~23~
- Nie wierzę w to co słyszę... - zdziwiła się Hyerin po tym jak jej powiedziałam, że dziś zamierzam odpuścić sobie zajęcia pozalekcyjne ze wspólną nauką.
Przez całą moją karierę uczennicy, nigdy nie opuściłam oni jednych. Podczas gdy Hyerin opuszczała prawie każde. Zapomniałam, jak bardzo skupiałam się na nauce i mojej przyszłości, przed tym jak moje listy poszły w świat. Jak wieki czułam obowiązek, by siedzieć w tej szkole do późna z nosem w książkach. Było to dla mnie nie do pojęcia wcześniej, żebym opuściła jakiś dzień. Teraz bardziej jest dla mnie nie do pojęcia, że mogłabym opuścić, chociażby jeden trening. W weekendy, chociaż staram się czytać książkę, siedząc w szpagacie. Dziś postanowiłam skorzystać z okazji i poćwiczyć trochę sama na sali gimnastycznej podczas gdy wszyscy będą się uczyć.
Siedziałyśmy w klasie, czekając, aż zaczną się zajęcia po przerwie obiadowej. Youngkyun siedział wpatrzony w swój telefon a konkretnie w grę, którą odkrył wczoraj w nocy. Pewnie dlatego nawet nie zwracał uwagi na to, o czym rozmawiamy.
- No kiedyś musi być ten pierwszy raz — delikatnie się zaśmiałam — poza tym od dawna miałam ochotę to zrobić.
- Ten twój chłop buduje w tobie odwagę. Najpierw impreza, teraz to? Zaczynasz wychodzić na ludzi, słońce — spojrzała na mnie znacząco. Szturchnęłam ją lekko w ramię, chociaż uśmiechnęłam się pod nosem. - Moje dziecko traci głowę — powiedziała dość podniesionym głosem, kładąc obie swoje dłonie na mojej głowie, by mocno rozczochrać mi włosy — zakochać się to nie grzech — dodała, minimalnie przyklepując mi włosy, które przed chwilą zrujnowała.
Hyerin sięgnęła po swój telefon i jak zauważyłam, że zaczyna przeglądać media społecznościowe, sama wzięłam do ręki swój telefon. W odbiciu jego ekranu mogłam w końcu zobaczyć, w jakim stanie są moje włosy. Westchnęłam zrezygnowana, próbując je poprawić. Kontem oka zobaczyłam jak Youngkyun się odwraca w naszą stronę, cicho parsknął gdy mnie zobaczył. Już miał mi pomóc jednak nagle rozległ się głośny krzyk Hyerin.
- YA! - zabijała wzrokiem Youngkyuna, tak jak cała klasa nas w tej chwili za zakłócanie im przerwy — CZY TY NAPISAŁEŚ DO YOONAH Z MOJEGO TELEFONU!?
- Ode mnie nawet by nie zobaczyła wiadomości, tobie może odpisze — odpowiedział bardzo spokojnym tonem
- Czemu do niej pisałeś? - spytałam lekko zakłopotana sytuacją
- Pamiętasz, jak wspomniałaś o naszej kapsule czasu? - spytał i sobie o tym faktycznie przypomniałam, robiąc wielkie oczy — chyba wszyscy chcemy ją otworzyć — spojrzał znacząco na Hyerin — ale pasowałoby dotrzymać obietnicy — nawet udało mi się skontaktować z Seokminem — posłał mi uśmiech, zaczynając, przy okazji poprawiać mi włosy - A-ale została się Yoonah
Uśmiechnęłam się, bo zapomniałam, jak bardzo chciałabym ją otworzyć. Byłam bardzo ciekawa tego co inni tam schowali...
- Bo odpisała z pytaniem o godzinę... - wymamrotała prawie przez zęby jednak bardzo wyraźnie to usłyszałam więc podekscytowana spojrzałam na Kyuna.
- Inseong! - wypaliłam, przypominając sobie, że jak wszyscy to wszyscy.
Wręcz rzuciłam się na swój telefon, by do niego napisać. Gdy wysłałam wiadomość, wiedziałam, że nie odpisze od razu. Zaczęłam scrolować nasze wiadomości i fakt, że znajdowały się tutaj tylko życzenia urodzinowe, naprawdę mnie bolał. Jak byliśmy młodsi, rozmawialiśmy codziennie, teraz to wygląda, jakbyśmy się nie znali... Przerwał nim dźwięk rozpoczynający lekcje. Schowałam telefon, a po chwili do klasy wszedł nauczyciel.
~~~
Czułam się dziwnie, kierując się a salę gimnastyczną, a nie do sali lekcyjnej. Nie wiem, ale byłam lekko nerwowa. Wciąż czułam się nieswojo, jednak gdzieś głęboko byłam podekscytowana. To była dla mnie nowość. Może dlatego, gdy już weszłam do sali, nie fatygowałam się, by włączyć światło. Było dość ciemno, jako że niedawno zaszło słońce, ale dzięki temu było tak klimatycznie. Już pomijam fakt że gdy tańczę w ciemnej sali, to o wiele bardziej skupiona. Zauważyłam to gdy czasem zostawałam po zajęciach, jak musiałam długo czekać na autobus gdy Tae nie mógł mnie odwieźć. To, że wtedy nie mam wrażenia, jakby ktoś mnie obserwował albo jakbym zwracała na siebie za dużo uwagi, to kolejny powód, żeby nie zapalać światła.
Położyłam wodę przy bramce do gry w piłkę, obok niej położyłam telefon, jak tylko włączyłam swoją, playlistę. Głośnik z telefonu zdecydowanie mi wystarczał. Nie chciałam być za głośno, a niewielkie echo sprawiało, że piosenka brzmiała odpowiednio głośno, bym podczas ćwiczeń nie słyszała swojego coraz głębszego oddechu.
Po regularnej rozgrzewce zaczęłam ćwiczyć moją solówkę, którą sobie ułożyłam, nie mając zamiaru nigdzie z nią występować. Nuda sprawiła, że kolejne kroki same się tworzyły po sobie i zanim się zdążyłam obejrzeć, udało mi się ułożyć choreografię. Powstała jakoś kilka tygodni temu i do tej pory tylko ćwiczyłam ją w głowie, żeby nie zapomnieć kolejności. Jestem swoim największym krytykiem, więc nie jestem z niej jakoś nad wyraz zadowolona, jednak może gdy dzisiaj ją doszlifuję, nie będzie taka zła.
Straciłam poczucie czasu, co oznaczało, że odpowiednio skupiłam się na pracy. Próbowałam dopracować piruety i czyste przejścia z nich do dalszej choreografii do momentu, w którym poczułam, że nogi zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa. Przystanęłam, czując, jak bardzo już moje nogi są zmęczone. Usiadłam na podłodze tam, gdzie stałam, przez co nie mogłam sięgnąć do wody. Wręcz nie chciało mi się po nią iść, więc po prostu położyłam się na plecach. Starałam się unormować swój oddech po tym jak przymknęłam oczy.
Przez dłuższą chwilę wsłuchiwałam się w piosenkę, która wciąż leciała z mojego telefonu. Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Były ciche, ale od razu się podniosłam do siadu, by się rozejrzeć. Przestraszyłam się, że to mógłby być ochroniarz. Jednak zobaczyłam przed sobą moją butelkę z wodą. Podniosłam wzrok i zobaczyłam, że trzyma ją Juho. Spojrzałam na niego wielkimi oczami, delikatnie sięgając po wodę.
- Dziękuję — powiedziałam - J-jak długo tu jesteś? - spytałam, zanim się odwrócił, by odejść
- Jakiś czas — odpowiedział, już zamierzał się ruszyć, jednak złapałam go za nadgarstek. Spojrzał na mnie z góry i chwilę mi się przyglądał.
Westchnął i ostatecznie usiadł obok mnie. Wzięłam łyka wody, czując się o wiele lepiej. Jednak biłam się z myślami na temat tego co bym mogła powiedzieć. Chciałam spytać, dlaczego mnie unika. Ale Youngkyun zapewnia mnie, że jego podejrzenia są trafne. Nie chcę pytać Juho o to wprost, bo przecież myśli, że mam chłopaka. Po prosu się na niego patrzyłam. Gdzieś tam miałam nadzieję, że sam się odezwie, ale z drugiej strony czemu miałby... Czułam motyle w brzuchu gdy on też odwrócił na mnie wzrok. Długo tak siedzieliśmy po prostu w milczeniu.
Nagle muzyka z telefonu przestała grać. Zwróciło to naszą uwagę, ale po chwili zaczął grać mój dzwonek, co oznaczało, że ktoś dzwonił. Podniosłam się od razu, by odebrać telefon. Gdy wzięłam go w dłonie, zobaczyłam, że dzwoni Taeyang...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top