Rozdział 18
Pov Frisk.
Po tym jak Monika zakończyła naszą dyskusje reszta drogi minęła nam w milczeniu i dość napiętej atmosferze tylko czasami Werka próbowała zacząć jakiś temat jednak nikt się nie kwapił aby z nią rozmawiać. Kiedy przejechaliśmy przez granicę między Niemcami a Polską kierowca Michał oznajmił że na pierwszej stacji musimy się zatrzymać aby zatankować. Po zatankowaniu podjechał na parking i wszyscy razem wysiedliśmy aby rozprostować nogi.
Michał - A tak dokładnie to dokąd jedziecie? Chyba w końcu nam nie podaliście ani adresu ani chociaż miasta.
Cross - Na śmierć o tym zapomniałem musimy się dostać do takiej małej wioski pod Zakopanym.
Weronika - A więc w góry zazdro chciałabym kiedyś wyjechać w góry.
Adrian - My niestety jedziemy nad morze do naszych rodzin więc tu chyba nasze drogi się rozdzielają.
Monika - I dobrze ja wracam do busa. - po czym czarnowłosa tak jak powiedziała tak też zrobiła i wróciła do busa.
Adrian - Jeszcze raz przepraszamy za nią.
Frisk - To naprawdę żaden problem i tak jesteśmy wam bardzo wdzięczni - uśmiechnęłam się przyjaźnie do Weroniki i Adriana by zaraz poczuć mocny uścisk blondynki na swojej szyi - Werka... brak... oddechuu
Werka - Będę za wami tęsknić mimo że tylko chwilę jechaliśmy razem - blond włosa dziewczyna w końcu mnie puściła a ja mogłam wziąć głębszy oddech.
Frisk - Ja za Tobą też... Masz jakąś kartkę? Mogłabym zapisać Ci swój numer jakbyś kiedyś chciała przyjechać do Anglii...
Weka - Jasne czekaj - niebieskooka pobiegła szybko do busa by po chwili wrócić z kartką na której był jej numer.
Frisk - Supcio - wzięłam od niej kartkę i schowałam w kieszeni po czym dała mi pustą kartkę na której ja zapisałam swój i przekazałam dziewczynie.
Werka - Spodziewaj się niedługo telefonu a jak, już wrócisz do domu to wbije Ci na chatę przygotuj dobre jedzonko - w oczach dziewczyny tańczyły wesołe iskierki a ja uśmiechnęłam się.
Frisk - Nie mogę się doczekać.
Adrian - To co pożegnałyście się dziewczęta? Werka musimy ruszać w dalszą drogę
Werka - Myślę że tak to żegnajcie i mam nadzieję że spodoba wam się w polskiej szkolnej pipidówie - blondynka zaśmiała się po czym pomachała nam i pobiegła do busa.
Adrian - Nie jest tak źle w naszych szkołach to cześć wam.
Sans - Dziękujemy za wszystko.
Adrian - Żaden problem - rudzielec uśmiechnął się również pomachał i wsiadł do busa.
Michał - Tam niedaleko jest przystań autobusowa może będzie jechało coś w góry ewentualnie możecie wypożyczyć auto - kierowca busa czyli chłopak o ciemnych brąz włosach z okularami na nosie o okrągłych oprawkach pokazał nam przystanek oraz wypożyczalnie samochodów ręka, która znajdywała się po drugiej stronie ulicy od stacji.
Cross - Zobaczymy jak będzie lepiej i dzięki.
Michał - Luzik arbuzik - brązowo włosy chłopak wsiadł za kierownicę i bus odjechał a my zostaliśmy na parkingu.
Frisk - Nooo dobra to co teraz? Mamy wgl kasę żeby wypożyczyć auto?
Cross - A jak Ci się wydaje? Wszystkie pieniądze poszły z dymem razem z autem na Autostradzie...
Sans - Pozostaje tylko jedno wyjście
Frisk - Nawet o tym nie myśl... Będą nas ścigać a tego nie chcemy.
Sans - Dalej jest ciemno nikt się nawet nie zorientuje a nie stać nas ani na autobus, który pewnie jechałby dopiero rano ani na wypożyczenie auta a nie będziemy tu chyba stać i czekać na kolejny cud
Cross - Niechętnie to mówię ale zgadzam się z przedmówcą, nie mamy innego wyjścia jak kradzież.
Frisk - Nie podoba mi się to.
Sans - Chodź będzie zabawnie nigdy nie kradłaś samochodów? - chłopak lekko podniósł kącik ust uśmiechając się w swój przystojny sposób.
Frisk - Nie jakoś nie...
Sans - Zawsze musi być ten pierwszy raz - złapał mnie za rękę po czym pociągnął w stronę wypożyczalni samochodów a Cross podążył za nimi. Nie wierzę że tak zgodnie zapowiedzieli że ukradną auto.
Przeszliśmy bezpiecznie na drugą stronę, jedyny plus że mało aut jeździło nocą co prawda była już 4 w nocy ale i tak prawie wcale nikt nie podróżował o tej godzinie co było na naszą korzyść. Podeszliśmy do wypożyczalni i Sans zaczął wybierać samochód, który mieliśmy ukraść a wybór padł na Forda Kuge, który stał w cieniu pod drzewem. Chłopaki podeszli do auta rozglądając się czy nikt nie patrzy i zaczęli majstrować coś przy drzwiczkach jednak kiedy nie udało się otworzyć auta ich sposobem Sans porozumiewawczo popatrzył na Crossa, który zakradł się do wypożyczalni, nie mam pojęcia jak to zrobił bo zostałam obok Sansa przerażona faktem samem kradzieży, po kilku minutach, które dłużyły się dla mnie niczym wieczność, Cross wrócił z kluczykami aż dziwię się że nie włączył alarmu w sklepie ale ja się cieszę. Sans otworzył drzwi od strony pasażera wykonując w moją stronę gest zapraszający do auta.
Sans - Zapraszam panienkę do powozu - uśmiechnął się widocznie ubawiony całą sytuacją.
Frisk - Obyście wiedzieli co robicie - nieco niepewna wsiadłam do auta.
Cross - Oddamy to auto w nienaruszonym stanie - chłopak wsiadł na tylne siedzenie.
Sans obszedł auto i usiadł za kierownicę po czym włączył silnik oraz powoli ruszył z parkingu wypożyczalni. Wyjechaliśmy na drogę po czym chłopak za kierownicą wyciągnął z kieszeni małą mapę drogową, którą jak podejrzewam zdążył uratować z auta by podać mi ją.
Sans - Przezorny zawsze ubezpieczony jak to się mówi.
Frisk - Jak to możliwe? - przejęłam małą mapkę i zaczęłam szukać drogi w góry.
Sans - Miałem dwie mapy tak na wszelki wypadek żeby móc porównywać jednak nie sądziłem że przyda się w taki sposób.
Frisk - Jesteś gotowy na każdą ewentualność?
Sans - No ba chociaż na atak nie byłem gotów...
Frisk - Jak myślicie kto to mógł być?
Sans - Na pewno jacyś ludzie od mojego starego... - zacisnął palce na kierownicy aż mu pobielały więc położyłam swoją dłoń na jego więc je rozluźnił.
Cross - Nie wydaje mi się... Skoro chce mieć dziennik to po co miałaby zabijać Frisk, którą wysłał po ten dziennik? To się kupy nie trzyma.
Frisk - To prawda.
Sans - Może nie wyszedł rozkaz od niego...
Cross - Dlaczego jego ludzie mieli by rujnować plan swojego szefa?.... Myślę że to miało nas zatrzymać a nie zabić. Gdyby chcieli się nas pozbyć to nie pojechali by tak od razu tylko zatrzymali się i dobili.
Sans - Tsaaa racja - chłopak za kierownicą zacisnął zęby niechętnie przyznając rację.
Frisk - Może to Ci sami ludzie, którzy też chcieli ukraść dziennik?
Cross - To by miało sens pewnie teraz są w drodze do Inka, tylko skąd by mieli jego adres.
Sans - Może śledzą nas? Albo co gorsza podłożyli gdzieś pluskwy.
Cross - Trzeba się dowiedzieć za nim będzie za późno i musimy dotrzeć tam pierwsi.
Sans - Mówisz i masz - niebieskooki chłopak uśmiechnął się lekko pod nosem i docisnął pedał gazu.
Znów wróciliśmy do akcji. Chara trzymaj się już niedługo odzyskam dziennik i przyjdę po Ciebie a wtedy zakończę to wszystko.
--------------------------------------------------------------
W następnym rodziale dojadą do Inka w końcu.
See ya next time ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top