Rozdział 4

~Perspektywa Frisk~

Szczerze mówiąc nie wiem ile spałam ale musiałam być naprawdę zmęczona po tym wszystkim co się stało. Kiedy się obudziłam, nie jestem w stanie powiedzieć czy to rano czy wieczorem bo nie ma tu słońca, zobaczyłam na biurku obok łóżka ciasto.

Pomyślałam że to trochę dziwne od samego "rana" jeść słodkości więc wzięłam talerzyk z ciastem i wyszłam z pokoju poszukać Pani Toriel.

Trochę się zakrecilam i zamiast pójść do kuchni weszłam niechcący, jak zakładam, do pokoju Pani Toriel.

Był tutaj porządek nie to co u mnie w pokoju sierocińca który dzieliłam z Charą. Była naprawdę bałaganiarą.

Zaśmiałam się cicho na samo to wspomnienie.

Zobaczyłam że na biurku leży pamiętnik, zwykle nie czytam czyjś pamiętników nie licząc Chary ale ona czytała też mój więc byłyśmy kwita, podeszłam do pamiętnika i zajrzałam tylko na pierwszą stronę na której był napisany jakiś sucharek. Zakładam że reszta stron też jest wypełniona świetnymi sucharami więc zostawiłam pamiętnik i zaczęłam się rozglądać.

Moją uwagę przykuło to że jest tu wiele żółtych kwiatków podobnych do tego co mnie zaatakował. Wtedy nie sądziłam że może to mieć jakiś związek. Reszta pokoju wyglądała normalnie. Duże łóżko, biurko, szafka na książki i inne drobiazgi.

Usłyszałam kroki i kiedy chciałam uciekać z pokoju w progu stanęła Toriel. Upsi się wkopałam teraz na minę na pewno będzie zła że szperam w jej pokoju ale ona tylko się uśmiechnęła dobrodusznie.

~Perspektywa Toriel~

Miałam nadzieję że mój gość niedługo się obudzi więc przygotowałam dla niej śniadanie chociaż nikt nie wie która jest godzina ani pora. Kiedy dość długo nie przychodziła postanowiłam zajrzeć do pokoju gdzie powinna spać lecz tam jej nie było. Pewnie musiała gdzieś zabladzic.

Poszłam jej poszukać i zauważyłam że drzwi do mojego pokoju są otwarte. Nie mam jej za złe że tam weszła każdemu zdarza się zabłądzic tym bardziej w nowym miejscu. Podeszłam do drzwi i stanęłam w progu oraz uśmiechnęłam się do niej

- Śniadanie gotowe jakbyś była głodna.

~Perspektywa Frisk~

Powiedziała tylko że śniadanie gotowe a mój brzuch zaczął śpiewać symfonie walenia. No pięknie. Rzeczywiście jestem trochę głodna w końcu nie zjadłam tego kawałka ciasta a teraz nawet nie wiem co z nim zrobiłam. Jesteś genialna Frisk. Pokrecilam głową na samą siebie.

- Dziękuję Pani Toriel - uśmiechnęłam się
- Mów mi po prostu Toriel nie ma potrzeby dodawać tego "Pani" - uśmiechnęła się do mnie i zaczęła iść w stronę kuchni więc powedrowalam za nią.

Kuchnia też nie była zbyt duża. Ot kilka blatów, szafeczek, lodówka i piekarnik. Można by rzecz że wręcz standardowe wyposażenie. A jednak było tu tak przyjemnie i przytulnie. Zawsze marzyłam o domu może dlatego wydawało mi się to jak z bajki.

Usiadłam przy niewielkim stoliku a Toriel postawiła przede mną różne kanapki, ciasto oraz ciepłą herbatę. Byłam jeszcze trochę niewyspana więc pijąc herbatę przymykałam oczy.


Po pysznym śniadaniu podziękowałam Toriel.

- Nie ma za co moje dziecię to dla mnie zaszczyt że mogę Cię tutaj gościć - zaczęła sprzątać po naszym śniadaniu a ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Było mi tu naprawdę dobrze i czułam się jakbym miała mamę czy coś w tym stylu ale jednak sprawa Chary nie dawała mi spokoju. Nie mogę być szczęśliwa bez niej. To by było niesprawiedliwe.

Toriel usiadła przy kominku i czytała jakąś książkę. Chyba o ślimakach, wywnioskowalam tak z okładki i tytułu. Podeszłam do niej żeby się o coś zapytać.

- Czy poza ruinami jest coś więcej? - spojrzałam na nią a ona zdjela swoje okulary do czytania
- Moje dziecko oczywiście że jest coś więcej ale tam dalej jest niebezpieczne lepiej jakbyś została tutaj ze mną, będziesz bezpieczna - patrzyła na mnie uważnie.
- Ale ja muszę odnaleźć Chare, chyba właśnie po to tu spadłam, ona na pewno gdzieś tutaj jest, może jest sama i się boi, może coś jej grozi - mówiłam dość szybko ale ona tylko zamknęła z podenerwowaniem książkę i wstała
- Zostań tutaj, muszę coś załatwić - potem ruszyła przed siebie widocznie zdenerwowana.

Nie chciałam jej zdenerwować więc poszłam za nią. Miałam nadzieję że uda mi się przeprosić lecz ona tylko szła i co jakiś czas mówiła że mam wrócić na górę.

~Perspektywa Toriel~

Wiedziałam że w końcu o to zapyta ale miałam nadzieję że jeszcze ze mną zostanie. Widziałam to tyle razy. Nie chcę żeby było tak samo, musiałam zniszczyć te drzwi, to jedyne wyjście z ruin. Jak się spodziewałam poszła za mną więc co chwilę mówiłam żeby wróciła na górę. Nie słuchała bo czemu miałaby posłuchać w końcu musiałam jej to powiedzieć.

- Jeśli wyjdziesz, oni, Asgore Cię zabije, widziałam tą rutynę dużo razy. Ludzie spadają, wychodzą i umierają za każdym razem to samo. - doszłam do drzwi
- Jeśli rzeczywiście chcesz wyjść to udowodnij że jesteś na tyle silna aby przetrwać - odwróciłam się do niej, na jej twarzy malował się strach ale musiałam to zrobić.


~Perspektywa Frisk~

Przestraszyłam się kiedy to zrobiła. Dlaczego nagle chce mnie zabić? Nie... Nie zrobiła mi tego chce sprawdzić czy jestem silna żeby przetrwać ale nie mogę jej zabić może jeszcze uda mi się ją przekonać.

Time skip

~Perspektywa Toriel~

Wiedziałam że nie dam rady jej skrzywdzić bo jestem za słaba w końcu musiałam się poddać i dać jej ruszyć swoją drogą.

- To zabawne nie udało mi się Ciebie powstrzymać. Możesz iść ale już tutaj nie wracaj, to bilet w jedną stronę jeśli wyjdziesz nie masz prawa wrócić. Uważaj na siebie moje dziecko. - przykucnelam i przytuliłam ją

~Perspektywa Frisk~

Kiedy mnie przytuliła czułam że to pożegnanie na zawsze ale nie mogłam tutaj zostać mam swoją misję więc powiedziałam że będę na siebie uważać a kiedy przestała mnie tulic wyszłam wielkimi drzwiami które zaraz się za mną zamknęły. Nie ma powrotu, jest tylko droga przed siebie. Tego chciałaś Frisk prawda?. Zrobiłam pierwszy krok w śniegu. Nie wiem jakim cudem w podziemiu spadł śnieg. Było mi zimno, jednak mój sweterek i spodenki nie wystarczyły. Zrobiłam kilka kolejnych kroków przed siebie aż usłyszałam dziwny dźwięk...

----------------------------------------------------------------
Siemanko
Też chcę pobawić się w Polsat xD a zatem wjeżdżają reklamy na salony
Also
See ya next time ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top