Część 3 - Zaskakująca szczerość
SEKSYYYYYYYY. Macie na święta! :D
~~~~~~~~~~~~
Już sam nie potrafię zliczyć ile przeczytałem wszelkich poradników Internetowych, zakupionych książek i jakichś ulotek, aby tylko osiągnąć postawiony samemu sobie cel. Nauka gry na perkusji wcale nie była łatwa, szczególnie dla osoby, która przez całe swoje życie trzymała trochę mniejsze pałeczki, kompletnie niesłużące do wybijania nimi odpowiednich rytmów. Jednak nawet nie myślałem o porzucaniu tej nauki, tak samo jak angielskiego. Jedno oczywiście należało do przypodobania się Yoongiemu, a drugie mojemu idolowi, którego miałem nadzieję kiedykolwiek poznać. A widząc jak miłość naszych Armys z każdym dniem rośnie. I dziewczyny starają się dotrzeć do naszych ulubieńców, aby spełniać nasze marzenia, wierzyłem, że jest to możliwe.
Pad perkusyjny i werbel należały obecnie do mojego jedynego zestawu do ćwiczeń. Reszta chłopaków i tak ciągle się wkurwiała, że tak często zakłócam ich spokój, nie pozwalając odpocząć, szczególnie w okresie przygotowań do comebacku. Ale nie mogłem im na to nic poradzić, skoro manager trzymał nas zamkniętych w dormie. Oczywiście dla naszego zdrowia i lepszego samopoczucia. Brak czasu, ciągłe zmęczenie i skupianie na pracy, nie sprzyjały w ogóle naszemu życiu towarzyskiemu. I nieważne co Armys nie wymyśliły. Yein, Yuju, Lisa, Tzuyu, Sana, czy nawet Yugyeom, albo Mingyu. Nie miałem czasu na taki związek, mając po prostu ogromne szczęście, że Bang wymyślił sobie to całe nagranie naszego pocałunku z Yoongim. Bo teraz oprócz dobrego seksu, otrzymywałem opiekę, darmowe żarcie i całkiem miłe towarzystwo. Zazwyczaj...
Moon Hyeri należała do tego „zazwyczaj". Obecnie blondwłosa kobieta, denerwująca mnie na każdym kroku i przypominająca o swoim istnieniu, prawie od początku wchodziła między mnie a Yoongiego. Domyślałem się, że to ona mu we wszystkim doradza, dlatego nasz związek wygląda jak wygląda. Czyli chujowo. Nawet jeśli ostatnio porozmawialiśmy trochę szczerze, poruszając jeden z najbardziej męczących mnie wątków, to niczego nie zmieniło. Nadal mieliśmy sporo problemów. Jako para, jako zespół i jako współlokatorzy.
Min, tak jak obiecał, napomknął chłopakom o naszym związku, wywołując tym niemałe zdziwienie. Tylko Taehyung wykrzyknął, że wiedział od początku, choć nic na to nie wskazywało. Reszta była w zbyt dużym szoku, aby jakkolwiek to skomentować. Oczywiście Yoongi musiał to wykorzystać, dodając coś w stylu: „Jeonggukie jest mój, zakaz dotykania", patrząc przy tym wymownie na Jimina, na co przewróciłem jedynie oczami, mając po prostu nadzieję, że informacja o naszym związku nie zmieni atmosfery w zespole.
Już w pierwszy dzień po „wesołej nowince", Min o dziwo nie wybrał się na spoczynek do swojej i Seokjina pieczary, przychodząc do mnie, przez co natychmiast oderwałem się od studiowania kolejnych słówek z angielskiego, blokując ekran tabletu i przenosząc na niego wzrok.
Czarna koszulka i takie same spodnie, służące mu za piżamę, dodawały mu jakiegoś takiego wampirzego klimatu przy tych ciemnych włosach i jasnej cerze. Nie wiem czy na moje dziwne myśli nie wpłynęły kolejne nowiny Taehyunga o jego świecie wesołego śledzenia twórczości Armys, w którym wyhaczył jakiś fanart z nami jako wampirami. Nie powiem, lubiłem czasem obejrzeć kilka hasztagów na Twitterze, pod którymi znajdowały się głównie moje arty. Choć na te z Yoongim także zdarzało mi się zerknąć. I nie wierzyłem, że maska, którą im prezentuję, tak dobrze zakrywa moją prawdziwą osobowość, skoro to ja zawsze byłem tym w pełni uległym, niewinnym i grzecznym.
- Uczysz się? – zagaił czarnowłosy, krzyżując powoli ręce na torsie i zaczynając wpatrywać się we mnie tym ciemnym spojrzeniem, które wcale nie ułatwiało mi koncentracji i niewychodzenia ze swojej roli.
Uroczo-wkurwiający Jeongguk - tryb uruchomiony.
- Chyba tak – stwierdziłem, odkładając trzymane urządzenie, by po prostu rozchylić lekko usta i wpatrywać się w niego wielkimi oczami. Już widziałem jak nawet przez tak niegroźną akcję, starszy zaciska zęby, widocznie się przed czymś powstrzymując.
Nie musisz już przecież. Możemy tu robić co nam się podoba... No, z umiarem. Bo hałasu reszta nie zniesie.
Ręka Mina, która powędrowała na drzwi, popychając je lekko i zmuszając do zamknięcia, wprost mi oznajmiła, że jednak nie chciał upewnić się tylko czy wszystko gra i wrócić do swojej nory.
Nie miałem zamiaru wyglądać jak jakiś wygłodzony nastolatek. Choć nadal nim byłem... i faktycznie głodowałem przez ostatni tydzień braku naszych zabaw. Jednak przeniosłem po prostu ręce do tyłu, podpierając się na nich, prezentując starszemu trochę nonszalancką pozycję. Ale właśnie taka działała na niego najbardziej.
- „Chyba"? – powtórzył, już powoli tracąc cierpliwość, nawet jeśli dopiero rozpoczęliśmy tę grę. – Mam cię przepytać, Jeonggukie? Może z części ciała? – zaproponował, unosząc jedną brew i prostując już ręce, by zacząć się do mnie zbliżać.
Nie wiem dlaczego - może z podekscytowania, a może z prawdziwych uczuć, skrywanych nawet przed samym sobą - cofnąłem się odrobinę do tyłu. Czułem jak moje serce łomocze mi w piersi, gdy jego stopy zaprowadziły go prosto między moje nogi. Nie zdążyłem się tutaj wygodnie rozwalić, dlatego nie miałem aż tak rozchylonych nóg. Co starszy od razu postanowił zmienić.
- Kolano? – zapytał, trącając wspomnianą część ciała swoją nogą, by rozłożyć je przed sobą bardziej, tak jak uwielbiał mnie oglądać podczas seksu - całego oddanego tylko jemu.
- Knee – odpowiedziałem bez problemu, powracając spojrzeniem do jego oczu, które bardziej niż na mojej twarzy były skupione na kroczu. Fakt, wystarczyła tak niewielka gra wstępna, aby moje dresowe spodnie zaczęły odznaczać erekcję, oczywiście dopiero pobudzającą się do współpracy z Minem lub po prostu ze mną, zależy jaką starszy podejmie decyzję.
- Hmmm... Udo? – Kolejne pytanie zmusiło mnie już do działania. Pozostałem w tej pozycji, jednak jedną z dłoni przeniosłem na wewnętrzną stronę wymienionej części mojej nogi, aby zacisnąć się na niej, przy wpatrywaniu prosto w Yoongiego.
- Thigh. Które bardzo chciałoby dziś kogoś ugościć, razem ze swoją siostrą bliźniaczką – odpowiedziałem, dotykając też drugiego uda, które nie tylko fanki tak uwielbiały. I nie rozumiałem jak kiedyś mogłem mieć przez nie kompleksy, skoro teraz potrafiły idealnie wpływać na Mina, dając mi często to, czego pragnąłem.
- Grzeczny chłopiec. Egzamin zdany. Chociaż... pod jednym warunkiem. Dzisiaj musisz być bardzo, bardzo cichutko. Jeden głośniejszy dźwięk i nawet nosem niczego nie zdziałasz – podkreślił, przedstawiając mi zasady, o których dobrze wiedziałem.
To miał być nasz pierwszy raz w dormie, przy reszcie chłopaków, którzy w każdej chwili mogli do nas zapukać i o coś poprosić. Wiedziałem, że Yoongi, tak samo jak ja, bez problemu ich spławi, choć gorzej z późniejszymi komentarzami.
Najwyżej komuś zatrzaśnie się nasza BigHitowa garderoba... na całą noc. Albo cała jego muzyka z telefonu tajemniczo zniknie. Coś się zawsze wymyśli.
Starszy pochylił się w końcu nade mną, przenosząc rękę w miejsce, w którym przed chwilą znajdowała się ta moja. Jednak dostarczone przy tym uczucie, różniło się od dotyku zapewnianego samemu sobie. Sam Yoongi mógł to poczuć, gdy moje mięśnie lekko się spięły, a twardniejący penis już był dla niego całkowicie gotowy.
Jego wzrok, który obecnie przyglądał się jak reaguje reszta mojego ciała, dopiero po kilku sekundach wylądował na mojej twarzy. Krótka wymiana spojrzeń, uświadomiła nas, że obaj cholernie tego pragniemy. Spełnienia, swoich ciał i naszego dotyku, nie zapominając przy tym o ogólnych, ustalonych zasadach.
- Wezmę cię w dwóch pozycjach, sprawiając, że przed każdą nocą, będziesz wspominał jak twój hyung doprowadził cię do dwóch tak cholernie przyjemnych orgazmów – zadeklarował, a ja jak zwykle mu uwierzyłem, wiedząc, że to, co obecnie ukrywa się w jego spodniach, potrafi zdziałać ze mną cuda.
Rozchyliłem bardziej nogi, przesuwając się trochę na bok, aby umożliwić starszemu manewrowanie moim ciałem. Jego ręka w końcu przeniosła się z uda na biodro, z którego ostatecznie zsunęła się na tył pleców, unosząc mnie lekko do góry i przerzucając mało delikatnie o kilka centymetrów w lewo.
- Leż grzecznie. Właśnie tak – polecił, przyglądając się mojemu ułożeniu i jeszcze ubranemu ciału, które nawet bez jego dotyku i pocałunków odczuwało przyjemność, czerpaną już z samego spojrzenia i wyobrażeń o dzisiejszej nocy. Liczyłem, że odwróci mnie na brzuch i najlepiej poddusi. Albo chociaż weźmie pod ścianą, co również należało do jednej z moich ulubionych pozycji.
Yoongi zaraz przeniósł się nade mnie, powoli klękając na łóżku tak, aby mieć mnie między swoimi nogami. Jego postawa, podkreślająca wyższość nade mną i całkowitą władzę, została doprawiona niewielkim uśmieszkiem, błądzącym na jego ustach. I sam nie wiedziałem czy chcę być teraz grzeczny, skoro taki scenariusz wiązał się bezpośrednio z „łagodnym" seksem, który przeżywaliśmy tylko w naprawdę ekstremalnych warunkach.
Musiałem podnieść mu lekko ciśnienie, oczywiście nie wspominając przy tym o Jiminie, czy innym człowieku, o którego bywał zazdrosny. I miałem tylko kilka sekund na wymyślenie dobrego powodu, przez który miałby mnie aż tak dotkliwie ukarać.
- Hyung? Jeonggukie nie był grzecznym chłopcem – zacząłem, specjalnie używając trzeciej osoby, aby nadać temu odpowiedniej atmosfery.
- Taak? – Starszy od razu się tym zainteresował, pochylając do przodu i umieszczając obydwie dłonie na moich bokach.
Wiedział do czego dążę, jednak lubił mi to dawać, szczególnie gdy wymyśliłem dobry powód do wprowadzenia tych mocniejszych sadystyczno-masochistycznych elementów.
- Bawił się swoim kutasem, nawet kiedy hyung zakazał – wyznałem, nie mając żadnego problemu z używaniem tak mocno wulgarnego słownictwa kiedy byliśmy w takiej sytuacji. Seks na tym polegał - na przełamywaniu barier i wyzbywaniu się wstydu. A ja dla niego potrafiłem wykształtować nowy charakter, aby tylko sprostać tym normom.
Niezadowolony pomruk, sprawiający, że wzdłuż mojego kręgosłupa przebiegł przyjemny, choć niebezpieczny dreszcz, zakończył się złapaniem moich włosów i silnym pociągnięciem ich do tyłu. Nie odrywałem wzroku od lekko zdenerwowanego Yoongiego, którego oczy zwęziły się niebezpiecznie. To był widok, który uwielbiałem na równi z tym, kiedy wchodził we mnie, odlatując z przyjemności.
- Bawiłeś się? Postępowałeś wbrew mojej woli? – dopytał, chwytając moje włosy jeszcze mocniej, co zazwyczaj już wyrywało z moich ust jęk. Lecz dzisiaj musiałem się przed tym powstrzymać, pamiętając o zachowywaniu ciszy.
- Nie możesz trzymać mnie na smyczy, hyung.
- No tak. Bo jesteś wolną dziwką? – wysyczał, w końcu pochylając się jeszcze niżej, by całkowicie opaść na moje ciało.
Jego zęby szybko odnalazły drogę do mojej szyi, zagryzając się na niej dość mocno. Nie kontrolowałem się już, przestając myśleć logicznie, szczególnie gdy jego penis otarł się o moje krocze, uświadamiając mnie jak bardzo tego potrzebowałem.
I ta potrzeba była tak ogromna, bym zacisnął powieki, przygryzając wargę i starając się zignorować chęci o błaganie go o jak najszybsze ściągniecie moich spodenek i najlepiej wejście we mnie na sucho. Choć gdybym myślał teraz trzeźwo, nigdy bym na to nie pozwolił. Nie kiedy na drugi dzień mieliśmy normalne aktywności.
- Jak powinienem nazywać dzisiaj mojego chłopca skoro nie był grzeczny? Na te urocze przydomki nie zasłużył – warknął starszy, tuż koło mojego ucha, wykorzystując wolną rękę do złapania mojej szczęki i ustawienia sobie mojej twarzy tak jak chciał.
Moje włosy nadal były ciągnięte, z każdą sekundą mocniej, a warga zagryzana. Jednak cały ten ból, przy przyjemnym ocieraniu, był niczym.
- Podduś mnie, hyung. Zasłużyłem – wyszeptałem po lekkim przechyleniu głowy do przodu, aby nie odcinać sobie kompletnie tlenu, na co starszy zezwolił, choć oczywiście przez krótką chwilę.
- Nie zasłużyłeś. Zasłużyłeś na przywiązanie cię i pozostawienie tak do rana. Bez dojścia i bez przyjemności. – Znów użył tego samego stanowczego tonu, choć przez podniecenie zdążyła pojawić się w jego głosie lekka chrypa, a trzy tak przyjemnie bodźce sprawiły, że nie mogłem powstrzymać kolejnej chęci wydania z siebie jęku, wypuszczając go spomiędzy moich ust i przez to czując jak powolne ruchy bioder Yoongiego, całkowicie ustają.
- Lubisz się narażać hyungowi. Oj, bardzo to lubisz – warknął, przemieszczając swoją dłoń prosto na moje gardło.
Nie czułem w tej chwili ani odrobiny strachu. Podekscytowanie, pożądanie i pragnienie jeszcze większej ilości bólu wypełniło mój umysł, gdy poszczególne części ciała wysyłały sygnały, że to nadal za mało.
Starszy nie zacisnął się na moim gardle, tak jak przypuszczałem, a po prostu pogładził moją skórę w tamtym miejscu, widocznie się ze mną drażniąc. Nie widziałem jego oczu, czy też samej twarzy, ale po ruchach dłoni mogłem stwierdzić, że on również zaczyna mieć dosyć tej gierki.
Nagła ucieczka jego obu rąk na moje biodra, zabrała przyjemne uczucie, które odczuwałem dzięki ciągłemu trzymaniu moich włosów. Jednak dzięki szybkiemu odwróceniu mojego ciała na brzuch, zauważyłem, że z oczu zdążyło pocieknąć mi trochę łez, których wcześniej nie zarejestrowałem. Poruszona skóra na głowie, szczypała boleśnie, uświadamiając mi, że to właśnie przez ten element musiałem dać upust pewnym nieproszonym emocjom.
- Za takie nieposłuszeństwo będziesz mnie błagał – wymruczał ponownie starszy, znów łapiąc za moje włosy i pociągając je tak samo mocno do tyłu. Musiałem powstrzymać lekki jęk, nie tylko bólu, ale i zaskoczenia oraz przyjemności, uderzającej prosto w mojego penisa, teraz przygniatanego przez moje ciało i pragnącego już jakiegoś dotyku.
- Tak, hyung. Będę – odpowiedziałem prawie natychmiast, mając niestety lekkie problemy z komunikacją, właśnie przez obecne ułożenie i gimnastykowanie mojej szyi.
Starszy puścił po tych słowach moje włosy, zjeżdżając dłonią po plecach, aby dotrzeć na sam dół koszulki i zacząć podwijać ją do góry. Uwielbiałem kiedy mnie podziwiał i komplementował, nawet jeśli dzisiaj postanowił oglądać tylko moje plecy, pośladki, no i uda. Jednak aby to otrzymać, podczas tej części, musiałem być grzeczny i posłuszny.
- Piękny – wyszeptał, kiedy jego palce paliły już moją skórę swoim dotykiem, podczas podciągania do góry koszulki. Nie zwlekałem ze współpracą, unosząc się trochę do góry, aby mógł do końca pozbyć się ze mnie tej części piżamy. – I cały mój – dodał, kiedy uniosłem też ręce, dzięki czemu mógł się jej całkowicie pozbyć.
Chyba już naprawdę chciał jak najszybciej zakończyć ten etap, bo nie bawił się dłużej z moim ciałem. Ani też nie wymagał błagania o jego dotyk lub zdjęcie swojej koszulki. Sam to po chwili zrobił, co zauważyłem tylko dzięki upadającemu na podłogę czarnemu materiałowi.
- Jeśli chcesz jutro normalnie funkcjonować, to radzę ci błagać, Jeonggukie. Bo inaczej nie zlituję się nad twoim ciałem i wejdę w ciebie na sucho – ostrzegł, wywołując tym masę przyjemnych dreszczy, przez które zacisnąłem dłonie na pościeli pode mną.
- Błagam, hyung. Daj mi się nawilżyć – wymruczałem, odwracając na bok głowę, aby spojrzeć na niego podnieconymi, ale i podekscytowanymi oczami, które tak uwielbiał. – Hyung? – dodałem, nieco bardziej uroczym głosem, poruszając przy tym nosem. Wiedziałem, że wyciągnięcie tej broni i użycie jej na Yoongim gwarantowało sukces we wszystkim. Choć przez charakter takiego działania i strącanie mnie na poziom Armys, kochających nazywać mnie tym całym królikiem, nie korzystałem z tego AŻ TAK często.
- Cholernik jeden. – Taka akcja rozjaśniła poważne rysy starszego, który pozwolił sobie popatrzeć na mnie tym ciepłym spojrzeniem. Odkąd przez czysty przypadek pokazałem mu to poruszanie nosem niczym królik, potrafiłem nawet w takiej sytuacji przywołać łagodnego Yoongiego, niepotrafiącego się oprzeć swojemu Jeonggukowi.
- Odwróć się i usiądź – polecił, przez chwilę nadal utrzymując nowowprowadzoną atmosferę. Choć gdy tylko moje ciało powróciło do poprzedniej pozycji, a z pomocą rąk podciągnąłem się nieco wyżej, grzecznie siadając, ciepłe spojrzenie znów przybrało zimny wyraz, a uniesiony lekko kącik ust, opadł, prezentując mi całkowicie poważnego Mina, oczywiście z nutką grozy.
Przysunięcie się jego ciała do mojej twarzy, ani na sekundę nie oderwało mnie od jego oczu, w które przez ten etap zabawy musiałem się wpatrywać.
Yoongi nic już nie mówił, po prostu chwytając za gumkę od dresowych spodni, by powoli zsuwać je ze swoich bioder. Na chwilę pozwoliłem sobie zerknąć na dół, przyglądając sporej wypukłości, która zaraz wyląduje między moimi wargami.
Nie przepadałem za tym. Nieważne co sobie wmawiałem, słony smak i zapach, do którego nie byłem przyzwyczajony, odrzucał mnie od sprawiania mu często takich przyjemności. Nawet zapach fajek potrafiłem już dopasować do tej konkretnej, ukochanej osoby, pozbywając się myśli o palącym ojcu, który niszczył w ten sposób swoje zdrowie. Bo nieważne czego bym nie powiedział Yoongiemu, w tej kwestii nie miał zamiaru mnie słuchać. Dlatego musiałem po prostu się przyzwyczaić.
To moje dłonie zostały nakierowane na gumkę od jego czarnej bielizny. I tym razem to ja z niczym nie zwlekałem, po prostu podnosząc wzrok do góry, by zobaczyć jak starszy wpatruje się we mnie uważnie, czekając aż jego grzeczny chłopiec postara się o zmniejszenie sobie bólu podczas naszego seksu. I w takich momentach naprawdę żałowałem, że wytwórnia nie da nam odpocząć na dłużej niż dwa, trzy dni, bo musiałem być ciągle na nogach, nie mogąc sobie pozwolić na krzywienie podczas tańca lub całkowity brak możliwości poruszania.
Zsunąłem bez słowa jego bieliznę, pozwalając penisowi wyskoczyć prosto na moją twarz. Nie tylko jego krocze się w tej chwili niecierpliwiło, dlatego znów starałem się wyłączyć myślenie, chwytając go tuż nad jądrami, by skierować na swoje usta i rozpocząć rozprowadzanie naturalnego lubrykantu.
Starałem się nie skrzywić, gdy poczułem na swoim języku pierwsze krople słonej spermy, która trochę podłechtała moje ego. Bo wystarczyła tak krótka zabawa, aby Min Yoongi mnie pragnął.
Uśmiechnąłem się na tę myśl, na pewno plusując tym u obserwującego mnie starszego. Jego twarz jak zwykle nie wyrażała niczego poza zwykłym pożądaniem. I nieważne jak bardzo doszukiwałem się w takich momentach miłości, nigdy jej tam nie było.
Dodanie do tego kilku pomruków, które kompletnie nie oddawały mojego obrzydzenia i chęci zakończenia tego jak najszybciej, sprawiły, że starszy przekręcił na bok głowę, a jego dłoń złapała w końcu za moje brązowe kosmyki, szarpiąc je tylko odrobinę, abym nie zaprzestawał swoich działań.
- Grzeczny chłopiec, przebywający w miejscu, do którego należy – powiedział Yoongi, bardzo powoli, widocznie rozkoszując się nie tylko moim językiem i ustami drażniącymi jego kutasa, ale i słowami, które do mnie kierował.
Jednak to nie miało doprowadzić go do orgazmu, dlatego gdy uznałem, że już wystarczy, odsunąłem się powoli, nadal patrząc do góry i unosząc pytająco jedną brew.
- Na brzuch – rozkazał, odsuwając moją rękę od penisa, aby zamienić ją na tę swoją.
Nie musiał mi powtarzać, ani niepotrzebnie czekać, bo jak tylko przesunął się do poprzedniej pozycji, szybko wylądowałem na plecach, a następnie przekręciłem się na brzuch, od razu wypinając.
Starszy chyba nie spodziewał się, że to zajmie mi tylko kilka, krótkich sekund, bo skomentował mój pośpiech cichym śmiechem.
- Niecierpliwy jak zawsze. Powinniśmy częściej urządzać sobie takie... głodówki – stwierdził rozbawiony, łapiąc za moje biodra i unosząc je trochę wyżej, abym znalazł się na wysokości jego krocza.
- O ile później otrzymam podwójną dawkę mojego pożywienia – kontynuowałem tę grę, odwracając się do niego z półuśmiechem, na który tym razem nie zareagował, będąc zbyt zajęty pozbawianiem mnie ubrania.
Szybkie ściągnięcie bielizny i spodni, sprawiło, że mój penis nie przylegał już do skóry, odskakując od niej i czekając grzecznie na jakiś dotyk. Teraz wręcz o niego błagał - mnie lub Yoongiego. Choć wątpiłem, aby starszy zechciał po moich słowach zająć się mną w taki sposób.
- Jak się domyślasz niczego poza pieprzeniem dzisiaj nie otrzymasz.
- Oh, wcześniej nie zauważyłem. Hyung jest naprawdę wygadany... ale tylko w łóżku – podzieliłem się z nim myślą, która nagle pojawiła się w mojej głowie. I to chyba wystarczyło, abym zasłużył na większe cierpienia. Bo jak tylko Min warknął, rozszerzył moje pośladki jedną ręką, drugą nakierowując swojego kutasa na moje wejście. Nie potrzebowałem już przygotowania, jednak tak nagłe wbicie się we mnie i dodatkowe złapanie za szyję, chciało wyrwać już drugi, cichy jęk tego wieczoru.
- Kurwa, Yoongi – wycharczałem przez mocny uścisk pod grdyką, momentalnie zamykając oczy i rozchylając swoje usta.
Jego penis nie miał zamiaru litować się nad moimi ściankami, które dawno go nie gościły, potrzebując przez to chwili na przyzwyczajenie. Min zaraz wykonał kolejne pchnięcie, równie mocne i głębokie, dlatego zacisnąłem bardziej dłonie na pościeli, starając się nie zapomnieć o oddychaniu.
Kurwa!
Bycie zabawką w jego rękach, która otrzymywała według niego to, na co zasłużyła, nie było dla mnie nowością. Taki rodzaj miłości wypracowaliśmy i potrafiliśmy czerpać z niego naprawdę dużo przyjemności. Nawet jeśli ograniczała się ona do zwykłego pieprzenia, podduszania, bicia mnie i szarpania.
Ręka Yoongiego zacisnęła się na moim pośladku, gdy druga nadal podtrzymywała za gardło. A trzecie i czwarte pchnięcie sprawiło, że starszy pochylił się do mnie bardziej, aby oznajmić jak wspaniałą dziwką jestem, grzecznie przyjmując wszystko co mi daje. Takie słowa tylko mnie nakręcały, wywołując z ust błagania, bez których przecież bym nie doszedł.
Lecz obietnica, o której ja najwyraźniej zapomniałem, po jeszcze czterech dodatkowych, tak intensywnych wejściach między moje pośladki, zabrała wszystkie przyjemne uczucia, pozostawiając nagłą pustkę i lekki ból w pulsującym penisie, gdy Yoongi odsunął się ode mnie, puszczając też gardło.
- Nie będzie dwóch orgazmów. Za to pyskowanie. Ale dotrzymam obietnicy co do zmiany pozycji – wyjaśnił, kładąc rękę u dołu moich pleców i mocno popychając mnie do przodu, abym opadł na pościel. – Pod ścianę – rozkazał, chyba czytając mi w myślach, albo już zbyt dobrze mnie znając.
Zignorowałem potrzebę dotknięcia swojego kutasa, przekręcając się powoli na bok i oddychając ciężko. Posłałem mu tylko jedno, krótkie spojrzenie, wypełnione czystym pragnieniem, by zaraz po tym zsunąć się z łóżka i ruszyć pod jedyną wolną przestrzeń w moim małym pokoju.
Yoongi nie pozwolił mi tam dotrzeć samemu, łapiąc już po pierwszym, niewielkim kroku, by unieruchomić moje dłonie u dołu pleców i przyprzeć do ściany. W końcu mogliśmy pozbyć się reszty swoich ubrań, o co starszy się postarał, zsuwając zarówno te moje, jak i swoje, i odrzucając je stopą gdzieś na bok.
- Uroczy. – Komplement, którym obdarował mnie zaraz po tym, zapewne nawiązywał znów do moich mięśni, bo gdy tylko jedna z jego rąk była już wolna, przejechał palcami po moim tricepsie, zaciskając na nim ostatecznie całą dłoń.
- Hyung? Błagam, nadal błagam – wyszeptałem, wypychając znów do niego swój tyłek, aby zrozumiał, że mam dosyć komplementów, rozmowy i jakichkolwiek gierek, szczególnie gdy czułem jak moja rozgrzana skóra topi się od strony, po której znajduje się Min, podczas gdy po drugiej musi znosić zimno bijące od ściany.
Starszy znów zaśmiał się krótko, pozwalając swojej dłoni przewędrować przez moją rękę, aż na biodro, by w końcu przesunąć się powoli na podbrzusze i przejechać po nim paznokciami. Wiedziałem, że nie otrzymam jego dotyku w innym miejscu, a jednak głupio wyszeptałem te: „Błagam, dotykaj mnie", które sprawiło, że starszy był jeszcze bardziej rozbawiony.
- Możesz pomarzyć, Jeongguk – warknął prosto w mój kark, wypychając moje pośladki bardziej w swoją stronę i zabierając już stamtąd dłoń. – Ręce na ścianę – rozkazał, puszczając mnie, a gdy wykonałem to polecenie, natychmiast przeniósł swoje dłoni na moją buzię i szyję, upewniając się w ten sposób, że otrzymam to, czego chcę i dodatkowo nie wydam z siebie żadnego odgłosu. – Bądź grzecznym chłopcem – przypomniał jeszcze, przysuwając twarz do mojej skóry, by zassać się na jej fragmencie gdzieś na plecach, wiedząc, że w takich miejscach nie ma ryzyka, że któraś fanka to zauważy.
Byłem posłuszny i grzeczny, nie wydając z siebie żadnego jęku i pozwalając mu naznaczyć moje ciało jeszcze w kilku innych miejscach. Jednak gdy pragnienie zaczynało być zbyt duże, a mój penis powoli tam marzł, wypchnąłem pośladki w jego stronę, ocierając się o jego krocze kilka razy.
- Znów pracujesz na długą głodówkę – oznajmił po takiej akcji, choć miałem to teraz gdzieś. Sam miał ochotę mnie przelecieć, a znów wszystko niepotrzebnie wydłużał.
Nie mogłem mu niczego powiedzieć, dlatego po prostu czekałem, mrucząc cicho niezadowolony. Jego ręka w końcu przeniosła się między nasze ciała, aby pochwycić za penisa i znów, po szybkim wypchnięciu moich bioder w jego stronę, wziąć mnie z zaskoczenia.
Tym razem nie mieliśmy zamiaru się droczyć i podsycać naszego głodu. Starszy wszedł we mnie do końca i nie dawał nam ani sekundy na jakieś rozmowy lub prośby. Rozpoczęliśmy nasz bieg o spełnienie, przy którym dłoń starszego ponownie zacisnęła się na moim gardle, a druga nadal upewniała, że nie pisnę choćby słówka.
Szybkie i mocne pchnięcia, przy których starałem się utrzymać równowagę, przyciskając dłonie do ściany, były jedynym, na czym w tej chwili się skupiałem. Yoongi szeptał wyznania i słowa, którymi uwielbiałem być obdarowywany, tylko w takich momentach pozwalając mu mnie uprzedmiotowić. A dodatkowy ból, zapewniany nie tylko dzięki grubemu kutasowi starszego, a również mocnym zaciskaniu na mojej szyi, zbliżał mnie naprawdę szybko do orgazmu.
Odchylałem głowę do tyłu, wypychając tyłek jeszcze bardziej do Mina, chcąc go więcej i szybciej. Przez większość czasu musiałem wstrzymywać oddech, wiedząc, że przez nos i tak za dużo tlenu sobie nie zapewnię. A to powoli źle zaczynało wpływać na mój organizm, sprawiając, że ciało opadało z sił. Yoongi chyba zrozumiał, że nie może mnie odcinać aż tak długo od powietrza, bo zabrał w końcu dłoń z moich ust, przenosząc ją na podbrzusze. Kilka głębokich wdechów, pozbyło się mojego osłabienia, znów pozwalając skupiać się na wszystkim, co dawał mi Min, zadrapując paznokciami skórę nad moim kroczem i nie przestając się we mnie poruszać.
Nie musiałem mu już mówić kiedy sprawiał mi największą przyjemność, dobrze wiedząc jak wykonywać pchnięcia, abym odpływać z rozkoszy, szepcząc ciche: „Kurwa, hyung". I wystarczyło nam jeszcze tylko kilka dodatkowych, mocno wulgarnych słów i szybkich pchnięć, abym poczuł jak moja sperma ląduje na podbrzuszu, ręce Yoongiego i na pewno też ścianie, a penis starszego wypuszcza jego nasienie prosto do mojego wnętrza, tam, gdzie jest jego miejsca, jak Min od zawsze mi powtarza.
Dwa ostatnie pchnięcia, zapewniające nam wyciągnięcie z tego orgazmu jak najwięcej przyjemności, zakończyły naszą „głodówkę", pozwalając niewielkiemu uśmiechowi wstąpić na moje usta.
- Zadowolony? – wymruczał starszy, lekko zmęczonym tonem, nadal łapiąc oddech i uspokajając swój organizm.
- Jak cholera – odpowiedziałem z uśmiechem, czując jak jego ręce wypuszczają mnie ze swoich objęć.
I tej części naszej zabawy naprawdę nienawidziłem, tym razem postanawiając jakoś to zmienić.
Yoongi wysunął się ze mnie i poszedł do mojego biurka, aby skorzystać z przyniesionego sobie papieru. Oczywiście oczyścił zarówno swojego penisa, jak i mój tyłek, nawet całując mnie lekko w policzek i głaszcząc po głowie, gdy zajmowałem się pozbywaniem swojej spermy - ze skóry i ściany.
Bez słowa wyrzuciliśmy wszystko do kosza, zaczynając się ubierać. I jak tylko Min spojrzał w stronę wyjścia z mojego pokoju, złapałem go za rękę, przyciągając stanowczo do mojego łóżka i pokazując na nie palcem.
- Reszta wie. Nocuj ze mną... Proszę? – zapytałem, czując, że mocno się tym wygłupię, narażając na wyśmianie, albo krytykę.
Starszy jednak posłał mi niewielki uśmiech, zarzucając swoją dłoń na moje ramiona, by przenieść nas w ten sposób na moje legowisko. I nie mogłem być w tym momencie bardziej szczęśliwy, szczególnie gdy Yoongi położył się przy mnie i poklepał swoje ramię, przyglądając mi łagodnie.
Nie wiem czym była spowodowana ta zmiana, ale natychmiast, bez większego zastanawiania, wylądowałem w jego ramionach, zamykając oczy i po raz pierwszy zasypiając z nim w taki sposób.
***
To była kolejna noc, którą przespaliśmy w moim łóżku. Yoongi niesamowicie narzekał na niewiele przestrzeni i brak manewrowania, nieraz odwracając się do mnie tyłem, by z przyzwyczajenia skupiać na własnej wygodzie. Jednak wystarczyło jedno moje słowo lub prośba, aby starał się znów odnaleźć w tej nietypowej dla naszej dwójki sytuacji. Zapewne głównie przez niewiedzę i brak informacji o „wspólnym sypianiu zakochanych par", pozwalał mi proponować zasady panujące podczas tych nocy, oczywiście starając się ich nie narzucać, bo wiedziałem, że inaczej skończyłbym na ziemi lub z przywiązanymi rękoma do jakiejś szafki, albo nogi łóżka, skoro moje nie posiadało żadnych metalowych prętów.
Moja sielanka i rozkoszowanie nowymi odskoczniami od ciężkiej pracy, zostało jednak przerwane pewnego poranka, właśnie podskakiwaniem któregoś z upierdliwych osobników na moich nogach. Obstawiałem albo Jimina, albo Taehyunga, choć po intensywności podskakiwania i nieustraszoności, bardziej celowałem w Kima.
- Kookie! Mamy trzy godziny wolnego. Reszta sobie poszła, możemy poszaleć! – wykrzyknął Taehyung, tak jak się domyślałem.
Jednak wystarczyło lekkie uchylenie jednego z moich oczu i przyjrzenie jego ciału, aby tuż po tym wycelować w odpowiednie miejsce i unieść energicznie nogę, przez co mój piszczel spotkał się z jego kroczem. Nie starałem się zrobić tego zbyt mocno, bo aż za dobrze znałem ten ból i raczej nie uciekłbym się do takich metody, gdyby nie moje wkurwienie.
- Wynocha – mruknąłem, pociągając kołdrę do góry i czując jak ciało starszego zaczyna osuwać się na bok, a z jego ust wydobywa pojedynczy pisk.
- Za dużo spędzasz czasu ze swoim hyungiem, Jeonggukie. Zamieniasz się w niego – stwierdził, nienaturalnie wysokim głosem.
Nie chciałem, aby tuż przed promocjami kolejna niemota wylądowała w szpitalu. Już wystarczy, że Yoongi miał problemy z uchem, za co już dostał ode mnie lekki opieprz, tak samo jak od reszty zespołu. Dlatego tym razem rozchyliłem powieki, by prawie w ostatnim momencie złapać spadającego na podłogę Kima i przytrzymać go jedną ręką.
- Uważaj – mruknąłem, wykorzystując wolną dłoń do przetarcia oczu.
Tak jak się mogłem spodziewać, Taehyung zaraz wpadł mi w ramiona, zaczynając się we mnie wtulać zanim zdążyłem zaprotestować.
- Jesteś taki silny, Kookie. Nasz zespołowy macho – gadał jakieś bzdury pod nosem, dość szybko się otrzepując z bólu, który mu przed chwilą zadałem.
A mogłem kopnąć mocniej.
Usiłowałem uwolnić się z jego uścisku, każąc mu mnie puścić, jednak on kręcił przecząco głową, mówiąc coś o jakichś ćwiczeniach i miłości do mnie. Zanim się obejrzał, mój naśliniony palec wylądował w jego uchu, skutecznie go odganiając i oddając mi moją przestrzeń osobistą.
Jednak zdążyłem tylko przygładzić włosy, czując jak podczas snu powstało na mojej głowie jakieś tsunami, a Kim już był gotowy, by kontynuować męczenie mojej osoby.
- Kookie?
- No co, Tae? – zapytałem, starając się nie brzmieć na wkurwionego, bo słyszałem po jego głosie, że coś się stało. I nawet jeśli zazwyczaj gadał o wszystkim z Jiminem, mnie mając tylko do zabawy, to skoro nikogo nie było w dormie, musiałem wysłuchać jego zmartwień. W końcu on też należał do moich przyjaciół i hyungów, nawet jeśli przez większość czasu zachowywał się jak maknae.
- Booo... - zaczął, łapiąc jedną z moich dłoni i wykorzystując mój nocny ubiór składający się z koszulki z krótkim rękawkiem i spodenek, rozpoczął standardowe jeżdżenie palcami po lekko odznaczających się żyłach, za którymi Armys tak szalały. – Wy z Yoongim jesteście już chyba długo, prawda? – wymruczał, wywołując tym moje niezadowolenie. Bo skoro chciał porozmawiać o moim związku z Minem, mógł się już stąd wynosić.
- Chyba śnisz, że odpowiem na to pytanie – oznajmiłem mu, podkładając sobie jeszcze jedną poduszkę pod głowę, aby było mi wygodniej.
- Nie chcę rozmawiać o was, Kookie... To tylko... Ja po prostu... - zaczął się plątać, dlatego moje spojrzenie prześledziło jego twarz trochę uważniej, widząc jak oprócz powoli pojawiających się rumieńców, widnieje na niej lekkie zakłopotanie. – Wiesz, że dość szybko się zakochuję... ale tym razem... - Znów urwał, dając mi możliwość rozwiązania tej „zagadki".
- Nie możesz umówić się z Seleną Gomez, Tae. Ani nikim z Twice. O Girls Generation też zapomnij. O mnie już mam nadzieję, że zapomniałeś? – zapytałem, nie będąc pewnym czy zaraz nie poruszy tego wątku, znowu uznając, że skoro Armys stwierdzą, że jesteśmy dla siebie stworzeni, to tak jest i koniec, dlatego powinniśmy być razem.
- To... nikt z artystów, Kookie... - uspokoił mnie, ale tylko trochę. – Wczoraj... kiedy... przytuliłem TEGO KOGOŚ... chciałem, aby mnie już nie... puszczało – wyznał tajemniczo, używając jakichś dziwnych form, na które westchnąłem głęboko.
- Kto to do cholery? – Nie siliłem się już na spokojny ton, specjalnie podnosząc głos i licząc, że w ten sposób coś z niego wyciągnę. Do tego w normalnej formie!
- Jeonggukie? Też mógłbym z kimś być? Tak jak ty? – kontynuował zadawanie pytań, dodatkowo zwiększając częstotliwość macania moich żył palcami, co powoli mnie denerwowało.
- Nie – wymruczałem, a kiedy jego smutne spojrzenie skrzyżowało się z tym moim, zaraz to sprecyzowałem. – Nie, na nic ci nie odpowiem, dopóki nie usłyszę w kim się zakochałeś... czy tam coś.
- Aaa... No to nie strasz mnie! – krzyknął oburzony, podnosząc moją rękę i zaraz odrzucając ją na pościel.
- Mów kto to! – odpowiedziałem równie głośnym tonem, podnosząc się przy tym do pozycji siedzącej, aby patrzeć na niego z góry, skoro postanowił zająć miejsce na podłodze.
- Nie powiem! Bo będziesz krzyczał!
- Już krzyczę! Więc mów! Raz, Taehyung!
- Niepotrzebnie do ciebie przyszedłem! – stwierdził nagle, już się podnosząc i chcąc stąd uciec, ale moja ręka od razu go zatrzymała, łapiąc dość mocno za przedramię.
- Skoro już tu jesteś to i tak to z ciebie wyciągnę! – zauważyłem, rozpoczynając z nim walkę na spojrzenia i ignorowanie jego paznokci, drapiących moją dłoń, oczywiście tę zatrzymującą go w moim pokoju.
- Pewien uroczy chłopiec! – wykrzyczał w końcu, mocno dziwiąc mnie tym „chłopcem".
- Nie jestem uroczy, więc nie muszę wymyślać sposobów wybijania ci tego z głowy... - uspokoiłem sam siebie, zaraz starając się wyciągnąć z tego jakieś mądre wnioski.
- Jiminnie, ok?! Powiedziałem! Pasuje?! Puść mnie, puść! – Jego wyrywanie i kontynuowanie drapania mojej ręki, przez szok i zaskoczenie, nie musiały trwać zbyt długo, bo sam go puściłem, pozwalając stąd uciec.
Jednak moje myśli pozostały przy dostarczonej mi informacji, wywołując mój paraliż na dobrych kilka minut, zanim postanowiłem podzielić się tym z Yoongim i pozwolić mu zadecydować co powinniśmy z tym zrobić.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top