Drogi Juho...
Zawsze na stołówce siedziałeś sam. Nigdy z nikim cię nie widziałam. Samo twoje spojrzenie mówiło - Nie podchodź. Może byłam głupia i było to ryzykowne gdy zobaczyłam cię jak po wf-ie ćwiczysz jakąś choreografię to podeszłam. Ale od pierwszego wejrzenia twoja osoba mnie zainteresowała. Moje serce zaczęło bić przy tobie szybciej gdy okazało się, jak bardzo kochanym jesteś człowiekiem w środku.
Zawsze podawałeś mi pomocną dłoń, a gdy nie raz nie sprawdzałam pogody na resztę dnia — dawałeś mi swoją parasolkę gdy po szkole do końca dnia padało. Zawsze mogłam liczyć na to, że mnie wysłuchasz i zawsze mogłam ci ufać we wszystkim, bo i tak byłeś małomówny. Czułam się dumna z siebie, że zawsze przy mnie najszerzej się uśmiechałeś. Zawsze pojawiałeś się w momencie gdy najbardziej potrzebowałam drugiej osoby. Co prawda z tańcem ci nie wypaliło, ale widzę, jak rozwija się twoja miłość do pianina i muzyki. Gdy zbliżyłeś się do Hyerin i Youngkyua widziałam, że i o nich dbałeś tak po cichu, by tego nie zauważyli.
Z czasem zauważyłam, że zaczynam się przy tobie czuć niezręcznie. Że nie chcę tylko przyjaźni i mam ochotę mocno się w ciebie wtulić i całować cię w nieskończoność. Nie chciałam rujnować naszej relacji tym, że zaczęłam coś do ciebie czuć, bo wiedziałam, że tobie okazywanie uczuć nie przychodzi łatwo. Wygadywałam przy tobie tyle głupot, których później strasznie żałowałam. Nie kontrolowałam tego jak długo się tobie przygladałam gdy tylko miałam okazję. A gdy adoptowałeś Huru miałam kolejny pretekst by cię odwiedzając, mimo że jestem w dużej mierze psiarą. Przyglądałam ci się gdy dbałeś o tego kota. Jakby był twoim całym światem. Twoje oczy wtedy tak cudownie świeciły, prawie tak samo jak gdy z nami się śmiałeś.
Nie wyobrażam sobie szkoły bez ciebie i mojego żecia gdybym do ciebie jednak wtedy nie podeszła. Nigdy nie będę żałować, że cię poznałam.
̶N̶̶i̶̶g̶̶d̶̶y̶ ̶t̶̶e̶̶g̶̶o̶ ̶n̶̶i̶̶e̶ ̶z̶̶o̶̶b̶̶a̶̶c̶̶z̶̶y̶̶s̶̶z̶̶,̶ ̶a̶̶l̶̶e̶ ̶p̶̶o̶̶d̶̶o̶̶b̶̶a̶̶s̶̶z̶ ̶m̶̶i̶ ̶s̶̶i̶̶ę̶
Na szczęście to zobaczyłeś, więc już wiesz, ile dla mnie znaczysz...
~~~
Pisanie tego fanfika to była długa droga. Zgubiłam notatki w tym motywację i wenę. Ale playlista na Soungdcloudzie, wprowadzająca mnie w trans i przemiłe komentarze zmotywowały mnie, by chociaż wrócić myślami do tej historii. Co prawda trochę ją skróciłam, niż jak planowałam ją te kilka lat temu, ale i tak jestem z siebie dumna, że to skończyłam. Dziękuję każdej osobie, która teraz to czyta. Dziękuję osobie, która zawsze pozostawiała po sobie jakiś ślad i osobie, która po prostu tu była do końca i czekała te dwa lata na to aż pojawi się ostatni rozdział tego fanfika. Nic mi nie pozostaje tylko zaprosić na moje inne fanfiki — może pojawią się nowe. I mieć nadzieję, że SF9 będą bardziej docenieni.
Jeszcze raz dziękuję, że dotarliście aż tutaj <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top