając mi uśmieszek, który naprawdę zasługiwał na więcej klapsów, niż planowałem.
- Zamówię. Ale wtedy dostaniesz taką packą wszędzie, nie tylko po tyłku. I w końcu zrozumieją do kogo należysz – zauważyłem, odpowiadając mu takim samym grymasem i wstając już, by poprawić podwinięte rękawy i zająć przy nim miejsce.
Widziałem, że jeszcze uważnie mnie obserwuje, szczególnie moje odsłonięte przedramiona. Chyba podobała mu się taka stylizacja.
- Od pierwszego, aż do ostatniego - ani słowa, Jeonggukie – przypomniałem mu, przyglądając się jeszcze jak przygryza wargę, by zaraz po tym przytaknąć i ułożyć się tak, aby było mu wygodniej.
Przeniosłem się oczywiście nad jego ciało, początkowo kładąc dłoń na pośladku z pieprzykiem, by nie tylko go pogłaskać, a również pochylić się i pocałować. Jeśli fanki uważały, że to Jimin ma całkiem niezły tyłek, powinny zobaczyć co tak naprawdę Jeongguk skrywa w tych dresach i za dużych spodniach, zazwyczaj nieodznaczających jego pośladków. Ale te dwa, okrągłe i twarde cuda, były moje. I żadna z nich nie ujrzy ich w takiej odsłonie.
Chłopak pokiwał głową na moje słowa, nie ruszając się ani o milimetr, gotów otrzymać tyle uderzeń, na ile zasłużył. Chyba nie miał nic przeciwko takiej grze wstępnej, bo już wiedział, że gdyby coś mu nie pasowało, powinien mi o tym powiedzieć, dlatego rozpocząłem naszą zabawę, kładąc delikatnie dłoń na jego boku, przytrzymując i jego i siebie w ten sposób.
Ta magiczna packa, faktycznie po każdym plaśnięciu, zostawiała małe, urocze serduszko na jego skórze, wywołujące mój szeroki uśmiech. Jeonggukie zaciskał tylko dłonie na pościeli, wypuszczając czasami trochę głośniej powietrze. Jednak na nic nie narzekał, a jego twarz nadal wyrażała to samo uczucie, którego raczej nie musiałem się obawiać.
Sam nie byłem w stanie wytrzymywać z takim seksownym maknae zbyt długo, przez co łącznie stworzyłem na jego pośladkach aż dwadzieścia serduszek. A zaraz po odrzuceniu tej klapki, pochyliłem się nad nim bardziej, powoli przenosząc go całkowicie na pościel i chwytając za tył głowy, którą delikatnie przekręciłem na bok. Podpierałem się na nogach, dlatego bez problemu mogłem wsunąć jedną dłoń w jego włosy, a drugą opaść przedramieniem na kołdrę i chwycić za jego podbródek.
- Jesteś taki piękny i grzeczny. Hyung daruje ci wszystkie grzeszki i przewinienia – wyszeptałem, prosto w jego usta, chętnie też przyglądając się jego obserwującym mnie oczom.
- Pocałuj mnie, hyung.
Jego prośba w sekundzie została spełniona, szczególnie gdy te różowe wargi były pokryte niewielką ilością śliny. Nie odmawiałem sobie objęcia jego ciała i przeniesienia się tuż obok, czując jak te mokre muśnięcia, przemieniają się w ocieranie naszych języków i smakowanie jego wnętrza przez ten mój. Jeonggukie wykorzystał możliwość dotykania mojego ciała, na początku jadąc po moim ramieniu, by zaraz zsunąć dłoń na odkryty fragment ciała od mojego łokcia, aż do nadgarstka. Szybko jednak zrozumiałem, że zmierza prosto do mojej dłoni, złączając nasze palce i mrucząc prosto w moje usta.
Nagłe rozłączenie naszych warg, sprawiło, że nie zdążyliśmy zapanować nad swoją śliną, której strużka jeszcze przed chwilę łączyła nasze usta. W takiej sytuacji wydawało się to cholernie seksowne i jeszcze bardziej podniecające.
- Hyung, weź mnie dzisiaj od tyłu, tak jak ostatnio. Ale... pozwól mi badać przy tym twoje dłonie – poprosił, przybliżając do swoich warg nasze złączone ręce i zaczynając składać na tej mojej mokre pocałunki.
- Dlaczego?
- Są seksowne. Ostatnio... jakoś mnie tak fascynują – stwierdził, a ja nie miałem zamiaru dopytywać o nic więcej. Widziałem, że lubi się od czasu do czasu nimi bawić, lecz raczej nigdy nie przyznał się do tego wprost. Ale jest nastolatkiem, na pewno zaraz zmieni zdanie i uzna moje stopy lub uda za atrakcyjne.
Zaśmiałem się, patrząc jeszcze chwilę jak całuje moją dłoń, zostawiając na niej nie tylko trochę śliny, a również przyjemne ciepło.
- Pozbądź się moich spodni i majtek, kochanie – poprosiłem go łagodnie, chcąc aby dzisiaj to on się tym zajął. Zresztą, naprawdę lubiłem widzieć go w takich okolicach, bo skoro nie przepadał za seksem oralnym, próbowałem rozkoszować się choćby zwykłym zakładaniem przez niego prezerwatywy.
Młodszy zaraz przerwał swoje zajęcie, uśmiechając się niegrzecznie i poprawiając sobie spodnie. A jak tylko to zrobił, w mgnieniu oka wyrwał się po lubrykant i jedną gumkę, chyba chcąc trochę zaszpanować, bo przygryzł fragment opakowania, mając zamiar go w ten sposób otworzyć?
- Śliskie ze śliskim nie wygra – zauważyłem rozbawiony, przekręcając się na plecy i podkładając ręce pod głowę. Znów musiałem zmienić trochę ustalony scenariusz, unosząc się nagle i łapiąc go za ramiona, aby przewrócić na pościel i wylądować tuż nad nim.
Chłopak nadal trzymał w zębach prezerwatywę, patrząc na mnie wielkimi i zaskoczonymi oczami. I moja ręka jakoś tak sama zechciała przenieść się na jego włosy, zaciskając na tych miękkich, choć trochę pofalowanych przez stylistki kosmykach, gdy umysł pokazał mi obraz, w którym Jeonggukie ma tę prezerwatywę w ustach z nieco innych powodów. I bynajmniej nie znajdowała się tam ona w takiej postaci, będąc oczywiście założona na mojego penisa.
- Otwórz grzecznie i bez kombinowania. Już wystarczająco jesteś seksowny, nie musisz sprawiać, by nasza pierwsza rudna ograniczyła się do trzydziestu sekund – powiedziałem pół żartem, pół serio, patrząc jak maknae zaraz łapie za śliskie opakowanie, by zacząć je rozrywać z uśmiechem, wyciągając z niego tę prezerwatywę.
- Chciałem nabyć nową umiejętność. – Zaśmiał się do siebie, wyszukując już końca tego zabezpieczenia, by bez uprzedzenia wylecieć tuż po tym swoimi rękoma do mojego krocza.
Akurat z zakładaniem jej nie miał żadnych problemów. Uśmiechałem się przez cały czas gdy gmerał przy moich spodniach, a czując jego dotyk na moim penisie, nie powstrzymałem niskiego pomruku, który aż sprawił, że jego oczy znów spojrzały na moją twarz.
- Hyung. Mogę cię dzisiaj poprosić o dłonie i takie odgłosy?
- O ile ja będę mógł cię nagrać z mojej perspektywy – stwierdziłem, nawet nie wiedząc kiedy coś podobnego pojawiło się w mojej głowie. Ale to była całkiem fajna alternatywa na długie wieczory bez Jeongguka i seksu z nim. Nie musiałbym w końcu oglądać tych sztucznych aktorek i aktorów, którzy przy maknae wypadali naprawdę słabo.
- Nagrać? Ale... od tyłu? Bez twarzy? – dopytywał zaskoczony, jeszcze raz przejeżdżając dłonią po moim penisie, aby dokończyć to zakładanie i zacząć zsuwać już do końca bieliznę i spodnie z mojego tyłka.
- Nie obrażę się jeśli raz, czy dwa, na mnie spojrzysz. Zresztą, chętnie pokażę ci jak seksownie wyglądasz, szczególnie podczas przeżywania orgazmu – oznajmiłem mu zadowolony, również sięgając ręką do dolnej części ubrań, aby zsunąć ją na tyle, na ile dosięgałem, a reszcie pomóc po prostu nogami, skopując je tuż po tym z łóżka.
- Ale...
- Ćśś, Jeonggukie. To będzie tylko nasze nagranie – obiecałem, schylając się, by cmoknąć go w usta i choć trochę uspokoić w ten sposób.
- No dobrze, hyung. Tylko wyślesz mi to później, też chcę mieć nasz amatorski film porno – powiedział z uśmiechem, przekręcając się już powoli na brzuch.
Nie miałem nic przeciwko temu, dlatego pokiwałem mu tylko głową, sięgając jeszcze po lubrykant i ten telefon, który już czekał aż rozpoczniemy naszą zabawę. Nie sądziłem, aby go to choć trochę zestresowało. To mały diabełek, który raczej tylko czekał aż zaproponuję mu takie urozmaicenia.
Po szybkim pocieraniu lubrykantu w dłoniach, zająłem się rozlewaniem go i rozprowadzaniem na moim penisie. Jeonggukie w tym czasie ładnie się wypiął, tworząc śliczny łuk ze swoich pleców, po którym nie mogłem się doczekać, by nie przejechać dłonią.
A jak tylko zakończyłem te przygotowania, odłożyłem produkt obok telefonu, zamieniając go właśnie na to urządzenie, w którym jedną dłonią włączyłem kamerę, gdy drugą podtrzymywałem swojego penisa. Przysunąłem się do jego wypiętego tyłeczka, najpierw pocierając samą główką o jego wejście, które już i tak prosiło się o zanurzenie w nim.
Jeonggukie przez samą taką akcję jęknął mi cicho, szepcząc moje imię, dlatego nie mogłem się nad nim znęcać, pozwalając mojemu członkowi powoli w niego wchodzić. Obaj mruknęliśmy przez przyjemność, która w nas uderzyła. Chyba świadomość nagrywania naszego seksu, pomagała nam przeżywać wszystko podwójnie, szczególnie gdy po wsunięciu się w niego do połowy i obserwowaniu tego przez telefon, poczułem jak Jeonggukie sam odrobinę się unosi, abym znalazł się w nim głębiej. Widząc jak jego ciało przy tym pracuje, a ręce zaciskają się na pościeli, wolną dłonią złapałem go za biodro, zaczynając się w nim poruszać. Oczywiście każdemu pchnięciu towarzyszył jęk młodszego i tak jak obiecałem - mój niski pomruk. Nie mogłem też powstrzymać swojej dłoni od sunięcia co jakiś czas po jego wygiętych plecach, sprawiając w ten sposób, że jego skóra naprawdę zaczęła płonąć. Jednak oprócz powstrzymywania wszelkich odgłosów, obiecałem mu coś jeszcze, pochylając się po kilkunastu wolnych pchnięciach i opierając dłonią tuż przy jego twarzy. Dzieciak natychmiast to wykorzystał, umieszczając dłoń na moich palcach, zaczynając się delikatnie nimi bawić, gładząc je i całując co kilka pchnięć. W takim ułożeniu ciężko mi było nagrywać całe nasze zbliżenie, dlatego raz kierowałem telefon na mojego penisa, poruszającego się w jego wnętrzu, a raz na jego twarz, na której widniał niewielki uśmiech, przerywany formowaniem z ust małego kółeczka, przez które młodszy starał się oddychać, wypuszczając też seksowne jęki.
Jego piękne ciało, reakcje na każde wsunięcie i wysunięcie spomiędzy jego pośladków, oraz tak ciasne i przyjemne wnętrze, zbliżało mnie naprawdę szybko do orgazmu. Na szczęście Jeonggukie również zaczynał coraz szybciej oddychać, ściskając moją dłoń i wtulając się w nią, gdy postanowiłem wymierzać każde pchnięcie pod odpowiednim kątem, zapewniającym mu jeszcze więcej przyjemności. A jego: „Yoongi hyung, proszę, szybciej, nie przestawaj. Jest mi tak cudownie", wystarczyło, bym faktycznie spełnił jego prośbę, nakierowując telefon już tylko na jego pośladki, aby nagrać jak doprowadzam go do kolejnego orgazmu.
Oczywiście słysząc jak go przeżywa i wbija lekko palce w moją dłoń, nie mogłem się powstrzymywać, również rozlewając w prezerwatywie i obdarowując go ostatnim pomrukiem.
Nie zapomniałem o finale, który chciałbym mieć na nagraniu, dlatego zanim opadliśmy z sił, uchwyciłem jego błogi uśmiech i rozchylające się usta, które już zaczęły łapać jak najwięcej powietrza.
Zatrzymałem nagranie, odrzucając na razie telefon i opuszczając nasze biodra na pościel. Nie chciałem tak szybko z niego wychodzić, ale chęć przytulenia go i pocałowania była silniejsza.
Chłopak chętnie przekręcił się na bok, a ja wylądowałem tuż przy nim, nie dając mu ani sekundy na uspokojenie, bo moje usta już zaatakowały te jego, nie tylko zaczynając je muskać, a również zaraz wsuwając między jego wargi język, który nadal nie miał go dosyć.
- H-hyung. – Próbował wymruczeć Jeonggukie, kładąc delikatnie dłoń na moim ramieniu, jednak moja ręka była szybsza, odsuwając ją ode mnie od razu i lądując gdzieś na boku jego szyi.
Chyba zrozumiał, że muszę go jeszcze wycałować i wypieścić, bo pozycja, którą wybrał, skutecznie mnie od tego odciągnęła, dlatego nie buntował się już, leżąc grzecznie i pozwalając zejść moim ustom na jego mokrą szyję, którą chętnie całowałem i smakowałem końcówką języka.
- Yoon-Yoongi... klamerki – wyszeptał, ledwie muskając moją rękę swoimi palcami, co oczywiście od razu zrozumiałem, sięgając do nadal zapiętych zabawek. Jeonggukie wydał z siebie mało zadowolony odgłos, gdy uwolniłem jego sutki od klamerek. Widziałem, że są mocno zaczerwienione, więc zszedłem trochę niżej, by delikatnie je pocałować, a następnie trochę podmuchać, wywołując tym śmiech młodszego.
- Nie jest aż tak źle, kochanie. Jestem dużym chłopcem, radzę sobie już z bólem – stwierdził rozbawiony, przenosząc rękę na moje spocone włosy, które chętnie rozkoszowały się jego dotykiem.
- Mmm... to nie znaczy, że ktoś starszy od ciebie nie powinien nad tobą czuwać. Od tego mnie masz, Jeonggukie – zauważyłem, znów powracając na poprzednią wysokość, by dać mu kolejnego całusa prosto w usta.
- Kocham cię, Yoongi. Nawet jeśli kiedyś tak bardzo bałem się takiej miłości – powiedział, momentalnie poważniejąc i wpatrując się prosto w moje oczy.
- Bałeś? Że cię skrzywdzę?
- Nie. Że reszta chłopaków będzie temu przeciwna i nasz związek zaraz zostanie rozbity.
- Nie zostanie. Sam widzisz, że nas wspierają. To Namjoon podrzucił mi pomysł z tą rozmową w miejscu publicznym. Nie mogłeś w takim momencie ode mnie uciec – podzieliłem się z nim pomysłem naszego lidera, nie wiedząc dlaczego miałbym tego nie zrobić. W końcu od niedawna dzieliłem się z Jeonggukie'm prawie wszystkim. Prawie, bo na pewno nie obchodziło go kiedy odwiedzałem kibel, nawet jeśli dzięki dzieleniu mieszkania od sześciu lat, raczej domyślał się ile razy dziennie to robię.
- Ha, ha. Cwane, ale niewystarczająco. Mogłem zawsze powiedzieć managerowi, że muszę do łazienki, bo narobię w gacie i na pewno bym od ciebie uciekł.
- Chciałbyś? – Zadając mu to pytanie, uniosłem obydwie brwi, zaraz widząc jak dzieciak wywraca oczami, obejmując mnie nagle obiema rękoma i zaczynając bawić się moimi włosami.
- Nigdy. Za dobrze mi z tobą. – Takie słowa i nagłe wtulenie w moją szyję, sprawiły, że nie tylko uśmiechnąłem się sam do siebie, a również przyciągnąłem go bliżej, wiedząc, że pewnie nadal na COŚ liczy, dzięki sypianiu z głównym producentem BTS.
- Przez łóżko tego nie załatwisz, tygrysku, przypominam ci – powiedziałem, znów rozbawiony, zaraz czując jak jego ciało lekko się spina.
- To sprzedam ten film iiii... cię wykupię, cukiereczku – stwierdził, odrywając się nagle ode mnie i chwytając za mój telefon.
Pozwoliłem mu odblokować go i znaleźć nagranie, które od razu włączył. Oczywiście chętnie się do niego przysunąłem, by również zobaczyć jak dobrymi aktorami jesteśmy. Jednak poważna mina, z jaką Jeonggukie to oglądał, tak mnie rozbawiła, bym nie mógł się skupić na naszej twórczości, a po prostu śmiał przy nim, przyglądając tym zmarszczonym brwiom i skupionemu spojrzeniu.
I w sumie nie wiem jakim cudem, ale chcąc mu dać całusa, prawie nie upuściliśmy mojego telefonu na podłogę. A podczas ratowania go, młodszy popełnił największy błąd naszego życia, klikając o jedną opcję za dużo i wysyłając ten filmik do ostatniej osoby, z którą pisałem, czyli naszego managera.
Jeszcze nigdy nie najadłem się tyle strachu, próbując to jak najszybciej anulować, przy akompaniamencie: „O mój boże, hyung. O mój boże, co ja zrobiłem. Przepraszam, przepraszam!" Jeongguka, który jak tylko uporałem się z naszym problemem, po prostu mnie znów rozbawił.
- Nie rób tak więcej, cholero mała – poprosiłem go już po wszystkim, biorąc głęboki wdech, by wypuścić powoli powietrze, odkładając urządzenie na szafkę.
- Sejin by nas zabił. On by nas...
- Jeonggukie... - Przerwałem mu, aby przestał już panikować, bo przecież nic takiego się nie stało. Zresztą, na pewno gdybym szybko pobiegł do Sejina i powiedział mu, że niechcący wysłałem film porno mojej koleżanki, bez problemu pozwoliłby mi go usunąć, nawet nie odtwarzając. To nie był w końcu chuj Soonhak, który na szczęście został w Korei. – Znasz Sejina. To spoko facet. Nawet gdyby to zobaczył, po prostu poprosiłby nas, abyśmy uważali. Rok temu na pewno byłoby to problemem, bo nasza przyszłość stała pod wielkim znakiem zapytania, jednak teraz... tak jak Namjoon - chciałby, abyśmy byli szczęśliwi.
Niewielki uśmiech Jeonggukiego oznajmił mi, że w końcu się uspokoił. Dlatego oczywiście chciałem to już wykorzystać, przysuwając się do niego i obejmując jego ciało.
- Druga runda, kochanie? – zaproponowałem, przybliżając swoje usta do jego warg, by w ten sposób do niego szeptać.
- Druga runda.
I może gdybyśmy tuż po tym nie zajęli się namiętnym pocałunkiem, usłyszałbym jak na mój telefon przychodzi powiadomienie o dostarczeniu wiadomości. A skoro niczego poza naszym amatorskim porno nie chciałem do nikogo wysłać, nasz manager w dość ciekawy sposób dowiedział się o związku swoich dwóch, mocno zboczonych podopiecznych.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top