~8~

W sali tanecznej kręciło się już kilka osób. Siedziałam z boku na podłodze zaczynając się już rozciągać. Modliłam się dziś jak nigdy by i tym razem Tae nie przyszedł. Ignorowałam jego wiadomości, a na ostatnich zajęciach mnie nie było. Jednak zobaczyłam w drzwiach nową twarz. Całkiem ładna dziewczyna właśnie weszła na salę zaczynając się rozglądać. Była nowa miała spięte włosy w kok, mimo to jej czoło przykrywała grzywka. Nogi miała długie, a włosy zdobiły jasne pasemka. Zastanawiałam się czy nie podejść i być miłą jednak postanowiłam mieć nadzieję, że nie podejdzie. Spuściłam głowę po czym schyliłam się do nogi kontynuując rozciąganie. Po chwili zauważyłam, że podeszła do Nayoung i jej świty. Zaczęła z nimi rozmawiać, a w drzwiach stanął Tae... Cholera... Przyglądałam mu się przez chwilę. Gdy wszedł do sali zaczął się rozglądać. Myślałam, że szukał, mnie ale jego wzrok utkwił na Nayoung i nowej dziewczynie. Zobaczyłam w jego oczach przerażenie co mnie zdziwiło. Nawiązał kontakt wzrokowy z nową dziewczyną. Patrzyli na siebie przez chwilę w końcu Tae westchnął i zaczął ponownie się rozglądać po sali. Spojrzał w na mnie i zaczął się powoli kierować w moją stronę. Natychmiastowo spuściłam głowę. 

- Dlaczego nie odpisujesz? - spytał siadając na przeciwko mnie

- Też miło cię wiedzieć - odpowiedziałam. Zapanowała cisza jednak przerwał ją Tae

- Wiesz... co do listu... - zaczął - pochlebiasz mi ale-...

- Nie, nie, nie martw się... - przerwałam mu z nerwowym uśmiechem na twarzy. Spojrzałam mu w oczy - to stare dzieje, pisałam to dawno. Już nic do ciebie nie czuję - mówiłam coraz to spokojniej

- A... - odpowiedział krótko spuszczając głowę - Jesteś pewna? - spytał po chwili

- Tak - skłamałam spotykając się z jego uśmiechem

- T-to dobrze - odpowiedział - Byłoby niezręcznie - zaśmiał się na co i ja się zaśmiałam

- Taa - odpowiedziałam chociaż chyba jest trochę niezręcznie - Ej... a to znasz tą nową dziewczynę? - spytałam by zmienić temat

- To moja była - odpowiedział

- Co? - zdziwiłam się na co aż mi wyszły oczy z orbit - Ta co cię zdradziła?

- Tak - odpowiedział sam zaczynając się rozciągać. Spojrzałam znów w jej stronę i już wiedziałam, że się nie polubimy. I już się nie dziwiłam, że podeszła akurat do Nayoung... Ciągnie swój do swego... O ile dobrze pamiętam to ma na imię Larin. Kiedy zaczęliśmy się przyjaźnić  z Tae, ona w następnym tygodniu go zdradziła. Nigdy jej nie poznałam, ale Tae często o niej mówił. Podobno zdradziła go kilka razy z tym samym kolesiem. Podobno studentem... Tae na prawdę ją lubił... chociaż nie jest go warta... Jest kochany... Zawsze zostawał ze mną do późna by powtarzać choreografię. Pomagał mi i się o mnie troszczył. Widziałam to i może dlatego skłoniło mnie to do napisania listu... Nie zdałam sobie sprawy, że myśląc o nim przyglądałam się mu. Jak schylając się do nogi odgarnął włosy do tyłu. I jak luźna koszulka powiększała przy tym dekolt odkrywając więcej jego ciała. 

Gdy się podniósł odwróciłam głowę powoli w stronę Larin. Przyglądała się nam, mimo że Nayoung coś jej mówiła.

- Patrzy się tu - powiedziałam wciąż na nią patrząc

- Serio?! - spytał lekko podekscytowany. Pokiwałam głową - Gryzie sobie przypadkiem wnętrze policzka? - spytał po chwili. Tak... Tak właśnie robi. Ponownie pokiwałam głową odwracając wzrok w jego stronę wcześniej się uśmiechając do Larin. Tae też nie potrafił ukryć zadowolenia - Jest zazdrosna - wyszeptał na co ja cicho westchnęłam kontynuując rozciąganie. Poczułam lekkie ukłucie w sercu zdając sobie sprawę, że go to cieszy, że ona dalej jest zazdrosna widząc go z kimś innym. Cholera... Czyżby jednak żałowała... Rozmyślanie przerwał mi wchodzący do sali nasz trener. 

Po rozgrzewce ćwiczyliśmy choreografię na turniej. Bez sensu było więc, że Larin dołączyła do nas akurat teraz. Nie zatańczy tej choreografii na turnieju więc dziś tylko siedziała i się nam wszystkim przyglądała. Nauczy się następnej. Ta już jest zbyt dopracowana by dołączać kogoś nowego. I w duchu się z tego cieszę. Szło nam wszystkim bardzo dobrze nawet trener nas chwalił. skończyliśmy dźwięk temu wcześniej. Mimo to jak zawsze razem z Tae zostaliśmy dłużej. Kilka osób też zostało ale sala jest duża więc nikt sobie w drogę nie wchodził. Wszyscy się trochę wygłupiali. Chłopaki robili konkurs to na najlepsze salto, to na najlepszy cover choreografii girlsbendu. Aż się śmiałam... Siedziałam jednak w szpagacie leżąc brzuchem na podłodze. Na moich plecach leżał Tae dociskając mnie do podłogi jeszcze mocnej. Oboje przeglądaliśmy w tym czasie telefony i nie myśleć o bólu. 

- Wymiana - powiedziałam w końcu czego dokonaliśmy. Tym razem ja leżałam na nim. Rozluźniałam sobie uda ponieważ przez dłuższy czas siedzenia w szpagacie zaczęły mnie boleć. Wymieniliśmy się kilka razy po czym znów leżałam na nim.

- Wymiana - powiedział chcąc się podnieść. Ale ja nie miałam zamiaru się podnieść ponieważ wytrzymał bardzo krótko..

- E... Nie, za krótko - zaśmiałam się jednak ten mimo wszystko się podniósł z lekkim trudem przez co się przewróciłam. Położyłam się na podłodze zaczynając się śmiać. Pogorszył sprawę Tae, który dodatkowo zaczął mnie gilgotać - Nie! Nie! Błagam! - krzyczałam bo myślałam, że zaraz się posikam ze śmiechu. Jednak on nie przestawał. W końcu sama sięgnęłam dłońmi do jego brzucha zaczynając go gilgotać. Nie trwało to długo bo złapał mnie za nadgarstki uniemożliwiając ruch. Objął mnie jeszcze ramionami od tyłu tak, że siedziałam mu na kolanie, na dobre powstrzymując. Wygrał... No cóż... ale i tak się śmiałam. - Nie Fair... masz za dużo siły 

- Ty też do słabych nie należysz przecież - zaśmiał się Nasze twarze były bardzo blisko przez co patrzyliśmy sobie w oczy. Odwróciłam wzrok natychmiast jak tylko to do mnie dotarło. 

- Po prostu jestem zmęczona - odpowiedziałam wzdychając. Z pomocą Tae wstałam by skierować się do szatni. Zawsze oboje braliśmy prysznic już w domu dlatego tylko się przebraliśmy po czym poszliśmy do auta Tae by jak zawsze odwiózł mnie pod sam dom. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top