kick your ass

Words: 1128
Warnings: 18+
Author's Note: Moi drodzy, to mój pierwszy, legalnie napisany shot o tematyce 18+. Zachęcam do podzielenia się ze mną swoją opinią i do zobaczenia jutro <3

2/18

Powiedzmy sobie szczerze, byłaś zmęczona. Praca jako czarownik była wymagająca, a pilnowanie Gojo Satoru, który uczył swoich podopiecznych, jeszcze trudniejsze. Właściwie to miałaś być ,,współnauczycielem", jak ujął to dyrektor Yaga, ale ostatecznie stałaś się kimś na wzór opiekunki opiekuna przyszłych czarowników. Takie trochę masło maślane, ale właśnie o to chodziło.

Zmarnowana opadłaś na kanapę i chwyciłaś w dłoń pilot od telewizora. Włączyłaś urządzenie i włączyłaś losowy kanał, na którym leciał jakiś film. Szybko rozpoznałaś w nim jednego ze swoich ulubionych aktorów i układając się wygodniej na wersalce, zaczęłaś oglądać.

Usłyszałaś trzaśnięcie drzwi i wiedziałaś, że Satoru właśnie wrócił do domu.

 - Tylko spróbuj mi przełączyć, a skopię ci dupę tak, że się nie pozbierasz - warknęłaś, widząc, jak białowłosy sięga po pilota.

 - Hehehe, ktoś tu jest w złym humorze - powiedział, siadając obok ciebie i pozwalając ci położyć głowę na jego udach.

 - Jesteś chwilami gorszy do pilnowania niż banda przedszkolaków - mruknęłaś, rysując szlaczki na jego nodze.

Białowłosy nie odpowiedział, zamiast tego dyskretnie wsunął swoją dużą dłoń pod twoją koszulkę i delikatnie zaczął gładzić twój bok. 

Uwielbiałaś takie momenty, kiedy nie potrzebowaliście dla siebie nic więcej niż swoja obecność. Napawałaś się ciszą przerywaną jedynie przez dźwięki filmu, który szybko zaciekawił Gojo. Dyskretnie spojrzałaś na niego i zauważyłaś, jak mężczyzna przygryza wargę. Wróciłaś spojrzeniem na film i starałaś się ignorować palący dotyk długich palców na swoim ciele.

 - Możesz przestać? - zapytałaś, czując, jak dłoń mężczyzny wędruje coraz wyżej, prawie dotykając twoich piersi.

 - Przecież nic nie robię - mruknął i spojrzał na ciebie spod ciemnych okularów.

 - Chociaż w domu mógłbyś ich nie nosić - westchnęłaś, ściągając okulary z jego nosa.

Szybko pożałowałaś swojej decyzji, widząc jego tęczówki, czułaś jak w nich toniesz. Za każdym razem miałaś wrażenie, że jego spojrzenie zamyka w sobie wszystko to, co piękne i miksuje ze sobą, tworząc coś, co zapiera dech w piersi.

Odwróciłaś wzrok i uparcie próbowałaś skupić się na filmie. Jednak białowłosy miał wobec ciebie inne plany. Nawet nie wiedziałaś kiedy, rozpiął twój biustonosz i palcami zaczął drażnić twój prawy sutek. Zagryzłaś wargę, próbując zatrzymać w sobie wszystkie dźwięki. Nie miałaś zamiaru dać mu tej satysfakcji.

 - Ten film naprawdę jest bardziej interesujący niż ja? - zapytał, pochylając się do ciebie i szepcząc do twojego ucha.

 - I tak jestem od niego lepszy - powiedział, lekko zagryzając jego płatek. Zmarszczyłaś brwi i podniosłaś się do siadu. Satoru zrobił smutną minę, zabierając rękę spod twojego biustonoszu.

 - Czy ty jesteś zazdrosny? - zapytałaś, przy okazji zdejmując stanik. Gojo nieświadomie zrobił ci przysługę, przypominając o tym, jak to narzędzie szatana nieprzyjemnie wbijało ci się w żebra. Poprawiłaś koszulkę chwilę po tym, jak bez jej ściągania pozbyłaś się górnej części bielizny. Białowłosy uważnie przyglądał się twoim ruchom z zadziornym uśmieszkiem.

 - Dlaczego miałbym być zazdrosny? - Odbił pytanie, lekko zagryzając wargę.

 - Oh, no wiesz... On jest przystojny - powiedziałaś - Bogaty... Ciekawe jaki jest w łóżku.

Uważnie przyglądałaś się reakcji mężczyzny. Widziałaś, jak zaciska szczękę i napina mięśnie. Uśmiech rozkwitł na twojej twarzy i przybliżyłaś się do białowłosego. Otulił cię jego zapach. Gojo Satoru miał w sobie coś takiego, co uzależniało od jego osoby. Nieważne, jak bardzo chciałbyś go nienawidzić, jednocześnie nie potrafiłbyś spędzić dnia bez chociaż chwili myślenia o nim.

 - Nieważne jaki by nie był, nie będzie lepszy ode mnie - mruknął, przyciągając cię na swoje kolana i żarliwie wbił się w twoje usta.

Położyłaś dłonie na jego ramionach i westchnęłaś, gdy jego ręce przesunęły się na pośladki, lekko je ściskając. Doskonale wiedziałaś, do czego to dąży, ale mimo wszystko chciałaś tego. Po ciężkim dniu pracy chyba należy się mała nagroda, prawda?

Satoru, nie odrywając się od twoich ust, wstał i pewnym krokiem ruszył w kierunku sypialni. Gdy poczułaś pod sobą miękki materac, zaczęłaś rozpinać swoje spodnie, a już po chwili zdjęłaś je i obserwowałaś, jak mężczyzna z błyskiem w oczach szybko ściąga swoją koszulę. Przyciągnęłaś go bliżej siebie i pocałowałaś go. Jego dłonie gładziły twoje ciało i co chwila wkradały się pod twoją koszulkę, drażniąc wrażliwe sutki. Udem zaczęłaś drażnić jego krocze, a niskie warknięcie ze strony Satoru sprawiło, że poczułaś ogromną satysfakcję. Przejechałaś dłonią po całej długości jego pleców i ścisnęłaś jego lewy pośladek, na co zaskoczony oderwał się od twoich ust i spojrzał na ciebie, nie będąc pewnym, czy to, co się zdarzyło, aby na pewno było prawdą. Zaśmiałaś się cicho i lekko uniosłaś, zdejmując koszulkę. Zostałaś w samych majtkach i, jak nigdy wcześniej, nie czułaś się ani trochę skrępowana. Z zadziornym uśmiechem zaczęłaś rozpinać jego spodnie.

 - Hola, hola, gdzie pani tak spieszyno? - zapytał, zabierając twoje dłonie. Spojrzałaś na niego ze zmarszczonymi brwiami, a ten zachichotał i pocałował twój nos.

 - To moja działka - powiedział i zdjął swoje spodnie razem z bokserkami.

Zaczęłaś całować jego szyję, dłonią sunąc po jego umięśnionym brzuchu. Pod palcami czułaś, jak jego mięśnie napinają się pod twoim dotykiem. Niepewnie chwyciłaś w dłoń jego przyrodzenie i zaczęłaś kciukiem masować jego główkę. Czułaś jego gorący oddech na skórze i to, jak delikatnie ściąga twoje majtki. Westchnęłaś, gdy niespodziewanie wsunął w ciebie dwa palce.

 - Ostrzegaj... - mruknęłaś i nieco mocniej ścisnęłaś trzymanego w dłoni członka, na co białowłosy stęknął.

 - Nie tak mocno - odparł i złączył wasze wargi w pocałunku.

Czułaś jak napiera na twoje ciało coraz bardziej, w końcu wyciągnął z ciebie palce i zabierając twoją dłoń, sięgnął do szafki nocnej i wyciągnął zupełnie nowe pudełko prezerwatyw. Zmarszczyłaś brwi.

 - Czy ty to planowałeś? - zapytałaś, ostentacyjnie patrząc na jego usta, rozciągnięte w szerokim uśmiechu.

 - Ani trochę - mruknął zakładając gumkę na swojego członka. Nim zdążyłaś coś dopowiedzieć, wszedł w ciebie płynnym pchnięciem. Odchyliłaś głowę, czując jak głęboko się wbił.

 - Drań - warknęłaś, obejmując jego biodra nogami.

 - Ale twój - powiedział melodyjnie i zaczął się w tobie poruszać.

Nie często pozwalaliście sobie na takie zbliżenia, za to każde było dokładne i powolne. Za każdym razem byliście usatysfakcjonowani i nie potrzebowaliście do szczęścia niczego więcej. Dlatego też zdziwiłaś się, gdy pchnięcia Satoru z każdą chwilą nabierały na sile. Jęknęłaś, gdy przeniósł twoje nogi na swoje ramiona, wbijając się w ciebie jeszcze głębiej.

 - S-satoru - mruknęłaś, czując jak powoli ogarnia cię orgazm.

Wbiłaś się głową w poduszki, czując jak rozlewa się po tobie fala ekstazy. Białowłosy z przeciągłym jękiem wypełnił prezerwatywę i przez chwilę pozostał w bezruchu. Próbowałaś unormować swój oddech. Zakryłaś swoje oczy ramieniem i mogłabyś przysiąc, że widziałaś gwiazdy.

 - Gotowa na drugą rundkę? - zapytał, na co zaskoczona oparłaś się na łokciach i spojrzałaś na niego z szeroko otwartymi oczami.

 - No chyba sobie jaja robisz!

Kiedy poranne promienie słońca przyjemnie zaczęły ogrzewać twoją skórę, obróciłaś się w objęciach białowłosego i wtuliłaś się w jego zagłębienie w szyi. Czułaś, jak gładził twoje włosy i po chwili zamarłaś.

 - Telewizor - powiedziałaś i czułaś, jak mężczyzna zaprzestaje ruchów.

 - Oi, rachunek będzie trochę większy niż zazwyczaj.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top