Część 8 - Nietypowy plan
Znowu mnie kupiłyście! JESTEŚCIE ZA SZYBKIE! XD Dlatego tym razem mam nowy, większy goal :) 666 komentarzy? Kocham szósteczkę, więc 666 komentarzy i dodaję nowy rozdział (ZNÓW - jak go napiszę! xdd Ale jak widzicie kiedy ładnie mi rozdziały komentujecie, to dodaję je naprawdę szybko).
Btw. WIEM, ŻE DACIE RADĘ, BO W TRZY GODZINY WBIŁYŚCIE MI POPRZEDNIO 310 KOMENTÓW XDDDD SZALONE (nietotylkoarmys)
Ok, enjoy :D
~~~~~~~~~~~~~~~~
Zmiany, jakie zachodziły w Jeonggukie'm z dnia na dzień, naprawdę mnie zaskakiwały. Chłopak się starał, powracając do zachowań i przywracając cechy, które w nim pokochałem. I miałem tylko nadzieję, że nie będzie to krótkotrwałe i jak tylko mu się znudzi, powróci do bycia aroganckim bachorem.
Moje relacje z Hyeri znów stały się czysto zawodowe. Po tym co zrobiła mojemu ukochanemu, nie potrafiłbym z nią normalnie rozmawiać, udając, że nic się nie stało. Po prostu była znów naszą stylistką i nikim więcej. Oczywiście nieraz starała się to wyjaśnić, próbując wmówić mi jakieś kłamstwa i jeszcze bardziej oczerniając Jeongguka. Jednak nie wierzyłem już w ani jedno słowo, które wypłynęło z jej ust. Nawet jej stylizacji nie byłem pewien, w każdej chwili mogąc wylądować w klapkach i worku na sesji zdjęciowej. Trochę żałowałem, że okazała się aż tak niewyrozumiałą przyjaciółką, ze skłonnościami do wykorzystywania swojej pozycji i ingerowania w moje życie i związek. Przynajmniej jej słowa pozwoliły nam w końcu porozmawiać z Jeonggukie'm i nauczyć się najlepszego funkcjonowania ze sobą. Choć nie sądziłem, że nawet gdy młodszy przywróci do swojego charakteru tę słodycz, za którą tęskniłem, iskra we wszystkim co mówi i robi, nagle zniknie. Wręcz przeciwnie. Zauważyłem, że kiedy był przy mnie, wzniecała ona naprawdę piękny ogień.
Koncerty w Chile i sam pobyt w Santiago, mocno nas wymęczyły. Nie musiałem zajmować pokoju z Jeonggukiem, aby tak było. Czasami nasze fanki nie rozumiały, że jesteśmy też ludźmi. Potrafiły traktować nas jak roboty, albo nawet gorzej - pieski, które były na ich każde zawołanie. Musieliśmy ponagrywać kilka materiałów, dlatego nie było mowy o siedzeniu w hotelu podczas wolnych chwil. Tylko na noc do niego zawitaliśmy, od razu rzucając się do łóżek i próbując przespać chociaż kilka godzin.
Meksyk wcale nie był lepszy. Znów nie zajmowałem pokoju z Jeonem, wiedząc, że jego obecność nie wpłynie zbyt dobrze na moją powoli narastającą tęsknotę za jego ciałem. Oczywiście nie szczędziliśmy sobie licznych pocałunków, przytuleń lub zwykłego dotyku, jednak granic tych nie przekraczaliśmy.
Dwa dni w Brazylii, trochę podniosły mnie na duchu. Dziewczyny może poza trochę zbytnim podekscytowaniem, zapewniały nam tylko piękne wspomnienia - akcjami, zachowaniem lub wspólnym śpiewaniem piosenek. Dopiero w Newark manager sam wręczył mi kartę do pokoju dzielonego z Jeonggukie'm. Starałem się nie pokazywać, że jestem tym zaskoczony, choć domyślałem, że może nawet sam lider miał w to swój wkład, widząc jak czasami patrzę na młodszego.
- Cztery dodatkowe godziny? Powinny wam wystarczyć, prawda? Tylko pamiętaj, że tutaj nie macie dźwiękoszczelnych ścian – wyszeptał mi na ucho Nam, któremu od razu posłałem niezadowolone spojrzenie.
- Nie mamy jakiegoś wywiadu? – przypomniałem mu, równie przyciszonym głosem, bo nadal staliśmy w lobby, czekając na wydanie wszystkich kart.
- Jutro będziemy musieli po prostu wstać trochę wcześniej – wyjaśnił, przez co mogłem zgadywać, że został przesunięty. – Wasze samopoczucie też jest dla mnie ważne, Yoongi – dodał, kładąc mi rękę na barku, by podkreślić, że zawsze mogę na niego liczyć.
Podziękowałem mu, po raz kolejny mówiąc, że jest najlepszym liderem spośród wszystkich na naszym rynku muzycznym, po czym skierowałem już do przysypiającego Jeonggukiego, jak zwykle mającego włożoną jedną słuchawkę do ucha.
Zaraz chwyciłem za tę drugą, ciekaw co takiego sobie włączył, a słysząc jakieś angielskie smęty, od razu pozwoliłem jej powrócić do zwisania wzdłuż kabla, nie będąc zainteresowany taką muzyką.
- Bardzo jesteś zmęczony, Jeonggukie? – zapytałem, zarzucając mu dłoń na ramię i zaczynając lekko masować jeden z jego spiętych mięśni.
Tylko czekałem aż na mnie spojrzy, na pewno nie rozumiejąc dlaczego w ogóle do niego podszedłem. Krótką chwilę wpatrywałem się z uśmiechem w jego czekoladowe oczy, które w takim świetle i zwrócone w moją stronę, jak zwykle pięknie się mieniły. Taehyung, nudzący się ostatnio w naszej garderobie, tuż przed występem, wyczytał, że taka cecha, pojawiająca się przy zwracaniu spojrzenia w stronę swojego ukochanego, świadczy o uczuciu, którym go darzy. Nie wiedziałem czy mogłem temu wierzyć, bardziej obstawiając odbijające się światło, lecz nie niszczyłem marzeń Kima, pozwalając mu oglądać filmiki, na których Jimin patrzy na niego z takimi sami iskrami w oczach.
- Mmm... Tak, trochę. Chciałeś mi zaoferować masaż? Sądziłem, że nie masz na to siły, dlatego latam z tym do Hoseoka – usprawiedliwił się, na szczęście nie wyglądając na przerażonego, bo naprawdę nie miał po co. Uspokoiłem się trochę z tą chorą zazdrością, powoli ucząc, że Jeongguk nie ma zamiaru mnie z nikim zdradzić i potrzebuje tylko Min Yoongiego.
- Nie szkodzi. Może być masaż, albo... masaż i seks? – zaproponowałem, zbliżając się przy tym do jego ucha, które niestety było trochę ukryte za kapturem. Ostatnio obaj unikaliśmy naszych masterek na lotniskach, właśnie przez zachowanie niektórych z nich. Przeszkadzanie nam w lotach i wykorzystywanie swoich pozycji, naprawdę nas wkurwiało. Nie mogliśmy im tego pokazywać, ale nikt nam nie zabronił chodzenia w maskach, kapturach i czapkach, zasłaniających całą twarz. Dlatego i teraz młodszy miał na sobie pełne umundurowanie, między którym widziałem jedynie jego oczy. Lecz skoro były aż tak ładne, nie miałem nic przeciwko obserwowaniu tylko ich.
- A wywiad? – Lekka nutka nadziei w jego głosie, zapewne na odwołanie go, zaraz wywołała uśmiech na mojej twarzy.
Czyżbym nie tylko ja tęsknił za wspólnym pokojem?
- Przełożony – uświadomiłem go, unosząc już naszą kartę i wręczając mu ją do ręki, aby zrozumiał, że należy do naszej dwójki.
Tyle wystarczyło, by chłopak zsunął czarną maskę ze swojej twarzy, pokazując mi dzięki temu jak przygryza dolną wargę. Pokrył ją w ten sposób swoją śliną, sprawiając, że tak jak jego oczy - zaczęła mienić się w tym świetle, kusząc mnie niepotrzebnie. Jego usta ogólnie były mocno inspirujące. Razem z Namem i Hoseokiem już tworzyliśmy jakieś wstępne wersje utworów na następny album. Oczywiście reszta też mogła się podzielić swoimi pomysłami, jednak to naszej trójce przychodziło to z większą łatwością. Może właśnie poniekąd dzięki takiemu Jeonggukowi i jego ustom, którym miałem ochotę poświęcić kilka linijek, uwzględniając w tym ten uroczy pieprzyk pod jego dolną wargą.
- Yoongi, poprzyglądasz się całą noc, jeśli tylko dasz radę. Ale teraz chodźmy – wyszeptał mi Nam, prosto na ucho, wyrywając mnie z tego odrętwienia i ponaglając gestem dłoni.
Zerknąłem jeszcze w stronę maknae, który już zakrywał ponownie swoją twarz, choć widziałem, że wokół jego oczu pojawiły się te urocze zmarszczki, powstające tylko podczas obdarowywania całego świata swoim szerokim uśmiechem.
Znów uśmiechałem się jak ostatni idiota, kierując się za resztą do windy, którą dojechaliśmy na nasze piętro. I nawet jeśli na początku naszego związku tego nie rozważałem, teraz miałem ogromną ochotę złapać Jeongguka za rękę i w taki sposób dotrzeć pod nasz pokój. Niestety, ten fragment przebyliśmy osobno, żegnając się z chłopakami i staffem skinieniami i powoli znikając za drzwiami. Ten niewielki aspekt wcale nie popsuł mojego humoru. Szczególnie gdy młodszy pozbył się swojej maski i czapki, powoli też zdejmując swoją bluzę.
Nie, spokojnie, daj sobie pięć minut, Yoongi. Wasza nowa relacja nie oznacza, że możesz rzucić się na niego od progu.
Chłopak zerkał w moją stronę, gdy skierowałem się pod nasze łóżka. Mieliśmy dwa duże, dlatego nie musieliśmy męczyć się z ich zsuwaniem.
Rzuciłem swoją torbę na podłogę, walizkę zostawiając przy ścianie, by również zacząć pozbywać się zbędnych dodatków do mojego dzisiejszego stroju. Młodszy w tym czasie chyba podłączył już telefon do swojego głośnika, bo po pokoju rozniosła się znów jakaś angielska muzyka.
- To nasza piosenka – oznajmił, zrzucając już bluzę i buty, by zaraz legnąć się na jedno z łóżek i patrzeć w moją stronę.
- Nasza? Od kiedy ustaliliśmy która z piosenek jest „nasza"? – Oczywiście się z nim droczyłem, rozsuwając już torbę i ściągając w międzyczasie buty z nóg.
Młodszy to wyczuł, bo tylko przekręcił się na bok, opierając głowę na zgiętej w łokciu ręce i kontynuując wpatrywanie się w moją osobę.
- Jest fajna. Zgódź się – poprosił, znów zmieniając pozycję, by tym razem wylądować na brzuchu i podłożyć obie ręce pod podbródek, rozpoczynając machanie nogami.
W co on gra?
- O czym? – Pozostawałem jak zwykle spokojny, wyjmując po kolei potrzebne mi do spania rzeczy.
- O miłości i seksie i takich tam... - wyjaśnił, naprawdę nie musząc już niczego dodawać.
Z krótkim śmiechem sięgnąłem po następny, niezbędny element na dzisiejszy wieczór, odstawiając go na razie na szafkę. Choć to na pewno nie umknęło uwadze dzieciaka, który aż uniósł się na rękach do góry, patrząc zaciekawiony na wyjęty przedmiot.
- Wygląda na to, że nie mamy kieliszków, kochanie... - zacząłem, przenosząc wzrok z tego wina, właśnie na Jeonggukiego, który od razu zrozumiał co mam na myśli. – Chyba nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli skosztuję go z ciebie? – dodałem, widząc jak jego oczy zaczynają być bardziej zainteresowane moimi ustami, niż oczami lub tym alkoholem.
- Całe... moje ciało, jest do twojej dyspozycji, hyung – zapewnił, przekręcając się powoli na plecy i ponownie krzyżując nasze spojrzenia, o dziwo podczas rozpoczęcia ściągania z siebie koszulki.
Pod takim kątem, ze swoim półuśmieszkiem na ustach i zapewne specjalnie ugiętymi w kolanach nogami i szeroko rozchylonymi, działał na wszystkie moje zmysły. Nie mogłem oderwać wzroku od jego ciała, powoli zaczynając obchodzić swoje łóżko, by dotrzeć na to Jeongguka i natychmiast przenieść się nad niego.
- A wino, hyung? – zapytał, unosząc ręce do góry i składając dłonie w lekkie piąstki, co już było na tyle urocze, bym nawet nie odpowiedział na jego pytanie, a po prostu podsunął dłonie pod jego plecy i pochylił się, złączając nasze usta.
Jeon Jeongguk był ostatnio definicją słodyczy. Jego wargi i jego skóra przywoływały na myśl jakiś soczysty owoc, któremu nie mogłem się oprzeć. Nie wiem co za sztuczki stosował, ale działały, z każdym muśnięciem uświadamiając mi, że naprawdę chcę połączyć to gorzkie wino z jego słodką skórą.
- Rozbierz się do końca – poprosiłem, gdy już zdołałem oderwać się od jego ust, a moje dłonie wydostały się spod jego umięśnionego ciała.
Złożyłem jeszcze kilka pocałunków na jego torsie, specjalnie zahaczając o jeden z jego sutków, by zaraz po tym uciec, słuchając tylko jak wydaje z siebie pojedynczy pomruk.
Hmm... chyba nigdy nie poświęcałem im zbytnio uwagi? Może czas zacząć?
Po dotarciu z powrotem do szafki, jeszcze smakowałem swoją dolną wargę, na której nadal czułem Jeongguka. Z uśmiechem zająłem się odkorkowywaniem butelki, zerkając na młodszego, który specjalnie rzucał ubraniami w moją stronę. Tym razem nawet skarpetki zniknęły z jego stóp, co wywołało mój krótki śmiech.
- Nie mam przed hyungiem nic do ukrycia – wytłumaczył te lecące we mnie dwie, czarne kulki.
- Domyślam się, że nawet tam zastosowałeś swój afrodyzjak? – zażartowałem, dobrze wiedząc, że to zapewne jego naturalny zapach tak na mnie działa. A widząc jak marszczy brwi, nie rozumiejąc o co mi chodzi, tylko utwierdziłem się w tym fakcie. – Nieważne, kochanie. Przekręć się na brzuch – poprosiłem, powoli powracając na łóżko młodszego, już z odkorkowanym winem.
Naprawdę byłem ciekaw tego połączenia, jednak najpierw pochyliłem się nad jego pośladkami, aby ugryźć ten lewy, od razu przyglądając jego reakcji.
- Prawy się obrazi i hyung dzisiaj we mnie nie wejdzie – stwierdził, dlatego zaraz oberwał w ten wspomniany, a moja ręka już zabrała się za odpowiednie ustawienie go i polanie niewielkiej strużki alkoholu po jego plecach. Oglądałem jak pod wpływem zetknięcia się jego ciała z cieczą, mięśnie poruszają się odrobinę, jak zwykle prezentując mi ładne widoki, przez które zapomniałem na chwilę o naszej zabawie.
Jednak krople, tworzące małe jeziorko wzdłuż jego kręgosłupa, zmusiły mój język do działania. A lizanie jego ciała i zasysanie się na niektórych fragmentach, zaczęło wywoływać przyjemne dla ucha dźwięki z jego ust. Na tym mi zależało. I może też trochę na pooglądaniu jego pośladków i tych uroczych mięśni, które również musiały znosić moje przygryzienia.
Zabawie z winem towarzyszyła tylko muzyka i nasza bliskość. Choć jak tylko przewróciłem go z powrotem na plecy, by zająć się smakowaniem jego słodko-gorzkiego torsu i brzucha, młodszy przyciągnął mnie do pocałunku, który w pełni rozumiałem, skoro przez moje działania jego penis zdążył w pełni stwardnieć.
Tym razem nasze wargi domagały się czegoś więcej, pozwalając językom rozpocząć ocieranie się o siebie. A przy każdym jęku Jeongguka i moim pomruku, ręka z winem zbliżała się ku podłodze, by po prostu je odstawić i powrócić do pieszczenia jego ciała dłońmi.
- Za bardzo cię pragnę, hyung. Nie bawmy się dzisiaj, minęły już dwa tygodnie – wyszeptał, gdy moje wargi zaczęły zajmować się jego policzkami, a zaraz po tym szyją.
- Nie chcę... nas... za szybko... doprowadzić, kochanie – mówiłem mu między pocałunkami i podgryzieniami, dzięki którym utworzyłem mokrą ścieżkę od jego ust, aż do jednego z sutków.
Młodszy nie spodziewał się, że zechcę je zaatakować, dlatego kiedy objąłem ustami jeden z nich, aż wygiął się odrobinę do góry, wydając z siebie cichy jęk.
- Hyuuung.
- Bez protestowania, Jeonggukie – ostrzegłem go, zaraz powracając do rozpoczętej zabawy. A skoro obaj potrzebowaliśmy jak najszybszego pozbycia się całego napięcia, jedną ręką złapałem za jego dłoń, nakierowując ją na moje krocze.
Wiedziałem, że i tak będą pytania, dlatego jeszcze na chwilę oderwałem się od pieszczenia jego sutka, podnosząc wzrok, by móc ujrzeć jego twarz wyrażającą całą przyjemność, którą odczuwał.
Mały, wulgarny diabeł.
- Doprowadzę cię do orgazmu samymi ustami. Wykaż się w tym czasie i pokaż co potrafią twoje palce – oznajmiłem mu z uśmiechem, obserwując jak rozchyla powieki, patrząc na mnie lekko zamglonym spojrzeniem.
- To będzie nasza pierwsza runda, prawda, hyung? – zapytał z lekką nadzieją, na którą otrzymał w odpowiedzi krótkie: „Oczywiście", po którym powróciłem do sterczących już brodawek.
Drażnienie ich przy akompaniamencie muzyki, jęków Jeonggukiego i jego ręki, starającej się odpowiednio mnie stymulować, mocno mnie nakręcało, pomagając mojemu językowi zataczać jeszcze szybsze kółka wokół jego sutków, a zębom coraz mocniej je przygryzać. Przy każdym: „Hyung, szybciej" i „Hyung, więcej", przenosiłem swoje wargi na jego szyję, kąsając ją i mrucząc co jakiś czas, gdy jego dłoń postanowiła poświęcić szczególną uwagę wrażliwej główce mojego penisa. Nawet nie wiem kiedy zdążył dobrać się do moich bokserek. Najwidoczniej większość uwagi skupiłem właśnie na nim, chcąc zapewnić jak najwięcej przyjemności.
- Hyung, jestem blisko... dotknij mnie... proszę... - wymruczał, gdy moje usta ciągle zmieniały obszar pieszczenia jego ciała. Oczywiście z sutków na szyję i obojczyki.
Jednak skoro jego prośba przeplatana była tymi ślicznymi jękami, odrzuciłem jego rękę na bok, schodząc jeszcze niżej, by złapać dłonią za jego penisa i to na nim zamknąć swoje wargi. Nie pałałem zbytnim entuzjazmem w stronę tego typu przyjemność, jednak skoro Jeonggukie był ostatnio naprawdę grzecznym chłopcem, zasłużył na seks oralny.
Bardziej niż na moje działania, wolałem patrzeć na jego usta, rozchylające się szeroko, gdy mój język zataczał kółka na jego główce, pokrytej już pierwszymi kroplami spermy, niestety dość sowicie. Co prawda nie brzydziłem się tym, tak jak młodszy, ostatnio odnajdując w takiej zabawie sporo rozkoszy, głównie czerpanej z wyrazów jego twarzy i dźwięków, jakie z siebie wydawał.
Nie powstrzymywałem go przed dojściem, jedynie zamieniając moje wargi na rękę, która kontynuowała sprawianie mu przyjemności. Już wystarczy, że w urodziny pozwoliłem mu dojść w moje usta, chyba naprawdę darząc go ogromnym uczuciem, skoro w ogóle na to pozwoliłem.
Głośne: „Min Yoongi", które wypłynęło z Jeongguka wraz z białą cieczą, jak nic dobiegło do uszu większości naszych hotelowych sąsiadów. Mogłem tylko liczyć, że to zignorują i jutro nie będą chcieli komentować naszych zabaw. Zresztą, starsi mogli sobie gadać co tylko chcieli. To Taehyung i Jimin oberwą za jakiekolwiek uwagi.
- Przyjemnie? – zapytałem, gdy moja ręka wylądowała już pod jego plecami, unosząc to ładnie sponiewierane ciało. Jeonggukie po dojściu wyglądał chyba seksowniej niż tuż przed nim. Ta spocona skóra, włosy przyklejone do czoła, nabrzmiałe usta i nieobecny wzrok, w którym jeszcze widziałem odrobinę błogiego uczucia, sprawiły, że znów nie mogłem oderwać od niego dłoni. Zaraz złączyłem nasze usta w kolejnym pocałunku, nie pozwalając mu dojść do siebie i słuchając jak szeptem odpowiada na moje pytanie, używając samych pozytywnych przysłówków.
Chłopak wiedział, że to jeszcze nie koniec i chyba nawet się do tego przygotował, bo tuż po naszym pocałunku, przewrócił mnie na plecy, uśmiechając się diabelsko.
- Leż grzecznie, Min Yoongi – rozkazał, w jednej sekundzie mnie rozbawiając. Nie tylko tą nagłą zamianą ról, a również łamaniem swoich postanowień.
Lubisz jak nad tobą dominuję, a ty jesteś w pełni uległy, taa?
Podłożyłem sobie ręce pod głowę, obserwując jak chłopak bez żadnego skrępowania wstaje z łóżka i przechodzi do swojej torby. Nie wiedziałem co zamierza, ale na razie w to nie ingerowałem, będąc zbyt ciekawy jego pomysłów.
- Zatańczysz mi? Pójdziesz przeprosić chłopaków i nasz staff za te głośne jęki? – zażartowałem, znów nie mogąc powstrzymać się od krótkiego śmiechu.
- Nie. Mam inne, ciekawsze plany. A nasi „sąsiedzi", są raczej do tego przyzwyczajeni. Sejin nie jest głupi, a Moon Hyeri już pewnie wszystkim o tym opowiedziała – oznajmił, z lekką drwiną przy wypowiadaniu nazwiska i imienia mojej byłej przyjaciółki.
Nie komentowałem już niczego, czekając cierpliwie i zaraz widząc jak po oczyszczeniu swojego ciała, Jeongguk próbuje coś przede mną ukryć. I zanim o cokolwiek zapytałem lub zdążyłem przyjrzeć się tej „niespodziance", którą dla mnie przygotował, chłopak już wykorzystał swoją siłę, by unieść mnie bez problemu i przełożyć tak, abym leżał wzdłuż jego łóżka.
- Ustaliliśmy coś, Jeonggukie. – Próbowałem mu przypomnieć, nadal pozostając spokojny, choć może przez te wyznania Jimina i Taehyunga, zachciało mu się wprowadzić niewielkie zmiany do naszego związku.
- Nie panikuj. Nadal to ja jestem pasywem, ale... nie aż tak uległym – wyjaśnił, znów z tym niegrzecznym uśmieszkiem, który powoli przestawał mi się podobać.
Nawet nie zdążyłem zarejestrować kiedy młodszy złapał moje ręce, obwiązując je czymś i starając się od razu przymocować je do łóżka. To było tak niedorzeczne, że tuż po spojrzeniu do góry, ponownie się roześmiałem, oczywiście zaraz wyrywając dłonie z jego uścisku.
- No hyuuung... - wyjęczał, używając specjalnie wysokiego tonu, przy którym dodawał wydęcie dolnej wargi, by dostać to, czego chciał.
Złoję mu po wszystkim dupsko, bo naprawdę...
Pozwoliłem mu się przymocować do tego łóżka, choć jego entuzjazm przy moim przymrużaniu oczu i ogólnym niezadowoleniu, mógł się wydawać dla osób postronnych całkiem zabawny.
- Hyung. Chcę ci tylko pokazać, co twój Jeonggukie potrafi – usprawiedliwił się, przechodząc tuż nad moje nogi, fundując mi dzięki temu całkiem ładne widoki. To na nich się skupiłem podczas zdejmowania ze mnie dolnej części ubrań, powoli przestając się przejmować tym unieruchomieniem. Choć nie powiem, miałem ochotę rozkazać mu mnie rozwiązać, by zaraz po tym złapać go za biodra, przewrócić na brzuch i wejść w niego za karę bez żadnego nawilżenia. Odrzucałem oczywiście takie myśli, wiedząc już, że Jeonggukie wcale nie należy do tego licznego grona masochistów. I na pewno skrzywdziłbym go w ten sposób.
Jak tylko pozbawił mnie spodni i bielizny, umieścił swoje dłonie na moich udach, przyglądając się mojemu kroczu i przygryzając przy tym wargę.
- Na górę, hops – ponagliłem go, również chcąc już dojść, bo nie tylko on miał ten dwutygodniowy celibat.
- Nie wiem jak się za ciebie zabrać, hyung. Mam tyle pomysłów – wyjaśnił podekscytowany, przysuwając się tuż po tym do mojej twarzy, by nie tylko złączyć nasze usta, a również położyć na mnie swoim ciałem.
Nie spodziewałem się, że zamiast zwykłej, standardowej pozycji, chłopak wymyśli tak niecodzienną zabawę, łapiąc udami mojego penisa i właśnie w ten sposób zaczynając go stymulować, poruszając się na moim ciele.
Nie mogłem się powstrzymać, by nie próbować podejrzeć jak to wygląda, choć świadomość, że jedna z jego najpiękniejszych części ciała sprawia mi taką przyjemność, zmuszała mnie do powstrzymywania od równie głośnych jęków, które wcześniej fundował mi Jeongguk.
Playlista, ustawiona chyba na same erotyczne kawałki, już i tak pobudzała moje zmysły, odciągając od świadomości, że młodszy trochę przekracza nasze ustalenia.
- Zmiana – oznajmił, nadal podekscytowany, gdy poczuł jak mój penis zdążył ubrudzić te jego niebiańskie uda odrobiną spermy.
Wraz z ucieczką znad mojego ciała, zabrał wszystkie te przyjemne uczucia. Choć nie mogłem narzekać, gdy po sięgnięciu po prezerwatywę i lubrykant, znów znalazł się nad moimi nogami, ładnie się przede mną rozkraczając.
- Pogryzłbym te uda, Jeonggukie. I zostawił na nich trochę śladów – wymruczałem, obserwując z uśmiechem jak pracują jego mięśnie, gdy zmienia swoją pozycję.
- Obiecałeś mi coś, hyung. Dzisiaj chciałbym, abyś... mi zarapował – wyznał trochę rozbawiony, wywołując tym u mnie lekkie zdziwienie. Nie sądziłem, aby mówił to wtedy poważnie. W końcu brzmiało to, jakby chciał po prostu zawstydzić Taehyunga i Jimina, nic poza tym.
- Jak tylko chcesz.
Poczekałem aż dokończy rozgrzewanie lubrykantu w dłoniach, pocierając go między nimi. A kiedy rozlał go już trochę, odrzucił produkt na bok, natychmiast przenosząc się nade mnie z tym standardowym, zadowolonym uśmieszkiem.
I wystarczyło by zaczął wsuwać powoli mojego penisa między swoje pośladki, bym zaraz spełnił jego prośbę, rozpoczynając od wolnego rapowania jednego z Cypherów, specjalnie obniżając przy tym ton, aby dodać jego fantazji odpowiedniego charakteru. Dzieciak lubił mój głos, więc domyślałem się, że wpłynie to na niego naprawdę pozytywnie.
- Tak, hyung, nie przestawaj, chcę to słyszeć. I czuć cię w sobie – zapewnił lekko zdyszany już Jeonggukie, którego oczy opadły jak tylko zanurzył w sobie całą moją męskość.
Rozbawienie mieszało się u mnie z odczuwaną, nieziemską przyjemnością. Nie mogłem dotykać młodszego, choć i tak sam widok jego ciała i reakcji na mój sprawiający mu przyjemność członek oraz usta, niezaprzestające serwowania mu kolejnych wersów Cyphera, były dla mnie wystarczająco podniecające i pobudzające. A jego ciasne wnętrze i ocierające się gorące ścianki o mojego penisa, wywołały kilka pomruków pomiędzy coraz to agresywniejszym rapem.
Chłopak zmienił swoją pozycję po kilkunastu uniesieniach, siadając na mnie tyłem i prosząc, abym kontynuował. Nie mogłem mu odmówić, szczególnie gdy moje oczy oglądały teraz te seksowne pośladki, opadające nisko na moją męskość, by zanurzyć ją w sobie aż po same jądra. A pod wpływem takich obrazów, zwykły Cypher szybko zamienił się w jakieś dziwne, miłosne wyznanie, którego nie kontrolowałem, wychwalając obecnie jego ciało. Jeonggukie odchylał tylko na to głowę, nadal się podtrzymując na rękach i unosząc oraz opadając raz po raz. Jego jęki, przeplatane moim imieniem, ginęły w kolejnych wersach wyznania miłosnego i piosenki erotycznej, nadal lecącej z głośnika. Przez myśl przeszła mi niedola naszych sąsiadów, oczywiście szybko zagłuszona zbliżającym się orgazmem.
Kazałem mu przyspieszyć, nadal nie odrywając wzroku od jego kamiennych pośladków, przyglądając się jak grzecznie przyjmuje mojego penisa, oczywiście pod swoim ulubionym kątem. Jeszcze kilka uniesień, dwa wersy o jego ustach, kolejne „Min Yoongi hyung", i osiągnęliśmy w końcu naprawdę cudowny orgazm, który wykrzywił Jeonggukiego do tyłu.
- Rozwiąż mnie i chodź tutaj – poprosiłem, co ledwo kontaktujący chłopak uczynił po chwili, po prostu sięgając do tego paska i uwalniając mnie.
Od razu objąłem jego ciało, nie zwracając uwagi na ciężar, który w ten sposób lekko mnie przygniótł.
Wycałowałem jego włosy, szepcząc mu jak bardzo go kocham i starając się przesunąć tuż obok mnie, przez co chcąc, nie chcąc, musiałem opuścić jego wnętrze, wywołując tym samym niezadowolony jęk.
- Hyung, chciałem... - zaczął, nadal uspokajając oddech, gdy objąłem go obiema rękoma, wtulając w swój bok.
- Co takiego, kochanie? – wyszeptałem, łagodnym już tonem, uśmiechając się na widok tych całkowicie mokrych włosów i szczęśliwego spojrzenia, które podniosło się na mnie po chwili.
- Chciałem coś jeszcze... wypróbować, ale ten rap... faktycznie za bardzo mnie nakręcił – wyjaśnił, a między poszczególnymi wyrazami brał głębokie oddechy, przygryzając na chwilę wargę. Wyglądał w tej chwili tak cudownie, że nie mogłem się powstrzymać przed złożeniem pocałunku na jego głowie. – Następnym razem doprowadź mnie do orgazmu tylko swoim głosem – zaproponował, znów wracając do swojego podekscytowania, na które nie mogłem się nie zaśmiać, sięgając ręką do jego włosów i zaczynając je przeczesywać. Nawet jeśli wolałem, gdy były nieposłuszne tak jak on i podczas podnoszenia ich, zaraz wracały na swoje miejsce, tak teraz, po tym lekkim zroszeniu ich potem, dobrze oddawały jego naturę przy tym zbliżeniu.
- Wiesz, że i tak dostaniesz po tyłku? – przypomniałem mu, nadal rozbawiony, nie chcąc pominąć tego wątku i na razie zostawiając ten poruszony przez młodszego.
- A to niby za co? – Jego oburzenie jak zwykle wywołało mój śmiech. Nawet kiedy wiedział, że nabroił, i tak utrzymywał, że jest tym aniołkiem z dwumetrowymi rogami.
- Za związanie swojego hyunga – uświadomiłem go, zsuwając rękę trochę niżej, by dosięgnąć do jego dłoni i złapać za nią.
- Teraz to „hyunga" – wypomniał mi moje lekkie gubienie w tym używaniu honoryfikacji, choć niezbyt się tym przejąłem, udając, że tak miało być. – Zresztą, proszę bardzo – dodał zaraz, uciekając z moich ramion i przekręcając się na brzuch, by unieść swoje pośladki, chyba faktycznie prosząc się o klapsy.
Jesteś niemożliwy, dzieciaku.
Znów mnie tym rozbawił, jednak nie na tyle, bym nie pacnął go kilkakrotnie w jeden z pośladków, oczywiście ledwo go dotykając, a bardziej woląc wymacać.
- Dwa orgazmy i jeszcze ci mało? Będziesz dalej prowokował hyunga tym tyłeczkiem? – zarzuciłem mu, komentując to niepotrzebne wypinanie.
- Nawet nie wykorzystaliśmy godziny, hyung. Pomogę ci jeszcze przy jednym orgaźmie, a później razem coś podziałamy, dobrze? – zaproponował, przenosząc się nagle do siadu, by zaraz po tym wylądować znów nad moimi nogami i zabrać się za rozpoczęcie następnej rundy.
***
Pobudka przy Jeongguku, bywała naprawdę przyjemną zaletą naszego związku. Szczególnie, gdy wieczorem nie odpuszczaliśmy sobie prysznica, teraz leżąc na moim łóżku, w czystej pościeli. Wszędzie czułem jego zapach. Na poduszce, kołdrze, a nawet w powietrzu, nie wspominając o momentach, w których sporadycznie wtulał się w mój bok, dzięki czemu mogłem złożyć pocałunek na jego głowie, chętnie wąchając jego włosy.
Nie zakryliśmy okien, dlatego słońce wpadało do naszego pokoju, ogrzewając całego Jeongguka, który raczej nie miał nic przeciwko temu, nawet uśmiechając się czasami przez sen. W nocy zdążyliśmy dopić do końca to przyniesione przeze mnie wino, przez co butelka i dwie prezerwatywy leżały gdzieś przy moim łóżku, czekając na sprzątnięcie. I to zapewne przez obecność młodszego przy moim boku, obudziłem się tak wcześnie, nawet jeśli mogliśmy pospać jeszcze jakąś godzinę. Po prostu chyba potrzebowałem nacieszyć się tym wieczorem, nocą i porankiem, które ofiarował nam Namjoon, kosztem zmęczenia całej siódemki.
W pewnym momencie, podczas kolejnego pogłaskania młodszego po ramieniu, zauważyłem jak chyba przez moje działania, w końcu rozchyla powieki. Taki zaspany i zdezorientowany, był naprawdę uroczy. Zazwyczaj to Hoseok nie mógł się temu oprzeć i męczył maknae tuż po przebudzeniu, jednak tym razem na szczęście był cały mój.
- Co tu robię? – wymruczał, ledwo rozchylając powieki i zaraz starając się zacząć nimi mrugać. – Gorąco – dodał, zanim zdążyłem przypomnieć mu nasz niewielki maraton, po czym rozkopał się już z kołdry i położył niezadowolony na plecach.
- Księżniczka wstała w złym humorze? – zażartowałem, mimo wszystko sięgając do jego włosów, by kontynuować przeczesywanie ich palcami, obserwując jak miękkie kosmyki uciekają między nimi.
Tyle wystarczyło, by go uspokoić i sprawić, że zamknął oczy, pomrukując do siebie i przypominając mi przez to kota. A taki typ ciepłego i chętnie wygrzewającego się na słońcu zwierzaka, idealnie do niego pasował. Nie dlatego, że Jeonggukie był leniwy, a właśnie przez urok podobnego wyobrażenia i samego stworzenia.
- Miałem zły sen. Namjoon nas opieprzył za tę noc i rozdzielił na resztę trasy. A w dormie potworzył nam jakieś granice, których nie mogliśmy przekraczać, aby nie hałasować – wyjaśnił, wywołując tym mój śmiech, bo nie sądziłem, aby nasz lider kiedykolwiek zdecydował się poczynić takie kroki.
- Pisał do mnie kilka minut temu. Mamy przyjść wcześniej do lobby i przeprosić wszystkich za te hałasy – powiedziałem zupełnie poważnie, już sięgając po telefon, by niby pokazać młodszemu, że faktycznie otrzymałem taką wiadomość.
Jego reakcja była warta tego niewinnego kłamstewka. Maknae rozbudził się momentalnie, przecierając na szybko oczy i unosząc na jednej ręce, by dotrzeć spojrzeniem do ekranu mojego telefonu.
Włączyłem go tylko, od razu uruchamiając aparat, by zrobić mu w ten sposób zdjęcie. Armys na pewno byłyby z niego zadowolone, bo zdecydowanie lubiły, gdy robił takie miny.
- Yoooongi – wyjęczał, oczywiście od razu mnie rozszyfrowując i tylko uderzając mnie z pięści w ramię. Nie powiem, zabolało. Jednak jak na prawdziwego faceta przystało - nie pokazałem tego po sobie, dalej się z niego śmiejąc i już naprawdę zajmując pisaniem na naszym grupowym czacie, o jakże CUDOWNEJ nazwie: „Seokjin i jego szóstka dzieci".
Ja: O której?
Kim Namjoon: Już nie śpicie?
Jung Hoseok: Planowałem was obudzić! (T_T)
Ja: O której.
Kim Namjoon: Szósta trzydzieści.
Jung Hoseok: Nie bolą was gardełka? Jeonggukie był głośny (*^_^*)
Kim Seokjin: Chyba powinniśmy przynieść wam wody. Nie zapaliłeś tam niczego podczas tego Cyphera?
Jung Hoseok: Słyszałem też jakieś pieśni miłosne?
Jung Hoseok: Jeonggukie
Jung Hoseok: twoje
Jung Hoseok: usta
Jung Hoseok: to
Jung Hoseok: rozpusta
Jeon Jeongguk: NIE BYŁO NIC TAKIEGO.
Wcale nie byłem na nich zły, raczej nadal rozbawiony, szczególnie gdy zdenerwowany maknae już złapał za swój telefon, tworząc jakiś długi wywód do chłopaków.
- Napiszesz im, że to nieprawda? Coś myślę, że jednak mają jakieś nagrania – zauważyłem, czochrając mu włosy, aby odciągnąć go od telefonu.
- A zresztą... Jestem głodny, hyung! – Młodszy zaraz odrzucił już swoje urządzenie, przenosząc się na brzuch i podpierając podbródek na rękach zgiętych w łokciach. Znów starał się tymi oczami zdziałać nie wiadomo co i wynegocjować oddanie mu swojej duszy, co niestety byłem w stanie zrobić.
- A ja chciałbym zapalić. Nic nie dostaniesz – stwierdziłem, udając, że nie ma to na mnie żadnego wpływu.
Odrzuciłem kołdrę ze swojego ciała tak, aby zakryła Jeongguka całkowicie, po czym udałem się do aneksu kuchennego, wiedząc, że wziąłem ze sobą jakiś Ramen. Czułem, że nasz maraton odbił się na moim zdrowiu fizycznym, przynajmniej dobrze wpływając na to psychiczne, bo nawet zalewając już makaron, uśmiechałem się na wspomnienie ciała Jeongguka, oddziałowującego na mój dotyk.
Poczekałem aż Ramen będzie gotowe, by ten niecierpliwy dzieciak nie rozpoczął jedzenia go zbyt szybko, po czym wróciłem do pokoju, stawiając kubek i pałeczki na szafce nocnej i dorzucając do tego jakąś przekąskę w postaci suszonych wodorostów.
- Wow. Yoongi, zrobiłeś mi jedzenie. – Jego zaskoczenie po oderwaniu od telefonu i zauważenia co ze sobą przyniosłem, pozostało bez komentarza z mojej strony. Po prostu zarzuciłem na siebie szlafrok, łapiąc za moje fajki i udając się na balkon. Żeby się nie nudzić, oprócz oglądania Newark, powróciłem do czytania naszej konwersacji.
Kim Taehyung: Jeongguk. Twoje usta to kapusta.
Jung Hoseok: Hahaha! Cypher 5 jest twój, Tae!
Kim Taehyung: No w końcu!
Ja: ...
Jung Hoseok: Min
Jung Hoseok: Yoongi
Jung Hoseok: z
Jung Hoseok: nami
Jung Hoseok: rozmawia
Jung Hoseok: A wiecie odkąd się tutaj nie udzielał?
Kim Seokjin: Wychodzi na to, że od...
Jung Hoseok: OPUSZCZENIA SEULU(⌒▽⌒)
Jung Hoseok: Jeon Jeonggukie, hałasujesz, ale chyba pozwolimy ci częściej nocować z Yoongim
Jeon Jeongguk: (¬_¬)
Jeon Jeongguk: (¬_¬)
Jeon Jeongguk: (¬_¬)
Jeon Jeongguk: (¬_¬)
Jeon Jeongguk: Czy brak życia seksualnego aż tak was męczy?
Jeon Jeongguk: ostatnio rozmawiacie tylko o naszym związku!
Jeon Jeongguk: Może powinniśmy porozmawiać o związku Taehyunga i Jimina?
Ja: jedz, Jeonggukie. Nie denerwuj hyungów.
Jung Hoseok: HYUNG?! ZROBIŁEŚ JEONGGUKIEMU JEDZENIE?!
Jung Hoseok: JAK SŁODKO
Jung Hoseok: JESTEŚCIE SŁODCY
Kim Seokjin: MACIE JEDZENIE I NIC NIE MÓWICIE?! Chcecie zakończyć naszą przyjaźń?
Ja: Jesteście dzisiaj naprawdę rozmowni. Nadal przeżywacie nocny seans i przez to nie możecie spać?
Jeon Jeongguk: JIMIN! TAEHYUNG! Wykorzystujecie jakoś ten pokój razem? U was jest NAPRAWDĘ cicho. Trochę przykre
Jung Hoseok: Tae i Jiminnie to temat tabu, Jeonggukie
Kim Seokjin: TO JESZCZE DZIECI
Jeon Jeongguk: ...
Jung Hoseok: Ty też jesteś naszym... dzieckiem
Jung Hoseok: tylko większym!
Jeon Jeongguk: To od dzisiaj zakaz dotykania mnie!
Ja: Popieram.
Jeon Jeongguk: Ustawa dotyczy wszystkich. Już została podpisana
Ja: Nie popieram
Jung Hoseok: Nie została zaakceptowana przez lidera
Kim Namjoon: I nie zostanie :)
Jeon Jeongguk: (¬_¬)
Jung Hoseok: (^ω^)
Ja: :)
Kim Seokjin: (^ω^)
Kim Taehyung: (^ω^)
Kim Taehyung: wstawiam też (^ω^)za Jiminniego
Jeon Jeongguk: Śpi? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ja: Wiadomo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jeon Jeongguk: ( ^o^)ノ\(^_^ )
Akurat skończyłem papierosa, dlatego po zgaszeniu go, wróciłem do środka. Maknae uwinął się z jedzeniem, siedząc teraz z nosem w telefonie, choć jak tylko mnie zobaczył, zerwał się, prawie na mnie rzucając i nie pozwalając wyrzucić niedopałka.
- Yoongi. Bądźmy tacy już zawsze.
- To znaczy?
- Bądźmy ze sobą blisko i wspierajmy się.
- Będziemy, Jeonggukie. Będziemy, bo cię kocham – zapewniłem z uśmiechem, przyglądając się tym dużym, brązowym oczom.
- Ja ciebie też.
Trzymany papieros przestał mi już wadzić, szczególnie gdy objąłem jego ciało, znów mogąc go mieć blisko siebie, wiedząc, że wszystko co mówi, jest prawdą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top