[7]
Venti chciał się napić. Od kilku dni nie pił swojego ulubionego alkoholu. Zaczynało mu go brakować, ale jak na złość Diluc nie chciał mu dać. Żadnego. Zrezygnowany archon wstał z krzesła barowego, gdy nagle drzwi tawerny otworzyły się i weszli przez nie Kaeya i Beidou.
-Wino dla barda i pani kapitan!- zawołał rycerz.
Uśmiechnięty Venti usiadł z powrotem przy ladzie, a Diluc pokręcił głową na zachowanie brata. Jednak nalał wina tej dwójce. Kaeya również się uśmiechnął, ale w kierunku właściciela tawerny i poprosił o jeszcze jedną kolejkę. Diluc niechętnie napełnił kieliszki. Miał źle przeczucia do tego co się później stanie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top