~9~
Wyszłam rano z pod prysznica i wróciłam do mojego pokoju. Na łóżku leżał mój telefon i gdy zobaczyłam, że świeci się w nim dioda od razu wzięłam go w dłonie by sprawdzić powiadomienie.
Rzuciłam telefon na łóżko nie wierząc w to co się właśnie wydarzyło... Ale wtedy przypomniało mi się to co ja odwaliłam gdy zobaczyłam Juho... Czyli jednak na tej planecie istnieje tak samo głupia osoba co ja...
Gdy zeszłam na dół do kuchni spotkałam w niej tatę i Miyeon. Przywitałam się widząc jak tata kładzie na talerz kolejne gofry.
- Miyeon... - powiedziałam na co ta podniosła wzrok z nad talerza - po południu przyjedzie Woojin jak coś - powiedziałam na co się ucieszyła. - Nie jesteś już na mnie zła, prawda? - spytałam po chwili, kładąc sobie na talerzu gofra. Położyłam na niego bitą śmietanę i truskawki.
- No cóż... - westchnęła - ponoć trzeba wybaczać - dodała na co się uśmiechnęłam. Kamień spadł mi z serca, a już się bałam, że będzie się mścić... Chociaż jej uśmiech wydawał mi się podejrzany.
- Czyli przejeżdża w odwiedziny Taeyang? - spytał tata. Pokiwałam głową ochoczo ponieważ miałam pełne usta. - Dawno go nie widziałem tutaj - dodał siadając na przeciwko mnie.
- Ostatnio tylko mnie odwozi - odpowiedziałam. Faktycznie jakby tak pomyśleć nad tym kiedy on tu ostatnio był to była kwestia miesięcy.
Jak skończyłam jeść zaparzyłam sobie herbatę, którą wzięłam ze sobą na górę do pokoju. Otworzyłam laptopa włączając go gdy ułożyłam się wygodnie na łóżku. Miałam dziś dzień wolny. Żadnej szkoły, żadnego treningu... Dlatego bez żadnych wyrzutów sumienia postanowiłam obejrzeć chociaż jeden odcinek dramy.
Kończyło się na większej ilości... Tak, że oglądanie przerwał mi dzwonek do drzwi.
Zatrzymałam odtwarzanie filmu zrywając się z łóżka by zbiec na dół
- Dzień dobry - usłyszałam głos Tae gdy jeszcze nie zdążyłam zejść. Na schodach minęła mnie Miyeon z Woojin'em śpiesząc się tak, że zostałam przez nich olana.
Posłałam Tae uśmiech gdy go zobaczyłam jak wchodził do kuchni za tatą. Poszłam za nimi słuchając jak tata go o wszystko wypytuje. No wiem, że dawno go tu nie było, ale bez przesady.
- Tato... - zaczęłam gdy siedzieliśmy w kuchni już dość sporo czasu. Siedziałam opierając głowę o rękę znudzona słuchaniem ich rozmowy - Teraz ja go porwę - powiedziałam wstając czym zwróciłam ich uwagę. Złapałam Tae za ramie i zaczęłam ciągnąc w stronę mojego pokoju.
- Grałeś na czas żeby uniknąć naszej rozmowy? - spytałam patrząc na niego znacząco gdy zamknęłam za nami drzwi do mojego pokoju
- Milcz - powiedział ale po chili westchnął zrezygnowany siadając na moim łóżku.
Usiadałam obok niego na co nastała chwilowa cisza. W końcu klepnęłam go w ramię
- Jesteś głupi - skomentowałam - Co zrobisz? - spytałam
- Pomóż - powiedział błagalnie, potrząsając moim ramieniem - Proszę... tylko na treningach. Udawaj moją dziewczynę...
- Ale ty myślisz że przez to ona będzie chciała do ciebie wrócić? - spytałam - Sam zagadaj i powiedz, że za nią tęsknisz chociaż nie radzę bo jak raz zdradziła to na twoim miejscu już bym jej nie ufała - mówiłam dość poważnym tonem.
- No to zobaczy co straciła. Zwróci na mnie uwagę. Poza tym może się zmieniła...
- I ty w to wierzysz? - spojrzałam na niego znacząco
- Proszę... - błagał, a ja patrząc w jego oczy nie miałam serca mu odmówić
- Dobra - westchnęłam. Chociaż przypomniałam sobie Juho... Wstałam z łóżka by podejść do mojego biurka. Podniosłam z niego notes i otworzyłam na ostatniej stronie. Biorąc długopis wróciłam do Tae. - Tylko trzeba ustalić zasady - zarządziłam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top